A jaki masz staż gry? Bo dla początkującego 1,5 godziny porządnych ćwiczeń uważam za odpowiednie. No ale jeżeli grasz kilka lat i na poważnie, to może okazać się dość mało.
gram około roku jak zaczynałem to grałem tyle ile mogłem szczerze mówiąc
Nie ma czegoś takiego jak „wystarczająco dużo” 😀 Jak możesz więcej to graj więcej. Więcej i szybciej się czegoś nauczysz. Jasna sprawa, że do tego dochodzi pozostała część życia, i tutaj ustalasz już sobie definicje wystarczającej ilości. A w tym forum nie pomoże 😉
30 minut cwiczen dziennie, w skupieniu, zgodnie z planem, w celu osiagniecia konkretnego, zalozonego wczesniej rezultatu, jest dużo lepsze od 3 godzinnego plumkania bez sensu czy grania z tabulatur.
Nie zgodzę się – 30 minut to ledwie rozgrzewka i wprawienie w jako taką wydajność motoryki, nieważne co byśmy grali.
Tak naprawdę zaczynamy ćwiczyć po połowie godziny i mamy szansę na rozwój.
Także wg mnie rozwój – minimum godzina grania, trzymanie formy minimum 30 minut dziennie.
No i najważniejsza jest systematyka 5h raz w tygodniu nie załatwi sprawy. 😉
IMHO Ćwiczenia inne niż typowo motoryczne przestają mieć sens po 45 minutach.
Nie tylko ja tak uważam, ale i bardzo wielu pedagogów – w tym np. Carol Kaye.
Po 30 minutach ćwiczeń fizycznych to podobno zaczynamy spalać tłuszcz (przynajmniej przy joggingu), nie wiem jak to ma się do basowej rozgrzewki, ale gdybym tyle musiał się rozgrzewać przed graniem, to by raczej nikt grać ze mną nie chciał 😉
No to dla ujednolicenia:
Zalecany program:
– SYSTEMATYCZNOŚĆ
– 30-60 minut ćwiczenia manualne i kolejne 30-45 minut nauki.
Ja manualnych ćwiczeń już raczej chyba nie potrzebuję, bo nic nie dają – po miesiącu bez grania gram tak samo jak dzień po koncercie/próbie… a czasem nawet gra mi się lżej jak bas powisi trochę na ścianie.
A to też prawda, że po tygodniu odpoczynku jest czasem lepiej niż przy systematycznym graniu. 😉
ostatnio raz na tydzień w kanciapie chwycę za bas – a tak to po 3-4 godziny dziennie, ale na elektryku 🙂
Ja to mam różne basy od lat 7 czy 8 ale gram od roku
Założenie mam takie, że nieważne co by się działo, codziennie ćwiczę minimum godzinę, ale zauważyłem, że jak już wezmę bas do ręki, to wychodzi jakoś tak, że raczej przed upływem dwóch godzin go nie odkładam.
I zgodzę się z Kapralem, po drugiej stronie spektrum doświadczenia jest tak samo, pierwsze pół godziny to też raczej głównie rozgrzewka – to co mogę zrobić na początku ma się nijak do tego, co mogę po rozruszaniu paluchów…
A propos. Mam też taki problem, że mój palec wskazujący prawej ręki ( jestem prawo-ręczny i na takim, że basie gram ) jest nieco wolniejszy od środkowego . I tu kolejne pytanie czy może to być wina przemęczenia czy nadwyrężenia tego palca i jeśli tak to tak jak radzą mazdah i zakwas odpocząć dzień, dwa od basu???
Ja jestem mało systematycznym człowiekiem, nie mam ustalonego planu ćwiczeń. Mam raczej okresy w roku kilka miesięcy ćwiczeń głównie technicznych później kilka miesięcy piszę numery (żadko je zapamiętuje i zapisuje ale sam proces jest kształcący), później dużo improwizuje a później kilka miesięcy biorę bas w łapę tylko na próby i koncerty. Robię tylko to na co mam ochotę i nie zmuszam się do niczego, pomaga mi to utrzymać radość z muzyki która jest dla mnie zdecydowanie najważniejszą rzeczą.
