allegro.pl/item327140021_super_gitara_basowa_pieciostrunowa_najtaniej_w_pl.html
Znalazłem takie cosik na Allegro, bardzo mi się podobają takie gitarki, ale
ta jakaś taka tania i o firmie nigdy nie słyszałem.
Co o tym myślicie?
Czy ktoś zna firmę Dimavery i może powiedzieć coś więcej o ich gitarach?
Czy miał ktoś już do czynienia z instrumentami od Dimavery i mógłby się nimi podzielić swoją opinią?
Czy ktoś może mi powiedzieć, czy gitary Dimavery są warte swojej ceny?
Czy ktoś słyszał o Dimavery i wie, jakie są ich instrumenty?
Co myślicie o tym, że znalazłem na Allegro tanie gitary Dimavery?
Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, czy gitary od Dimavery są dobrej jakości?
Czy warto kupować gitarę z firmy Dimavery, która jest tania i nieznana?
Czy ktoś miał dobre lub złe doświadczenia z gitarą Dimavery?
Czy gitary Dimavery są dobrymi wyborami dla początkujących basistów?
Czy ktoś mógłby polecić mi jakieś konkretnie modele gitary od firmy Dimavery?
tylko w prlu nie było specjalnie wyboru, a teraz jest.
Mój pierwszy bas był właśnie od Dimavery. Nie ma tragedii z nim, na
prawdę, nawet jak dzisiaj go z szafy wyciągnę to nie załamuje rąk 😉
Diavery, moim zdaniem, nadaje się do nauki. Ale tylko do nauki bo z tym
„brzmieniem” koncertu bym nie zagrał.
W porównaniu ze Squierem preclem brzmi głucho i zamulenie(pisze o dimavery
sb201).
ja mam i nie narzekam. Ale jak napisalem, jakby za PRL-u byly tylko takie,
każdy ciezzylby miche ze taka Dimavery ma i nie narzekalby. Nie rozumie tego.
Kazdy zaczyna od jakiegoś badziewia. A pozniej przerzuca się na coś lepszego.
Moim zdaniem Dimavery jest lepsze niż jakieś Soundery, Srajłeje, Visiony
itd.
No precel Squier to już konkret.
Drogi mazdahu, oddałeś kwintesencje tego, czym dla danej osoby jest idealny
instrument. Chyle czoła.
Jeżeli chodzi o pierwsze wiosło:
Ja do dzisiaj żałuje, że wydałem kase na nowe wiosło. Mimo, że nie było
najgorsze(bo był to Cort GB34A), to wiem że mogłem kupić używane – taniej
a znacznie lepsze. I tylko na to narzekam. Bo grać się na nim dało i to
całkiem, jak na pierwszy instrument, nieźle.
Zresztą, taki miałem oryginalnie zamiar (kupić używkę) ale mój ówczesny
nauczyciel (a człowiek jak zaczyna się uczyć to raczej się kogoś słucha a
nie kwestionuje jego porady) zalecił, a wręcz nie widział żadnej innej
możliwośći jak kupno nowego instrumentu. Tutaj powinienem wstawić jego
argumenty ale przewijały się tutaj wielokrotnie, i tyleż samo razy
okazywały się nieprawdziwe.
Ale wtedy i tak zbytnio o tym nie myślałem, cieszyłem się z nauki gry.
Zacząłem o tym myśleć dopiero jak pograłem na innych instrumentach :]
Aktualne jest stare porzekadło…
niestety czlowiek dopiero po czasie widzi, ze mogl zrobić lepiej.
naturalna kolej rzeczy.
kumpel ma flying V dimavery (gitara, nie basik) i daje rade. Chociaz ja mam les
Paula stagga – cena podobna – jednak stagg wymiata przy Dimce.
