To znaczy, kiedy początkujący basman powinien zacząć grać z
początkującym zespołem? Czy na początek wystarczy grać nutki równo i do
końca? Czy pszydała by się jakaś wiedza poza podstawową na temat harmoni
tj.(budowa akordów, podstawowa ale nie na pamięć znajomość skal)? Kiedy wy
zaczeliście (to znaczy co wtedy potrafiliście)? Wogule piszcie jakieś
historyjki związane z początkami w tej dziedzinie. 8)
Kiedy powinienem zacząć grać z zespołem jako początkujący basman?
Czy uważacie, że wystarczy grać nutki równo i do końca dla początkujących w zespole?
Czy warto mieć wiedzę poza podstawową, na temat harmonii takiej jak budowa akordów i znajomość skal?
Jakie są Wasze doświadczenia z początkami gry na basie i grania w zespole?
Czy myślicie, że lepiej zacząć grać z innymi początkującymi muzykami czy z doświadczonymi?
Czy warto zacząć grać z zespołem od razu po nauce podstaw gry na basie?
Kiedy powinienem poszerzyć swoją wiedzę o harmonię i inne aspekty gry na basie, aby móc grać z zespołem?
Czy uważacie, że warto brać lekcje u nauczyciela przed dołączeniem do zespołu?
Czy w Waszych początkach były jakieś trudności z graniem w zespole i jak sobie z nimi radziliście?
Kiedy początkujący basman powinien zacząć szukać zespołu do gry?
jak najszybciej 🙂
oczywiście zależy co znaczy początkujący 🙂 ja zacząłem od razu po
dorwaniu basa i naumieniu się iron mana (zaj.. nierówno) hehe
u mnie było podobnie… no może jednak troszeczkę inaczej: zespół
potrzebował basisty(basistki) i zaproponowali mi współpracę… było jednak
jedno „ale”: ja nigdy wcześniej nie trzymałam gitary w dłoni, po prostu
weszłam na próbę, dali mi do ręki bas i kazali grać… możecie sobie
tylko wyobrazić jak to wyszło 😳 po kilku próbach jednak doszłam do
tego co i kiedy mam grać, a teraz jest już o niebo lepiej 😉
hah. ja w sumie gram już ze trzy lata i w zespolach grałem epizodycznie – jak
ktoś potrzebowal basisty, to z doskoku.
w ten sposob wyrabia się inny styl, niż jakby się gralo z kapela,
ale pozniej może być tak, ze będziesz ownowal zespół,
z powodu tego stylu.
i teraz się zastanawiam, czy warto podlaczac się do jakiegoś
bandu, czy lepiej wlasny zalozyc…
No ja gram w jednym, który akurat basisty potrzebował. Zacząłem może z
miesiąc od kupienia gitary. Teraz niestety w wyniku nie traktowania przez
gitarzystów poważnie prób i coraz większych przepaści możliwościowych i
gustowych między sekcjami rytmicznymi a gitarowymi, zespół się chyba
rozpadnie.
Ale za to teraz z kolegą zakładamy drugi projekt – w większości
twórczość wlasna. Genre: black metal \m/ :D. Myśle, że w BM bas ma więcej
do pokazania niż pokazują niektóre tego gatunku zespoły i zamierzam to
udowodnić 🙂
ja dobrze ci radze – wez se soba perkusiste!
jak się z nim dobrze dogadujesz, to warto,
bo gitarzystow, to można na kazdym rogu
znaleźć – jak nie w rynsztoku jednego znajdziesz,
to w kontenerze na smieci będzie przynajmniej
ze dwoch lezalo… :>
hyhy święte słowa kapral – a dobrych perkmenów nie ma i nie będzie nigdy
wielu (same kryterium kosztów ćwiczenia – tak finansowych jak i psychicznym
(rodziny i sąsiadów)) wyklucza 99,8% populacji 😀
tak a propos kaprala, to zawsze wstaję rano, omiatam płomiennym wzrokiem
móją „Basię” i czuję się lepszy od tych frajerów z cienkimi strunkami 😛
jesnak wolałbym umieć na tym grać 😀
palik – kiedyś frank zappa powiedzial: „ciezko znaleźć miejsce, w ktorym można
na bebnach cwiczyc na calego. To ciekawe skad się biora dobrzy
perkusisci?!”
pikuss – co można poradzic? cwiczcwiczcwicz!
