Witam, Witam i o zdrowie pytam 🙂
… Czy otulacie je czułościa? (ja lubię nie wiem czemu macać mojego basa
:D)
… Jak często je pucujecie i czym? ( nie wiem jakimś prontem czy innym
badziewiem, co tydzień..? a może codziennie? )
… Czy po skończonym graniu wkładacie bass do futerału żeby przypadkiem
się gdzieś nie obił czy cuś? ( no u mnie to już jest w nawyku :P)
… co ile wymieniacie struny i czym je szyścicie? (jakiś szperytusik czy
może coś profesjonalnego )
… ogulnie, co robicie żeby wasz Bas był że tak powiem szczęśliwy i Wy
przy okazji widząc tak odpicowane cudeńko
:):) Pozdrawiam serdecznie :*
Ortografia i interpunkcja KUR*A!
Jak dbam o swoje wiosła? Czy otulam je czułością?
Jak często myję mojego basa i jakim preparatem?
Czy zawsze wkładam swój bas do futerału po graniu?
Kiedy wymieniam struny na basie i jak je czyścę?
Jak pielęgnuję mój bas, żeby był szczęśliwy?
Czy zawsze trzymam bas w ładnym stanie?
Jak często staram się odświeżać wygląd mojego basa?
Czy zdarza mi się wystawić mój bas na działanie warunków atmosferycznych?
Jakie preparaty kosmetyczne polecają się do pielęgnacji bazy?
Czy stosuję jakieś specjalistyczne narzędzia, aby zachować w dobrym stanie mojego basa?
struny…
mniej więcej 2 paczki na rok Dadario
czyszczę denaturatem
a tak ogólnie to po prostu dbam i tyle;p
przede wszystkim nie pożyczam bo zazdrosny jestem o móją „Basie”:)
poza tym to nigdy w zimnie, dużej wilgoci, ogromnym strumieniu ciepła!
po prostu szanuj tak jak basoofce się należy:)
Do czyszczenia strun, a właściwie ich odtłuszczania polecam ACETON
a ja nie koniecznie. daje krotkotrwaly efekt. odtluscza struny ale syf w owijce
zostaje jak był tylko ze nie tłusty. najlepszy wg. mnie sposob to miska z
ciepłą wodą + proszek do prania + szczota do paznokci i szorowac ile fabryka
dała. nie psuje strun a doszorowac da się jak do nowego.
edit: oczywiście najpierw zdjac z basu 😀
Bodajże Spawacz kiedyś tu napisał, że nic tak nie niszczy basu jak jak
czyszczenie 😛 Nie wiem czy to był żart czy pisał na serio.
Nie traktuję swoich basów żadnymi dziwacznymi środkami, piankami,
płynami.
Jeśli mocno zasyfię podstrunnice to przecieram ją najpierw wilgotną a
później suchą szmatką, korpus przecieram zazwyczaj tylko sucha szmatką,
chyba, ze akurat piwo mi się na bas rozleje na koncercie, wtedy najpierw
wilgotna a później suchą 🙂
Struny: Zawsze szorowałem, ostatnio testuję Aceton, jak na razie brzmi
fajnie.
Spluker, słyszałem, ze aceton rozpuszcza absolutnie wszystko, na strunach
zazwyczaj zostaje naskórek i tłuszcz. Z jednym i z drugim aceton sobie radzi
😛
Ibaneza trzymam zazwyczaj w futerale, na leżąco, drugi bass w pokrowcu opiera
się o ścianę, czasem postawię na parę dni któregoś na stojak bo mi się
nigdy nie chce ich chować po graniu 😛
Nie rzucam gitarą o ściany – to w zupełności wystarcza… Czasem ją
odkurzę, jak już strun nie widać… Ale z ryskami i odpryskami lakieru
walczę niczym Zawisza!
