Mam TC Electronic BH 500. Zbyt wiele nie napiszę bo mam go od niedawna. Podłączam go (narazie) do kolumny będącej pozostałością po Combie Ampeg b100R, siedzi tam 15′ 150W, czyli porównanie tylko do wspomnianego Comba…Więc, ten sam głośnik a jednak, BH 500 brzmi mniej „mułowato”, wiadomo Ampeg to Ampeg 🙂 TC jednak lepiej do mnie przemawia czy to w domu czy nawet w słabo wytłumionym garażu gdzie mamy próby 🙂 Lubię popróbować Klangu i brakowało mi górki, teraz też ale nie tak bardzo, na 15′ da się ukręcić sensowne brzmienie, jak dla mnie oczywiście. Jestem bardzo zadowolony i jak na tą cenę jaką za niego dałem (nowy), to dla mnie strzał w dychę. Wbudowany stroik działa bez zarzutu i korzystam tylko z niego (oprócz ucha:) ) Przydaje mi się też częściej niż sporadycznie TubeTone. Wogóle się nie grzeje podłączony do 4 omowego głośnika rozkręcony na 6\10 więc to dla mnie też plus bo po spaleniu Ampega który się bardzo grzał, jestem na to „zboczkowato” uczulony 😛
To moja skromna opinia o BH 500, nic nie mam do Ampegów, to tylko moje porównanie do Comba które poszło z dymem.
Na koniec pytanie ode mnie. Masz TC? Jesteś zadowolony bądź nie? I dlaczego? 😉
No ja posiadam heada Rh 750 i też mi się nie grzeje 😀 Używam z kolumną RS 410 i muli mi to strasznie na próbach a do tego mało mnie słychać gdy gra zespół nie wiem dlaczego skoro na własnoręcznie robionej dwu głośnikowej paczce przebicie jest świetne na tym samym headzie. Jak gram sam na tej kolumnie to brzmi bardzo dobrze… Dziwna sprawa
Śledzę drugi temat założony przez Ciebie „Problem słyszalności na próbie”. Mamy podobny problem, gram na 5 drutowym basie i dźwięk G jest najgłośniejszy i im niżej tym dźwięk zanika…ale myślę że to kwestia gołych ścian i na każdej próbie ustawiam się w innym miejscu…być może padnie odpowiedź w drugim temacie 🙂
Mam stary, z grubsza 30-to letni wzmacniacz 100W-owy i dwie kolumny 215. I NIGDY nie miałem problemu ze słyszalnoscia na próbach lub mniejszych (czyt. sala kinowea w Łowiczu – grałem bez tzw. przodów i byłem słyszalny) koncertach. nic nie jest myułowate.
Jestem teraz dziabnięty i mam ochotę kogoś powk….wiać, ale czy wasze problemy są wynikiem tzw. postepu technologicznego, który się wmawia ludziom???????
jeszcze raz powtórzę.
Mam stary, z grubsza 30-to letni wzmacniacz 100W-owy i dwie kolumny 215. I NIGDY nie miałem problemu ze słyszalnoscia na próbach ….
Krótko: TC BH250 + BD210. Po rozkręceniu na (50-60)% — płasko na gałach, czysto, selektywnie i klarownie — wystarcza na granie w klubach i pubach, przebija się elegancko. 40% mocy wystarcza na próbę aż nadto. Dlaczego Tobie nie wystarcza lepszy sprzęt o lepszych parametrach? Nie mam pomysłu, ale o ile Twoj sprzęt nie jest zwalony, to przyczyną nie jest dupiaty wzmacniacz i kolumna.
RomekS
@glatzman: (…) Mam stary, z grubsza 30-to letni wzmacniacz 100W-owy i dwie kolumny 215. I NIGDY nie miałem problemu ze słyszalnoscia na próbach ….
Grałem próbę wpięty Fenderem Precision w kombo GITAROWE Vox Pathfinder 15, obok gitarzysta wpięty był w takie samo combo, a dwa metry dalej siedział perkusista z kompletnym zestawem.
Byłem bezproblemowo słyszalny.
No to k….wa gdzie ten posęp?
Sorki, jestem dzisiaj dziabnięty.
Ale jak słyszę (np. mój kolega), że koleś ma np. 300W i go niesłychać ba próbach to co ja mam myśleć, jak moje 100W dają aż nadto?