Heh, ja gram w „zespole” nawet wcześniej niż od początku 🙂 U nas to było
tak, że wymyśliliśmy fajną nazwę dla zespołu. Jak już była fajna nazwa,
to pomyśleliśmy że się nie może zmarnować i postanowiliśmy założyć
zespół. Bylo tylko jedno ale: nikt z naszej trójki nie umial na NICZYM
grać. Spotkaliśmy się raz w kwietniu tego roku, mieliśmy jedną gitarę
(klasyczną 😀 – na próby z perkusja!), pożyczyliśmy staaary zdezelowany bas
(DEFIL 🙂 ) i korzystaliśmy z perki brata kolegi :). Rozdzieliliśmy między
sobą instrumenty i rzuciłem się na bas. Pierwsze próby brzmialy żałośnie
co najmniej, ale już jest lepiej. Mamy swój sprzęt i gramy na razie jakieś
prostsze kawałki Black Sabbath i Iron Maiden – nie jest tego dużo, nawet na
jeden koncert by się nie zebralo… Ale chyba i tak poczyniliśmy ogromne
postępy, szczególnie jeśli chodzi o naukę RÓWNEGO grania – to właśnie
zajelo nam najwięcej czasu, a wciąż popelniamy błedy. Dlatego też nad tym
elementem pracujemy najwięcej. Ja staram się dodatkowo pogrywać sobie z
perkusistą i ogólnie jest coraz lepiej, tylko techniki trochę brakuje 🙂 Ale
najważniejsze że jest fajnie i coraz bardziej nas wciąga wspólne granie.
dobre! :DD
a jeżeli nadal nie potraficie grac rowno, to zostancie jazzmenami.
nikt nie skuma :>
he
To jest szansa że nie jestem najgorszy.
Ta wyżej też jest moja. 🙂
Że niby co, że ja jestem najgorszy? Czy jazzmani? 😀
No raczej jazzmani skoro mieli zespół wcześniej niż instrumenty. 😀
Ale ja tam w nich wieże fajnie że są grupą osub które się znają, bo to
powinno wiele ułatwić, tylko żeby wam chłopaki nie zabrakło zapału.
Powodzenia. Pozdrowienia. itd. 😉
Tak w ogóle to ja to właśnie z tych jazzmanów ;P To śmieszna historia była,
bo nigdy się od tej strony muzyką nie próbowaliśmy zajmować, a tu nagle
jeden taki pomysł żeby sobie kapele założyc… I gramy 🙂 Ale nie myślcie
że jest aż TAK nierówno! Ogólnie to jest już dobrze, ale czasem jednak
wychodzą na wierzch potknięcia jak się np. nagramy na magnetofonA 🙂 Ale mamy
pełną świadomość co do pewnych braków i nie planujemy na razie żadnej
większej trasy koncertowej 😉 (chociaż jedną już odbyliśmy – z piwnicy do
garażu jak musieliśmy miejsce prób zmienić)
Również pozdrawiam wszystkich!
JESZCZE O NAS USŁYSZYCIE, JAK NIE NA MTV, TO W 997 CHOCIAŻ :))))))))))
jeżeli uslyszymy o was w mtv, to będzie znaczylo, ze jestescie brzydcy i popowi
i komercyjni 😀
a jak o was uslyszymy w 997, to będzie znaczylo, ze jestescie
brzydcy i gracie blek metal!
:>>>>>>>>>>>>>
Jeśli o nas uslyszycie w MTV, to będzie znaczyło że oglądacie ten okropny,
komercyjny i popowy kanał i że sami jesteści brzydcy, komercyjni i popowi 😛
może ja dużo wymagam, ale macie jakaś strone internetowa?
Jejj, aż takie zainteresowanie wzbudziłem naszym zespołem? 🙂
Nie, nie gramy nic swojego na razie, więc nie ma sensu robić strony jeszcze.
