Elo!
Podobnie jak spora część forumowiczów, mam mało pieniążków 😉 wiec
wpadłem na taki 'jakże sprytny’ plan rozpoczęcia basowej edukacji od basu
akustycznego( np. Salobrena lub Epiphone- ok 800zł, a na piec nie trzeba
wydawać xD ) zamiast kupować jakieś skyshit czy tego rodzaju piecyk. Ale
pytańsko, czy tak można? Czy nie będę miał problemów z przerzuceniem się
potem na zwyczajny – elektryczny – bas? Pomóżcie!
Z góry dzięki 😉
Czy mogę zacząć naukę gry na bassie akustycznym?
Czy myślisz, że warto rozpocząć edukację na basie akustycznym, aby zaoszczędzić pieniądze?
Czy jest możliwe przejście z basu akustycznego na elektryczny bas?
Czy kupno tańszego basu akustycznego wpłynie na moją naukę gry?
Czy powinienem zaczynać naukę gry od basu akustycznego, jeśli nie chcę wydawać dużo pieniędzy?
Czy bas akustyczny jest dobrym wyborem dla początkującego basisty?
Czy bass akustyczny jest łatwiejszy do nauki niż elektryczny bas?
Czy rozpoczęcie nauki od basu akustycznego pozwoli mi łatwiej przejść na elektryczny bas?
Czy bass akustyczny jest wystarczająco dobry, aby grać na nim w zespole?
Czy jest jakieś ograniczenie w nauce gry na basie akustycznym, które wpłynie na naukę gry na elektrycznym basie?
Można, ale wiedz (co już było na forum kilkukrotnie powiedziane), że
jeżeli będziesz chciał pograć z zespołem, nawet z gitarami akustycznymi –
bas akustyczny okaże się zbyt cichy, bo taka jego specyfika. Uczyć się na
nim da i w zasadzie nie będzie większego problemu w przerzuceniu się
później na bas elektryczny.
Hmm a jak to się ma z klangowaniem na nim ??
——-
DemoniS
Da się klangować, ale brzmi to dosyć głucho. Do w miarę przyzwoitego
klangu (który brzmi bardzo charakterystycznie) jest potrzebny wzmacniacz.
I ja właśnie taką drogę obrałem. Zamiast kupować skyshita i jeszcze
bardziej shitowy piec, kupiłem bas akustczny. I nie żałuję. Oczywiście,
elektronika do kitu, ale nie elektroniki po tym basie oczekiwałem, bo za 800
zł nie da się ukręcić dobrego brzmienia z elektroniki, zwłaszcza przy
elektroaukustyku.
Ogólnie, to wiem teraz, że dobrze zrobiłem. Znam kolesia, który od razu
chciał grać w kapeli i kupił skyshita. Teraz próbuje go opchnąć. Nie
wychodzi mu.
Acha, może ktoś wie, czy mogę do elektoakustyka zamocować struny od
elektryka? Tzn., czy to będzie jakoś brzmialo, czy to niezbyt dobry pomysł?
Ale tu chodziło o klangowanie „na pudło”. Tak jak kapral powiedział brzmi
głucho, a jeśli chcemy dobry dźwięk klangu to wtedy jest potrzebny
wzmacniacz. A jest jasne , że do wzmacniacza to Fieldy jest podłączony.
a mi się zdaje (choc mogę się mylic), ze to calkiem dobry pomysl, choc będzie
trudno. W akustyku nie ma wzmacniacza, , który moca ukryje nasze bledy
artykulacyjne, i jak coś chamsko zabrzeczy, to nic tego nie uratuje 🙂
Przynajmniej ja miałem takie odczucia, gdy zagralem na akustyku (a zaczalem od
elektrycznego). Jak sadzicie?
Jak biję kciukiem po strunach w elektrycznym basie bez pieca, to nie słychać
właśnie brzęczenia strun, o które kciuk zachacza, a z piecem już
słychać…
Jak masz dobrej jakości bas elektryczny to jest tak samo.
I tu d*pa Kapralu, bo nie posiadam takowego :_
Hym w sumie to za 800zł idzie kupić przyzwoite wiosło do nauki, jakiś Squier
japonski, albo może Cort?
