Gitara basowa składak

Witam

Mam roczne doświadczenie z gitara elektryczną, ostatnio naszła mnie ochota
na bas i znalazłem całkiem ciekawą ofertę lecz parę rzeczy nie daje mi
spokoju, miedzy innymi napis „fender jazz bass” na głowce. Jaki ma to związek
z fenderem i czy warto w ogóle inwestować w tą gitarę? Od sprzedawcy
dowiedziałem się że gryf+korpus to Fender (gryf klon, korpus olcha),
pickupy gibson(?!) reszta nieznana. Wydaje mi się że Fender i gibson
powinien kosztowac 3000zł a nie 300 lecz mogę się mylić.

OLX.pl/oferta/gitara-basowa-fender-skladana-ID2dEWr.html

22 komentarzy

  1. Michal II

    Porównaj sobie napisy na główkach oryginalnych Fenderów do tego, co widać
    tutaj. Resztę sobie dopowiedz.

  2. macius

    Sprzedawcy który zamieszcza ogłoszenie napisane w ten sposób nie
    powierzyłbym żadnych pieniędzy.

  3. IceQBB

    Tak tak porównywałem napis z innymi, a ze nie jestem ich znawcą pomyślałem
    że warto jednak spytać się ludzi bardziej obeznanych ode mnie. Dzięki za
    pomoc : )

  4. kudal

    No nie wierzę, screen z tego ogłoszenia powinien pójść na jakiegoś kwejka
    🙂

  5. Otli

    No właśnie, składak. Czy gitara złożona z porządnych komponentów jest
    gorsza od fabrycznego np. Fendera, bo nie ma logo

    na główce? Ja tak zrobiłem, ale nie mam możliwości porównania. Na ile
    Mateuszowy Precel z 83 jest lepszy (bo na pewno nie gorszy) od mojego No Namea?
    Czy rzeczywiście w czasie długoletniego grania coś w gitarze się zmienia?
    Struktura drewna? Bo chyba nie części metalowe.

    Mając do wyboru Fendera za 8000zł i składaka za, powiedzmy 2000, powinienem
    wybrać Fendaha?

  6. Kapral

    Tak, jeżeli taki składak śmierdzi kantem na sto kilometrów. A ten
    śmierdzi.

  7. ulek

    Śmierdzi mocno naklejkami z alledrogo:
    (allegro.pl/dean-cort-tenson-suhrtakamine-naklejki-naklejka-i2990570967.html)
    Swoją drogą nie pomyślałbym, że nawet logo Mayo się podrabia…

  8. Dex

    @ulek: Śmierdzi mocno naklejkami z alledrogo:
    (allegro.pl/dean-cort-tenson-suhrtakamine-naklejki-naklejka-i2990570967.html)
    Swoją drogą nie pomyślałbym, że nawet logo Mayo się podrabia…

    tenson hahaha

  9. paul

    Ten bas to zwykly chinczyk. Z Fendera nie ma nic. Oszustwo.

  10. J and D JD110

    @ulek: Swoją drogą nie pomyślałbym, że nawet logo Mayo się podrabia…

    To dlatego, że na basoofce nakręca się kult Mayo B4, przez co zdezelowane
    basy z logiem Mayo są kupowane przez młodzików za horrendalne pieniądze.

  11. Kapral

    Chyba bardziej Zaków B4? 😀 I za jakie horrendalne pieniądze? 😀

  12. kudal

    Jakby nie patrzeć ich cena w ciągu ostatnich kilku lat wzrosła dwukrotnie.

  13. Kapral

    To nie, że Mayones na B4 i wszystkie swoje produkty podniósł dość znacznie
    cenę.

  14. ulek

    @kudal: Jakby nie patrzeć ich cena w ciągu ostatnich kilku lat wzrosła dwukrotnie.

    Aż tyle to chyba nie:
    (OLX.pl/oferta/mayones-b4-ID26jEZ.html)
    (allegro.pl/gitara-basowa-mayones-i2983940309.html)
    Jakoś nie pamiętam, żeby „chodziły” po 300 (skoro teraz można trafić za
    600).

    Fakt, że ceny wysokich modeli osiągają wysokie ceny, ale wzrosła też
    ilość znanych endroserów Mayo.

