sesja się kończy, więc będzie więcej czasu na nadrobienie zaległości w
kinematografii. niekoniecznie najnowszej…
co basowa brać ostatnio ciekawego miała okazję oglądać?
moje ostatnie typy:
*Moon(2009)
*Wristcutters: A Love Story(2006)
*Wino truskawkowe(2008)
Wino truskawkowe muszę obejrzeć…
W niedawnym czasie: rewers, thx 1138, Orange clockwork.
ooo…mechaniczna pomarańcza po pracy chyba sobie odpuszcze przygotowania do
egzaminu;]
Cadillac Records, The boat that rocked, Crossroads (1986)
Mechaniczna Pomarańcza jest fenomenalna!
Polecam Jasminum, wszelkie Anime ze studia Ghibli (np. Grobowiec Świetlików,
Księżniczkę Mononoke, Spirit Away: W Krainie bogów i wiele innych),
całkiem pozytywnie zaskoczyli mnie Watchmen, zwłaszcza zakończeniem.
ostatnio to dom zły i rewers, polecam, dobre polskie niszowe kino.
o! i wesele 2004 jak ktoś nie widział, m.in z T. Tymańskim 😀
Niszowe kino z Jandą, Dorocińskim i Buzkową ? Film Rewers jest ok, ale nie
ma nic wspólnego z offem. Dom zły jest w pytę. Z rzeczy nieoczywistych
polecam (służę napisami):
Ex Drummer
24 hour party people
Donnie Darko
This is England
Eastern promises
Dla ludzi o bardzo mocnych nerwach (j.ang):
The Great Ecstasy Of Robert Carmichael.
PS. nie wiem co ludzie widzą w Mechanicznej pomarańczy, widziałem to 2 razy
i zmęczył mnie ten film, ale gust jest jak d*pa.
Pozdrawiam
A coś o tematyce muzycznej/basowej? Może przy takich filmach nie usnę w
połowie 😀
Muzycznie – „Dingo” z Milesem Davisem, taka sobie spokojna opowieść ale
muza…wyjebistość
„Mo Better Blues”. Niesamowty film. Jak dla mnie nie ma lepszego filmu
muzycznego.
Nie polecam ostatniego filmu ze studia ghibli – ponyo on the cliff by the sea.
Facetowi wyraźnie się pomysły skończyły. Niestety.
muzyczne?
still crazy.
inne? (oczywiście mainstream :])
Inglourios Basterds,
Lock, Stock and Two Smoking Barrels,
Dear Frankie,
resztę po egzamie będę oglądał 😉
z muzycznych jakie ostatnio ogladalem, to tak jak już stachu wspomnial „The
boat that rocked” – po obejrzeniu zachciało mi się tamtych czasów;]
Z muzycznych wspomniane już przeze mnie „Ex Drummer” (około
muzyczne…zresztą sami zobaczcie – mistrzostwo) i „24 hour party people” (z
jajami) poza tym świetne są „Control”, „Berlin Calling” i „The
Commitments”
Dobre są dokumenty „Metal a headbangers Journey”, „Joe Strummer.The Future Is
Unwritten”(ma ktoś napisy może?) i „American Hardcore”
Nie polecam filmu o Dylanie „Im not there”
Zajebisty jest „Industrial Symphony” Lyncha – włącznie z tematami z Twin
Peaks i Wild at heart
Walk Hard: The Dewey Cox Story – super film o tematyce jak najbardziej
muzycznej 🙂 polecam
A jak ktoś nie ma nic przeciwko anime, to – Beck: Mongolian Chop Squad
dzisiaj jest o 21 na TVN The Notebook. Romans ale genialny! polecam
nie muzyczny, ale genialny 😉 „Zelig” Woodyego Allena
wystylizowany na film dokumentalny i wyreżyserowany tak, że czasami
myślałam ,ze to naprawdę dokument 😉
ja proponuje prawo zemst trzyma w napieciu ze łoooohoho
thiller? a o czym?
Pewne Was to rozśmieszy ale ja na serio polecam „Nad Niemnem” 🙂
Niemuzycznie?
Donnie Brasco,
Goodfellas,
Casino
i cała reszta.
i jeszcze jeden film Guya Ritchiego – Snatch – a w środku, jak zwykle genialny
Brad Pitt. ;}
O taaak, Donnie Brasco powala. Świetny film.