Spluker wrzucać z basem to się od razu całą gitarę wyczyści 😉
tylko jak czyścisz proszkiem i wodą zadbaj o dobre wysuszenie bo rdza to
straszny wynalazek;p
Pamiętam jak mój pierwszy bas wyglądał … o ironio 🙂 jak odkręciłam
mostek znajdowały się w nim różnego rodzaju włosy ( nie wiadomo skąd :P)
pryznam się że w ogóle o niego nie dbałam, ale teraz jak już mam nowe cacko
dbam. Nie dopuszcze mojego basu do stanu w jakim był muj pierwszy
instrumencik. Neverr.. :):)
——————–
PANCIARKA
——————–
BASS BASS BASS
Wszystko zależy od rodzaju instrumentu a w zasadzie od materiału z jakiego
został zbudowany. po kolei. wiadomo ze każdy basista dba o swoje narzędzie
pracy, a rola narzędzia taka żeby się potem ładnie za to odwdzięczyć. i
tak :
po 1
gitara – jeżeli wszystkie jej części są polakierowane to jest najprościej
gdyż wystarczy regularnie przetrzeć szmatką (jak ktoś sobie winszuje z
dodatkiem czegoś do połysku to silwuple-niezaszkodzi) – jeżeli podstrunnica
jest nielakierowana i ciemna (czyt. nie klonowa) DUNLOP 65 ULTIMATE LEMON OIL,
raz na 2-3 dni wystarcza, jeżeli podstrunnica jest klonowa nielakierowana
(np.MM STINGRAY) no to konserwacja jest odrobinkę pracochłonniejsza gdyz na
jasnym bardziej widać i wtedy tak: jeżeli mamy nUUFFke sztuke konserwujemy
wraz z zaleceniem ROGER-a SADOWSKY-ego olejkiem lnianym w częstotliwości
takiej żeby podstrunnica nie wysychała na wiór bo potem nie doczyścimy –
czyli nakładamy olejek lniany i czekamy w zależności od zasyfienia gryfu
kilka minut potem wycieramy.natomiast jak dostaliśmy instrument po fleji
która zapuściła ogólnie mówiąc klonową nielakierowaną podstrunnice no
to należy zaopatrzyc się w olejek do maszyn do szycia i benzynke oczyszczoną
bezzapachową. i tak pracujemy najpierw benzynką potem nakładamy oliwke i
trzymamy w zależności od zapuszczenia np. cała noc jak poprzedni
właściciel był brudasem.potem zbieramy syf szmatką i pracujemy znowu
benzinką i w zasadzie cała robota zrobiona.
po 2
STRUNY – hmm i tu jest wiele szkół jedno jest natomiast pewne STRUNY
STRASZNIE SZYBKO TRACĄ SWOJE WALORY BRZMIENIOWE więc opcji jest kilka. albo
mamy struny „wyjściowe” i zakładamy je jak jest JOB i do tego mamy struny
treningowe na których codziennie ćwiczymy i przygotowywujemy materiał – i to
przy cenach strun jest całkiem ekonomiczne rozwiązanie, albo kupujemy 2
komplety i regenerujemy na zmiane żeby zawsze mieć elegancki sound.
regenerujemy poprzez gotowanie lub moczenie w denaturacie. spokojnie miedzy
bajki można włorzyc wywody o strunach które brzmią przez miesiąc, chyba ze
ktoś jest basistą rockowym czyli gra raz do roku…. jeżeli gra się
codziennie a występuje 3-4 razy w tygodniu a nawet jeżeli nie to i tak
dbałość o instrument to podstawa brzmienia innymi słowy jak cie widzą tak
cie słyszą hihihihihihi. pozdrawiam
Godzilla, za trafność w tekście o basiście rockowym masz u mnie browara
przy okazji 😀
Zaiste dobre.
Ja zaś wystosuję pytanie, za które co poniektórzy mnie uduszą moimi
własnymi jelitami, ale prawdopodobnie od potu (a pocę się hojnie) rdzewiec
mi zaczynają pickupy i mostek. Nie za bardzo mam pojęcie co z tym czynic
(WD40? Cilit kamień i rdza? Szlifierka?) więc zapytowywuję…
Pomaluj hamerajdem heheh.. nie mo żart… ja niestety Ci nie pomoge bo nie mam
takiego problemu 🙂
——————–
PANCIARKA
——————–
Don Chezare, ja bym na Twoim miejscu po prostu to olał… tylko nie
dosłownie, bo jeszcze bardziej zardzewieje 😉
A może przyszlifuj z lekka? To by chyba pomogło. Ale jeżeli problem nie jest
rozległy, to zachowałbym się tak, jak mazdah.
Mój bas stoi zawsze na statywie, czasem jak odbicia od palców na lakierze są
zbyt widonczne, to przetrę szmatką. Struny gotuję, a jak często – to
zależy od potrzeb
Dodam, że mój ex-gitarzysta tak kochał swojego Corta, że raz na jakiś czas
traktował podstrunicę Prontem (mleczkiem) i porządnie szorował…
Palisander troszkę zbladł, ale on uważał, że jest OK
no ja niewiem. raz się połasilem na tę opcje. wsadzilem struny w słoik
(prosto zdjete z basa) , zalałem acetonem, zakrecilem słoik i zostawiłem na
noc. rano wyjalem struny, wysuszylem i zalozylem. ogolnie brzmienie było kozak
ale zniknelo po 15minutach grania jak nie szybciej i ogolnie zauwazylem ze tam
gdzie był syf w owijce taki czarniejszy to był teraz taki glebiej wcisniety
biały…
niewiem jak to nasi basoofkowi chemicy wyjasnią ale zdecydowanie wole
wyszorowac szczotą albo ugotowac jak mi się nie chce.