Mam bas Dimavery, replikę Fender precission i daje radę. Co prawda dopiero
się uczę, ale do nauki naprawdę dobrze się nadaje, cena jako taka, fakt,
używaną bym miał lepszą, ale no po prostu, jestem młody i nie raz w
gorącej wodzie kąpany 😀 nie żałuję jej kupna nic a nic, bo wiem, że na
każdy zakup znajdzie się coś do ponarzekania, a nie warto. Może wymięnię
wady i zalety.
Zalety:
– z*ebiście wygodny gryf, przynajmniej jak dla mnie
– dobry do nauki
– dość dobrze trzyma strój, przynajmniej mi
– zewnętrznie się prezentuje nawet nawet
– dźwięk bez zarzutu, nie jest to żadna bajka, ale do pogrania z kumplami
czy do ćwiczeń daje radę
– przyzwoita cena
Wady:
– cholernie ciężka, i to jest chyba jej największa wada
– pickupy jakieś takie szajzowe i wciskają się do środka, boję się o
nie zdeczka, szczególnie w moim pokoju 😀
– albo mam takie wrażenie, albo firmowe struny są jakieś takie niezbyt,
może po prostu taka sztuka mi się trafiła
– nie jest to oryginalna Fender 😀
Ogólnie polecam do nauki. Chyba, że pierwszy raz w życiu mi się
poszczęściło i dostałem jedną z porządniejszych sztuk.
To że ciężki to może oznaka że z drewna 😀
Niekoniecznie.Klej do sklejki (a więc i skleja) jest cholernie ciężki.
Jakie drewno stosuje Dimavery będzie widać jeszcze przez jakieś 38 dni o
tutaj:
allegro.pl/item899840678_bas_5_strunowy_zloty_osprzet_tanio.html
Nawet w DEFILach czegoś takiego nie widziałem 😀
Żeby nie znikło w odmętach internetu:
http://www.img25.imageshack.us/img25/1248/bas2e.jpgDziękuję Serniku.
no co, zmielony papier toaletowy.
nie widzieliscie nigdy czegoś takiego?:D
Rzeź…
Przy okazji świetnie też widać spasowanie gryfu względem korpusu. Takie
coś widziałem jeszcze tylko w Fenderach 😀
„Proszę mi uwierzyć że zdjęcia nie oddają w pełni wdzięku tej gitary” –
strach pomyśleć jakie jeszcze wdzięki tej gitary ukazały by się na
lepszych zdjęciach … albo i na żywo 🙂
Bzdury…
Moja pierwsza gitarka to bardzo kiepska kopia stratocastera Fendera, a
mianowicie Behningera. Gitara była okropna, ale ja uwielbialem wtedy to
brzmienie. Niestety nie miałem doswiadczen z innymi gitarami i cieszylem się
jak glupi. Potem kupilem sobie WashBurna Vke. No to już był sprzet
nieporownywalnie zajebisty, wkurzal brak wajchy, ale jakoś to przezylem. Nie
wiem co mnie podkusilo by kupić sobie Dimavery… od mojego Washburna była
tansza kilkakrotnie. No ale kupilem. Stroilem to kilka godzin… no ale się
nauczylem. Dzwiek mnie nie zachwyca, po prostu muszę przy tej gitarze jeszcze
pokombinowac. Potem miałem LTD, potem ESP…
po co to mowie… gram na gitarze od wielu lat i nie mogę zrozumiec ze
wiekszosc z was popelnia dziecinny blad w ocenie sprzętu. Pamietam raz kiedy
mój znajomy kupowal gitarę uzywana, sprzet był niesamowity, brzmienie glebokie
i w ogóle zajebka. Kupil ta gitarę i po podlaczeniu do swojego pieca okazalo się
ze straszna lipa. A potem zainwestowal w piec lampowy…
I ja odczasu do czasu pogram na mojej DiMavery, kiedy podlaczam ja do pieca
fenderowskiego jest naprawdę niesamowita i wcale nie jest ciezka, grałem na
Alexi 600 Kustom ta to jest ciezka.
Posiada bajery typu blokada stroju, x2h, tremolo 180… wiem ze dzisiaj to
standard, ale parę lat temu to był rarytas.