Ha! Skoro już odgrzany to ponabijamy sobie postów 🙂 A może i coś
więcej…
-„Clockwork orange”, „2001: a space odyssey”, „Shining”, „Full Metal Jacket”…
Czyż Kubrick nie był geniuszem? Każdy z tych filmów jest idealny, pełen
głębi, symboliki… Ogląda się to z zapartym tchem. Przykład „full metal
jacket” wiele mówi. Nie cierpię filmów wojennych. FMJ kocham… Kto
twórczość Kubricka zna ten wie, że nie trzeba nic dodawać. Kto nie
widział jego dzieł ten kłamie mówiąc, że wie co to świetny film.
-„Alien”, „Blade Runner”, „Legend” Ridleya Scotta. „Alien” wygrywa u mnie pod
względem najstraszniejszego filmu jaki dane mi było zobaczyć. Do tego
wcielone w życie rzeźby H.R.Gigera… „Blade Runner” to jeden z najbardziej
przereklamowanych filmów jakie powstały. Ale jest tak prawdziwy, tak
klimatyczny.. No i ta muzyka Vangelisa 😉 „Legenda” może już nie powalać
młodzieży przyzwyczajonej do super hiper efektów specjalnych ale ten film to
taki baśniowy sen, który ogląda się z tęsknotą za dzieciństwem i magią
wyobraźni, która wtedy była tak ważna w naszych codziennych zabawach..
Dodałbym jeszcze „Hannibala” przez moje zamiłowanie do osoby pana Lectera
😉
-STAR WARS epizody 4-6. Żadne efekty specjalne, komputerowe animacje nie
wniosły od lat 70 nic do kina sf. Te 3 filmy z serii SW są ponadczasowe,
wychowały pokolenia, pobudzały wyobraźnię. Osobiście jestem wyznawcą
Jedi, kto wyznaje inną religię jest w błędzie 😉
-Pierwsze 3 opowieści o przygodach archeologa Indiany Jonesa to kolejny
przykład filmów, które swoją wielkością przytłaczają. Nie znałem nigdy
chłopca, który nie marzył o takich przygodach 🙂
-„Jurassic Park” Bo zawsze kochałem dinozaury 😀
-„Milczenie owiec”, „Czerwony smok” i jak już wspomniałem „Hannibal” 🙂
Hopkins jako Lecter ma w sobie jakąś magię przyciągania. Dla ciekawych
polecam również „Manhunter” z lat 80 -fabuła ta sama co w czerwonym smoku,
różnią się jedynie zakończeniem i aktorami 😉
może jeszcze cośtam dopiszę 😉
A wczoraj na TV4 pierwsza część leciała. 🙂
Filmy o Obcym (poza czwartą częścią, która jest dennym kinem akcji) to
jedne z najlepszych filmów jakie w życiu widziałem.
Od siebie polecę zryte kino dla ludzi o mocnych nerwach: „Wzgórza mają
oczy”. Pierwsza część. Druga ssie, pierwsza ryje mózg.
A jeżeli ktoś nie widział piątej części Rambo, nie ma prawa krytykować
tej serii. Jak dla mnie genialnie nakręcony film, mimo że dialogi i fabuła
generalnie „ssają” (tzn. nie oczekujcie czegoś więcej niż w poprzednich
częściach w tej warstwie) to warto popatrzeć na ten film, bo nakręcony jest
tak jak powinno być kręcone kino akcji 🙂
Misiu, poza Blade Runnerem, Legend i Manhunterem zaliczyłem i śliniłem się
na każdą wspomnianą pozycję – polać mu, mądrze gada 😀
Zakwas, Rambo to chyba 4 części były ?
Za Kubricka już Cię lubię :). Ostatnio oglądałem z połowicą Mechaniczną
i doszliśmy do wniosku, że, mimo iż niesamowicie ciężki i z
odstraszającym początkiem, z pewnością godny uwagi.
Od siebie jeszcze polecę Nietypowy przypadek Beniamina Buttona i Kotkę na
blaszanym, rozgrzanym dachu – dwa znakomite filmy z pięknymi kobietami (Kate
Blanchett jest przepiękna – zarówno ucharakteryzowana na 20, jak i na
50-latkę).
Ta, pokićkało mi się z Rockym 😛
Też się pochwalę, że znam filmy Kubricka i polecę jeszcze taki jego jeden
stary film – „Dr. Strangelove”.