Godzilla dobrze pisze! wódy mu!
z chemicznego punktu widzenia… najlepiej wykąpać w domestosie albo
wyprać:D
Ja zmieniam struny jak mi się stare zgrają i czasami stroję.
Ja robie tak:
podstrunnice czyszczę płynem z Gibsona (taka mała
buteleczka) tylko wtedy gdy zmieniam struny (czyli raz na 2 miechy albo na
jeden), nakładam malutkie, wręcz minimalne (kropeleczka) ilości na każdy
próg, czekam aż brud się rozmoczy, po czym przecieram szmatka (taką od
okularów bo idealnie wszystko zbiera i nie zostawia śladu).
struny czyszczę po prawie każdym graniu także płynem z
Gibsona, bardzo dobra rzecz, struny przez długi czas naprawdę brzmią jak
nowe, no chyba, że ktoś nie lubi dźwięku takich nowiutkich stalówek ale to
kwestia gustu 🙂 piorę struny tylko wtedy kiedy nie mam kasy na nowe sznurki
albo kiedy naprawdę już brzmią syfiato
korpus itd. czyszczę bardzo rzadko, przeważnie wtedy kiedy
jest cały umorusany (tak fest :D) ze śladów moich dużych paluchów,
przecieram zwykłą szmatka do okularów i to wystarcza.
Musze się przyznać, że jednak bardzo dbam o sprzęt (każdy jaki mam
zresztą w domu) ale znów żadnym napaleńcem nie jestem i nie panikuje gdy
siądzie włos na mosteku. Instrument powinien się ładnie prezentować.
____________________________________________________________________
The Gods Made Heavy Metal And They Saw That It Was Good!
They Cant Stop Us Letem Try, For Heavy Metal We Will Die!
Jedyne co robię to wycieram kurz i kąpię struny w denaturacie. Próbowałem
też aceton ale denaturat daje wyraźnie lepsze efekty, ostatni raz struny
kupiłem w czerwcu:)
Całuję, pieszczę …………….
Jak miałem ZAKa to czyściłem go raz na 17 lat. I działał.
Jak się używa gitarę to nawet nie trzeba kurzu ścierać, sam spadnie.
Niektóre metody, zwłaszcza te z czyszczeniem strun są prszejebane. Denaturat
jest do picia chłopaki, nie do głupot.
Smacznego w takim razie;)
Powodzenia.
Sory, ale tylko kretyni albo totalni menele piją denaturat. 😉
Brud do centymetra jest nieszkodliwy. Potem odpada. 😀
__________________________________________________________
The Gods Made Heavy Metal And They Saw That It Was Good!
They Cant Stop Us Letem Try, For Heavy Metal We Will Die!
JA tam preferuje acetn, denaturat mi się xle kojarzy i wyglada na tłusty,
aceton perfekcynie czysci im dluzej trzymasz tym lepiej. dlatego zostawiam na
noc i efekt jest super i nawet trzyma się dulgo (przy dobrej higienie rak przed
ganiem nawet do 2 tygodni), strunki mam Warwicki black label i maja już z ponad
pol roku, a dalej potrafia brzmiec jak nowe :> deske czasem przetre szmatka
może pronto w spreju do mebli czasem przetre
Denaturat nie jest tłusty, zawiera wodę, w przeciwieństwie do acetonu.
ja basu nie czyszczę, struny zmieniałem na razie tylko raz (a bas mam
1,5roku)…. no może sporadycznie przecieram go jakąś szmatką 🙂
Mazdah, czyli denaturat jest rzadszy pozatym prawda kolor tez się skadś
bierze, a aceton jest sam w sobie bazą do np. rozpuszczalników, czyli jest
mocniejszy. A pzoatym woda pmaga rdzewiec 😀
W teorii wszystko wygląda dobrze ale przerabiałem i aceton i denat i ten
drugi działa wyraźnie lepiej.
Ogólnie to dobry futerał sam w sobie jest podstawą…
Pomijam już coście naskrobali o strunach… więcej chyba dodawać nie
trzeba.