Budowa tej gitary jest ogolnie fajnie wykonana, oczywiście jeżeli się nie
widzialo SV ESP to nie można mieć zastrzezen.
A co kocham w tej gitarze? Ma takie skurwiale brzmienie, naprawdę jakbym gryzl
metal. Gitara gra tak ostro jak wyglada. To mnie najbardziej zadziwolo ze po
przeskoku z Washburna na tansza gitarę moglbym się tak wzruszyc jej
brzmieniem.
No a teraz wady.
no to tak… hm… rozstraja się, ten mostek ruchomy jest bardzo kiepsko
wykonany, trzeba się natyrac żeby coś z tego wycisnac.. nie najlepszy sygnal, i
dosyc „krucha” konstrukcja pod korpusem.
Nie wiem czego ludzie moga oczekiwac od gitary za 400zł… przeciez to jest tak
smieszna cena…
„Oh lepiej doplacic 800zł i kupić coś lepszego”
To tak jakbym powiedzial „zamiast kupowac poloneza, doplac trochę i kup
mercedesa, bo mercedesem się lepiej jeździ”
ja nie znam zadnej firmy osobiscie , która by sprzedawala swoj byrob po 400zł i
była by lepiej wykonana niż mój Dimavery.
No i jeszcze raz podkreslam, piec… na moim fenderze nawet jagorszy chlam typu
SkyWay slychac jakby był gitara z najwyzszej polki.
No to chyba tyle… jakbym miał komus doradzic co kupić, to niech kupi tego Di,
a kase , która miał niby dolazyc, zainwestuje w piec gitarowy/basowy, gwarantuje
ze będzie lepiej.
sho- chodzi o to, ze czesto za cenę , która dajemy na dimavery moglibysmy kupić
inny lepszy używany instrument 🙂
Kurde, kolejny gitarzysta na forum basistów wychwala chińszczyzne. Ciekawe,
zbieg okoliczności?
Ehh, dimavery to NIE JEST dobry sprzęt. I brzmi jak kupa! Ale swojego nie
sprzedam z sentymentu(a pozatym i tak nikt nie kupi:P).
Przecież większość gitar sprzedawanych w Polsce pod wieloma różnymi
szyldami za 400zł robi jedna, dwie, góra trzy firmy w chinach. Po kilka
dolców za sztukę, w szybszym tempie niż ładuje się windows XP 😛
Ile byś za niego chciał? XD
Ja się zastanawiam czy naprawdę ktoś by chciał grać na Dimavery, mając
LTD, ESP i inne dobre wiosła. Co najmniej w to wątpię. Jeżeli ktoś mówi,
że jakość wykonania gitary jest spoko, to chyba podpasuje mu każda gitara.
A taki budżetowy Floyd Rose, który się rozstraja i stroi się go nie wiadomo
ile, całkowicie dyskwalifikuje gitarę na starcie, i od tego należałoby
zacząć.
PS Dziwny to zbieg okoliczności, że chyba wszyscy chwalący tą firmę, nic
innego na forum nie napisali.
Khazar – jeśli to była moja pierwsza gitara to tak, ja pograłbym sobie na
niej od czasu do czasu, chociażby z sentymentu. 🙂
Wiesz, ja grałem na dość twardej gitarze, potem na miękkiej, i jednak nie
pograłbym sobie z sentymentem na poprzedniej, prędzej bym ją rozwalił o
ziemię 😉
oj, niesentymentalny z Ciebie człek 😀 ja bym swojego basu pierwszego nie
rozwalił nigdy, szkoda by mi było 😉
I to jest genialne podsumowanie każdej dyskusji typu „o wyższości świąt
Bożego Narodzenia…”
Młodsi fanatycy i miłośnicy oryginalnych oraz drogich basów wydają się
nie rozumieć paru rzeczy.
