witam! szukalem w opcji wyszukaj, ale nie mogę znaleźć tematu dot brzmienia
bassu.
Do tego jak poszczególne gałki wzmacniacza (heada) wpływaja na brzmienie
bassu. Np Gain, tremble, volume, frequency. Moglby ktoś napisac z czym to się
je ?
Oczywiscie ogolne zalozenia znam, ale chodzi o to jak na nowym wzmaku
standardowo ustalać frequency? Co robic by brzmienie było bardziej mięsiste,
co by bardziej basowe, by nie krecic godzine gałkami?
jak ktoś znalazl podobne tematy, linki mile widziane.
Jak mogę ustawić brzmienie mojego basu?
Czy ktoś może mi wyjaśnić, jak poszczególne gałki wzmacniacza wpływają na brzmienie bassu?
Jakie są ogólne zasady ustawiania częstotliwości na nowym wzmacniaczu basowym?
Jak mogę uzyskać bardziej mięsiste brzmienie basu?
Jakie gałki powinienem obracać, aby uzyskać bardziej basowy dźwięk?
Jakie kroki powinienem podjąć, aby nie tracić czasu na obracaniu gałek i uzyskać idealne brzmienie basu?
Czy ktoś może polecić mi linki z tematami dotyczącymi brzmienia basu?
Jakie są najlepsze metody ustawiania Gain, tremble, volume i częstotliwości?
W jaki sposób mogę osiągnąć pełny basowy dźwięk, który jest najlepszy do słuchania?
Czy są jakieś tajniki ustawiania brzmienia basu, których nie zna większość muzyków?
za mało szczegółów co do wzmacniacza…
Gain zawsze służy do odpowiedniego wysterowania sygnału. Podkręcasz go na
tyle, żeby wyciągnąć z sygnału jak najwięcej a żeby nie zaczął
przesterować (chyba, że tego chcesz). Volume w skrócie służy do kontroli
głośności. Reszta gałek odpowiada za kreowanie brzmienia i właśnie o to
chodzi, że trzeba kręcić nimi godzinami albo i całymi dniami, żeby w
końcu znaleźć to co cię zadowoli.
Proponuję zacząć szukanie brzmienia od ustawienia w gitarze potencjometrów
na maksimum – jeżeli masz układ pasywny. Jeśli masz aktywny to gałki od
barwy w środkowe położenie. I wtedy dopiero zacznij szukać brzmienia we
wzmacniaczu. Gain już masz ustawiony :):).Jeżeli masz gałkę Master Volume
to ustaw ją na 50%. Wszystkie potencjometry od barwy na razie ustaw w
środkowe położenie.
Pograj sobie i oceń jakich częstotliwości brakuje w brzmieniu-teraz możesz
zacząć kręcić gałkami od barwy w piecu.
Przyjdzie Mazdah i Ci powie byś olał wszystkie gałki poza Volume bo są
niepotrzebne ;p
andrzejk5 dobrze poradził – musisz wiedzieć co robią te gałki przy Twoim
wzmacniaczu i Twojej gitarze (i w Twoim zespole). Weź tez po uwagę, że w
każdym pomieszczeniu zagada to wszystko inaczej… No w każdym razie
przetestuj sam, przetestuj w zespole i znajdź to co ci odpowiada. Nie ma
innego sposobu niż kręcić godzinami, ale potraktuj to jako ćwiczenie…
ważne ćwiczenie 🙂
dziekuje serdecznie za miłe i rzeczowe odpowiedzi. Może dołożę trochę
puzzli do tematu, by bardziej rozbudować.
1. Bas pasywny
2. piec w salce prób: allegro.pl/item750807340_box_taurus.html
taki.
I teraz powstaja pytania: jak ustawić standardowo gałki by uzyskać typowy
niegryzący w uszach basik, a jednoczesnie majac powiedzmy 30 sekund (przerwa
pomiedzy utworami) móc osiagnac zarówno balladowe ciepełko jak i rockowe
mięso. Nie mówię, by było to jakieś IDEALNE brzmienie, i zdaje sobie
sprawę z liczny koniecznosci prób, ale jakieś ramowe założenia z chęcią
bym poznał.
jak np ustawic wzmacniacza pod gaina, żeby samym gainem tworzyc agresywnosc?
PS. Warto sobie np podkrecic master/volume na wzmaku a obnizyc na basie w
gałce, by mieć zapas w razie koniecznosci sola basowego etc. Na ile traci się
wtedy brzmienie?