Poza tym polecam prawie wszystkie filmy Jima Jarmusha,a szczególnie „Ghost
Doga” dla tych którzy myślą że cały rap/hiphop to słabizna (ścieżka
robiona z udziałem Wu-Tang Clanu)
Polecam także: film Martina Scorsese, który niedawno sobie przypominałem,-
„Taksówkarz” z młodym Robertem DeNiro, do tego filmy Wong Kar Waia,
Tarkowskiego i… hmm nie chce mi się już pisać za dużo tego.
Ten film jest tak zły, że można go uznać za największą
pomyłkę listy najlepszych filmów wszech czasów. Jest nudny, dialogi są
kiepskie, kamera jest dosyć pospolita a fabuła jest wbrew pozorom bardzo
płytka. Nie rozumiem fenomenu tego filmu.
Misiu – jest kilka filmów „kóltoowych” – jak jakieś dziecię chwali się,
że obejrzało „8 i pół” i „9 i pół tygodnia” z zapartym tchem to mi się
śmiać chce. Jest cała masa filmów rzekomo kultowych, a które są nudne jak
flaki z olejem. Przez pierwszy z wymienionych nie przebrnąłem (utknąłem na
pierwszych 40 minutach), a drugi był o tyle ciekawszy, że przynajmniej mnie
ciut zaciekawił, bo chciałem wiedzieć, jak się skończy ten romans, ale
film okazał się marny i nieciekawy. Sceny kultowe to sceny, które mają być
rzekomo nowe, a okazują się jakimiś wariacjami w temacie sztuk teatralnych
odgrywanych w teatrach awangardowych.
A doktor, który pokochał bombę atomową jest wspaniały! Niesamowicie
pokręcone poczucie humoru. A, i jeszcze MR73 z Danielem Autuli jest godny
uwagi.
Nie rozumiem narzekania na „taksówkarza”. O gustach się nie dyskutuje:)
Żeby nie było całkowitego offtopu – polecam 9 songs na miły wieczór z
lepszą 0,5.
Może już było ?
Jim Jarmusch – Noc na ziemi 🙂
Sernik ale nie chodzi o gusta tylko o to, że film, który ma w sobie tyle
głębi co pierwszy „Rocky” a przy tym jest obleśny został uznany za jeden z
najlepszych filmów kinematografii bo jacyś znudzeni krytycy mu przyklasnęli.
A później szło to już lawinowo- „nie znasz tego „genialnego” filmu? To idź
stąd i nie wracaj bo ja znam i widzę w nim tą głębię, o której tak
wszyscy trąbią” i tak w sumie po dziś dzień.
A co do 9songs… ten film jest fatalny, niesymulowane sceny erotyczne na
zmianę z urywkami koncertów:D Czasem po prostu reżyser ma dziwne odchyły,
które koniecznie chce uwiecznić na taśmie filmowej:D Nie kręcą mnie jakoś
takie porno-nieporno a jako „podgrzewacz” znacznie bardziej polecam choćby
„Kochanka” z młodziutką Jane March:) Film jest naprawdę pięknie nakręcony
i ma taki senny (niemal opiumowy) klimat. No i nie wygląda jak amatorskie
porno:D
Chociaż od razu po przytoczeniu „9songs” do głowy przyszedł mi Lars von
Trier. O ile wielce osławieni „Idioci” (również za sprawą niesymulowanej
orgii) to film moim zdaniem bardzo kiepski i w sumie o niczym to inne dzieła
tego pana są niczego sobie:) Polecam zwłaszcza doskonałą choć mocno
pokręconą (celowo skonstruowane wpadki filmowe takie jak zły montaż, nagła
zmiana oświetlenia czy mój osobisty faworyt- zmiana koloru loda w ręku
bohatera w zależności od tego jak toczy się rozmowa w kinie) komedię
sytuacyjną „Szef wszystkich szefów”, która opierała się w dużej mierze na
improwizacjach- Trier podawał zarys sceny każdemu z osobna i nikt na planie
nie wiedział jak dana scena się potoczy. A wyszło to niebanalnie, zupełnie
naturalnie oraz co najważniejsze prześmiesznie:) Ostatni jego film, horror
„Antychryst” z panem W.Defoe również jest godzien największej uwagi. Gdyby
nie scena z gadającym lisem ten film mógłby być na podium najlepszych
horrorów jakie kiedykolwiek widziałem. Oczywiście pomijam tu sceny
szokujące w stylu Triera ale to jak film jest skonstruowany, przedstawianie
kolejnych scen-rozdziałów, genialne zabawy oświetleniem, przytłaczający,
depresyjny klimat, minimalizm (dosłownie dwoje aktorów przez cały film).