Bo jakby mi się nie chciało grać to jak komuś ma się chcieć tego słuchać?
@WielkiBanan: Ja jestem mało systematycznym człowiekiem, nie mam ustalonego planu ćwiczeń
Mam dokładnie tak samo. Gdy jeszcze aktywnie bawiłem się w granie zespołowe, to wystarczały mi próby i koncerty (ale to było 4-5 prób w tygodniu z różnymi składami, conajmniej dwugodzinnych – z czego 30-40 min. zchodziło na pierdołach i piciu piwa). Ćwiczyłem w domu jedynie gdy sytuacja wymagała.
Teraz za to gram tylko w domu – dla własnej przyjemności, ale też tego nie „programuję”, bo „gwiazdą rocka” już raczej nie zostanę:)
To co wy gracie, bo moim skromnym zdaniem jak chce się grać na poziomie taki thrash metal to palce muszą być ciągle w ruchu.
@KobeFan: To co wy gracie, bo moim skromnym zdaniem jak chce się grać na poziomie taki thrash metal to palce muszą być ciągle w ruchu.
Ja grałem kilka lat po 4-5 godzin dziennie 3 palcami w tempach nie schodzących poniżej 160 a jak już mi to zaczęło wychodzić to w końcu mogłem swobodnie grać co lubię jednym palcem w tempach nie wchodzących wyżej niż 60. No i mogę sobie pozwolić na kilka dni przerwy (fizycznie bo i tak mnie trzęsię po dniu bez gitary). Dziękuję pozdrawiam.
Jestem lekarzem i zarabiam 10 000zł miesięcznie i gram 10 lat po 10 godzin dziennie codziennie żeby być w formie.
i trzepie kapucyna, bo to ćwiczy nadgarstek do klangu
A jaki masz staż gry? Bo dla początkującego 1,5 godziny porządnych
ćwiczeń uważam za odpowiednie. No ale jeżeli grasz kilka lat i na
poważnie, to może okazać się dość mało.
gram około roku jak zaczynałem to grałem tyle ile mogłem szczerze mówiąc
Nie ma czegoś takiego jak „wystarczająco dużo” 😀 Jak możesz więcej to
graj więcej. Więcej i szybciej się czegoś nauczysz. Jasna sprawa, że do
tego dochodzi pozostała część życia, i tutaj ustalasz już sobie definicje
wystarczającej ilości. A w tym forum nie pomoże 😉
30 minut cwiczen dziennie, w skupieniu, zgodnie z planem, w celu osiagniecia
konkretnego, zalozonego wczesniej rezultatu, jest dużo lepsze od 3 godzinnego
plumkania bez sensu czy grania z tabulatur.
Nie zgodzę się – 30 minut to ledwie rozgrzewka i wprawienie w jako taką
wydajność motoryki, nieważne co byśmy grali.
Tak naprawdę zaczynamy ćwiczyć po połowie godziny i mamy szansę na
rozwój.
Także wg mnie rozwój – minimum godzina grania, trzymanie formy minimum 30
minut dziennie.
No i najważniejsza jest systematyka 5h raz w tygodniu nie załatwi sprawy. 😉
IMHO Ćwiczenia inne niż typowo motoryczne przestają mieć sens po 45
minutach.
Nie tylko ja tak uważam, ale i bardzo wielu pedagogów – w tym np. Carol
Kaye.
Po 30 minutach ćwiczeń fizycznych to podobno zaczynamy spalać tłuszcz
(przynajmniej przy joggingu), nie wiem jak to ma się do basowej rozgrzewki,
ale gdybym tyle musiał się rozgrzewać przed graniem, to by raczej nikt grać
ze mną nie chciał 😉
No to dla ujednolicenia:
Zalecany program:
– SYSTEMATYCZNOŚĆ
– 30-60 minut ćwiczenia manualne i kolejne 30-45 minut nauki.
