Witam wszystkich serdecznie.
Wiem, że podobnych wątków jest na tym forum sporo, ale właśnie przez tą
rozbieżność opinii postanowiłem założyć osobny temat.
Planuję zakup sprzętu do rockowego koncertowania po klubach. Byłem już
zdecydowany na Ampega SVT3 PRO + ampegową kolumnę 410 (obecnie taki zestaw na
allegro kosztuje niecałe 4200zł) ale po przeczytaniu opinii o „zamulaniu” i
„kartonowym brzmieniu” takiego połączenia, nabrałem wątpliwości.
Moją uwagę zwróciły natomiast Hartke, Orange(seria TB) i Taurusy, które
były polecane znacznie częściej. Nie mam niestety gdzie takiego sprzętu
ograć i ocenić dlatego proszę o pomoc obeznanych z tematem basistów. 🙂
Priorytetem jest brzmienie hardrockowe ale dobrze by było jakby wzmacniacz
był w miarę wszechstronny. Budżet to około 4.5k no chyba, że te 200- 300zł
zrobi kolosalną różnicę.
Z góry dzięki za pomoc!
Czy ktoś mógłby polecić mi dobry zestaw head i kolumna do rockowego koncertowania po klubach za około 5k?
Który z tych wzmacniaczy – Ampega SVT3 PRO, Hartke, Orange, Taurus – jest najbardziej wszechstronny dla brzmienia hardrockowego?
Jaką kolumnę polecacie, aby uzyskać najlepsze brzmienie, które nie jest kartonowe lub zamulające?
Czy ktoś miał już doświadczenie z Ampega SVT3 PRO i jeśli tak, to jakie były wasze wrażenia z brzmieniem?
Jaki sprzęt polecacie dla basisty, który szuka sprzętu do rockowego koncertowania, ale ma ograniczony budżet 5k?
Czy warto zainwestować dodatkowe 200-300 złotych w lepszy wzmacniacz lub kolumnę, czy będą one w stanie przynieść przepaść w brzmieniu?
Na jakiej kolumnie gracie i jakie wrażenia macie z jakości dźwięku?
Czy ktoś miał doświadczenie z Hartke lub Taurus wzmacniaczami i jak one się sprawdziły podczas koncertowania?
Jakie są wasze ulubione kombinacje kolumn i wzmacniaczy do brzmienia hardrockowego?
Czy jest ktoś z was, który ma możliwość odtworzenia różnych brzmień z różnych kolumn i wzmacniaczy, abym mogł/a usłyszeć różnice między nimi?
zamula paczka, Ampeg SVT-3 PRO jest prawilnym wzmacniaczem i klasyką
brzmienia, niedoścignionym wzorem basowego brzmienia, geniuszem audiotechniki,
mistrzostwem w fachu, cudem techniki, marzeniem, kwintesencją dźwięku…
mistrzostwem fachu…. a nie to było…
Tak serio to paczka, zapomniałem nazwy, ale pewnie chodzi Ci o SVT410HE. Chyba
był tutaj na basoofce jej opis, że właśnie ma kartonowe brzmienie, ale
nigdy nie miałem okazji ograć jej.
Natomiast ogrywałem z lodówką i na większych głośnościach trochę
brakowało mi dołu jak z 15″ na mój gust – typowe zjawisko w głośnikach
10″. Chociaż ewidentnie było brzmienie z najwyższej półki.
Head polecam bo da się wiele na nim ukręcić, bardzo ładnie się lekko
przesterowuje, można harczeć, można mruczeć, można mieć metaliczny
dźwięk, slap, tapping sama przyjemność.
Moim zdaniem problem tylko z dobraniem odpowiedniej paczki.
Jeżeli brzmienie hardrockowe czyli brzmienie ładne gładkie lub lekko
przesterowane. Moim zdaniem powinieneś pakować pieniążki w Ashdowna. Grasz
Hardrock więc twoi koledzy zapewne grają dosyć głośno, a Ashdowny mają
ogromną moc co jest olbrzymim plusem, a poza tym to najprzyjemniej brzmiące
heady na rynku. Jeśli chodzi o paczkę polecałbym ci się odezwać do Mańka
z Noisy Box on na pewno ci już coś dobierze 😀
Niby które?
Jeśli Ampeg, to polecam inny niż svt3, raczej svt4, svt6, albo svt7. Orendże
TB osobiście mam i też z ręką na sercu polecić mogę 🙂
A co do Ashdownów, to nie mam pojęcia jak spisują się ich lepsze produkty.
Na pewno sporo tracą przez jakość dźwięku wydobywanego z MAGów :p
Używany Orange terror/SVT4/6/7 + Paka ABMA 610 z guitar centre i masz mega
stack za 4,5k.
Dzięki wszystkim za odpowiedź 🙂
Ashdown raczej odpada bo wszystkie na których grałem strasznie zamulały i
buczały (chociaż może to specyfika zestawów Ashdowna do ok. 3k).
Ampeg coraz bardziej kusi ale tego Terrora też bym z chętnie ograł.
Co do paki to lodówka raczej odpada – a Twojego skrótu (ABMA) nie mogę
rozszyfrować 😛
Edit: Czy SVT nie będzie jednak bardziej wszechstronny od Terrora?
Z punktu widzenia gałkologii to pewnie tak, ale Ampeg w sumie narzuca swoje
brzmienie, więc wszystko zależy, co rozumiesz przez „wszechstronność” 🙂
ABM -Ashdown ABM.
Zdecydowałem się na Ampega – svt6 albo svt7. Obydwa są na allegro w cenach
ok 2400zł. Niestety svt7 raczej nie będę w stanie ograć. Czy grał ktoś
może na obu piecach i wie jakie są różnice? Czytałem dużo pozytywnych
opinii o svt7 – podobno ma jaśniejsze brzmienie i nie zamula tak bardzo jak
pozostałe ampegi a na tym mi zależy. Jest sens się zastanawiać czy brać 6
za 2300? 🙂
Pisz do Mazdaha, on wie wszystko na temat Ampegów. I Fenderów.
Na olx wisi Ampeg svt4 w promocyjnej cenie, 3k gdzie pogadasz to i stówkę
się pewnie przytnie jeszcze. …osobiśćie bym się tym zainteresował.
Mocy raczej nie zabraknie 🙂
Na svt6 gra basista Farben Lehre. Byłem ostatnio na koncercie klubowym. Bas
szedł z pieca i z*ierdalał aż bolało. Chciałbym tak „zamulać”.
Mam SVT6 – polecam. Zajebisty head – duuużo mocy, tylko w k… ciężki i
brzydki:D Za 2,3K to naprawdę zajebista cena – lepiej się chyba nie da.
niby 1000W to mało ?
Jeśli działa to równie żałośnie jak Little Giant, to ja dziękuję
serdecznie za taką moc. Do tej pory eksperymenty Ashdowna z końcówkami w
klasie D przynosiły mierne wyniki, bo ta rzekoma moc nie przekładała się na
nic poza poborem prądu.
Żebyśmy tylko mieli jasność – absolutnie nie twierdzę, że inne modele są
złe brzmieniowo, twierdzę tylko, że mówienie o ogromnej mocy w przypadku
tej firmy jest lekkim nieporozumieniem.
Już wolałbym ABMa mosfeta za połowę tej ceny. Ma 575W i jest Głośny.
Dokładnie.