Witam Was! Chciałbym się uczyć jazzu, choć nie wiem skąd brać ćwiczenia, jakie piosenki grać, i tak dalej Może Wy mi pomożecie? Bardzo Bym was prosił:) Dzięki wielkie Pozdrawiam \m/
jeśli w ogóle nie umiesz grać (dopiero zaczynasz), poszukaj sobie o may-szkole. Może mi się zdaje, ale taki temat już gdzieś chyba był, korzystałeś z wyszukiwarki? przydatna sprawa 😛
Właśnie już 2 lata gram, chcę jakiś konkretny styl:)
Wiesz, trudno samemu nauczyc się grac Jazz, spróbuj poszukac sobie jakichś standartów, posłuchac ich, looknąc w nuty i zapoznac się z harmonią i sposobami ogrywania skal.
Najlepiej jednak znaleźc jakiegoś nauczyciela który wie „o co chodzi” 🙂
Po 2 latach? A to dobre.
Kup sobie parę książek Carol Kaye i przerób je ze zrozumieniem.
Poszukaj nutek albo porozwalaj ze słuchu ze standardy jazzowe. Na początek może to:
Słuchaj świadomie dużo jazzu starając się rozpracować zagrywki basisty i … już.
No i podstawa – naucz się walkingu. Zarówno budowy linii jak i „wyczucia”. Nie dziób podstrunnicy, spaceruj.
I ZAPOMNIJ O CZYMŚ TAKIM JAK SKALE!
Aebersold-a sobie spraw na dzień dobry pierwszy zeszyt.
tia, zostań mistrzem dzyndzy-ryndzy
jazz to fikcja
Budowa akordów + nuty i słuch
Potem słuchasz standardów, basistów, czytasz nuty i przerabiasz parę dobrych podręczników. Improwizujesz walkingi i nie tylko do standardowych progresji.
Te d3 linijki to przepis na lata ćwiczeń, samorozwoju i nauki, sam jestem w trakcie 😉
Bardzo wam dziękuje:) Bardzo przydatne:)
Mazdach – „Nie dziób podstrunnicy” nie rozumiem?
Wiele osób po prostu koncentruje się na akrobacjach technicznych zamiast zacząć od podstaw (co nie znaczy, że walking jest prosty!) i później grając tak „dziobią” podstrunnice palcami zamiast „spacerować”.
Mazdah z tymi skalami to d*ebałeś z całym szacunkiem. Grasz jazz?
@kububasek: Mazdah z tymi skalami to d*ebałeś z całym szacunkiem. Grasz jazz?
Różne są podejścia. Ja bym się nie awanturował 😀
ja to przeczytałem jako „nie myśl wyłącznie skalami” i nie zabolało mnie serce
Nie nie.
Nie będę się rozpisywał, zwłaszcza że autorytet ze mnie taki jak muzyk jazzowy – czyli żaden. Ale wystarczy posłuchać tego co grali jazzmani choćby 50-60 lat temu i poczytać co pisze Carol Kaye – znakomita jazzowa gitarzystka, basistka i od lat także autorka wielu smakowitych książeczek traktujących o graniu jazzu.
A moim zdaniem piszecie i kłócicie się jakby jazz był jeden i jedno mogłoby być podejście do niego. 😀
Inaczej się przecież będzie grało bebop, a inaczej free jazz.
So, niggas, please…
A potem przyjdzie pan specjalista i powie: panie „X” to nie jest zgodne z kanonami i konwencja współczesnego jazzu.
hehe no właśnie;)
Jazz jest o tyle p*ebany, że nie ma regół.
Najważniejsze to jest chyba słuchać tej muzyki, i słuchać. No i próbować coś grać ale bez słuchania nie da rady.
Ja próbuje czasami pograć jakieś standardy ale nie potrafie zrozumieć co robią Ci kontrabasiści/basiści i z tego wychodzi coś czego jazzem nie można nazwać.
A i doświadczenie to jest coś czego nie można się nauczyć i usłyszeć. Tak to jest chyba ważniejsze albo na równi ważne co słuchanie…
Pozdrawiam;]
Z tym brakiem zasad się nie zgodzę. Muzyka to czysta matematyka – dowiódł tego już Pitagoras. A czucie jej – to osobna rzecz. Jeśli masz jakąś znajomość podstaw teorii, to łatwiej jest też i zapisać i ułożyć „poczutą” rzecz – niezależnie czy to będzie jazz czy power metalowa solówka. Teoria, w rozsądnej dawce, jest bardzo przydatna przy graniu i tworzeniu. Znajomość budowy akordów w konkretnych tonacjach ułatwia tworzenie dobrze brzmiących pochodów i nie tylko.