  15. kudal

    Chodziły,chodziły, czasmi można było wyrawać nawet taniej. Sam swoją
    byłą B4 w bdb stanie kupiłem z 5 lat temu za 200zł. 300- 350zł to były
    wtedy normalne ceny za wiosło w dobrym stanie.

  16. ulek

    Ale rynek zepsuł zalew chińszczyzny moim zdaniem. Jeśli za najtańszy
    badziew na allegro (który od nowości może równie dobrze nie stroić, nie
    brzmieć, nie grać co kaleczyć progami ręce) trzeba dać teraz 300- 350zł,
    to trudno żeby sprawdzony, rozegrany, „wysezonowany” egzemplarz B4 kosztował
    tyle samo…

    Akurat w przypadku instrumentów wiek mi zupełnie nie przeszkadza:)

  17. kudal

    Racja,nie miałem pojęcia,że vision czy inny SkyWay tak się już cenią 🙂
    Nie zmienia to jednak faktu,że > 600 to jednak troszkę za dużo.

  18. Magic

    @Otli: Mając do wyboru Fendera za 8000zł i składaka za, powiedzmy 2000, powinienem wybrać Fendaha?

    Wybierasz to, co Ci lepiej brzmi i lepiej leży w łapie. No chyba, że szukasz
    lokaty na przyszłość, bo cena Fenderów już nie maleje 😉

    @J and D JD110:

    @ulek: Swoją drogą nie pomyślałbym, że nawet logo Mayo się podrabia…

    To dlatego, że na basoofce nakręca się kult Mayo B4, przez co zdezelowane basy z logiem Mayo są kupowane przez młodzików za horrendalne pieniądze.

    jeżeli 400zł to horrendalne pieniądze za sprawdzony bas wykonany z
    dobrych komponentów w polskiej fabryce… J and D, naprawdę ciężko jest mi
    nadążyć za Twoim tokiem myślenia

    @ulek: Ale rynek zepsuł zalew chińszczyzny moim zdaniem. Jeśli za najtańszy badziew na allegro (który od nowości może równie dobrze nie stroić, nie brzmieć, nie grać co kaleczyć progami ręce) trzeba dać teraz 300- 350zł, to trudno żeby sprawdzony, rozegrany, „wysezonowany” egzemplarz B4 kosztował tyle samo…
    Akurat w przypadku instrumentów wiek mi zupełnie nie przeszkadza:)

    Wiek to najcześciej plus takiej gitary. Masz pewność, że jeśli w ciągu
    tylu lat nie wyskoczył żaden zimny lut, nie rozeszła się sklejka z topu,
    ani nie odpadły prożki na gryfie, to raczej nic już takiego mieć miejsca
    nie będzie. Co najwyżej jakiś potencjometr do wymiany.

    Z drugiej strony chińszczyzna przyniosła jednak też jakieś pozytywy. W
    czasach kiedy zaczynałem grać na basie bardzo ciężko było wyrwać fajną
    używkę za takie pieniądze jak dziś. Swojego Mayo kupiłem za 800zł i
    była to jedna z lepszych ofert, kiedy ludzie za DEFILe z gryfami jak łuki
    potrafili krzyczeć podobne kwoty. Dzisiaj spokojnie 300- 400zł starcza
    żeby wyrwać kawał dechy do napieprzania, aż zarobi człowiek na budowie, w
    knajpie czy przy sprzątaniu na coś lepszego (kto pracował za młodu ten wie
    jak to wygląda).

    A piece? Kurna, dzisiaj masz allegro, znajdujesz chińca za 100zł, byle
    by dobre słuchawki podłączyć i jazda! A ja, biedak, internet dostałem
    późno, więc najpierw walczyłem z jakimiś gazetkami typu Anonse i
    jeździłem od gościa do gościa oglądać ten chłam co sprzedawali.
    Ostatecznie kupiłem gitarową Labogę z odklejającym się głośnikiem, bo to
    co prezentowali basiści w moim targecie cenowym było nie do przyjęcia.