Coś czego brakuje już we współczesnym kinie. Co ciekawe efekty specjalne do
tego filmu zrobiła polska ekipa:) Pozostawia porządną rysę na psychice;D
z nowszych „Gran Torino” – o Gran Torino
ze starszych „Ray” – o Reju Czarlsie
z jeszcze starszych „nóż w wodzie” o nożu w wodzie
i nie wiem ale jak byłem młody to podobała mi się „Quadrophenia” o
Kwadrofonii
no i oczywiście „Trainspotting” – o nurkowaniu w kiblu z hapy endem.
Haj
Idąc śladem Misia zamarudzę, bo wcale jakiś super dobry ten film mi się
nie wydał. Od początku do końca wiedziałem co się za chwilę wydarzy. W
zasadzie to od początku filmu przeczuwałem jak się ten skończy. :/
a ja wczoraj po uczelniano-zjazdowym + 400km w d*pie na koncert weekendzie
dobiłem się wieczorem Antychrystem(2009) i animowanym 9(2009)
Widzę misiu, że mamy zupełnie odmienne gusta.
Taksówkarza oglądałem bez świadomości o jego „wielkości” i niczyja opinia
nie miała na móją wpływu. W/w kochanek mnie właśnie uśpił, nudny film i
nic więcej.
Antychryst to chyba najbardziej komercyjny horror w historii – przyciąganie
widza seksem, brutalnością, brak jakiejkolwiek treści. Dno totalne.
Zapominasz, że odniosłem się do twojej wypowiedzi o oglądaniu filmu z
drugą połówką. To, że film jest nudny nie zmienia faktu, że jest
świetnym filmem „dla dwojga”.
Oooj to określenie jest mooooocno przesadzone. Chyba właśnie tylko te sceny
dostrzegłeś skoro nie zauważyłeś jaki klimatyczny jest ten film:)
Oglądając film Triera trzeba wziąć poprawkę na sceny seksu i zazwyczaj
zignorować bo to takie jego zboczenie. Ale który dobry horror nie jest na
swój sposób brutalny?:) Tego się ludzie boją a przecież na tym polega idea
horroru. Żeby przerażać:>
Można też zrobić jak połowa publiki w Cannes podczas premiery- wyjść:D
Albo jak moja siostra, siedzieć pod kocem i zakrywać się gdy coś jest zbyt
mocne:D
horrorem bym antychrysta nie nazwal…ale nie mnie okreslac ramy w jakich się
plasuje. mnie się podobal chociaz muszę przyznac, ze trzeba się uzbroic w
cierpliwosc bo przynudza trochę. ale na zamułe przy piwie mi pasował
Dokładam jeszcze jeden niskobudżetowy
„The Man from the earth”
i „44 Inch Chest”
Zakwas
Podziwiam Twój zmysł przewidywania 🙂
Nie oglądam Grand Torino dla akcji ale dla pokazanej w fajny sposób
przemiany
faceta, który odkrywa że więcej go łączy z obcymi znienawidzonymi
żółtkami niż z włąsną rodziną.
A że film jest amerykański to akcja jest przewidywalna jak romans z
sekretarką
a dialogi napisane są w taki sposób, żeby niewykształceni amerykanie też
zrozumiały o czym jest mowa i kto jest dobry a kto zły. Inaczej nie pójdą
do kin.
Mimo wszystko emocje zgrzybiałego zgreda pokazane po mistrzowsku.
Haj
Dziękuję ;D
No to ja nie widziałem tego fajnego sposobu :/
Mi się film nie podobał, bo historia banalna, rodem z kreskówek Disneya,
pokazana bez jaja.
Za to Clintowi należy życzyć najlepszego, bo dzisiaj kończy 80 lat!
Większość filmów z nim uwielbiam, jednak powinien zostać przed kamerą, a
nie wchodzić „za nią”. 😉
O, takie jest moje zdanie i w pełni się z nim zgadzam 😀
Eden Log
Good Bye Lenin
Rambo 1 i 4
Skazani na Shawshank
Sleuth — najlepszy film z tych kilku, które tu napisałem.
StarTrek
Tigerland
W przypadku Rambo i Star Trek trzeba wiedzieć czego oczekiwać. Mi się
podobają 🙂
Dodałbym też wszystkie filmy z Edwardem Nortonem bo go uwielbiam, a odmówił
wszystkie filmy z Nicolasem Cagem bo go nie uwielbiam.