Hehe… Oprócz wersji lampowych to gain w boxach prawie nic nie zmienia – i
tak nie przesterujesz (a nawet jeśli to z d*py brzmi) 😛 Przy pasywnym basie
to w tym na stałe piecu gain na 12 może na 1, albo wcale – jak ci pasuje.
Frequency odnosi się tylko do środkowych częstotliwości. Tzn masz górę,
dół na sztywno gałki ustawione, a środkowa kontroluje częstotliwość
którą sobie ustawisz gałką frequency. Frequency z kolei ustawiałbym na ok
200Hz, lub 6000Hz i podbijał lekko te częstotliwość jeśli chcesz
przebijalności w kapeli (zależy od ustawień gitar).
Odnośnie pytania o balladki – masz pasywny bas więc granie leciutko kciukiem
przy gryfie, lub agresywnie z 2 palców (albo nawet kostką) przy mostku zmieni
więcej niż jakikolwiek EQ 😀
P.S. – zależy od WIELU rzeczy 😛
A ja teraz odświerze temat
mam fajny ryczący basik na moim sprzęcie
Marshall MB-450H
Marshall MB-115C
DMNF 2×10
Yamaha BBG4IIs
ale uważam że pomimo tego fajnego warkotu to nie tego chcę, nie w tej muzyce
którą prezentuję.
Chciałbym uzyskać, hmmm no właśnie, żeby mi kurna nie buczało basem (taki
efekt stumionego basu) żeby miało wyrazisty kształt, czysty basik. Określę
to gładkim brzmieniem – zero warkotu. Wiecie wyobrażcie sobie ulubioną
wódkę która nie pali nic a nic i można pić ile wlezie.
Metoda prób i błędów, ciągłe poszukiwanie … stety lub niestety.
Na początku zastanowiłbym się nad strunami. Nawet nowy set, pachnący
sklepem i świeżyzną może ogłuchnąć po kilku minutach grania (znam to z
autopsji). Od tego rozpocząłbym poszukiwanie brzmienia. Grubość, jak wiesz
ma znaczenie ;-).
Później bawiłbym się ustawieniami (w basie i na wzmacniaczu). Zapisuj to co
ustawiasz i jaki uzyskujesz efekt. Jeśli bas jest przymulony i brak
selektywności, może coś „halo” ze średnimi rejestrami, lub za dużo dołu
(pytanie czy buczy, czy dudni). Jeśli grasz jakiś event, gdzie jest akustyk
zagadaj z akustykiem, niech Ci pomoże.
W następnej kolejności zastanowiłbym się nad ustawieniami gitary,
zwłaszcza nad odległością pomiędzy strunami a przystawkami. Pytanie czy
buczy w każedej pozycji na gryfie, czy tylko poszczególnych strunach lub też
progach. Jeśli buczy na całej strunie, w każdej pozycji na gryfie to reguluj
wysokością. Jeśli na niekórych pozycjach na gryfie to niestety artykulacja
się kłania.
Dalej sprawdziłbym paki (gdzie i na czym je stawiasz). Może rezonansuje np
drewniana podłoga, może nie ma gumowych nóżek albo są za małe. Postaw
pakę / combo na krześle i sprawdź brzmienie.
Na sam koniec najbrutalniejsze:
– może sprzęt, który posiadasz nie nadaje się do muzyki, którą grasz;
– może bas to nie jest dla Ciebie instrument (żartowałem).
Co do pierwszego to znam wzmacniacz szanującej się marki na „A” kosztujący
dużo i brzmiący bardzoooo, bardzooo źle. Sam się ostatnio naciąłem na
jego brzmienie. Skończyło się wizytą u lutnika (każdy lutnik powie, że
mimo wszystko warto sprawdzić wyregulowanie basu, nawet jeśli nie jest to
bezwględnie konieczne). Na następną próbą przyniosłem własny zestaw
nagłośnieniowy (to samo miejsce, Ci sami ludzie, ten sam repertuar, ten sam
bas, te same struny, te same paluchy etc …. a brzmienie lepsze).
A na koniec, żeby czytający nie myślał, że się wymądrzam – cały czas
szukam swojego brzmienia i mimo dni, które przynoszą zadowolenie wiem, że
jeszcze wiele godzin kręcenia gałkami przede mną.
problem w tym że basik sam w sobie mrrruczy … wiem wiem teraz mnie
zarżniecie za to że nie chce pomruku 😛
w sumie to nie buczy a dudni chyba n bardziej dudni, w artykulacji nie
upatrywałbym problemu raczej, marshall stoi na dobrych nóżkach gumianych na
betonowej podłodze z dywanami, paczka Demanufacture jest na plastikowych narożnikach
na marszałowej. Demanufacture (DMNF) stoi stabilnie.
