Ja oglądałem tylko elektryki hollowbody i muszę powiedzieć, że jak na brzmieniu zbyt dobrze się nie znam, to wykonanie budziło mój podziw…
tak widziałem gitary w Poznaniu są piękne i czytałem że ta marka wraca po latach i wiem ze Nowak z ZŁĘ PSY gra na gitarze viking tej marki
depravedsouls gdzie w Poznaniu je widziałeś?
jest na jebeju – śpiesz się bo 9 godzin do końca aukcji, opcja kup teraz to 1400papiera ale jak na moje oko to jakieś dziwadło z symfonia orchester ale solidna to jest jak saab albo volvo ( bo chiba szwedzka )i czołg by jej nie dał rady.Dobra do rozwałki pieców po koncercie
sledz widziałem gitary w riffie tym nowym koło starego rynku na Zielonej
Słyszałem nieoficjalną zapowiedź ośmiostrunowców. W katowickim Riffie. Mam nadzieję, że znaczy to, że któryś się tam pojawi, ale wątpię…
Odgrzewam temat, bo w niemieckim sklepie zobaczyłem to:
Z tego co czytałem to są dobre basy, może warto kiedyś spróbowac? Co prawda nie grałem jeszcze na tych z krótką menzurą…
O Chryste.
ME WANT! ME WANT! ME FUCKIN WANT! :P~~~~
Rzeź!!!!!! Zajebisty, pytanie jak gada.
Jeśli tak, jak wygląda (i ile kosztuje :D), to możemy być spokojni.
Z lekka studząc Państwa entuzjazm – ogrywałem niedawno gitarę elektryczną tej firmy (nota bene utrzymaną w tej samej stylistyce i designie co ww. bas).
I byłem srodze rozczarowany – brzmienie jak … z okrężnicy!
Niewygodna, toporna, czyli vintage w najbardziej h**jowym tego slowa zabarwieniu emocjonalnym, ekwiwalentnym z jakością. Moje uwagi podzielił sprzedawca z salonu, mówiąc że niestety źli i chciwi ludzie dewaluują tą zacną i starą skądinąd skandynawską markę tak bezczelnie topornymi, a wcale nie tanimi przy tym wyrobami pochodzącymi z okolic na wschód od Huang-He. Mój interlokutor wyraził pogląd że porządne instrumenty tej marki zaczynają się od 3 TPLN, czyli 200% ceny modelu który ogrywałem.
cholera. Spotkałem się z tym Hagstromem gdzieś niedawno ale za cholerę muszę sobie przypomnieć kto go miał. Dajcie mi chwilę to ogarnę ,myśli…
[quote=Kudłaty]Odgrzewam temat, bo w niemieckim sklepie zobaczyłem to:
Większość semiakustyków ma krótką menzurę. Ciężko przy tej konstrukcji zrobić 32″, a co dopiero 34″…
nie wiem jakie problemy wynikają z konstrukcji, ale proszę, pierwszy z brzegu semi
34″
jakoś nie lubię gitar poniżej 34″
Problem jest oczywisty – przy strukturze semiakustycznej konstrukcja musi być dużo mocniejsza, by znieść naprężenie dłuższego gryfu :]
A ja lubię krótką menzurę (30″-32″), niesłychanie wygodna.
Immo słusznie prawi – krótsza menzura, mniejsze napięcie na konstrukcję, a jeśli jej podstawą nie jest lita decha tylko pudło rezonansowe, to nie ma zmiłuj.
Ja chętnie dla odmiany pograłbym sobie na basie z krótką meznurą – fajny jest model Yamaha (b.t.w. recenzowany na basoofce), który kiedyś ogrywała niejaka Suzi Quatro.
Były kiedyś takie półakustyczne basy DEFIL Romeo z pokaźną menzurą.
