Mam problem, nie potrafię sobie poradzić z ułożeniem linii basowej. Znaczy
jeżeli mam zagrać coś np. w C-dur to zagram, ale żeby wymyślić coś
własnego, mam bardzo duży problem, próbowałem zasięgnąć rady w szkole
May, no ale cóż nic z tego nie rozumiem. Próbuję czasem grać tak bez
używania tych skal i pentatonik, ale tak mi się to wryło w czerep, że
trudno jest się tego pozbyć. Doradźcie COŚ ! ! !
12 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Słuchaj więcej muzyki, rób sobie potem długie przerwy w niesłuchaniu.
Samo przyjdzie, albo będziesz musiał grać covery do końca życia. Nie ma
metody. 😉
No ze słuchania to dużo miał nie będzie, ale zawsze coś. Ważne żeby też
ćwiczył 😉
Titus ma taki sposób – „najpierw pusta E, a potem jakoś poleci”.
@Wojciu
Będzie miał. Żeby pisać, trzeba znać słowa. Żeby pisać książki nie
trzeba żadnej przeczytać, ale obycie w literaturze jest niewątpliwym
plusem.
Tyle w temacie ode mnie, Kaprala przez jakiś czas nie będzie, a ja mam dobry
humor.
Wiecie co robić! 😀
No oczywiście Zakwasie, nie twierdzę że racji nie masz, broń Boże, ale nic
nie stoi na przeszkodzie żeby pograł coś. Sam tak zaczynałem, wygrywałem
jakieś pierdoły do samej perkusji i z czasem nabrałem wprawy. I to nie
koniecznie na rauszu 😉
A czy ja napisałem gdzieś „nie grać”? 😀
Ale też nie napisałeś grać 😀
słuchać. wiele przykładów ludzi znam, którzy nie ćwiczą a słuchają i
przez to się rozwijają… Jakbyś nie słuchał muzyki a tylko grał, to by
to trwało dłużej.. tak jak i na odwrót. tylko słuchał a nie grał, to
też nie dasz rady 🙂 i grać.
Najlepiej jest chyba po prostu właczyć w telfeonie dyktafon i improwizować
sobie:] Nie koniecznie na z góry założony sobie temat .Coś tam wejdzie,
jakiś fajny motyw podczas przesłuchiwania nagrania wpadnie w ucho i voila!
A z jakimś fuzzem albo innym efektem próbowałeś?
Często bez przesteru nic mi nie wychodziło… a z efektem owszem (i tak
błędów nie słychać 🙂 ) – a potem jak coś wyjdzie to efekt „odpinasz” i
to co wyszło rozbudowujesz 🙂
Żeby rozbudzić wyobraźnię musisz czymś być zainspirowany. Mieć jakąś
bazę do tworzenia własnego stylu grania, mentora/ mentorów.
Słuchaj linii basu w utworach i ucząc się ich próbuj jednocześnie je
zmieniać, modyfikować, przerabiać na coś bliskiego ale innego. Np głupią
Metallicę My Friend Of Misery motyw początkowy. Widzisz jak motyw jest
stworzony i teraz aha… A jakbym to samo zagrał o 3 progi w lewo i chwytami
na odwrót? Zmieniasz bicie i masz swój motywik. Na początek dobre
podejście, które pomoże Ci wychwycić pewne łatwe a efektowne zagrywki.
Pomaga także programik jak np Guitar Pro. Puszczasz sobie jakiś istniejący
Tab. Uczysz się motywu na basie a później wyłączasz instrumenty i
dogrywasz coś swojego na żywca do perkusji bazując na tych samych
dźwiękach. Bądź też zacznij sam tabować znane Ci utwory. To chyba
najbardziej pomaga w budowaniu słuchu muzycznego niezbędnego do tworzenia
czegokolwiek.
Jak zaczynałem to zdarzało się nawet, że tworzyłem linie basówą (całe
utwory) właśnie w GP a potem się jej uczyłem… Czy dobra metoda to nie
wiem ale dziś jestem osobą, która w zespole ma swoje partie ukończone
najwcześniej i rzadko bywa że mam problem z dograniem ciekawych linii;).
Poza tym słuchaj zespołów rozbudzających wyobraźnię – Pink Floyd, King
Crimson, Planet X, Primus, zespołów funkowych gdzie bas często nie gra
standardami. Możesz ich nie lubić, ale fakt jest taki że takie nietuzinkowe
zespoły rozszerzają Ci pogląd na grę i że czasami nawet dźwięk który w
teorii nie pasuje brzmi tam idealnie.
Ludzie, no co Wy :D.