Chyba Yamaha jest za bardzo „metalowa”. Wczoraj coś posiedziałem przy basie
ustawiłem co nieco żeby ten pomruk jakoś lepiej brzmiał.
Chyba trzeba zaoszczędzić i zbierać na Ibazeza SR5006 😉
Ja tylko dodam, że combo (BOX), z którego powodu założyłem ten topic i z
którym miałem problemy brzmieniowe ostatnio się spaliło. Jednak coś z nim
było nie tak…
@romeokamil – mruczenie to okolice 300-400Hz, spróbuj
wyciszyć okolice tego pasma 🙂
Ja przede wszystkim wychodzę z założenia, że podstawą jest bas – ma goły
z linii gadać możliwie najbliżej oczekiwanego w kapeli soundu. Naszukałem
się sporo, ale mając taki bas jak chciałem na koncerty zabieram teraz tylko
kompresor i MXR M-80 DI+ jako preamp i DIBox w jednym – sygnał na konsoletę
idzie z niego, a jakikolwiek piec na scenie służy mi tylko za odsłuch –
mogę dowolnie sobie ustawić brzmienie z tego pieca na scenie aby po prostu
dobrze się słyszeć, a akustyk ma praktycznie to co na nagraniach, bo tak
samo bas nagrywam – kompresor, MXR, potem tylko drobne jeszcze dodatki –
limiter, jakiś enhancer… Gram metal jakby co 😉
Odpowiedni bas, odpowiedni dla nas preamp i dobry kompresor = ładne, zwarte i
pożądane przez nas brzmienie i minimum pracy dla akustyka (mniej
możliwości, że coś spieprzy ;))
MXR mi zupełnie wystarcza, ale można zamiast niego użyć dowolnego preampu
lub głowy, która daje w linii pożądany przez nas sound – na mniejszych
koncertach i przy ostrym graniu prawie zawsze bas jest nagłaśniany przez
wyjście XLR, więc paka zazwyczaj nie ma znaczenia…
Filippiarz sprawdze to z tymi częstotliwościami 🙂 dzięki za dobrą rade oto
chodziło fajnie że ktoś zrozumiał. W nowym roku ma być u nas więcej
roboty w pracy to może i Musicmana się kupi, bo nie chce wydawać całych
8tys. na bas.
wybaczcie że odsmażam kotleta ale oto moje pytanie: 😀
Posiadam Ibanez btb675 i piec Ashdown 5-15. chciałbym uzyskać brzmienie takie
jak
http://www.w322.wrzuta.pl/audio/8vkQGiIliir/ametria_-_gniew_-_ile_bolu . Da
rade to jakoś ukręcić i co będzie do tego potrzebne?
Przede wszystkim świeże struny, jakiś sansamp, najlepiej zagrać kostką,
ale na Ashdown ie 515 tak nie zabrzmisz, potrzebna będzie porządna paka z
gwizdkiem.
Normalnie nie odpowiadam na takie pytania, ale robię wyjątek, bo chwali się
użycie wyszukiwarki! 😀
chłopaki, miotam się i miotam z tymi gałkami, i nie mogę za cholerę
ustawić czegoś takiego, a nawet zbliżonego
https://www.youtube.com/watch?v=kntzQiaFzOQ .
JAK TO ZROBIĆ?
Próbowałem graficznym z podłogi plus mój Rumble, próbowałem na samym
Rumble. NIC!
Zauważ, że ów pan gra na basie elektroakustycznym. No i nagłaśnia się
zapewne jakąś solidną lampą. Nie na każdym sprzęcie da się ukręcić
podobne brzmienie.
wiem że elektroakustyk, ale słyszałem też innych na normalnych basach z
takim brzmieniem. Np. w TOTO
https://www.youtube.com/watch?v=y-KMOjJLrpw na tym
koncercie miejscami słychać podobne brzmienie.
Kup Sansampa, doda trochę growlu do brzmienia.
myślałem nad czymś lampowym do podłogi, warto?
Moj TelePrecision podchodzi właśnie pod takie brzmienia, sam z siebie, bez
zadnych dopalaczy. Moze nie dokladnie to, ale te właśnie klimaty.
ile dałeś za niego?
Fender czy Squier?