Oczywiście, że w jazzie są zasady. Nie mają jednak one nic wspólnego ze skalami modalnymi, to całkowicie inna wiedza. I o tym tylko i wyłącznie piszę od samego początku. Każda linia jest ułożona świadomie, każdy muzyk jazzowy doskonale wie co robi. Tylko po prostu nam – skalowcom – to się w głowie nie mieści.
W jazzie musisz mieć opanowane różne skale, akordy i ogólnie całą harmonie jeśli chcesz grać na basie. Prakrycznie teorie powinno się mieć lepiej opanowaną niż inni muzycy.
I przy opanowanej teori możesz odchodzić od zasad. W jazzie jest mnósto przechodnich dźwięków, które za cholere nie pasują do danego akordu ale są np. dźwiękiem pasującym do akordu, który będzie grany za chwile.
Kiedyś grałem na występie jakiś stary orleański jazz i przy takim czymś mogłem ułożyć sobie walking bo w takich starych standardach nie powinno się zbytnio wychodzić poza skale, więc nie było to też takie strasznie trudne ale wbrew pozorą jeśli powinno się NIE używać zasad muzyki jest trudniej zrobić coś co będzie się trzymało kupy.
A wydaję mi się, że główną taką rzeczą w jazzie, która mówi, że jazz nie trzyma się regół to jest to, że w jednym kawałku możesz mieć kilka tonacji, nie spokrewnionych ze sobą w stylu a-moll-C-dur-G7…
Pozdrawiam;]
@Killer: w jednym kawałku możesz mieć kilka tonacji, nie spokrewnionych ze sobą w stylu a-moll-C-dur-G7…
Kiepski przykład, bo te akordy się ogrywa tymi samymi dźwiękami! 😀
Jakieś jazzowe zespoły?
Co polecacie?
@Killer:
A wydaję mi się, że główną taką rzeczą w jazzie, która mówi, że jazz nie trzyma się regół to jest to, że w jednym kawałku możesz mieć kilka tonacji, nie spokrewnionych ze sobą w stylu a-moll-C-dur-G7…
Pozdrawiam;]
Akurat A-moll i C-dur są jak najbardziej ze sobą „spokrewnione”, a-moll tworzymy na szóstym stopniu gamy C-dur. a G7 to akord a nie skala i to akord występujący w tej tonacji. Dzwięki: G H F.
Sprawdź zanim coś napiszesz i wprowadzisz kogoś w błąd
pozdr
Tomku – dwa posty wyżej to raz. A dwa: „a-moll”, proszę. 😉
racja 🙂
Dobra, ale przeciez można przymierzac się do jazzu bez posiadania wiedzy tajemnej, czego dowodem sa takie standardy, jak „Chameleon” czy „Cantaloupe Island” (jak to się do cholery pisze!?).
Swoja droga Cantaloupe to niesamowita szkola artykulacji, moim zdaniem 😉
Racja kiepski przykład ale chciałem iść po najmniejszej lini oporu, żeby łatwiej zobaczyć, że jest to w podobnej tonacji (w tym przypadku akurat tej samej) niż jakbym miał napisać F, Bb7, C7, chociaż mogłem tak zrobić.
A G7 ogrywamy skalą miksolidyjską więc jest to skala jak i akord. Np. a-moll to też skala jak i akord, tak samo jak C-dur i wszystkie inne w tej tonacji(bo o niej mówimy). Nie pamiętam nazwy ale chyba skale modalne…
Pozdrawiam;]
@Killer: A G7 ogrywamy skalą miksolidyjską więc jest to skala jak i akord.
G7 można ograć na wiele sposobów. I zapewne takie nie myślenie skalami miał na myśli mazdah 😀
Ano właśnie – ograniczanie ogrywania G7 tylko miksolidyjską to wielki błąd, nawet u początkującego. Wyrzucenie kwarty zwiększonej z garnituru dźwięków używanych przy septymowych, durowych akordach, powinno być zaliczane jako zbrodnia przeciwko ludzkości i karane publiczną chłostą.
Ciekawe, czy o tym wszystkim (jak wyżej) wiedział (lub się zastanawiał albo przejmował)) np. Charlie Parker czy bluesman Skip James (twórca m.in. Im So Glad)
To już poleci trochę offtopem ale skala miksolidyjska nie ma zwiększonej kwarty tylko lidyjska(również durowa).
G7 można ograć na wiele sposobów ale skala miksolidyjska mi najbardziej w tym pasuje. Ale możliwe, że dlatego, że znam tylko skale modalne/naturalne, uczyłem się innych ale postanowiły zbyt długo nie gościć w mojej głowie…
I zapewne takie nie myślenie skalami miał na myśli mazdah 😀
To na pewno. I to jest chyba najmądrzejsze ale niestety trzeba ograć wszystko by móc tak myśleć 🙁
Pozdrawiam;]
@Killer: To już poleci trochę offtopem ale skala miksolidyjska nie ma zwiększonej kwarty tylko lidyjska(również durowa)
LOL 😀 Moje i Zakwasa słowa znajdują 100% potwierdzenie 😉
Możesz wytłumaczyć?
