Witam, witam …
Tak sobie pomyślałam, że ” gdybym nie grał na bassie to co bym roił? „
Ciekawią mnie wasze inne opcje na życie.
Możę ktoś z was gra i pracuje powiedzmy jako np. akwizytor 😉
Albo interesuje was tylko i wyłącznie grania w zespole i osiągnięcie
ogromnego sukcesu po czym dorobienie sioę wielkiej kasiurki;)
Albo nic z waszego grania nie wyjdzie i zajmiecie się zupełnie czymś
innym.
Jakie są wasze 2-gie opcje? Co planujecie?
a moja 2 opcja jest taka żeby się krztałcić w kierunku Technologia
żywności i żywienie człowieka bądz medycyna (ratownik medyczny). Kiedyś
chciałam zostać lekarzem medycyny sądowej hehe.
Co bym robił/a, gdybym nie grał/a na bassie?
Interesuję się innymi opcjami na życie.
Jakie są moje opcje na przyszłość, jeśli nie będę grał/a na bassie?
Czy zastanawiałem/a się nad pracą w innej branży niż muzycznej?
Czy myślałem/a o osiągnięciu sukcesu w innym obszarze niż muzyka?
Co planuję zrobić, jeśli nie uda mi się odnieść sukcesu w muzyce?
Jestem zainteresowany/a rozwojem w innych dziedzinach, takich jak technologia żywności lub medycyna.
Czy jest coś, co chętnie bym robił/a poza graniem na bassie?
Czy myślałem/a o podjęciu innego zawodu niż muzyk?
Jakie są moje plany dotyczące przyszłości, jeśli nie będę zawodowo grał/a na bassie?
Jeśli nie grałbym na basie to grałbym na gitarze.
Jeśli nie na gitarze to bym śpiewał.
Jeśli nie śpiewałbym to grał bym na perkusji.
Jeśli nie…
I tak aż po harmoszkę 😀
ja narazie chodze do 3 gim więc nie muszę się o to martwić, ale zamierzam
iść do liceum na profil niemiecki…i może coś w tym kierunku… Chyba na
basoofce nie było jeszcze takiego tematu. 🙂
PS. Patolog – świetna sprawa, też chciałabym nim być , aczkolwiek trzeba
być dobrym z bio a ja nie nawidze tego przedmiotu. Polecam oglądać DOKTOR G
🙂 na Discovery 🙂 Lekarz sądowy:) Fajny program, naprawdę :):):)
Teoretycznie mam być informatykiem 🙂 Ale życie przedemną, mam nadzieje być
basistą rockowym. Jakimś znanym oczywiście 🙂 Staram się więc jak tylko
mogę.
Jak reszta???
Kto nie chce?
ja po prostu …śnie o tym po nocach 🙂 Pamiętam jak pierwszy raz wyszłam na
scene i zaczełam grać… to było dla mnie takie excytujące taka
adrenalinka, trochę tremy a jednak ludzie słuchali i jeszcze ten stres żebym
się nie pomyliła.. to było coś pięknego … chce i kocham grać dla ludzi
🙂
——————–
PANCIARKA
——————–
Łooo trudne pytanie…ktoś ostatnio mi zadal pytanie:
-Ty niedlugo konczysz liceum i co dlaej?
A ja na to:
-Bede gral i zostane sławnym muzykiem! 😀
A tak serio mówiac to właśnie grajac bylbym najbardziej szczesliwy…ale
trzeba myslec realnie…wiec matury z matmy na 100% niezdam…wiec zostaje
geografia 😛
Nie lubię być budzony z marzeń i boję się zastanawiac co by było gdyby.