Tu nie chodzi o moc tylko o przebicie którego brakuje. Ps. jeżeli grasz bluesa lub jazz to jak mógłbyś się nie przebić ? Dla Ciebie 100 W to jak dla mnie 500 🙂
Bez urazy – bzdura. Jeżeli pozostali członkowie są debi… nieświadomymi muzykami, to i 1000 W nie pomoże, nawet przy bluesie. Jeśli są świadomi tego, że sami nie grają i każdy instrument ma swoje pasmo, to i 100 W wystarczy przy odpowiednim ustawieniu EQ. Niezależnie od gatunku. I wcale żadne lodówy nie są niezbędne, rozum wystarczy. A wygrywają wszyscy jeśli się pojmie, że nie chodzi o to by się wzajemnie zagłuszać.
Swego czasu przypadła mi rola nadwornego akustyka w lokalnym klubie. Nikt nie powiedział złego słowa o nagłośnieniu gdy stosowałem minimalizm pełną gębą, niezależnie od gatunku (tzn. nagłośniony wokal plus ew. centrala, reszta z backline’u, bo więcej zwyczajnie nie miało sensu, sala na ok. 120 miejsc stojących, zamiennie na ok. 75 siedzących – podczas instrumentalnych koncertów jazzowych często stosowałem jedynie odsłuchy dla muzyków, i były to najlepiej brzmiące koncerty na jakich w życiu byłem, bo zakres dynamiki był przez nic nieograniczany). Podczas koncertów nagłaśnianych (zawsze pełnym osprzętem) przez lokalne centrum kultury większość (poza „tru” oszołomami, dla których ważny był hałas) stałych bywalców przychodziła i pytała, czemu ja nie nagłaśniam, bo lipa jest. Oczywiście podczas imprez przez nich nagłaśnianych cegła się z murów sypała intensywnie. Podkreślam, to były koncerty. Jeśli ktoś podczas prób chce grać w podobnych warunkach na kilkunastu metrach kwadratowych, to w życiu niczego muzycznie nie osiągnie, poza głuchotą na stare lata. A propos postępu w muzyce i elektronice.
@yarogrzmot: jeżeli grasz bluesa lub jazz
Tak. Gramy bluesa, ale tak jak by to zagrał Black Sabbath :-DD
@Michal II: Bez urazy – bzdura. Jeżeli pozostali członkowie są debi… nieświadomymi muzykami, to i 1000 W nie pomoże, nawet przy bluesie. Jeśli są świadomi tego, że sami nie grają i każdy instrument ma swoje pasmo, to i 100 W wystarczy przy odpowiednim ustawieniu EQ. Niezależnie od gatunku. I wcale żadne lodówy nie są niezbędne, rozum wystarczy. A wygrywają wszyscy jeśli się pojmie, że nie chodzi o to by się wzajemnie zagłuszać.
Dokładnie! Ja wiem, że metal musi napierdzielać, ale niech napierdziela na przodach na koncertach. Jak ktoś myśli, że zabrzmi lepiej bo da się głośniej (nie mając wzmacniacza lampowego) to ma jakieś kompleksy i braki w wiedzy. Powiem więcej – grając na próbach ciszej można wyłapać więcej niedociągnięć, bo poza ścianą dźwięków słychać wreszcie jakieś detale. Pewnie dlatego tak wielu się tego boi 🙂
Nie wiem w jakim stroju grasz, ale ja nie miałem problemów w G# przy 150W combo, rozkręconym do połowy, aby przebić się przez dwie gitary i niewygłuszoną perkę.
Właściwie co rozumiesz pod pojęciem mułowatości? Brak góry? Szczerze wątpie przy 4×10″ + gwizdek. No chyba, że gitarzyści ustawiają się tak:
Spoko już problem rozwiązany, dzięki wszystkim za pomoc. Zamykam temat. Pozdrawiam
A podzielisz się z nami co było powodem i jak to rozwiązaliście?
Trzeba było zmienić salkę prób na większą i ściszyć wszystko. Za mało pomieszczenie zbyt duża głośność 🙂
To pouczające – grałeś za głośno, żeby być słyszalny 😉
Było jeszcze inne złe czynniki wpływające na brzmienie ale nie chcę się tak bardzo rozpisywać 😀 Jak wspomniałem wcześniej zamykam temat. Do widzenia 😀
Jak już były jakieś inne czynniki a sam też temat zacząłeś to jak najbardziej powinieneś się rozpisać jeżeli znalazłeś rozwiązanie problemu. Wiedza zostanie zapisana dla nowych, przyszłych pokoleń 😀
Zdecydowanie, zakładając dwa wątki na ten sam temat i pisząc do użytkowników (przynajmniej do mnie PW) nietaktem byłoby teraz olanie tematu ;-).