Nic to, za kolejne 20 lat na basoofce inni „młodzi, gniewni” będą się z was
wyśmiewać mówiąc: „nie rozumiem jak można grać na jakimś Mayonesie,
Musicmanie, Thunderbirdzie czy Fenderze” skoro gitara firmy XXXX oferuje
młodemu muzykowi tysiąc razy więcej za zaledwie dziesięciokrotnie wyższą
cenę.
A zawsze potrzebne będą gitary i za 200zł i za 20 tysięcy, plus cała gama
gitar pośrednich. Człowiek po to ma rozum, żeby wybrać to, co mu
najbardziej pasuje.
Jestem w stanie zrozumieć ktytykę tanich gitar ale tylko w ustach zawodowca –
muzyka (choć i to nie za bardzo, bo tępiąc „chińszczyznę” tępili by
jednocześnie konkurencję)
A problem leży zupełnie gdzie indziej.
Jeśli ktoś świadomie kupuje gitarę z trocin, bo ma taki kaprys, albo na nic
lepszego go nie stać – jego wybór i jego sprawa.
Problemem jest natomiast to, że ktoś może zostać oszukany co do jakości
tej gitary (co nagminnie robią „internetowi sprzedawcy”, w tym tytułowe
dimavery) i wtedy kupi taką gitarę przekonany , że kupił ósmy cud świata.
Ale kto przy zdrowych zmysłach (i wiedząc o tym) kupi gitarę gorszą, skoro
za tą samą cenę ma dużo lepszą używkę?
właśnie. Stąd trzeba nieść kaganek oświaty. Bo taki napalony młody
kandydat na basistę co robi.
wpisuje w gooogle „gitara basowa”
i co mu wyskakuje?
dwa pierwsze wyróżnione linki to:
– dimavery (vel plejada pl)
– vision (vel. muzyczny market)
klika, widzi, wybiera, kupuje
i dopiero w tym momencie zaczyna się zastanawiać gdzie jest jakieś
forum basowe, coby się dokształcić.
Wchodzi (np. na basoofke] i już na wstępie dowiaduje się, że jest
skończonym idiotą bo przecież mógł sobie kupić Mayonesa.
W ten sposób na pewno celu (nawet słusznego) się nie uzyska
@Futrzak:
http://www.google.pl/search?q=gitara+basowa&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a
Basoofka jest na drugim miejscu w wyszukiwarce.
@ciasto z serem
Ale nad tym masz jeszcze dwa linki sponsorowane, tam są sklepy muzyczne z
dużą ilością taniego gówna poklanego czekoladą, która nigdy nie będzie
dobrym ciastkiem, tylko gównem z czekoladą (cyt. Stephen King)
Futrzak nie rozumiem oco ci chodzi wiesz… za 20 lat nadal takie firmy jak
wymieniłeś będą górowały a powiem więcej GMR i mayo to tylko polskie
przykłady ale to oni zrobią rewolucje na rynku. Aczkolwiek Fender i inne
wymienione będą nadal poważane i tak już będzie pomimo upływu tylu lat
nie zmieniło się w muzyce rokowej to że się używa fenderów gibonów i tak
dalej i się nie zmieni. Ferreri i porsze robią super pojazdy i tak będzie.
Dimavery to nie firma, to instytucja oszukująca ludzi, która sprzedaje coś
strasznie nieudolnego na wzór instrumentów muzycznych. Jednym słowem
„Oszuści” tak jak inni z tego przekroju. Mądry polak po szkodzie, widzisz
futrzak ludzie sa na tyle głupi że jak coś chcą to sa tak napaleni że po
prostu kupują i już. Chwała tym co najpierw się czegoś dowiedzą zanim
kupią. Więc kompletnie się nie zgadzam z tobą.
@Bajur: Widzisz, tak już się do tych reklam przyzwyczaiłem (tzn. do tego,
że nie warto w nieklikać), że już ich nie widzę.
Pisząc „kiedyś” masz na myśli lata 30 -40 ubiegłego wieku?