Taaaaak „Shawshank” oglądałem milion razy i jeszcze mi mało:D To jest
ponadczasowy film. Jeden z tych, które oglądać można bez końca i
przeżywać za każdym razem od nowa:)
Z Timem Robbinsem polecam również „Jackobs Ladder”. Jeden z tych filmów,
które przyprawiają widza o wodogłowie a na końcu pozostaje nam wyrazić
tylko głośne „Ahaaaaaaaaa!!!”:D
Innym przykładem filmów tego typu jest „Vanilla sky” lub jeśli ktoś woli
oryginały od rimejków „Open your eyes”. Co ciekawe zarówno w oryginale jak i
w rimejku Penelope Cruz zagrała tą samą rolę:)
Dużą porcję wzruszeń, awesomenowatości i pięknej muzyki może dostarczyć
„Leoś zawodowiec”. Ciężki film ale historia opowiedziana w piękny,
niecodzienny sposób.
A dla kogoś, kto lubi mocne, męskie kino oczywiście Terminator 1 i 2. Dalej
się już kupa zrobiła a szkoda bo można to było zupełnie inaczej
rozwiązać…
filmem, który można oglądać po stokroć jest na pewno Forest Gump
a z ulubionych jakie sobie zapisałem na filmwebie kiedyś jak jeszcze miałem
czas oglądać filmy to będzie tak:
orzeł kontra rekin [eagle vx shark]
kawa i papierosy [Coffee and Cigarettes]
miasto boga [Cidade de Deus]
efekt motyla [Butterfly Effect]
k-pax
dzień świra
więzień nienawiści [American History X]
wściekłe psy [Reservoir Dogs]
requiem dla snu [Requiem for a Dream]
noc na ziemii [Night on Earth] – apropo Jarmusha
memento
gattaca
wróg u bram [Enemy at the Gates]
ćma barowa [Barfly]
american psycho
lśnienie [the Shining]
zielona mila [Green Mile]
podziemny krąg [Fight Club]
matrix
było jeszcze parę, trochę ciezko spamietac
edit: jeszcze takie mi się podobały 🙂 – urodzeni mordercy, eraserhead,
paranoid park, blue vlevet, wild at heart, cztery pokoje, lot nad kukułczym
gniazdem, przerwana lekcja muzyki, lost highway, primal fear, das experiment,
odmienne stany świadomości
witt zaimponowałeś mi:) w pierwszej serii wymieniłeś same dobre filmy. Od
siebie dodam jeszcze jeden
Psychoza Hitchcocka…
EDIT: HAHAHA! przypomniałem sobie ważną rzecz. Na pierwszym roku ksiądz
Steczkowski od etyki na wykładzie opowiadał że w życiu to nie jest jak w
filmie, że idzie Rocky dostanie z armaty i idzie dalej:D
Jeszcze dodam pierwszą – pierwszą część Cube.
https://www.youtube.com/watch?v=MFhqFLM1yg0
No i krótka fala dla fanów Half Life 2:
Whats In The Box
https://www.youtube.com/watch?v=IU_reTt7Hj4
Escape From City 17
https://www.youtube.com/watch?v=q1UPMEmCqZo
Przypomniało mi się jeszcze, że niedawno oglądałem filmy z boxu DVD z
twórczością Hala Hartleya – zachęcam do obejrzenia „Zaufania” i „Henrego
Foola”, filmy te mają taki specyficzny klimat i styl, ciekawie poprowadzone
dialogi…
Co do Hitchcocka – polecam „Vertigo” oraz „Linę”(ang. „Rope” – film zrobiony
dość orginalnie jak na tamte czasy i z fabułą poruszajacą dylemat ze
„Zbrodni i Kary”).
Co do Leona (zawodowca) to z filmów Luca Bessona dobry jest jeszcze „Nikita” z
bardzo fajnym głównym motywem muzycznym.
Z filmów z Edwardem Nortonem (którego też lubię) to oprócz „Fight Clubu”
bardzo dobry jest „25 godzina”.
Nie wiem czy już ktoś może wspominał o „Easy Riderze” – warto obejrzeć bo
film ma klimat wolności i rocka lat 60 – sporo dobrej klasyki.
Ten film to absolutne mistrzostwo. Akcja dzieje się cały czas w jednym
pomieszczeniu, film jest od A do Z przegadany, a wciąga jak mało który.
Szkoda opowiadać, naprawdę warto obejrzeć!
Genialny film Bessona to Angel-A, rewelacyjnie zabarwiony choć czarno
biały:)
a pamiętacie The Truman show?
mnie truman nie rusza, może dlatego ze nie przepadam na carreyem…