Mam TC Electronic BH 500. Zbyt wiele nie napiszę bo mam go od niedawna.
Podłączam go (narazie) do kolumny będącej pozostałością po Combie Ampeg
b100R, siedzi tam 15′ 150W, czyli porównanie tylko do wspomnianego
Comba…Więc, ten sam głośnik a jednak, BH 500 brzmi mniej „mułowato”,
wiadomo Ampeg to Ampeg 🙂 TC jednak lepiej do mnie przemawia czy to w domu czy
nawet w słabo wytłumionym garażu gdzie mamy próby 🙂 Lubię popróbować
Klangu i brakowało mi górki, teraz też ale nie tak bardzo, na 15′ da się
ukręcić sensowne brzmienie, jak dla mnie oczywiście. Jestem bardzo
zadowolony i jak na tą cenę jaką za niego dałem (nowy), to dla mnie strzał
w dychę. Wbudowany stroik działa bez zarzutu i korzystam tylko z niego
(oprócz ucha:) ) Przydaje mi się też częściej niż sporadycznie TubeTone.
Wogóle się nie grzeje podłączony do 4 omowego głośnika rozkręcony na
6\10 więc to dla mnie też plus bo po spaleniu Ampega który się bardzo
grzał, jestem na to „zboczkowato” uczulony 😛
To moja skromna opinia o BH 500, nic nie mam do Ampegów, to tylko moje
porównanie do Comba które poszło z dymem.
Na koniec pytanie ode mnie. Masz TC? Jesteś zadowolony bądź nie? I dlaczego?
😉
No ja posiadam heada Rh 750 i też mi się nie grzeje 😀 Używam z kolumną RS
410 i muli mi to strasznie na próbach a do tego mało mnie słychać gdy gra
zespół nie wiem dlaczego skoro na własnoręcznie robionej dwu głośnikowej
paczce przebicie jest świetne na tym samym headzie. Jak gram sam na tej
kolumnie to brzmi bardzo dobrze… Dziwna sprawa
Śledzę drugi temat założony przez Ciebie „Problem słyszalności na
próbie”. Mamy podobny problem, gram na 5 drutowym basie i dźwięk G jest
najgłośniejszy i im niżej tym dźwięk zanika…ale myślę że to kwestia
gołych ścian i na każdej próbie ustawiam się w innym miejscu…być może
padnie odpowiedź w drugim temacie 🙂
Mam stary, z grubsza 30-to letni wzmacniacz 100W-owy i dwie kolumny 215. I
NIGDY nie miałem problemu ze słyszalnoscia na próbach lub mniejszych (czyt.
sala kinowea w Łowiczu – grałem bez tzw. przodów i byłem słyszalny)
koncertach. nic nie jest myułowate.
Jestem teraz dziabnięty i mam ochotę kogoś powk….wiać, ale czy wasze
problemy są wynikiem tzw. postepu technologicznego, który się wmawia
ludziom???????
jeszcze raz powtórzę.
Mam stary, z grubsza 30-to letni wzmacniacz 100W-owy i dwie kolumny 215. I
NIGDY nie miałem problemu ze słyszalnoscia na próbach ….
Krótko: TC BH250 + BD210. Po rozkręceniu na (50-60)% — płasko na gałach,
czysto, selektywnie i klarownie — wystarcza na granie w klubach i pubach,
przebija się elegancko. 40% mocy wystarcza na próbę aż nadto. Dlaczego
Tobie nie wystarcza lepszy sprzęt o lepszych parametrach? Nie mam pomysłu,
ale o ile Twoj sprzęt nie jest zwalony, to przyczyną nie jest dupiaty wzmacniacz i
kolumna.
RomekS
Grałem próbę wpięty Fenderem Precision w kombo GITAROWE Vox Pathfinder 15,
obok gitarzysta wpięty był w takie samo combo, a dwa metry dalej siedział
perkusista z kompletnym zestawem.
Byłem bezproblemowo słyszalny.
No to k….wa gdzie ten posęp?
Sorki, jestem dzisiaj dziabnięty.