Uczyłem się np. miksolidyjska GABCDEF, lidyjska: DABC#DEF#.
jeśli w ogóle nie umiesz grać (dopiero zaczynasz), poszukaj sobie o
may-szkole. Może mi się zdaje, ale taki temat już gdzieś chyba był,
korzystałeś z wyszukiwarki? przydatna sprawa 😛
Właśnie już 2 lata gram, chcę jakiś konkretny styl:)
Wiesz, trudno samemu nauczyc się grac Jazz, spróbuj poszukac sobie jakichś
standartów, posłuchac ich, looknąc w nuty i zapoznac się z harmonią i
sposobami ogrywania skal.
Najlepiej jednak znaleźc jakiegoś nauczyciela który wie „o co chodzi” 🙂
Po 2 latach? A to dobre.
Kup sobie parę książek Carol Kaye i przerób je ze zrozumieniem.
Poszukaj nutek albo porozwalaj ze słuchu ze standardy jazzowe. Na początek
może to:
Słuchaj świadomie dużo jazzu starając się rozpracować zagrywki basisty i
… już.
No i podstawa – naucz się walkingu. Zarówno budowy linii jak i „wyczucia”.
Nie dziób podstrunnicy, spaceruj.
I ZAPOMNIJ O CZYMŚ TAKIM JAK SKALE!
Aebersold-a sobie spraw na dzień dobry pierwszy zeszyt.
tia, zostań mistrzem dzyndzy-ryndzy
jazz to fikcja
Budowa akordów + nuty i słuch
Potem słuchasz standardów, basistów, czytasz nuty i przerabiasz parę
dobrych podręczników. Improwizujesz walkingi i nie tylko do standardowych
progresji.
Te d3 linijki to przepis na lata ćwiczeń, samorozwoju i nauki, sam jestem w
trakcie 😉
Bardzo wam dziękuje:) Bardzo przydatne:)
Mazdach – „Nie dziób podstrunnicy” nie rozumiem?
Wiele osób po prostu koncentruje się na akrobacjach technicznych zamiast
zacząć od podstaw (co nie znaczy, że walking jest prosty!) i później
grając tak „dziobią” podstrunnice palcami zamiast „spacerować”.
Mazdah z tymi skalami to d*ebałeś z całym szacunkiem. Grasz jazz?
Różne są podejścia. Ja bym się nie awanturował 😀
ja to przeczytałem jako „nie myśl wyłącznie skalami” i nie zabolało mnie
serce
Nie nie.
Nie będę się rozpisywał, zwłaszcza że autorytet ze mnie taki jak muzyk
jazzowy – czyli żaden. Ale wystarczy posłuchać tego co grali jazzmani
choćby 50-60 lat temu i poczytać co pisze Carol Kaye – znakomita jazzowa
gitarzystka, basistka i od lat także autorka wielu smakowitych książeczek
traktujących o graniu jazzu.
A moim zdaniem piszecie i kłócicie się jakby jazz był jeden i jedno
mogłoby być podejście do niego. 😀
Inaczej się przecież będzie grało bebop, a inaczej free jazz.
So, niggas, please…
A potem przyjdzie pan specjalista i powie: panie „X” to nie jest zgodne z
kanonami i konwencja współczesnego jazzu.
hehe no właśnie;)
Jazz jest o tyle p*ebany, że nie ma regół.
Najważniejsze to jest chyba słuchać tej muzyki, i słuchać. No i próbować
coś grać ale bez słuchania nie da rady.
Ja próbuje czasami pograć jakieś standardy ale nie potrafie zrozumieć co
robią Ci kontrabasiści/basiści i z tego wychodzi coś czego jazzem nie
można nazwać.
A i doświadczenie to jest coś czego nie można się nauczyć i usłyszeć.
Tak to jest chyba ważniejsze albo na równi ważne co słuchanie…
Pozdrawiam;]
Z tym brakiem zasad się nie zgodzę. Muzyka to czysta matematyka – dowiódł
tego już Pitagoras. A czucie jej – to osobna rzecz. Jeśli masz jakąś
znajomość podstaw teorii, to łatwiej jest też i zapisać i ułożyć
„poczutą” rzecz – niezależnie czy to będzie jazz czy power metalowa
solówka. Teoria, w rozsądnej dawce, jest bardzo przydatna przy graniu i
tworzeniu. Znajomość budowy akordów w konkretnych tonacjach ułatwia
tworzenie dobrze brzmiących pochodów i nie tylko.