Ja manualnych ćwiczeń już raczej chyba nie potrzebuję, bo nic nie dają –
po miesiącu bez grania gram tak samo jak dzień po koncercie/próbie… a
czasem nawet gra mi się lżej jak bas powisi trochę na ścianie.
A to też prawda, że po tygodniu odpoczynku jest czasem lepiej niż przy
systematycznym graniu. 😉
ostatnio raz na tydzień w kanciapie chwycę za bas – a tak to po 3-4 godziny
dziennie, ale na elektryku 🙂
Ja to mam różne basy od lat 7 czy 8 ale gram od roku
Założenie mam takie, że nieważne co by się działo, codziennie ćwiczę
minimum godzinę, ale zauważyłem, że jak już wezmę bas do ręki, to
wychodzi jakoś tak, że raczej przed upływem dwóch godzin go nie
odkładam.
I zgodzę się z Kapralem, po drugiej stronie spektrum doświadczenia jest tak
samo, pierwsze pół godziny to też raczej głównie rozgrzewka – to co mogę
zrobić na początku ma się nijak do tego, co mogę po rozruszaniu
paluchów…
A propos. Mam też taki problem, że mój palec wskazujący prawej ręki (
jestem prawo-ręczny i na takim, że basie gram ) jest nieco wolniejszy od
środkowego . I tu kolejne pytanie czy może to być wina przemęczenia czy
nadwyrężenia tego palca i jeśli tak to tak jak radzą mazdah i zakwas
odpocząć dzień, dwa od basu???
Ja jestem mało systematycznym człowiekiem, nie mam ustalonego planu
ćwiczeń. Mam raczej okresy w roku kilka miesięcy ćwiczeń głównie
technicznych później kilka miesięcy piszę numery (żadko je zapamiętuje i
zapisuje ale sam proces jest kształcący), później dużo improwizuje a
później kilka miesięcy biorę bas w łapę tylko na próby i koncerty.
Robię tylko to na co mam ochotę i nie zmuszam się do niczego, pomaga mi to
utrzymać radość z muzyki która jest dla mnie zdecydowanie najważniejszą
rzeczą.
Bo jakby mi się nie chciało grać to jak komuś ma się chcieć tego
słuchać?
Mam dokładnie tak samo. Gdy jeszcze aktywnie bawiłem się w granie
zespołowe, to wystarczały mi próby i koncerty (ale to było 4-5 prób w
tygodniu z różnymi składami, conajmniej dwugodzinnych – z czego 30-40 min.
zchodziło na pierdołach i piciu piwa). Ćwiczyłem w domu jedynie gdy
sytuacja wymagała.
Teraz za to gram tylko w domu – dla własnej przyjemności, ale też tego nie
„programuję”, bo „gwiazdą rocka” już raczej nie zostanę:)
To co wy gracie, bo moim skromnym zdaniem jak chce się grać na poziomie taki
thrash metal to palce muszą być ciągle w ruchu.
Ja gram muzykę 🙂 taką
https://basoofka.net/forum/583,pochwalcie-sie-jak-gracie-d/#pochwalcie-się-jak-gracie-d?page=53
(przedostatni post w tym wątku) i jakoś nie narzekam.
Ja grałem kilka lat po 4-5 godzin dziennie 3 palcami w tempach nie
schodzących poniżej 160 a jak już mi to zaczęło wychodzić to w końcu
mogłem swobodnie grać co lubię jednym palcem w tempach nie wchodzących
wyżej niż 60. No i mogę sobie pozwolić na kilka dni przerwy (fizycznie bo i
tak mnie trzęsię po dniu bez gitary). Dziękuję pozdrawiam.
Jestem lekarzem i zarabiam 10 000zł miesięcznie i gram 10 lat po 10 godzin
dziennie codziennie żeby być w formie.
i trzepie kapucyna, bo to ćwiczy nadgarstek do klangu