Gdybym nie grał na basie to może skończyłbym cholerne studia Automatyka i
Robotyka na PG, zacznę pracowac w jakiejś fabryce, gdzie będę zabierał
ludziom pracę i dawał ją maszynom, wracał na parę godzin do pustego
mieszkania, oglądał telewizję i gupie filmiki na patrzu, w każdy piątek
wieczór będę szedł z ludźmi których nie lubię na piwo, każdę
niedzielę po ewentualnym powrocie z kościoła będę spędzał myśląc
osowiale o zbliżającym się poniedziałku, pewnie będę zarabiał niezłe
kasę wydając ją na diversy, conversy, perversy, meble z ikei których nie
będę miał czasu używac, kawałki modnej sztuki na które nie będę mógł
patrzec, niewątpliwe że nawet zetnę włosy…. 0____o i będę je na żel
stawiał 0_____. Cholera. Idę czwiczyc na basi, gitarze, pianinie,
czymkolwiek. Ja chcę grac do ciężkiej cholery, chocbym miał zarobic o 2000zł mniej miesięcznie za 20 lat…
Ekhm.
A powiedzta no co rozumiecie przez zawodowę grę na basie? Czyjś zespół?
Własny zespół? Muzyk sesyjny cokolwiek to znaczy? Życ z grania czy grac
mimo etatu na jakimkolwiek stanowisku? Uh, nie każdego spotka sława i
pieniądze i z plumkania nie zawsze da się wyżyc… Lepiej starac się na
studiach czy na próbach?… Czy nie za stary jestem żeby się za granie
brac?… f*ck.
Znaczy wiesz, myśle można podzielić obowiązki pomiędzy studia a granie.
Jestem na 1 roku ale myśle ze nie muszę z niczego rezygnować 🙂
A jeśli chodzi o granie, to jako zawodowy raczej rozumiem coś w stylu muzyka
sesyjnego (którym nie będę raczej). No i oczywiście można grać na weselach
(czego też nie chce robić). Chce po prostu grać na scenie,a jeśli bedą z
tego pieniądze, to potrójnie fajnie 🙂
No i tak to w skrucie wygląda.
Hm..mam już lat..o wiele więcej of chyba więkśzości w tym temacie i mam
kilka refleksji .Żeby móc być zawodowym basistą,czyli z tego żyć,trzeba
być wszechstronnym muzykiem.Nie jest tak ,że umiem swój
repertuar i koniec.Trzeba wiedzieć prawie wszystko-harmonia,
style grania.Potem technika -nie powinna przeszkadzać w graniu.No i mięć
dużo szczęścia.
Dzisiaj żałuję,że tak mało ćwiczyłem i uczyłem się.Dzisiaj zarobkowo
pracuję
w fabryce a gram głównie dla przyjemności-z czego oczywiście taż jest
kasa.Jednak
z tego nie da się utrzymać rodziny. Tak więc ludziska do pracy .Nie
oszczędzajcie sił i energii! Bez tego ani rusz!żebyście za kilka lat nie
żałowali.
Kurcze, no. Ćwicze dość dużo myśle, ale wiem ze można więcej… Chyba
się wezmę porządniej za gre. Moze czytanie nutek w koncu? Tak długo sobie
obiecuje już… kontrapianista Chyba ma racje, trzeba porządnie się
przyłożyć. Więc do roboty panowie i panie 🙂
Ja narazie chce skonczyc moje technikum o zajebiaszczym profilu poligraficznym.
Gdybym nie grął na basie moje zycie by się znacznie potoczyło w innym
kierunku chyba. Może miałbym innych znajomych niestety, może więcej pił, nie
miał co robic tylko gapiłbym się w monitor. A takie tam gówna. A przyszlosci
z bassem nie wiaze w sensie zarobkowym. Bede grał ile mogę, mam nadzieje ze
będę miał szefa który pozwoli mi w piątki nie chodzic na nocki ;p BO w
poligrafii róznie się pracuje ale czesto bywają nocki po np. 12 godzin bo
drukarnia musi chodzić ;p Ale za to jakie pieniadze z tego są ;p
AMEN!