Bo faktycznie, wtedy było kiepsko jeśli chodzi o wybór gitar basowych 😉
Nie. Nie jest. Bo odnoszę wrażenie, że niektórzy próbują utwierdzić
resztę w przekonaniu, że mieszkanie w jaskiniach i szałasach jest lepsze
niż mieszkanie w domach. Bo kiedyś ludzie mieszkali w jaskiniach i szałasach
i jakoś nikomu to nie przeszkadzało…
Problem leży w tym, że nasz bidny kraj był przez tak długi czas zacofany,
że uważa się stan sprzed 20 lat – kiedy nie było na czym grać – za
NORMALNY!
Owszem, ale jeśli ktoś próbuje udowodnić mi, że jestem większym idiotą
od niego, bo kupiłem porządne wiosło, które spłacałem z wielkim trudem
parę lat to już zaczyna mnie dotyczyć.
Ale Wy w ogóle nie dyskutujcie z ludźmi, którzy piszą jak Sho. Bujda na
resorach. Porównywałem tego typu gitarowy „sprzęt”. Kolega ma Vison, drugi
Everplaya, a jeszcze inny Adelitę. Każdy z nich wydał na gitarę więcej ode
mnie. Ja dałem za swojego Mensfelda 330zł. I co? I ta moja zabawka zjadała
te ich „sprzęty” na śniadanie. Tak pod względem wygody gry, jak i brzmienia.
O jakości wykonania nawet nie ma co wspominać – moja 15 letnia gitara była
solidniejsza niż ich „nówki”. Mensfeld miał raczej słabe (wg opinii
bardziej doświadczonych) pickupy, ale i tak o niebo lepsze niż w
chińczykach. Toż to w ogóle nie brzmiało, a przesterowanie pieca jako tako
wychodziło dopiero przy przekręceniu gainu na maksa. Oczywiście, może to
zabrzmieć „pięknie” jak się podłączy pod wypasioną lampówkę, najlepiej
jeszcze przez jakiegoś PODa 😀
Czytałem dość dużo wątków na basoofce, gdyż zapragnąłem przesiąść
się na bas. Nigdzie nie widziałem jakiegoś wielkiego zbijania się z kogoś,
kto kupił któreś z tych chińskich badziewi. Oczywiście nie można nikogo
nazywać idiotą, bo się napalił i kupił pierwsze lepsze G, bo uwierzył
reklamie. Ale jadnak należy ciągle przestrzegać przed tym „sprzętem”. I nie
patrzeć, że się komuś zrobi przykro. Życie kopie po d*pie. Im ktoś to
prędzej przyjmnie do wiadomości, tym lepiej.
Aha, ktoś jeszcze dał przykład z Polonezem i Mercem. To ja odpowiem tak, jak
mój znajomy – zapalony offroader. „Ty nie kupuj tych nowych chińskich
zabaweczek, Ty weź kup jakiegoś porządnego …”. Ty podał nazwę, nie
pamiętam jaką. Ale sens był taki, żeby kupić nawet coś używanego i
starego, ale porządnego. Bo na tych nowych, zabawkowych terenówkach, to
można po chleb rano jeździć, a nie w teren. Tak samo jest z gitarą. To ma
grać, a nie wyglądać i być tanie.
Bo Twój Mensfeld jak był nowy, to kosztował sporo więcej.
I zrobiony jest znacznie lepiej.
I generalnie o tym cały czas trąbię! Po co Vision? Po co Dimavery? „Głupi”
Mensfeld je kasuje!
A Mensfeldy idą teraz za grosze.. Za 300zł można mieć piękny instrument.
Swojego z żalem sprzedałem, ale napaliłem się już na bas.
całe forum o tym trąbi Mazdah 😀 ludzie i tak wolą kupić dimavery. bo jak
im się nie spodoba to nie stracą zbyt wiele. i tu błąd bo stracą więcej
jakby kupili używanego mayo lub właśnie mansfelda.