My od pół roku dopiero gramy! 🙂
ooo stary, po pol roku to ja z kumplem i automatem smigalismy kawaaaaaaaalki
takie, ze hity się w kregach zrobily… niektorych ofkoz.. nawetminelo mniej
niż pol – jakieś 4 miechy
ale sam na basiku smigam już ze 2 lata i krylem się z tym w swoim pokoju bo
myslalem, ze slabiutko mi to idzie. w miedzyczasie grałem tez na klasyku. Sam z
siebie bez zadnych „zewnetrznych” lekcji [ale pomoce z neta se sciageln]. No i
jak kiedyś posluchalem dziewuchy, , która gra na pudle od 4 lat a skonczyla już I
poziom na wiolonczeli. Jak ja posluchalem, uznalem, ze wirtuoz jestem… 😛 i
tak mamy swoj zespolik… no, jak się profesjonalisci zbrataja – to hiciory
tworza.. 😛 krolik
Przeczytaj sobie historie naszego zespołu, to może zrozumiesz (ten
najdluższy post na pierwszej stronie 🙂 ) Poza tym my też nie korzystamy z
żadnych zewnętrznych lekcji i mamy żywego perkusistę, co z jednej strony
jest dużym plusem, a z drugiej zawsze na początku trochę dodatkowych
trudności stwarza. A tak w ogóle to pewnie zdolniejsi jesteście 🙂
net to bardzo dobre zrodlo informacji – ja kiedyś dużo czerpalem z basoofki,
kiedy jeszcze wisiala w starej wersji.
dlatego warto się na tym serwisie krecic, zawsze coś fajnego się czlowiek dowie
:>
Update: teraz oprócz projektu blackmetalowego, który nie jest na razie
blackmetalowy :), mam zespół reagge. W obydwu zespołach dobrych perkusistów
mam i przede wszystkim świetnie się rozumiemy.
Rada dla wszystkich – nie zakładajcie zespołu jeśli nie lubicie kolesi z
którymi macie grać. Polecam się najpierw poznać i sprawdzić jak się
charaktery dopasowują… bo jak się nie dopasują to żadnej muzyki ciekawej
nie stworzycie, o dobrym klimacie na próbach nie wspominając.
przez takie niesnaski niejeden wielki zespół się rozlecial przeciez.
A jeszcze więcej mniejszych…
ja gram 4 miechy z kumplami z tym ze mielismy dupny sklad,najpierw grałem na
gitarze potem chwycilem za bas, a niedawno namowilem goscia co gra 2 miesiace
na perce żeby się przylaczyl:P
Moim zdaniem im wcześniej zacznie się grać z ludźmi, tym lepiej. Generalnie
granie z lepszymi (bardziej doświadczonymi) muzykami bardzo rozwija i
przyspiesza postęp, więc jeśli tylko ma się możliwość, trzeba
próbować! 🙂
Zgadzam się z Djatri … przecież gra w zespole nie musi zakłócać toku
indywidualnego kształcenia 🙂 … a w zespole uczymy się zgrania z innymi,
rozumienia muzycznie innych itp itd 🙂
A u mnie to było tak , że kapela ( grali ze sobą już jakieś 2 lata)
szukała basisty . No i jakoś nie mogli znależź więc kumpel ( bo tak w ogóle
to właśnie z nimi wczesniej znałem się już trochę ) powiedział że może ja
🙂 Oczywiscie to był w sumie żart 🙂 No ale po paru takich żartach ,
odwazyłem się wziąć Lunę w ręce no i … no i nic 🙂 Zaczęło się od
włosów i communication breakdown Led Zeppelin 🙂 Porażka totalna , ale co
tam.. spodobało mi się 🙂 No i postanowiłęm sobei coś tam pykać…
Problem w tym że kapela na jakiś czas musiała zniżyć umiejętnosciami i
repertuarem do mojego poziomu czyli do zera hehe 🙂 No i po jakimś czasie
kupiłem swoje wiosło ( nie mam pojęcia co to jest:) I gram już prawie rok,
za mna dwa powiedzmy że koncerty w knajpach i setki godzin prób i jeszcze
więcej godzin brzdękania w domu 🙂 Możecie sami posłuchać 🙂 Moge dac
adres.. Tak swoją drogą już pisałem tu kiedyś o tym , tylko w innym
temacie:) No więc moje zdanie i ludzi którzy nas słuchają że im wczesniej
tym lepiej.. włącznie z tym że z pomysł zaczęcia grania pojawił się na
próbie 🙂 Ambicja + klimat + kumple + gitara + coś na czym można grać =
naprawdę dużo szybszy postęp . Tak uważam 🙂 Pozdrawiam 🙂 Tak apropos kapeli.