Ja tam pomarzyć też sobie lubię, ale wiem że na pewno tuzem basowym nie
będę. Wiem za to na pewno, ze za 10 lat nadal będę trzymał ten kawałek
drewna, może troszkę bardziej sprawnie i pewnie, i będę wiedział, że te
setki godzin spędzonych nad gitarą to moje najlepsze lata życia – począwszy
od liceum na 3 dzieci skończywszy. Takie jest moje marzenie.
ja sobie marze żeby mieć wielki sklep muzyczny 😛
a ja po prostu czekam co przyniesie Los. Gram, staram się rozwijać,
studiuję. Nie wiem dokąd dążę, szkoda czasu na zaprzątanie sobie tym
głowy
Ja kształcę się w zawodzie hotelarza (technikum hotelarskie) i później
jakieś studia hotelarskie może turystyczne a bas to raczej coś co mi zycie
umila.. któż wie, może porzucę szkołę i wybiorę karierę, sławę i
pieniądze? xD
mazdah – żeby Cie ten los w inną zupełnie strone nie zawiał 🙂 Moim zdaniem
jednak trzeba myśleć bo puźniej nie wiadomo co przyniesie los
——————–
PANCIARKA
——————–
Los przyniesie to, co będzie musiał przynieść 🙂 Teraźniejszość jest
najważniejsza.
Nie planuje zostać gwiazdą rocka, w Polsce się z tego nie wyżyje 🙂 A grać
z przymusu jakichś jobów do kotleta czy na festynach discopolo tym bardziej
nie zamierzam. Natomiast rozwijam się muzycznie, powolutku, ale do przodu,
dokupuję sprzęt, bo muzyk bez instrumentu to nie muzyk, tworzymy powolutku
własny materiał z kapelą. Muzycznie wszystko zmierza w świetnym kierunku,
ale żeby rzucić studia na rzecz muzyki – nie ma mowy. Wszystko przyjdzie w
swoim czasie.
Studiuję prawo, hardkorowy kierunek, walka o utrzymanie się. Jeśli się uda
skończyć, to raczej będę unikał sądu i garniturków ( tak, dziwne nie? 😉
ale i tak nie wiem gdzie skończę, poza tym wszystko może się jeszcze
zmienić.
Jeśli w Polsce nie wyjdzie to pakuję Ibanez do samolotu i wypierdzielam do
Szwecji – Progrockowego Raju, albo do Anglii, gdzie gra się najlepszego rocka
🙂
Prawo nie jest takie złe jeżeli ktoś lubi właśnie ekegandzko chodzić,
masa spraw zawracanie głowy, sądy . Ale żeby od razu że dziwnie, a mi się
zawsze( nie wiem dlaczego) kolesie w garniakach kojarzą z akwizytorami heheeh.
A co do przyszłości muzyków w naszym kraju.. to racja kokosów się nie
zbije.
——————–
PANCIARKA
——————–
Mazdah może się spotkamy w samolocie, bo o dziwo ja (jakby co) planuje te
same kierunki emigracji 😀
Co do tematu to ja też jakoś bardzo się nie przejmuję i nie zamartwiam. Ja
mam ten plus (albo minus), że wierzę. Moja wiara jest wielka, silna i
rozległa, to ona mi daje spokój ducha. Wierzę w to, że będę zarabiał na
życie grając na basie i tyle, jeśli nie w Polsce, to gdzieś indziej. Ale
zanim to nastąpi, to pewnie zostanę jakimś rzemieślnikiem za 2000zł brutto
🙂
Z mojego zadupia nie sposób się wybić… Pół roku trwało załatwienie
salki i to takiej, do której mogą chodzić tylko osoby z mojej klasy, bo
takie godziny głupie. Nie ma w moim otoczeniu prawie nikogo, kto by miał
sprzęt, umiejętności, chęci i miałby czas wolny wtedy, kiedy ja, więc
nawet nie liczę na to, że będę „znanym muzykiem” 🙁 Moją przyszłość
przewiduję tak: kuję jak głupi jeszcze przez 3 lata liceum, idę na jakieś
badziewne studia na moim zadupiu, bo nie będę miał kasy żeby gdzieś
wyjechać, tam stracę kolejne kilka lat życia, po studiach zatrudnię się w
hurtowni za 600zł na 12h dziennie, bo nie będzie dla mnie innej pracy, tak
powegetuję sobie, aż któregoś pięknego dnia wpadnę pod tira, zachoruję
na raka, albo coś.
Nie, nie jestem pesymistą.
Jestem ciekaw,jakich odpowiedzi oczekiwała autorka tematu. Czyżby takich w
stylu:” Jeśli nie zawodowa gra na basie to nic, bo ja wiem, że zostanę
wielkim basistą/wielką basistką znanym na całym świecie”? Coś takiego
może napisać tylko dziecko,które wczoraj kupiło sobie bas i ma z*ebiście
ambitne plany z nim związane, albo ktoś kto nie ma za grosz samokrytycyzmu.