Liszu – no ale sobie kiedyś kupisz. Chyba.
Bart77 – sęk w tym, że kolega nie ma hajcu na ampa. I to jest główny
problem.
Hym… dobre wiosło i z dechy zagada dość glosno, zawsze można podłączyć pod
komputer – będzie kupowato, ale pograc idzie.
Można grać „z dechy”, bez wzmacniacza. Sam tak dość często ćwiczę, bo
czas na ćwiczenia mam zazwyczaj wieczorem i nie za bardzo wypada hałasować o
tej porze (szczególnie że pode mną w bloku mieszkają emeryci, muszę sobie
chyba w końcu słuchawki kupić i pod piec podłączyć). Przy grze bez wzmacniacza
bardzo dobrze słychać wszelkie buractwa jak np. coś „chamsko zabrzęczy”.
Jak wyćwiczysz grę „z dechy”, to po podłączeniu do wzmacniacza na 100% też
dobrze zabrzmi, ustawiasz tylko pasujące ci brzmienie i jazda.
Tu i przester słychać a mi właśnie chodziło o klangowanie akustycznie.
W sumie to właśnie można kupić jakiegoś basa elektrycznego i podpiąć go
pod kompa. Tak też można się uczyć ale posiadanie akustycznego będzie
miało swoje zalety tak mi się wydaje.
——-
DemoniS
Basy akustyczne mają fajne brzmienie, takie „miękkie”. Sam zresztą się
zastanawiam czy następny bas zamiast planowanej piątki nie wziąć dobrej
klasy elektroakustyka.
Ale należy się liczyć z tym, że bas elektroakustyczny podłączony do
wzmacniacza będzie brzmiał jak elektryk za ~połowę ceny całego basu.
Tak przynajmniej wiem z trzech niezależnychźródeł (lutnik, sprzedawca,
nauczyciel).
Akustyka się po prostu dla dechy kupuje.
Bo ja wiem? Zajrzyj tu https://www.youtube.com/watch?v=dAQ0wWSfAao .
Wiem, że tam to jest jeszcze podłączone do profesjonalnego nagłośnienia i
50 sztuk różnych bambetli wpływających na brzmienie, ale mimo wszystko.
wiosło to podstawa.
Wioslo elektryczne kupilbym nawet jak bym miał mieć jakiś wzmacniacz dopiero po
dwoch latach ,z zespolem i tak nie pograsz, a unplugged to i na elektrycznym
się da (pozatym mocniejszy atak wycwiczysz 🙂 )
„Wioslo elektryczne kupilbym nawet jak bym miał mieć jakiś wzmacniacz dopiero po
dwoch latach”
Czyli kupiłbyś je dla picu. Miałem taką mozliwość, i wolałem akustyka.
Nawet, jeśli pod piecem brzmi ch*jowo, to zawsze można za grosze (tak,
grosze, bo elektronika do akustyka jest tańsza od przystawek) elektronikę
wymienić. A wtedy w muzyce, w której jest ważny dźwięk naturalny (sam
takipreferuję), a nie efektowy czy przesterowy, wygrywasz z elektrykiem.
Naprawdę.
Ja sobie od razu kupiłem elektryczny bass, czego później trochę
żałowałem, bo nie miałem pieca i jedyne co mi pozostawało to wieża. No
ale teraz już na prostą wyszedłem, bo sprawiłem sobie jakiś czas temu
piecyk. A powracając do tematu ( 😛 ) to nie jest głupim pomysłem zaczynać
od akustyka. Wiem z doświadczenia, że w wielu przypadkach przydaje się
bardzo.
A co do klangowania, to na akustycznym, czy na elektrycznym basie to sobie bez
pica nie pograsz…
Cały czas klanguję bez pieca, bo mi się go podłączać nie
chce! Da się! Nie kłam!
Nie da się? Nigdy podczas cwiczen nie podlaczam basu do pieca (jeśli akurat go
przyniose do domu) ani do wiezy, a co tego wyjscia, , które podal Wodzus to
osobiscie bym na takie coś w zyciu nie poszedl ale to kwestia gustu, pozatym w
miarę dobry akustyk kosztuje tyle co bardzo dobry elektryk.