Co poniektórzy potrafią nawet na tym zarobić 😉
co do tego, kto kupi nowa gitarę, skoro może mieć lepsza uzywke w tej samej
cenie…
kupilem kilka nowych basów.
yamaha rbx, marathone i Langowskiego.
uwazam,ze jedyny blad to była Yamaha – bo moglem lepsza uzywke kupić. jeśli
chodzi o mare i langa – to nie, nie dalo się 🙂
nowe wiosła sa dobre.. ale nie za 300zł.
@Healf: jeżeli ma się kasy w bród, to rzeczywiście nowe wiosła są dobre.
Niekoniecznie w bród. Poprostu są tacy, co wolą mieć słabszy sprzęt, ale
za to pewność, że jak się coś rozleci, to jest gwarancja.
ja sądzę, że chodziło bardziej o kwestię „nie wszystko używane jest
dostępne” 😉
Może nie mam tu na myśli tylko tych visionów czy dimavery, ale trochę
rozumiem tych, którzy kupują nowe gitary zamiast w tej samej cenie kupić
używkę dużo lepszą.
Czemu…
Nowy sobie możesz wziąć na raty i spokojnie spłacasz, kredyty gotówkowe
(jeśli dostaniesz) są droższe, a jeśli kupujesz używkę, to raczej
płacisz gotówką. Ot proza życia. Nie każdy ma do wydania gotówkę od
ręki lub jeśli ma gotówkę, to akurat wtedy nie ma okazji.
Szczególnie jest to prawdziwe, jeśli chodzi o pierwszy instrument (nie
możesz poczekać na okazję i na kasę, bo na czym pograsz) lub o drugi,
jeśli pierwszy jest tak beznadziejny, że ciężko na tym nawet grać.
Człowiek dorasta. Długo myśli się, że nowe lepsze, a używane jest gorsze.
Takie myślenie ciężko się zmienia, bo przechodzi z życia codziennego (nowy
a stary samochód, nowa lodówka a stara, itd). Cóż, życie. Trzeba trochę
zobaczyć, przeczytać, ograć, sprawdzić, zmacać, by zrozumieć. Niektórzy
uczą się szybko, niektórzy idą w zaparte. Dlatego trudno oczekiwać o
młodego basisty, że od razu będzie wiedział, że lepiej kupić starego
używanego basa (z obiciami i innymi śladami użytkowania) niż gitarę
funkielnówkę prosto z muzycznego, niemacaną. Nie każdy od razu to wie, bo
się nauczył od znajomych, rodziców, braci i niekoniecznie weźmie do serca
rady przeczytane na forum, na którym dopiero się zarejestrował. Nikt tam
wtedy nie jest jakimś specjalnym autorytetem dla niego. Wiecie sami też, że
na forum nie ma 100% mądrych postów, jest całe mnóstwo głupot i skąd taki
młody ma ocenić, co jest mądre, a co nie. Z drugiej strony ile gustów, tyle
propozycji, każdy radzi co innego i co z tego wybrać.
Jest to pewien etap i można radzić, jak ktoś radę, że warto kupić uzywkę
weźmie do serca, może zyskać. Jeśli nie, sam się kiedyś przekona.
Wojny użytkowników tanich basów i drogich są bezsensowne.
Aguś, kto kupuje bas za 280zł na raty? Przecież, jak ktoś jest do tego
zmuszony to nikt przy zdrowych zmysłach nie da mu rat.