Bo żeby zostać wybitnym bassmenem, tak naprawdę trzeba się nim urodzić.
Można znać całą teorię a i tak być d*pą nie muzykiem z powodu braku
techniki. No chyba że chce się jednak działać jako basista, a nie tzw.
solowy gitarzysta basowy, który basa pomylił z elektrykiem(a na tym forum to
jest istna plaga) i za punkt honoru stawia sobie zagranie dziesięciu
zapierających dech w piersiach solówek w kawałku trwającym trzy i pół
minuty.
-W ZWIĄZKU Z POWYŻSZYM-
Dobrze jest grać na basie, pod warunkiem, że traktuje się to jako hobby, a
nie źródło utrzymania. Należy więc grać na basie tylko wtedy i tylko tak
długo, aby nie zaniedbywać szkoły czy obowiązków zawodowych(pomijam
nauczycieli gry, ale nawet oni robią to z reguły tylko pobocznie, na co
dzień pracując w innym zawodzie-na przykład nauczyciela muzyki w szkole). Bo
hobby a wykonywany zawód to dwie różne rzeczy. To pierwsze ma dawać
przyjemność, a drugie pieniądze. Nie jest też tak, że nasze
zainteresowania stają się naszym zawodem. Ja oprócz muzyki interesuję się
fotografią, a do tej pory jakoś nie otworzyłem jeszcze fotolabu ani studia
foto i nie mam takiego zamiaru. Dlaczego więc inaczej miałoby być z
basówką?
A ja zostane :
– basistą a jak nie …
– siatkarzem a jak nie …
– inżynierem a jak nie …
– informatykiem a jak nie …
– prawnikiem a jak nie …
– masażystą 😀
A jak nie to h*j !!! Laif is brutal end ful of zasadzkas
———————————————————–
The world I love
The tears I drop
To be part of
The wave cant stop
Ever wonder if its all for you
Żeby coś osiągnąć w życiu, to trzeba najpierw wiedzieć co się chce
osiągnąć, chcieć to osiągnąć i nie siedzieć na d*pie tylko robić coś
w tym kierunku. Talent to jedynie dodatek (bardzo przydatny zresztą ;-))
Z innymi rzeczami co tam napisałeś też się nie zgadzam, tylko nie mam czasu
teraz polemizować.
Pozdrawiam
Do prawników: Gitarowokalolider u nas w bendzie jest po prawie, robi w
komputerach i sieciach i jest zajebistym gitarmenem i kompozytorem szanującym
basistów a nawet perkusistów 😛
A co do podejścia Mazdaha – coś w tym jest. Skupic się na tym co mam w ręku
a nie planowac, nie bawic się w proroka żeby czasem się nie
zniechęcic…
Proszę bardzo pracuj, pracuj a i tak osiągniesz tyle, że staniesz się
jednym z jakichś kilku(kilkudziesięciu?) milionów ludzi jako tako
umiejących grać na basie(czyli zdatnych do grania w zespole). Choćbyś nie
wiem ile ćwiczył to i tak wątpię, żebyś stał się choćby w małym
stopniu porównywalny z takimi basistami jak na przykład Miller, Wooten czy
King, którzy-gdybyś któregoś dnia jakimś cudem ich spotkał-zgodziliby
się udowodnić Ci, że umiejętności, z jakimi rodzi się człowiek są
najważniejsze, a praca choćby nie wiem jak długa nie stwarza ich „z
powietrza”, tylko pomaga się rozwinąć tym już istniejącym-inaczej na
świecie byłoby już ładnych kilkanaście(kilkaset? kto wie ile osób w
takich Chinach chwyta za bas) milionów wybitnych basistów, a tak nie jest.
Jest za to w c*uj i trochę średniaków, którzy tak jak Ty utrzymują że
stale się rozwijają, a wkrótce dojdą do pewnego poziomu i ich rozwój się
zatrzyma-gdyż o reszcie decydują te „nieszczęsne” umiejętności.