Mam takiego jednego po ojcu, to był mój pierwszy bas. Z trudem się dało grać…
… ale nie ze wględu na menzurę 😀
Romeo miał nieco inną strukturę, poza tym był wąski, wiec naprężenie inaczej się rozkładało 😀
Zresztą, DEFILe z defi(l)nicji się bierze w nawias.
Oczywiście zgadzam się, mój wpis też był z tzw „przyprószeniem oka”.
A swoją drogą to nie mierzyłem, ale jak pamięcią sięgam to ten gryf w Romeo był dość długi, a odległość między siodełkiem i 1 progiem a potem między 1 a 2 była duża, chyba większa niż standardowa? Przy najbliższej okazji udam się do mojego muzeum i zmierzę.
Kontynuując wątek archeologiczny, był też taki /kiepski/ polski Baston, decha, z krótkim gryfem. Twardy i toporny, ale chyba nieco wygodniejszy od Romea. Grałem na nim w liceum przez półtora roku zanim przesiadłem się na gitarę z „prawdziwszego” zdarzenia.
@Bydluck: krótsza menzura, mniejsze napięcie na konstrukcję,
Mocno bym polemizował, czy napięcie zależy od dlugości menzury panowie inżynierowie.
A jeżeli chodzi o basy DEFILa, to, z wyjątkiem DEFIL Aster Bass, WSZYSTKIE miały menzurę ok. 80 cm. Ile to będzie cali? 32?
Mi nie chodziło o menzurę jako długość strun tylko o długość samego gryfu, który im dłuższy, tym bardziej kruchy (i wymagający solidniejszego „usadowienia”), więc mniej odporny na przyłożoną doń nawet siłę od krótszego z przyłożoną taką samą siłą.
No ale to jest ten sam problem z długoscia gryfu osadzonego w „desce”.
Miałem przyjemnośc grać w czasach przeszłych na czymś takim
I mogę zapewnić, ze konstrukcja tych basów (sam gryf i jego zamocowanie do korpusu) spokojnie wytrzymała by o wiele wieksze obciążenie niż normalny naciąg strun.
@Immo: (i wymagający solidniejszego „usadowienia”)
:]
Powiem tak – widziałem strukturę wewnętrzną jakiegoś semiakustycznego DEFILa i sama próba wyobrażenia sobie, że byłby pod strunami mogłaby go transcendentnie zamienić w drzazgi.
EDIT (Coby nie ciągnąć offtopa w nieskończoność) @Glatzman: No okej, egzemplarz, z którym ja miałem do czynienia, niespecjalnie się nadawał do montowania strun.
A jeszcze jedna przyczyna short scale w semiakustykach mi przyszła do głowy: bas pusty w środku nie może za bardzo mieć zamontowanego typowego mostka, tylko powinien mieć mały mosteczek oraz ruchomy strunociąg (tailpiece), który skraca menzurę, bo zajmuje miejsce 😀
Ja miałem Romeo II. Przez tydzień, potem spyliłem Healfwerowi, bo za bardzo mnie ten Romeo II przerażał. 😀
Fajne gitarki chłopaki, ale może ktoś jednak ogrywał Vikinga, bo chyba o tym jest temat?
ależ oczywiście:
Cytat:
„Produkcje pierwszych polskich gitar elektrycznych „Samba” oraz basów „Lotos” rozpoczęto w 1966 roku w Bydgoskiej Fabryce Akordeonów BEFA. Gitary te z wyglądu przypominały instrumenty szwedzkiej firmy Hagstrom. W tym samym roku Dolnośląska Fabryka Instrumentów Lutniczych DEFIL przejęła linie produkcyjną gitar „Samba” i rozpoczęła produkcje pierwszej swojej gitary „Jola” .”
A co udało ci się trafić na bas tej firmy?
Kiedyś szanowana marka i dosyć popularna.
Bas hagstroma miał Hendrix w swoim studio.
W Łowiczu podobno jest u kogoś gitara Hagstroma.
Tu masz trochę.
http://www.hagstrom.org.uk/hagstrom_bass.htm
Na tej stronie jest gdzieś bas 8-strunowy.