    Później trafiłem na jednego magika-elektronika, na którego klnę do dziś i
    którego nazwę przemilczę, żeby mu jakiejkolwiek reklamy nie robić, czy to
    złej czy dobrej, byleby zdechł z głodu szemrany kanciarz. Naobiecywał mi,
    prezentując produkty czyjegoś obcego autorstwa, że wykona dla mnie
    wspaniały sprzęt za niewielkie pieniądze. Oczywiście nie grało tak
    pięknie jak obiecywał, ale za takie pieniążki pasowało powiedzenie o
    darowanym koniu. Później coś padło w środku, otwieramy to z kolegą i
    okazało się, że gość wykonał sprzęt ze szkolnego stołu, łącząc
    szeregowo głośniki wymontowane z poloneza. Boże, że to w ogóle grało to
    jestem pełen podziwu.

    Także nie narzekajmy aż tak na chińszczyznę, bo nasi czasem nie lepsi.

  19. ulek

    @Magic: Z drugiej strony chińszczyzna przyniosła jednak też jakieś pozytywy

    Nie powiedziałem, że chińszczyzna to samo zło. Miałem na myśli to, że
    dobra, używana „beczwórka” musi być droższa od dajmy na to SkyWaya, bo to
    jednak inna klasa i nie taka masówka. Mimo wszystko jak napisał Kudal pięć
    lat temu jeszcze dało się kupić używane B4 za 200- 350zł (nie miałem
    takiej okazji niestety, bo pewnie bym kupił do „kolekcji” czy nawet remontu),
    ale wtedy jeszcze takiego wyboru basów składanych przez „małe chińskie
    rączki” nie było jak teraz.

    A co do plusów tej sytuacji – zgadzam się z Tobą, że też są – dużo
    łatwiejsze kupno pierwszego instrumentu, niskie ceny „firmowych startpacków”,
    też robionych w Chinach.

    BTW: ja pierwszy instrument kupiłem 23 lata temu w komisie muzycznym za
    równowartość 120zł. Kasę zarobiłem chodząc po domach z ankietami dla
    Urzędu Miasta (ile razy mnie ankietowani wyrzucili, bo pytania były
    conajmniej dziwne, to tylko ja wiem). Była to nieznanego pochodzenia podróbka
    precla z gryfem robionym chyba z dyszla od wozu drabiniastego (przeciętego
    wzdłóż na pół), a deska była z tak miękkiego drewna, że mocno
    naciskając palcem można było ją wgnieść (chyba sosna)… ale była jazda.
    Trzy lata później zamówiłem już bas w krakowskim HATHORze i zapłaciłem
    za niego 300(!)PLN.

    Pierwsze Mayo (pod marką Zak robione) były wtedy chyba ze dwa razy droższe,
    a Mensfeldy nie miały najlepszej opinii wśród moich znajomych.

    Uff, aleśmy offtop sobie zafundowali. Zaraz moderatorzy zamkną temat

  20. J and D JD110

    Widzę czasem na Allegro Mayo / Zaki B4 chodzące po 800 czy 850zł, w stanie
    często bardzo kiepskim, a to jest horrendalnie dużo, moim
    zdaniem.

    @Kapral: Mayones już nie produkuje przecież B4, a Be4, więc nie ma wpływu
    na ceny B4.

  21. Kapral

    No fakt, ja tam nie ogarniałem cen tych basów już od dawna, jak ostatni raz
    sprawdzałem, to takie dobre egzemplarze chodziły po ~ 600zł max. Musimy
    jakąś akcję uświadamiającą przeprowadzić, żeby Użytkownicy nie
    trwonili pieniędzy :D.

  22. Tinky

    Tak samo z LDMami. Paiętam jak ja się zainteresowałem basem, to BA100
    chodziły mniej więcej od 300 do 500zł. 600zł, to było za dużo. A od
    jakiegoś czasu widzę, że norma to 600zł, nawet za starego trupa. Ludzie
    czytają wpisy na basoofce typu „w tej cenie nic lepszego nie znajdziesz”, ale
    nie mają pojęcia, że chodzi o cenę połowę mniejszą.

    Rozwalił mnie ten gość
    allegro.pl/ldm-kb-7-bass-115-celestion-15-200w-i2965286802.html , a
    szczególnie klasyczny już tekst „Ciepłe i pełne brzmienie (to nie
    dzisiejszy „cyfrowy plastik”.” A w środku siedzi standardowa końcówka na
    jakimś scalaczku, która była kiedyś montowana w każdym sprzęcie LDMa, od
    powermixerów po piece gitarowe i basowe. Piec brzmi nieźle, ale w przedziale
    cenowym 300 – 400zł, a nie 900…

Inni czytali również