gramy głownie covery , jesteśmy z Krakowa , klimat .. AIC, Tool , Nirvana ,
Led Zeppelin 🙂 I parę naszych tez jest , ale raczej nie do chwalenia się 🙂
Pozdrawiam all !
Ps. Wesołych Świąt 🙂
Ja tam zaczalem grac na basie bo robilismy sobie w szkole kapele i ktoś musial
grac na baise, wiec padlo na mnie (sam się zglosilem 😈 ), i jakoś leci,
gramy ze soba już miesiac 😀 i nie jest zle. Mamy za soba nawet wspolny wystep
przez 100 osobowa publicznoscia 😈
U mnie było tak : trzej kumple mieli elektryki i grali ssobie u jednego z nich
w domu…Zawsze było tak że jeden z nich robił za basistę… 😀 . Zawsze
ten jeden był „poszkodowany” , bo delikatnie mówiąc nie lubili basu… 🙂
poajakims czasie wpadlem do niech i podjaralem się slyszac jak wymiataja…
jakaś nirvanke wtedy grali, chyba polly czy coś…zaszczepili mi bakcyla i po
jakimś czasie kupilem sobie klasyka, ale szybko go opchnalem i kupilem sobie
basa za 4 stowki(sky- waya)…po 2 tygodniach „gry” 🙂 zaprosili mnie na
probe… Okazalo się ze mamy o jedengo gitarzyste za dużo, a brak nam
perkusisty… 🙂 , wiec jeden z kolesi kupil sobie perke i tak tez gramy od
trzech miesiecy… jest nawet spoko, choc moje poczatki byly straszne, to teraz
radze sobie podobno calkiem niezle… mamy już parę swoich kawalkow i szykujemy
się do podbicia swiata… 🙂 Pozdrawiam..!!!
ej sorry, ale jazz wymiata wszystko =]
tak….wkoncu ktoś normalny…
jazz…jazz…jazz…cwiczyc….cwiczyc…cwiczyc…bass…bass…bass…ja
jestem normalny…………………………..
Normalny czy nie, przynajmniej się zalogował!
I nie zgodzę się, że jazz wymiata wszystko.
eee nie lubię jazzowego basu… taki hmmm niby fajny skonczy niby robi wrazenie
te biegajace po gryfie paluszki ale z drugiej strony monotonne i po paru
kawalkach rzygac się chce 😛
grac warto od samego początku:) tylko rózne są tego skutki…mój brachol i
kumplami załozyli kapele nie potrafiąc grac na zadnym instrumencie i przez
pierwsze kilka miesiecy było tragicznie, a teraz to jako tako
wygląda:)),…..prawie, sprawdzcie sami
http://www.papamobile.strefa.pl
ja pouczyłem się sam, aby mieć jakieś podstawy, wtedy dołaczyłem do
wspaniałego zespołu. gramy już razem rok:D perkusista jest świetny, rozwiaj
się cały czas. gitarzysta też. nie śmierdzi śmietnikiem:P i gra naprawdę
świetnie. najwazniejsze, zę słuchamy siebie nawzajem i umiemy grać razem.
w ogóle to gramy progresywny rock, trochę bluesa, jazzu, brytyjskie klimaty.
no i bardzo fajnie – tak powinno być 🙂
A perkusista czesto się myje? 😀 😉
tak. ewenement na skale światową:D
tak, to byłem ja…. krolik miał racje z tym miejscem do logowania na stronie
głównej, bo zawsze zapominam.
ty no początki są trudne. niezależnie od tego kiedy zaczniesz na początku
będziecie mieć problemy. granie z zespołem to nie to samo co próbowanie w
domu z metronomem. na początku zawsze są kwachy. ja zaczynałem wcześnie
bardzo i dzięki mi za to.