Ja oglądałem tylko elektryki hollowbody i muszę powiedzieć, że jak na
brzmieniu zbyt dobrze się nie znam, to wykonanie budziło mój podziw…
tak widziałem gitary w Poznaniu są piękne i czytałem że ta marka wraca po
latach i wiem ze Nowak z ZŁĘ PSY gra na gitarze viking tej marki
depravedsouls gdzie w Poznaniu je widziałeś?
jest na jebeju – śpiesz się bo 9 godzin do końca aukcji, opcja kup teraz to
1400papiera ale jak na moje oko to jakieś dziwadło z symfonia orchester ale
solidna to jest jak saab albo volvo ( bo chiba szwedzka )i czołg by jej nie
dał rady.Dobra do rozwałki pieców po koncercie
sledz widziałem gitary w riffie tym nowym koło starego rynku na Zielonej
Słyszałem nieoficjalną zapowiedź ośmiostrunowców. W katowickim Riffie.
Mam nadzieję, że znaczy to, że któryś się tam pojawi, ale wątpię…
Odgrzewam temat, bo w niemieckim sklepie zobaczyłem to:
http://www.thomann.de/pl/hagstrom_viking_bass_bk.htm
… i na visus bardzo mi się podoba 🙂
Z tego co czytałem to są dobre basy, może warto kiedyś spróbowac? Co
prawda nie grałem jeszcze na tych z krótką menzurą…
O Chryste.
ME WANT! ME WANT! ME FUCKIN WANT! :P~~~~
Rzeź!!!!!! Zajebisty, pytanie jak gada.
Jeśli tak, jak wygląda (i ile kosztuje :D), to możemy być spokojni.
Z lekka studząc Państwa entuzjazm – ogrywałem niedawno gitarę elektryczną
tej firmy (nota bene utrzymaną w tej samej stylistyce i designie co ww.
bas).
I byłem srodze rozczarowany – brzmienie jak … z okrężnicy!
Niewygodna, toporna, czyli vintage w najbardziej h**jowym tego slowa
zabarwieniu emocjonalnym, ekwiwalentnym z jakością. Moje uwagi podzielił
sprzedawca z salonu, mówiąc że niestety źli i chciwi ludzie dewaluują tą
zacną i starą skądinąd skandynawską markę tak bezczelnie topornymi, a
wcale nie tanimi przy tym wyrobami pochodzącymi z okolic na wschód od
Huang-He. Mój interlokutor wyraził pogląd że porządne instrumenty tej
marki zaczynają się od 3 TPLN, czyli 200% ceny modelu który ogrywałem.
cholera. Spotkałem się z tym Hagstromem gdzieś niedawno ale za cholerę
muszę sobie przypomnieć kto go miał. Dajcie mi chwilę to ogarnę ,myśli…
[quote=Kudłaty]Odgrzewam temat, bo w niemieckim sklepie zobaczyłem to:
http://www.thomann.de/pl/hagstrom_viking_bass_bk.htm
no way… skala 30,75 coś mały ten wiking 😀
Większość semiakustyków ma krótką menzurę. Ciężko przy tej konstrukcji
zrobić 32″, a co dopiero 34″…
nie wiem jakie problemy wynikają z konstrukcji, ale proszę, pierwszy z brzegu
semi
34″
jakoś nie lubię gitar poniżej 34″
Problem jest oczywisty – przy strukturze semiakustycznej konstrukcja musi być
dużo mocniejsza, by znieść naprężenie dłuższego gryfu :]
A ja lubię krótką menzurę (30″-32″), niesłychanie wygodna.
Immo słusznie prawi – krótsza menzura, mniejsze napięcie na konstrukcję, a
jeśli jej podstawą nie jest lita decha tylko pudło rezonansowe, to nie ma
zmiłuj.