Ale jak słyszę (np. mój kolega), że koleś ma np. 300W i go niesłychać ba
próbach to co ja mam myśleć, jak moje 100W dają aż nadto?
Tu nie chodzi o moc tylko o przebicie którego brakuje. Ps. jeżeli grasz
bluesa lub jazz to jak mógłbyś się nie przebić ? Dla Ciebie 100 W to jak
dla mnie 500 🙂
Bez urazy – bzdura. Jeżeli pozostali członkowie są debi… nieświadomymi
muzykami, to i 1000 W nie pomoże, nawet przy bluesie. Jeśli są świadomi
tego, że sami nie grają i każdy instrument ma swoje pasmo, to i 100 W
wystarczy przy odpowiednim ustawieniu EQ. Niezależnie od gatunku. I wcale
żadne lodówy nie są niezbędne, rozum wystarczy. A wygrywają wszyscy jeśli
się pojmie, że nie chodzi o to by się wzajemnie zagłuszać.
Swego czasu przypadła mi rola nadwornego akustyka w lokalnym klubie. Nikt nie
powiedział złego słowa o nagłośnieniu gdy stosowałem minimalizm pełną
gębą, niezależnie od gatunku (tzn. nagłośniony wokal plus ew. centrala,
reszta z backline’u, bo więcej zwyczajnie nie miało sensu, sala na ok. 120
miejsc stojących, zamiennie na ok. 75 siedzących – podczas instrumentalnych
koncertów jazzowych często stosowałem jedynie odsłuchy dla muzyków, i
były to najlepiej brzmiące koncerty na jakich w życiu byłem, bo zakres
dynamiki był przez nic nieograniczany). Podczas koncertów nagłaśnianych
(zawsze pełnym osprzętem) przez lokalne centrum kultury większość (poza
„tru” oszołomami, dla których ważny był hałas) stałych bywalców
przychodziła i pytała, czemu ja nie nagłaśniam, bo lipa jest. Oczywiście
podczas imprez przez nich nagłaśnianych cegła się z murów sypała
intensywnie. Podkreślam, to były koncerty. Jeśli ktoś podczas prób chce
grać w podobnych warunkach na kilkunastu metrach kwadratowych, to w życiu
niczego muzycznie nie osiągnie, poza głuchotą na stare lata. A propos
postępu w muzyce i elektronice.
Tak. Gramy bluesa, ale tak jak by to zagrał Black Sabbath :-DD
Dokładnie! Ja wiem, że metal musi napierdzielać, ale niech napierdziela na
przodach na koncertach. Jak ktoś myśli, że zabrzmi lepiej bo da się
głośniej (nie mając wzmacniacza lampowego) to ma jakieś kompleksy i braki w
wiedzy. Powiem więcej – grając na próbach ciszej można wyłapać więcej
niedociągnięć, bo poza ścianą dźwięków słychać wreszcie jakieś
detale. Pewnie dlatego tak wielu się tego boi 🙂
Nie wiem w jakim stroju grasz, ale ja nie miałem problemów w G# przy 150W
combo, rozkręconym do połowy, aby przebić się przez dwie gitary i
niewygłuszoną perkę.
Właściwie co rozumiesz pod pojęciem mułowatości? Brak góry? Szczerze
wątpie przy 4×10″ + gwizdek. No chyba, że gitarzyści ustawiają się
tak:
Spoko już problem rozwiązany, dzięki wszystkim za pomoc. Zamykam temat.
Pozdrawiam
A podzielisz się z nami co było powodem i jak to rozwiązaliście?
Trzeba było zmienić salkę prób na większą i ściszyć wszystko. Za mało
pomieszczenie zbyt duża głośność 🙂
To pouczające – grałeś za głośno, żeby być słyszalny 😉
Było jeszcze inne złe czynniki wpływające na brzmienie ale nie chcę się
tak bardzo rozpisywać 😀 Jak wspomniałem wcześniej zamykam temat. Do
widzenia 😀
Jak już były jakieś inne czynniki a sam też temat zacząłeś to jak
najbardziej powinieneś się rozpisać jeżeli znalazłeś rozwiązanie
problemu. Wiedza zostanie zapisana dla nowych, przyszłych pokoleń 😀
Zdecydowanie, zakładając dwa wątki na ten sam temat i pisząc do
użytkowników (przynajmniej do mnie PW) nietaktem byłoby teraz olanie tematu
;-).