Wiem wiem, dlatego na początku napisałam, że nie tylko chodzi o te visiony i
dimavery. 🙂
Chociaż, któż wie. 😉
Ja, kiedyś miałem tego basa, na początku mi się podobał, uważałem ze
jest zarąbisty jak na taka cenę(bo był) tylko, ze… po dwóch latach się
tak zaczął psuć(mowie o precission)- regulator głośności przestał
działać, gitara piszczala głośniej niż grała ;p, naprawiałem ja tzn.
lutowałem i było git znowu grała jak dawniej, teraz wiem ze to takie 4
struny pickupy, gryf, korpus i nic więcej, pickupy tak jak już
mówiłem się wgniatają, struny w cholerę napięte (wtedy jeszcze nie
wiedziałem o regulacji przy mostku) ale najważniejsze było to ze miałem
zapał i chciało mi się grac na byle shicie, potem sprzedałem ja koledze –
początkującemu basiście, jak na razie mu się nie psuje, wiec jest git,
nauczy się na dimavery to lepiej będzie się mu przenieść na inny lepszy
sprzęt. Według mnie nie powinno się zaczynać od bdb gitary ale od właśnie
tych słabszych, bo i tak jak jesteś początkujący to nie wiesz jakiego
brzmienia chcesz, dopiero po przejrzeniu innych gitar możesz to stwierdzić…
Ja sam jak zobaczyłem i ograłem nowego basa to się dowiedziałem co to
brzmienie,(które cały czas mi się podoba, gram na nim ok. pół roku, a ten
sprzęt to ten co na obrazku – Frank Bello Squier signature) Jak na razie nie
grałem moim zdaniem na lepszej gitarze – choć grałem na droższych to inne
brzmienia mi się nie podobały -tylko to, może dlatego że bardzo podoba mi
się Anthrax, więc gitarka jest zarąbista.
„Według mnie czasem jest lepiej pograć na słabszym instrumencie i wydobyć z
niego jak najwięcej niż siedzieć całymi dniami nad kręceniem gałek” –
Jack White
Poza tym lepiej jest wyjść na scenę z Dimavery i zagrać coś super, niż
mieć Fendera/ESP/Gibsona/Washburna i się nim lansować grając w tempie 80
ćwierć nutami na jednym dźwięku… ale jak uważacie…
Ja się jakoś nie wstydzę, że mam moim zdaniem zawodowy bas, a w graniu
jestem początkujący.
Nie powinno się wstydzić z powodu grania. Nieważne na czym.
Na scenę z Dimavery lepiej nie wychodzić wcale, ale nie z powodu wstydu.
Ja bym np nie wyszedł ze strachu 😛
Sądzę, że Jack White na oczy nie widział wiosła klasy Dimavery. Dla niego
„słaby instrument” to wiosło, które u nas kosztuje 1500zł 😀
Trochę inaczej… Wyjdziesz na scenę z dmivary, zagrasz coś super i nikt
tego nie usłyszy, bo zlejesz się z gitarami, nie przebijesz się i zespół
zabrzmi beznadziejnie, a jak wyjdziesz z lepszym basem, zabrzmisz, zespół
zabrzmi, linia basu będzie slyszalna.
A co masz do grania ćwierćnut na jednym dźwięku w tempie 80? Nie sugeruj
się skomplikowaniem linii basu (że niby im więcej dźwięków tym lepiej).
Zależy od rodzaju muzy, tego co gra reszta i klimatu, jaki powinieneś
uzyskać. Zdarza się, że takie granie jest potrzebne i brzmisz wtedy
zaj.ście. Tylko że jak zagrasz te ćwierćnuty na dimvary, to się zleją i
nie będzie ich nawet słychać. 🙂
Albo tak się zrazi do instrumentu, że sobie odpuści, wczoraj miałem w
rękach jakiś no-nameowy bas przez może minutę, ale myślałem że się
potnę. Nie mówię o brzmieniu, ale o wygodzie gry. Toporny klocek drewna,
który nie wiadomo gdzie złapać.
Jak nie wiesz jakiego chcesz brzmienia kupujesz jakiegoś wygodnego Jazz Bassa,
który jest uniwersalny, a nie syf za 300zł na którym nauczysz się tylko
denerwować, nie rozwijając czegoś tak ważnego jak np. artykulacja (bo takie
instrumenty zwykle brzmią tylko jak się je napierdziela, inaczej szumy są
głośniejsze od nich itd itp)