Ja chętnie dla odmiany pograłbym sobie na basie z krótką meznurą – fajny
jest model Yamaha (b.t.w. recenzowany na basoofce), który kiedyś ogrywała
niejaka Suzi Quatro.
Były kiedyś takie półakustyczne basy DEFIL Romeo z pokaźną menzurą.
Mam takiego jednego po ojcu, to był mój pierwszy bas. Z trudem się dało
grać…
… ale nie ze wględu na menzurę 😀
Romeo miał nieco inną strukturę, poza tym był wąski, wiec naprężenie
inaczej się rozkładało 😀
Zresztą, DEFILe z defi(l)nicji się bierze w nawias.
Oczywiście zgadzam się, mój wpis też był z tzw „przyprószeniem oka”.
A swoją drogą to nie mierzyłem, ale jak pamięcią sięgam to ten gryf w
Romeo był dość długi, a odległość między siodełkiem i 1 progiem a
potem między 1 a 2 była duża, chyba większa niż standardowa? Przy
najbliższej okazji udam się do mojego muzeum i zmierzę.
Kontynuując wątek archeologiczny, był też taki /kiepski/ polski Baston,
decha, z krótkim gryfem. Twardy i toporny, ale chyba nieco wygodniejszy od
Romea. Grałem na nim w liceum przez półtora roku zanim przesiadłem się na
gitarę z „prawdziwszego” zdarzenia.
Mi nie chodziło o menzurę jako długość strun tylko o długość samego
gryfu, który im dłuższy, tym bardziej kruchy (i wymagający solidniejszego
„usadowienia”), więc mniej odporny na przyłożoną doń nawet siłę od
krótszego z przyłożoną taką samą siłą.
No ale to jest ten sam problem z długoscia gryfu osadzonego w „desce”.
Miałem przyjemnośc grać w czasach przeszłych na czymś takim
http://www.meatexz.com/cheesyguitars/DEFIL_semihollow_bass.html
potem
http://www.meatexz.com/cheesyguitars/musima_halbresonanz_bass.html
I przez krótki okres
http://www.meatexz.com/cheesyguitars/DEFIL_romeo.html
I mogę zapewnić, ze konstrukcja tych basów (sam gryf i jego zamocowanie do
korpusu) spokojnie wytrzymała by o wiele wieksze obciążenie niż normalny
naciąg strun.
:]
Powiem tak – widziałem strukturę wewnętrzną jakiegoś semiakustycznego
DEFILa i sama próba wyobrażenia sobie, że byłby pod strunami mogłaby go
transcendentnie zamienić w drzazgi.
EDIT (Coby nie ciągnąć offtopa w nieskończoność)
@Glatzman: No okej, egzemplarz, z którym ja miałem do czynienia,
niespecjalnie się nadawał do montowania strun.
A jeszcze jedna przyczyna short scale w semiakustykach mi przyszła do głowy:
bas pusty w środku nie może za bardzo mieć zamontowanego typowego mostka,
tylko powinien mieć mały mosteczek oraz ruchomy strunociąg (tailpiece),
który skraca menzurę, bo zajmuje miejsce 😀
wow… chcem DEFILa 😀
wygląda jak basowe skrzypce
Ja miałem Romeo II. Przez tydzień, potem spyliłem Healfwerowi, bo za bardzo
mnie ten Romeo II przerażał. 😀
Fajne gitarki chłopaki, ale może ktoś jednak ogrywał Vikinga, bo chyba o
tym jest temat?
ależ oczywiście:
Cytat:
„Produkcje pierwszych polskich gitar elektrycznych „Samba” oraz basów
„Lotos” rozpoczęto w 1966 roku w Bydgoskiej Fabryce Akordeonów BEFA.
Gitary te z wyglądu przypominały instrumenty szwedzkiej firmy
Hagstrom. W tym samym roku Dolnośląska Fabryka Instrumentów
Lutniczych DEFIL przejęła linie produkcyjną gitar „Samba” i rozpoczęła
produkcje pierwszej swojej gitary „Jola” .”