Ten z tego watku:
https://basoofka.net/forum/31444,fender-precision-bass-ktore-modele-warte-zachodu/
ile dałeś za niego?
Nie powiem na razie, ale jak chcesz kupić…?
ps:
Jak Immo odpusci to może pogadamy za kilka miesiecy (smiech!).Ale jeszcze na
razie nic nie wiadomo…
Pytanie tygodnia: jak uzyskać warkot („mruczenie basu”)? Od czego zależy?
(bas, struny, efekty, pickupy?)
Chodzi o brzmienie np:
https://www.youtube.com/watch?v=u1mexmK6bDY
https://www.youtube.com/watch?v=AuHJR9mMF-4
mi się taka sztuka udaje na stalówkach na preclu, po prostu ustawiając gain
minimalnie za granice przesterowania, wtedy nie brzmi to natarczywie, a jest
siła 🙂 dość podobne brzmienie do Commerforda uzyskuje, ale to może nie być
to czego potrzebujesz
Apex Punch Factory – tak mi się wydaje i wiem, że Timm się tym dopalał w
Audioslave.
Jednak Apex Punch Factory to tylko kompresor… Czy on spowoduje ów warkot
dźwięku? Przetestować tego nie mam gdzie, a na youtubie brak sensownego
nagrania. Jeśli bym się decydował na zakup to wolę mieć pewność.
Wiesz, jedna kostka brzmienia nie czyni. Dochodzi to tego lodówka ampega, Jazz
z badassem i klonem na podstrunnicy.. Możesz się ewentualnie zbliżyć do
jego brzmienia, ale bez 100% pokrycia w sprzęcie Ci się to nie uda. Testuj
różny sprzęt i szukaj substytutów.
I najważniejszy element – brzmienie z palca. To decyduje o brzmieniu, a nie
pierdyion kostek. One tylko zmieniają – artykulacją się kształtuje to, co
idzie w głośnik.
Zdaje sobie sprawę z wielości czynników.
Moje brzmienie całkiem mi się podoba – brakuje mi tylko tego trzęsienia się
dźwięku (warkotu, pomruku).
Apropo badassa – może to kwestia mostka?
Gdzieś tam wydaje mi się, że ten warkot leży w kwestii zachowania się
samych strun na instrumencie. A idąc tym tropoem mogą to być mostek, struny
lub klucze (to ostatnie wątpliwe:P). Ale nie jestem ekspertem i się nie znam
– dlatego pytam i szukam.
Z próbek które słuchałem i wniosków, które czytałem wynika, że mostek
minimalnie wpływa na brzmienie – a przynajmniej niewielu słyszało
jakąśkolwiek różnicę miedzy BadAssem a BBOT. Lepiej wypowiadano się o
Babiczach i Gotohach.
Ale – na moje – na brzmienie najbardziej wpływają struny, typ elektroniki,
drewno i palce. W basach-składakach mam mostki za 20zł i jest mnóstwo
sustainu i brzmienie dokładnie takie, jakiego szukałem; w Telecaster Bassie
mam fabryczny dwukowadełkowy mostek string-thru i też wymiata. Traben ma
swój typowy wielki mostek, ale i tak najlepiej na korpus drgania przenosi
monstrum zamontowane fabrycznie na T-40tce.
tak odkopię temat, bo mam z tym problem …
Jak to jest z ustawieniami grając cicho, a jak z ustawieniami grając z
praktycznie na maxa rozkręconym wzmakiem??
Czy grając na maxa trzeba uważać z pokrętłem basu? Kiedyś gdzieś
przeleciało mi przez oczy, ze należy je zdjąć, bo można zamulić
wzmacniacz.
Mam 300W taurusa i po rozkręceniu do końca muszę zdjąć bas troszkę
poniżej poziomu „na płasko” bo głośniki wydają dość nieprzyjemny pierd
na niższych strunach.
Do diabła, po co rozkręcasz ten wzmacniacz do końca? :O To może uszkodzić
sprzęt.
Ten Taurus taki c*jowy jest czy grasz z backline stadiony?
Jak ty się człowieku ustawiasz że ci brakuje mocy przy 300w?
z tym „do końca” przegiąłem … w skali na 8, to ok. 6,5-7 max
sam już nie wiem czy jest taki h#%owy, czy gram stadiony ;/
to jak to z tym basem jest?
Jak dasz go za dużo to głośniki mogą nie wyrobić i tyle.
Dodaj sobie środka to mniej volume będziesz potrzebował.