Ja zacząłem grać w zespole… Jeszcze przed zakupieniem basówki 😀 Byłem
wokalistą Potem chwyciłem za bas, bo mnie zawsze fascynował i
pogodzenie tych dwóch funkcji było ponad moje siły – tym bardziej, że
wokalista ze mnie przeciętny 😉 W każdym bądź razie, czym wcześniej, tym
lepiej – imo najlepiej, jak obok gry w zespole masz też nauczyciela – wtedy
wszystko, czego uczysz się z teacherem i bandem uzupełnia się i postępy
sąznacznie szybsze.
ja tam chwycilem się za bas gdy zaczelismy w szkole kapele tworzyc, bo nie było
nikogo na moje miejsce , a a wczesniej już grałem na gitarze w miarę dobrze.
Jak dla mnie zaczynac tzra jak najwczesniej granie z kapela i kapela ta musi
mieć ludzi którzy się dogaduja. Kapela w ktorej zaczalem grac rozpadla się, ale
przez nia poznalem perkusiste z ktorym do dzisiaj gram( w 2 kjapelach) ,
pozniej gitarzyste z ktorym tez gram do dzisiaj ( w 2 kapelach w tym jedna z
tym perkusista 🙂 ). Klimat to podstawa w kapeli natomias upodobania muzyczne
moga być rozne co daje na początku ciekawy styl gry.
Czyli grasz w co najmniej trzech zespołach? Nie za dużo?:P
czlowieku muzyka zajmuje mi prawie caly wolny czas i uwierz mi ze taki
zapierdal daje ci dużo i dużo cie uczy, a w kwesti ze gram w trzech kapelach to
w jednej mam próby co dwa tygodnie w weekend, a w drugij w każdy weekend z
powodu obecnosci studentow w nich, zas z trzecia gram dwa razy w tygodniu diso
polo (kapela zarobkowa 🙂 ). Poprzez takie granie naprawdę się rozwinalem i
coraz bardziej moja gra mi się podoba.
Tylko nie sądze, abyś z którymś z zespołów daleko zaszedł. Rozumiem
jeszcze grać z dwoma. Moim skromnym zdaniem lepiej skupić się na jednym, aby
zgrać się maksymalnie dobrze.
A tam, gadasz bzdury. Sporo profesjonalnych muzyków ma po kilka kapel. No
chyba, że się zatrudnisz u takiej Maryli, masz 6k do łapy co miesiąc nie
ważne ile gracie, i wtedy zespół ma Cię na wyłączność bo podpisałeś
stosowny papierek.
Fakt faktem, że grając w wielu zespołach nie we wszystkich możesz dawać z
siebie max i tak samo się angażować. Ale i nie jest powiedziane, że w
każdym to właśnie Ty masz być liderem. Nie widzę nic przeciwko temu,
jeśli ktoś w jednym-dwóch zespołach pisze, komponuje, ogólnie się
udziela, a w pozostałych jest po prostu dobrym instrumentalistą.
ogolnie gra w 3 kapelach może być trudna, ale zwaz na to ze jedna gra disco
polo i piosenki takie na wesela i tam np nie angazuje się jakoś super(skaldamy
piosenki , które w czesto sa na jedno kopyto), z nastepna mam zamiar w grudniu
nagrac demko ale z powodu studentow nie mamy za czesto prób, a w trzaciem w
ktoryej gram najdluzej wszystko idze jak najlepiej i myślę ze w tych dwoch
angazuje się w bardzo duzym stopniu i jednakowo. A po drugie na w domu czesto
mnie nie ma a jak jestem to nie zawsze mam czas pograc a za to czeste próby
daja mi mi właśnie czas na granie i rozwijaja w duzym stopniu mnie i kumpli z
kapel.