Co zaś do konserwacji drewna. W razie zakurzenia delikatnie przecierać
wilgotną szmatką, uważać przy tym na elektronikę i inne czułe elementy.
Przynajmniej ja tak robię. Nie lubię zbytnio połysku. Sam mój bas jest
„matem”. 🙂
ja tam prawie nic nie robie, może dlatego ze mam bas od kilkunastu dni 😛
tylko do futeralu wrzucam na noc, żeby basi było cieplej 😛 hehe joke ;]
Co miesiąc konserwowanko podstrunnicy, co kilka dni polerowanko korpusu, po
graniu smarowanko strun.
http://www.guitarcenter.pl/catalog/bas/akcesoria/do-czyszczenia/gibson-luthiers-choice
Polecam.
Czy to mozliwe ze po p[raniu strunek czyli w garnku i wrzącej wody ebz niczego
straciły brzmiennie po jakiś 2 godzinach 😐 :O bo tak mi się stało ;/
dopiero 2 raz prałem i to strunki niklowane D;addario …;/ jest elspz7y
pomysł żeby dłuzej potzrymały ten metaliczny saund ? pomózcie
Jest. Kupić nowe.
🙂
I jak chcesz ten metal w brzmieniu, to stalówki, nie nikle.
Dokładnie, czarne Warwicki słyszałem że są pełnostalowe
jeśli mówimy o dźwięku. Ew Czerwone, tańsze. też chyba dobre.
Ja o tyle o ile to kurz ścieram z gitary. A tak to
staram się czyścić klucze szmatką suchą. I tyle.
Podstrunice czasem lubię przetrzeć, coby zebrać
bród z okolic progów.
//Ja właśnie założyłem nowe struny i nielubie tego
dźwieku nowych strun, takiego szeleszczącego,
brzdękającego. Jakoś wole jak struny mają trochę
za sobą, i mają nieco bardziej mulaste brzmienie.
Takie moje małe zidiocenie 🙂
Mam dla Ciebie dila. Ja Ci dam moje stare struny, Ty mi swoje nowe. Co Ty na
to? 😉
o ja tez chcę się wymienić na ten sound szklanki xD mniam
W moim Squierze struny nie są wymieniane od czasu X bliżej nieokreślonego.
Nie mogę się zebrać i zmienić…
A wiosło czasem śpi ze mną w łóżku w nogach, albo w futerale.
Ja chciałem jedna rzecz o strunach , Panowie moi drodzy nie zastanawialiscie
się jak wplywa ciagle ich zdejmowanie i zakladanie i zdejmowane i zakldanie i
zdejmowanie i zakladanie majetek na ICH trwalosc ????? struny się zaklada i już
, przy kazdym rozluznianiu i naciagniu traca ONE swoje wartosci odrzywcze !!!!
A i jescze jedno : jeśli niektorzy maczajom swe struny cala noc w denaturacie
czy innych specyfikach co wtedy dzieje się z gryfem ?? zastanowcie się – gryf
to wynalazek przeznaczony do tego aby stawial opor (czytaj) wytrzymywal
napiecie strun , które owo napiecie powoduja. Jeśli gitara lezy cala noc bez
strun lub dluzej to zapewne lezy i kwiczy. O odkształcenie gryfu nietrudno w
takim przypadku. Sama zmiana strun powinna odbywac się w kolejnosci pojedynczej
– struna za strune / i kolejna. Przemyslcie ten denaturat ! pozdrawiam
http://www.myspace.com/cinal
moja gitara jest tak zajebsita ze sama o siebie dba
sex alkohol and metal
Ale dupny temat;P Jak o nią dbam? Kupuję jej kwiaty na dzień kobiet; robie
jej często palcówkę; macam ją nieustannie:P
A ja o móją basie nie dbam bo to mężczyzna 😛
A ja? Rzucam basem, siadam na futerale itd. i dzięki tym zabiegom ma się
dobrze xP
A tak serio – czasem coś przeczyszczę, zwłaszcza jak struny zdejmę a tak to
tylko gram i gram 🙂
k*rwa, wiedziałem jak ją zobaczyłem.
Ja odkurzam swoją przy zmianie strun i tyle, to istny czołg.
http://www.img237.imageshack.us/img237/4629/42a54be9a6e74722ou4.jpgA tak poważnie zauważyłem jedną rzecz. Z reguły jak oglądam wyposażenie
techniczne koncertowe na żywo i w tv, albo programy o znanych artystach,
gitarzystach, ich domach, studiach domowych itp. to zauważam jedno co
wszystkich łączy. Sposób ustawienia instrumentu/ów/
Otóż gitary nie stoją sobie jak na statywach z sklepu muzycznego, ani nie
wiszą, ani nie leżą, ale… stoją bokiem. Wszędzie wiosła stoją pionowo
lekko przechylone w jedną stronę i opierają się bokiem gryfu o podpórkę.