Jeśli podbijasz niskie i wysokie kosztem środka, to nawet i 600W będzie za
mało. Gdzie Ty grasz, że trzeba Ci tyle mocy?
Witam! Trzema gałami wiele nie nakręcisz, dla tego jedynym i skutecznym
rozwiązaniem jest wpięcie w pętlę efektów korektora parametrycznego,
wszelkie inne zabiegi są mało skuteczne.
Pozdrawiam
kapela rockowa. gdzie gitarzyści mają tendencję do za głośnego
rozkręcania 100W lampowych marshali;/
Pokombinuje ze środkiem na próbie, bo głośniki nie wyrabiają (a serio
miałem bass i treble podbite, kosztem środka oczywiście) …. salka, to
świetlica w szkole, więc pewnie ginie ten bas w niewytłumionej salce
Szczerze? Nie kombinuj, a niech oni się ściszą. Tu leży problem i dopóki
nie okażą mniejszej głupoty nie będziesz się słyszał. Tyle.
Dobrze prawi!
– Odwróć uśmiech romana, bez środka się nie przebijesz;
– Wytłumacz gitarzystą, że rozkręcenie się na fula nie poprawi ich
umiejętności gry.
– Zmień kapelę
– zmuś zespół do szukania sali prób.
Weź bejsbola na próbę 🙂
Gitarzyści – stały problem, zawsze wykręcają się na maksa, bo to robi
power, za którym można schować braki w umiejętnościach. Niestety dopóki
nie dorosną do świadomości brzmienia nie zdziałasz nic. Zastosuj rady
powyższych, pokręć trochę środkiem, albo zaopatrz się w korektor basowy
(nawet najprostszy Behringer) i popracuj nad świadomością brzmienia. Pogadaj
też z kumplami z kapeli, na próbach trzeba słyszeć błędy, które się
popełnia. A jeśli to nie pomoże, zmień kapelę.
Tak dla podtrzymania na duchu to ja używam na próbach zestawu, który daje mi
maks 150W a wykręcam go tak około 50-60% (czyli jest to miej niż 100W mocy)
i to wystarcza dla przebicia się przez perkusję i dwóch gitarzystów
napędzających swoje czterogłośnikowe potwory lampiakami.
2100 – 2500. Jak na moje. Ale na necie to raczej minimalna na tyle.
lobisomem – ciekaw jestem jakie są te lampowe potwory gitarzystów. Lampiak
zaczyna brzmieć prawidłowo, gdy odkręcisz go minimum na 50-60% mocy. Dlatego
solidne modele lampiaków mają przycisk ucinający moc – 100W głowa może
pracować dodatkowo jako 50W i 25W.
Do tego dochodzi gatunek muzyki – w ciężarach bez rozkręcenia wzmacniaczów to
nie zagada. Możesz dopalać TSem, możesz kombinować z equalizerem, ale
niewiele to zmieni.
Czasem już tak jest, że do skutecznej gry potrzeba te 400-500W i to przy
naprawdę skutecznych markowych paczkach. U mnie dopiero dopalenie takiego
zestawu Sansampem dało oczekiwany efekt. Chociaż i tak rozmyślam nad kupnem
jakiegoś maximizera lub kompresora, względnie dostawienie jeszcze czegoś i
zmiana wzmacniacza na 2x500W.
Lampiak zabrzmi prawidłowo rozkręcony na 10 procent. Zagrzmi przy 50. Na
próbach nie musi grzmieć – ma być słyszalny. Takie jest moje zdanie. Na
próbach mojej kapeli wzmaki nie są rozkręcane powyżej 25 procent, a i to
jest za głośno (najczęściej CL+lodówka 5/1,5, Peavey, bodaj 6065 z 412
Marshalla na 4/2,5). Jak się chce, to się zagra. Jak się ma kompleksy – to
się hałasuje.
Na próby Ci takie moce potrzebne czy na granie tzw. plenerowe?
Konstrukcji nie przeskoczysz. Dawno temu też sądziłem, że wystarczy
pokręcić gałami. Jednak praktyka zweryfikowała moje poglądy. Jest wyraźny
ubytek w brzmieniu, jeśli lampiak idzie ledwo co odkręcony. A to, że jest,
że go słychać i wydaje dźwięki – ok. Widywałem tak grające na próbach
kapele. Inna sprawa, że brzmiało to całościowo bliżej ogrywania sprzętu w
sklepie niż wersji, którą później mamy okazję słuchać na płytach.