Polecam trochę tego, o czym pisałem w moim poście-pokory wobec własnego
poziomu gry.
K*rwa. Sory, ale myślisz, że taki Claypool czy ktoś wziął bas do ręki i
od razu śmigał? Umiejętności trzeba nabyć, aby odkryć (bądź nie) ten
Twój talent. Mówisz o milionach dobrych basistów, założę się, że jest
mnóstwo osób, które grają jak Wooten bądź lepiej, ale nie wybili się i
grają w domu na kanapie.
Jak czytam takie posty to nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Zacznij czytać ze zrozumieniem. Jak się nauczysz to daj mi znać, to wtedy
pogadamy bo szkoda mi czasu marnować. Chociaż obawiam się że to
nieosiągalne, z tym się trzeba urodzić przecież.
Jakbyś jeszcze nie kumał o co biega (a to bardzo prawdopodobne) to cię
oświecę
Na podstawie tych dwóch zdań: „Żeby coś osiągnąć w życiu, to trzeba
najpierw wiedzieć co się chce osiągnąć, chcieć to osiągnąć i nie
siedzieć na d*pie tylko robić coś w tym kierunku. Z innymi rzeczami co tam
napisałeś też się nie zgadzam, tylko nie mam czasu teraz polemizować”
wywnioskowałeś takiego posta:
Czytanie między wierszami rządzi.
G prawda.
Jestem raczej za Tabula Rasa…
BASS BASS BASS
dobry wątek. żyje z grania. grałem zawsze.po drodze mając pewne obawy co do
mojej przyszłości skończyłem studia w innym zawodzie i …. bardzo żałuje
straconego czasu.bo żyje i tak z grania i to całkiem nieźle. a dyplom
magisterski od 10 lat wisi zebym nie zapomniał jaki byłem osioł ze
straciłem 5 lat na głupoty zamiast studiować muzykę której bałem się
powierzyć swoją przyszłość. a ona tak ładnie się odpłaca… apel do
młodych. nie rozmieniajcie się na drobne! i nie bójcie się wiązać z muzyką
z tego można naprawdę godnie żyć i mieć wiele radości. pozdrawiam
A oprócz tego mieć milion samozaparcia i farta.
Edit: to było do tego, co pisał ktoś tam (chyba J and D) ale już tego nie
ma 😀
A co do planów życiowych to dorzucę swoje trzy grosze ;D:
Marzeniem moim było by połączyć hobby, czyli muzykowanie i basowanie z
zamierzonym kierunkiem studiów, czyli zarządzanie, marketing coś w tym
stylu. Czyli praca w jakiejś firmie fonograficznej może, może management
jakiegoś zespołu, nie wiem. Ale taka opcja była by wspaniała. W ogóle to
cały czas mam nadzieję, że po studiach w Polsce będę mógł znaleźć
pracę w naszym kraju. Bo już troszkę doświadczenia z emigracją zarobkową
mam (ojciec od paru lat, ogólnie duża część rodziny) i wiem, że mi to
szczęścia nie da. Nie wiem czemu, ale jestem cholernie przywiązany do tego
kraju.
Ja się z tym zgadzam. Jeśli się czegoś chce to się to osiągnie. Problem
polega na tym że wielu ludziom tylko WYDAJE się że chcą, a to niestety
duża różnica.
Ale najgorsze jest, kiedy chcesz coś naprawdę osiągnąć i się nie udaje.
Proszę bardzo pracuj, pracuj a i tak osiągniesz tyle, że staniesz się
jednym z jakichś kilku(kilkudziesięciu?) milionów ludzi jako tako
umiejących grać na basie(czyli zdatnych do grania w zespole).
Choćbyś nie wiem ile ćwiczył to i tak wątpię, żebyś stał się choćby
w małym stopniu porównywalny z takimi basistami jak na przykład Miller,
Wooten czy King,
a c*uj mnie obchodzą Wooten, Miller i King. I widzisz, co im po tej światowej
sławie, skoro byle mod forum basowego może powiedzieć „a c*uj mnie oni
obchodzą”.