Oczywiście, że w jazzie są zasady. Nie mają jednak one nic wspólnego ze
skalami modalnymi, to całkowicie inna wiedza. I o tym tylko i wyłącznie
piszę od samego początku. Każda linia jest ułożona świadomie, każdy
muzyk jazzowy doskonale wie co robi. Tylko po prostu nam – skalowcom – to się
w głowie nie mieści.
W jazzie musisz mieć opanowane różne skale, akordy i ogólnie całą
harmonie jeśli chcesz grać na basie. Prakrycznie teorie powinno się mieć
lepiej opanowaną niż inni muzycy.
I przy opanowanej teori możesz odchodzić od zasad. W jazzie jest mnósto
przechodnich dźwięków, które za cholere nie pasują do danego akordu ale
są np. dźwiękiem pasującym do akordu, który będzie grany za chwile.
Kiedyś grałem na występie jakiś stary orleański jazz i przy takim czymś
mogłem ułożyć sobie walking bo w takich starych standardach nie powinno
się zbytnio wychodzić poza skale, więc nie było to też takie strasznie
trudne ale wbrew pozorą jeśli powinno się NIE używać zasad muzyki jest
trudniej zrobić coś co będzie się trzymało kupy.
A wydaję mi się, że główną taką rzeczą w jazzie, która mówi, że jazz
nie trzyma się regół to jest to, że w jednym kawałku możesz mieć kilka
tonacji, nie spokrewnionych ze sobą w stylu a-moll-C-dur-G7…
Pozdrawiam;]
Kiepski przykład, bo te akordy się ogrywa tymi samymi dźwiękami! 😀
Jakieś jazzowe zespoły?
Co polecacie?
Akurat A-moll i C-dur są jak najbardziej ze sobą „spokrewnione”, a-moll
tworzymy na szóstym stopniu gamy C-dur. a G7 to akord a nie skala i to akord
występujący w tej tonacji. Dzwięki: G H F.
Sprawdź zanim coś napiszesz i wprowadzisz kogoś w błąd
pozdr
Tomku – dwa posty wyżej to raz. A dwa: „a-moll”, proszę. 😉
racja 🙂
Dobra, ale przeciez można przymierzac się do jazzu bez posiadania wiedzy
tajemnej, czego dowodem sa takie standardy, jak „Chameleon” czy „Cantaloupe
Island” (jak to się do cholery pisze!?).
Swoja droga Cantaloupe to niesamowita szkola artykulacji, moim zdaniem 😉
Racja kiepski przykład ale chciałem iść po najmniejszej lini oporu, żeby
łatwiej zobaczyć, że jest to w podobnej tonacji (w tym przypadku akurat tej
samej) niż jakbym miał napisać F, Bb7, C7, chociaż mogłem tak zrobić.
A G7 ogrywamy skalą miksolidyjską więc jest to skala jak i akord. Np. a-moll
to też skala jak i akord, tak samo jak C-dur i wszystkie inne w tej tonacji(bo
o niej mówimy). Nie pamiętam nazwy ale chyba skale modalne…
Pozdrawiam;]
G7 można ograć na wiele sposobów. I zapewne takie nie myślenie skalami
miał na myśli mazdah 😀
Ano właśnie – ograniczanie ogrywania G7 tylko miksolidyjską to wielki
błąd, nawet u początkującego. Wyrzucenie kwarty zwiększonej z garnituru
dźwięków używanych przy septymowych, durowych akordach, powinno być
zaliczane jako zbrodnia przeciwko ludzkości i karane publiczną chłostą.
Ciekawe, czy o tym wszystkim (jak wyżej) wiedział (lub się zastanawiał albo
przejmował)) np. Charlie Parker czy bluesman Skip James (twórca m.in. Im So
Glad)
To już poleci trochę offtopem ale skala miksolidyjska nie ma zwiększonej
kwarty tylko lidyjska(również durowa).
G7 można ograć na wiele sposobów ale skala miksolidyjska mi najbardziej w
tym pasuje. Ale możliwe, że dlatego, że znam tylko skale modalne/naturalne,
uczyłem się innych ale postanowiły zbyt długo nie gościć w mojej
głowie…
To na pewno. I to jest chyba najmądrzejsze ale niestety trzeba ograć wszystko
by móc tak myśleć 🙁
Pozdrawiam;]
LOL 😀 Moje i Zakwasa słowa znajdują 100% potwierdzenie 😉
Możesz wytłumaczyć?
Uczyłem się np. miksolidyjska GABCDEF, lidyjska: DABC#DEF#.
Pozdrawiam;]
https://www.youtube.com/watch?v=72SVN9sO4P4
https://www.youtube.com/watch?v=Y7LeO2xGSoM