Jeśli nie ma możliwości, aby się odpowiednio rozkręcić, czy to z powodu
miejscówki czy też braku kasy na sprzęt kogoś z załogi, to idzie się w
kompromisy. Rozumiem to – sam kiedyś tak grywałem. Jeśli jednak komuś
przytrafi się pograć kilka prób w optymalnym ustawieniu brzmienia, to za
cholerę nie będzie chciał wracać do półśrodków bez jakiegoś odgórnego
przymusu.
Inna sprawa, że przy niektórych pałkerach (ich zestawach) nie ma co
podchodzić bez solidnego nagłośnienia. W naszej kapeli minimum to jakieś
40% dla odkręconego Valvekinga czy też 6505+. Ciszej perka zgniata gitary,
choćby pałker łupał leciutkimi pałeczkami. Dzieje się tak od momentu aż
zmienił blachy na naprawdę konkretny zestaw.
Dla porównania – kiedyś grywałem w soft-rockowej kapelce (takie klimaty
bliżej Gunsów). Kobitka na perce, budżetowy set mapexa. Gitarule: 100W Laney
2×12″ i Spider 1×12″ 75W. wzmaki rozkręcone w okolicy 20% (laney) i 40%
(spider) mocy brzmiały tak samo ok jak w przypadku odpalenia ich sporo
głośniej. Ja na pasywnym GMRku podpiętym do 100W LDMa, odkręcony na jakieś
60% spokojnie się przebijałem. Nie było hi-gainowych gitar, to nie było
problemu.
Do sedna więc…
vertoo, jeśli faktycznie łoisz ciężary, kapela ma fajne brzmieniowo i
wszystko żre, to nie słuchaj tekstów typu „zmień kapelę” tylko graj dalej
i pomyśl o zmianie sprzętu na coś naprawdę konkretnego. Ludzie tak
doradzający często nie mają styczności z ciężkim graniem oraz problemami
z tym związanymi. Zestaw masz taki troszkę na styk. Jak dobrze pokręcić,
dopalić sansampem czy innym dopalaczem, to da radę się przebić. Nie licz
jednak, że ustawisz sobie na tym fajne, grzejące dołem brzmienie. Mam
mocniejszy zestaw od Ciebie (mowa o kolumnach i wzmaku), ale i tak muszę z
brzmieniem iść na kompromis. Niskie rejestry pochłaniają olbrzymią ilość
mocy. Do idealnego brzmienia potrzebowałbym około 1000W i kolumn o
skuteczności 103-104dB każda. Ty masz 300W idące na 2 paczki, których
sumaryczna skuteczność wynosi około 101 dB. Tyle ma moja paczka 4×10″ i tyle
oddaje mój wzmacniacz przy 8ohm. Grałem przez krótki czas na takim zestawie,
jeszcze bez sansampa. Było naprawdę dużo kombinowania, aby się usłyszeć.
Na Twoim miejscu rozpocząłbym zabawę od zmiany kolumny 2×10″ na solidne
4×10″. Opchniesz obie paczki i kupisz konkretną 4×10″. Niestety do tego trzeba
zmienić wzmacniacz, który leci od razu później. Minimum 450W, chociaż zachęcam
do czegoś solidniejszego, np. GK1001 RBII. Na koniec albo druga paczka 4×10″
(większa moc) albo idziemy w dopalenie niskimi, wtedy 1×15″ na Eminence Kappa
15 Pro.
EDIT:
======
glatzman – na próby. Chociaż w środę przyjdzie mi grać klubowy koncercik,
na którym nie załatwiono normalnego akustyka. Będzie musiało starczyć
nasze nagłośnienie, do którego basu już nie będę zapinał. Gramy jednak
dokładnie na tych samych ustawieniach co próby. U nas na próbach normalnym
jest, że ludki przychodzą posłuchać. Jakby nie patrząc to poziom
głośności niewiele już odbiegający od tego, co spotyka się na koncertach
w niewielkich pubach. Do grania plenerów wolałbym jednak mieć 2x500W i 2
pełne stacki.
Darks – rozumiem, przyjąłem to za oczywistość. Jednak mam też
wątpliwości innej natury. Jeśli na próbie brakuje komfortu słyszalności,
a po niej szumi w uszach, to coś jest nie tak. Brzmienie jest ważne na
koncertach/jak się ustawia przed nimi coś na próbie. Próba jest po to,
żeby się słyszeć, wyłapywać błędy, móc sygnalizować sobie nie na migi
wszystko. Ale, jak podkreśliłem, to moje zdanie.