Nie mam najmniejszej ochoty robić to, co robią oni, nie mam ochoty zakładać
drugiego Priumusa, drugiego Dream Theater, Drugiego Level4 Dlaczego? Bo to już
jest, i robienie drugiej takiej samej rzeczy byłoby NUDNE! Nie chcę uznania,
światowej sławy, chce mieć radochę z tego, że umiem ułożyć pattern
który podoba się mi, a który zabuja te 50 osób w knajpie, nawet gdyby nie
wiedzieli że tańczą z powodu basisty 😛 Chce mieć radochę z tego, że mam
zespól, który jest dla mnie drugą rodziną. Chcę mieć radochę z grania. W
d*pie mam to całe ciśnienie typu „chce być najlepszy, chcę wymiatać”
Grając muzykę „po to żeby być najlepszym” osiągnie się tylko jedno:
NUDĘ !!!
GodziLLo +32. O ile nie zmyślasz z utrzymywaniem się z grania… Też marzę
o studiach muzycznych, dowiedziawszy się że nie oznacza to grania Liszta,
Karłowicza czy Haendla. Się zastanawiam czy warto siedziec na cholernej
polibudzie próbując się nauczyc grac w domu. Czy nie lepiej uzupełnic braki
w edukacji muzycznej i iśc do takiej szkoły, gdzie nauczę się więcej niż
samemu w domu. Coraz bardziej, pardon, w*rwia mnie fakt że po podstawowej
muzycznej olałem muzykę z pionu, zmarnowałem lata życia i teraz chcę je
nadrobic leżąc z basem czy czymkolwiek na kanapie.
Wypowiedź bass_rangera pozostawię bez komentarza.
Mazdah +666
Tank, jak też chciałbym iść na studia muzyczne, ale nie mam szkoły
muzycznej żadnego stopnia 🙁 Nie wiecie, czy robią jakieś wyjątki dla
takich pał jak ja?
J and D jak będziesz w stanie zdać egzaminy wstępne to pewnie Cię przyjmą,
ale te egzaminy do łatwych nie należą 😛 Ja po maturze czyli za roczek
planuje osiąść w polibudzie krakowskiej albo na AGH na inżynierii lądowej.
A grać tylko dla przyjemności, jakby się nagle okazało ze dostaliśmy po
milion za album na łebka i kontrakt na kolejne 20 płyt to wtedy pomyśle nad
graniem poważne 😛
A te egzaminy to bardziej gra, teoria czy historia?
jand-sporo teorii ,gra i jeszcze raz gra.Historię olej.
Ja wlasciwie chciałbym zwiazać moja przyszlosc z muzyka ale nurtuje mnie jedno
pytanie: czy warto jeśli zaczelo się grac w wieku 16/17 lat? 😛
hmmm ja zaczolem 2 lata temu…
teraz mam 17 lat…
tak wiec sadze ze nie jest za pozno.
moje plany to jakaś akademia muzyczna w przyszlosci…tyle ze z tego co wiem to
na akademi nie ma jako instrumentu glównego typowej elektrycznej
basówki…
tak wiec startuje na kontrabas..
gram już jakieś 3 miesiace i widze ze pomagami to w grze na basie..
rozciagają się łapy… i w ogóle można sobie fajnie poimprowizowac
jako ze do takiej akademii przyjmuja tylko po szkole II stopnia tak wiec
startuje do szoly muzycznej od kwietnia… ( oczywisie na ten kontrabas, bo w
szkole muzycznej również basu nie ma 🙂 ) staram się ja jak najszybciej
skonczyc i startuje na akademie…
oto moje plany zwiazane z muzyką 🙂
a jak nie wypali to na kasie w jakimś markecie się będzie stac 😀
tak wiec weasel weź się do roboty i zacznij grac 😀
Zgadzam się. Niezawodowo grałem tez na gitarze i na bębnach. Basista musi
chyba umieć popatrzeć na całość muzyki z punktu każdego innego członka
zespołu. Trudno mi się dogadać np. z sekcją dętą, bo sam nie mam o tym
pojęcia.
Z grania na basie nie wyżyłbym, ale granie się samo utrzymuje – basy, gitara
i efekty, piece, bębny – rozwijam się więc w graniu dzięki graniu.