Ma to swoje uzasadnienie biorąc pod uwagę rozkłady sił. Nie jest
dociażany, ani odciążany na siłę gryf, a siły boczne są na tyle
niewielie, ze nie wyrządza to szkody drogiemu instrumentowi.
Świetna sprawa, postanowiłem coś takiego sobie zrobić do wakacji.
Aarth, czy nie rozdrabniasz się może za bardzo? Jaka siła może działać na
gitarę,kiedy stoi na zwykłym stojaku, opierając się o gryf, i czy ta siła
może bardziej zaszkodzić niż naciąg strun, który wynosi około 80-90
kg?
Podejrzewam, że ustawianie bokiem pozwala jedynie lepiej wykorzystać miejsce,
i może ewentualnie odseparować front gitary ( a więc i lakier ) od promieni
UV
Mazdah, otóz właśnie sądzę że nie. Temat jest cholernie ciekawy. Co do
zajmowanego miejsca to absurd – bo zawsze to wielkie powierzchnie a gitara czy
stoi przodem czy podpiera się bokiem – zajmuje tyle samo. Nie chodzi o to jak
stoi, tylko gdzie się podpiera.
A czy nie ma to znaczenia? nie wierzę. Wystarczy zrobić mały eksperyment.
Ubrać bas/ gitarę, podpiąć, wypuścić jakąś strunę pusta i trzymając
jedną ręką dechę, drugą lekko zadziałać tak, by „odchylić” główke
gitary do wewnątrz. Słychać? Słychać. A więc jest to mierzalne nawet bez
przyrządów. Więc coś musi być na rzeczy, z tym podpieraniem bokiem tych
wypasionych drooogich, może i starych gitar 🙂
Oczywiście nie mam droooogiej, wypasionej czy starej gitary, ale mogę
podnieśc swoje ego budując wypasione stanowisko dla wiosła, haha 😛
A może to jakieś względy bezpieczeństwa? Pijany perkusista łatwiej złamie
gryf, gdy wywali się na gitarę, gdy ta jest en-face. (???)
Mój stojak na jedną gitarę ustawioną przodem zajmuje tyle samo miejsca,co
stojak na 3 gitary ułożone bokiem.
Oczywiście, drewno pracuje, jeśli odginasz gryf, główkę to działasz
jednak z siłą rzędu parunastu kilogramów, to raz a dwa – po takim zabiegu
bas i tak stroi ( chyba, że mamy do czynienia z shitowym basem ).
Idąc Twoim tokiem rozumowania, jeżeli siła, która działa na gryf gitary
opartej na stojaku, jest wystarczająco duża, bym mu zaszkodzić to gryf
gitary, która stoi na stojaku „bocznym” , czyli opiera się bokiem gryfu a nie
tyłem, zaczyna wyginać się w bok, rujnuje to gitarę, czyniąc gryf
całkowicie nietrojącym i niegrywalnym. Pręt, który przystosowany jest do
pracowania w innym kierunku „zmuszany” zostaje do pracy na boki co jeszcze
bardziej rujnuje sprzęt. Kąt ustawienia gitary jest ten sam, więc siła
działająca jest taka sama. Zadowolony?
1. Stojak proela (obecnie używany w salce)
2. Czyszczenie strun naftą kosmetyczną. Drewno czyszczę szmatką na sucho a
trudniej dostępne miejsca patyczkami do uszu. podstrunnice to różnie ale
też zazwyczaj biorę naftę i sru 😛
3. Gdy gitara nie jest używana trzymam ją w pokrowcu. Zapobiega to osiadaniu
dużej ilości kurzu.
serwus górale i kolażówki oto mój patent na odświeżenie strun
5 litrów wrzątku z 5 łyżkami proszku do prania zmieszać
wrzucić struny
po 20 minetach wyjąć
w tej wodzie po proszku wyszorować je szczotką
MAKSYMALNIE SOLIDNIE OPŁUKAĆ WODĄ
wysuszyć
jeśli kable nie były grane pow.miesiąca będą gadac jak nowe
można powtórzyć co 4 tygodnie
po wszystkim można usiąść w swoim patio nad east coast california i powoli
sączyć
zimne kakao ze słomki patrząc na zachodzące słońce
pyzdra