A przy tym nie wiem co uważać za zawodowstwo. Pozostawienie sobie grania jako
jedynego źródła utrzymania jest nie dla mnie. Scena mnie męczy na
dłuższą metę, studio mnie nudzi okropnie, granie dla przyjemności z
kolesiami przy piwku jest niekomercyjne…
Mógłbym być przewodnikiem górskim albo instruktorem wspinaczkowym.
Albo pilotem wycieczek kwalifikowanych.
Mógłbym być ratownikiem speleo albo w kopalniach.
Albo nawet kaskaderem w filmach – najlepiej w horrorach.
A ja mam tak.
Od iluś tam, długich, lat (i nie zanosi się na zmianę) jestem pracownikiem
Poczty Polskiej i stać mnie na to, żeby w wolnym czasie spotkac się z
kumplami (czyt. zespołem) i pohałasować trochę.
Stać oczywiście w tym sensie, że nie muszę muzyką zarabiać na
przysłowiowy chleb.
Robimy to co lubimy.
I dopóki NIE MUSIMY zarabiać to jest O.K.
Robimy (gramy) to co chcemy i tak jak chcemy.
hmm tu chyba nie chodzi o to ze muzyka, w tym przypadku bass ma być głownym
zrodlem dochodow…
tylko jeżeli nie osiagnie się w pewnym rodzaju slawy, rozglosu zwiazanego z gra
na gitarze to co w zyciu chcecie robic poza tym graniem dla siebie…
chyba takie jest zalozenie tego tematu, a jeżeli nie to niech mnie ktoś poprawi
🙂
sex drugs rock&roll
hm jeżeli mi nie wyjdzie kariera muzyka to będę reszte zycia siedzial
podżabkąi pil komandosa heh
Yacoob masz rację.
Za bardzo od tematu.
Oprócz grania buduję (od zera) i restauruję motocykle.
będę pil z Toba!!!
a jeśli nie gitara to chciałbym robic zdjęcia albo isc na
studia-politologia,socjologia etc:P a dalej…sam nie wiem
Zacząłem w sumie całkiem nie dawno grać na basie (grałem przez rok, potem
4 lata przerwy i teraz znowu gram, tylko tym razem na własnym sprzęcie :)), a
oprócz tego studiuję filologię angielską. W moim przypadku utrzymywanie się
z basu raczej nie wchodzi w grę dlatego będę musiał myśleć jednak nad
pieniędzmi w zawodzie. Pewnie (tzn. tak by było najlepiej) będę tłumaczem,
bo perspektywa uczenia w szkole raczej mnie nie zachwyca.
Pozdrawiam.
ja…jak nie uda mi się podbic swiata moim graniem/zespołem…to ide na prawo
albo administrację, oczywiście nie przestane grac…potem może wkrece się w
jakaś kancelarię…a jak nie to zostane politykiem i będę grając z kapelą
promować mój program wyborczy :D:D (chce zostac prezdyentem łodzi :D)
hmm… W moim przypadku zdaję sobie sprawe, iż nie podbije świata grając na
turbowiośle, ale na dobrą sprawę, gdy wyrosłem z naiwnych, dziecięcych
ambicji, zdałem sobie sprawe, iż to nie jest moim priotytetem. Tak jak
napisał Hoo-bee:
Nie jestem typem człowieka który wszystko poświęci dla muzyki. Oczywiście
muzyka wypełnia moje życie, ale raczej nigdy się nim nie stanie. I nie
nakarmi w większości przypadków głodnych dzieci, czy psa. Dlatego też bas
jest moim hobby, sprawia mi ogromna satysfakcję i przyjemność, ale nie
stanie się moim oczkiem w głowie. Nacodzień pracuję w dużej korporacji
Telekomunikacynej, może nie za zbyt wygórowaną kasę, bo to jeszcze nie ten
czas, ale sądze (tu podkreślam, ze sądze, bo nie wiem co
los mi ześle) ze wokół właśnie tematów informatyczno-telekomunikacyjnych
potoczy się moje dalsze życie. Ale oczywiście w międzyczasie z
przyjemnością zajme się muzykowaniem 😉
__________________________________
ZAK 4 ala Spector NS2, Langowski 6 custom