Najarałem się ostro coby przerzucić się z elektryka na bas. Niestety mam na
tyle kaleckie paluchy, że jak się dobieram do 5-tki, to durnieję. Nie tylko
mam problem z prawidłowym szarpaniem struny H (w sensie klekocze jak cholera),
to łatwo mi się zgubić na gryfie, ponieważ przez 5 lat przyzwyczaiłem
się, że najniższą struną jest E 😛 Nie wiem czy spotkaliście się z
czymś takim… Czy to jest w bezbolesny sposób do wypracowania, czy lepiej
zacząć od basu czwórki a potem kombinować z dokładaniem sobie strun?
Czy jako początkujący muzyk bassista powinienem wybierać pięciostrunowy instrument?
Czy wybór pięciostrunowego bassu to dobre rozwiązanie z perspektywy przesiadki z gitarą?
Czy kiepskie paluchy to problem w grze na 5-cio strunowym basie?
Czy w erze muzyki elektronicznej warto uczyć się gry na 5-cio strunowym instrumencie?
Czy klekotanie strun H to normalna sytuacja podczas nauki gry na pięciostrunowym basie?
Czy łatwe zgubienie się na gryfie to częsty problem początkujących bassistów grających na 5-cio strunowym instrumencie?
Czy gra na 4-ciostrunowym bassie to lepszy pomysł dla początkujących z problemami z grą na 5-cio strunowym instrumencie?
Czy praca na poprawienie gry na 5-cio strunowym instrumencie jest bezbolesna?
Czy warto rozważyć zaczęcie nauki na 4-cio strunowym instrumencie i późniejsze przejście na 5-cio strunowy?
Czy istnieją sposoby na ułatwienie nauki gry na 5-cio strunowym basie?
Bierz piątkę. Ja się w kilka godzin przyzwyczaiłem jak się przeżucałem.
Wszyscy mówią, że lepiej zaczynać od czwórki, ale jeśli grałeś już na
elektryku, to podstawy znasz. Kiedyś ogrywałem jedną piątkę, ale strasznie
miała struny blisko siebie, Tobie to przeszkadzać nie powinno. Moim zdaniem
jest to indywidualna sprawa.
Ja jak zaczynałem i chciałem kupić pierwszy bass to mi rodzice mówili „Kup
te z pięcioma strunami bo cztery Ci się szybko znudzą i będziesz nową
kupywał” 😀 ostatecznie kupiłem czwórkę i wydaje mi się, że to lepsze
rozwiązanie na początek, na piątkę przeszedłem po ponad półtora roku
grania a i tak trochę dziwnie było się przyzwyczaić.
Podsumowując: Wydaje mi się, że lepiej zacząć od czwórki. 😉
http://www.img523.imageshack.us/img523/9398/uso6.gifmi 4 absolutnie wystarczają. może kiedyś zrobie sobie lutniczą 3?
http://www.myspace.com/javnydudek
Epi Thunderbird IV + Trace Elliot AH250 SMX GP12 + Trace Elliot 2103H
elo;] wg mnie trzeba zaczynać od minimalizmu, tzn od 4 strunek;] sam mam 4,
ale nie raz grałem na 5 i muszę stwierdzić, ze najpierw lepiej opanować owe
podstawowe 4 strunki i potem w miarę potrzeb dodawać kolejne struny 🙂 ale to
sprawa już bardzo indywidualna. 🙂 moja rada taka – przed zakupem wiosła
pograj trochę i na 4 i na 5 (u jakiegoś qmpla, tudzież w muzycznym ograj
sobie jakąś gitarkę) i potem sam zdecyduj jak będzie Ci lepiej:) pozdroofki
🙂 🙂
Oczywiście, bo lepiej się uwsteczniać żeby później móc ćwiczyć to co
mogliśmy robić od początku ;] Więcej strun- więcej możliwości. A nie ma
różnicy w nauce… A i kciuka jest gdzie trzymać jak na wyższych gram 🙂
A mając czwórkę, możesz trymać kciuk na… (uwaga, niewiarygodne)
…pickupie!
podkreslam ze to sprawa bardzo indywidualna, niektórzy lepiej będą się
czuć na klasycznej 4 inni na 5 czy 6. ale nie uważam ze zaczynanie na 4, gdy
ma się możliwość grania na 5 jest uwstecznianiem. najlepiej wg mnie jest
zaczynać od podstaw, potem próbowanie innych możliwości i wybranie lepszej
dla siebie 🙂 ja np przerzucam się na 5 i spróbuję swoich sił na 5 strunach
🙂 czy wyjdzie , nie wiem, ale jak to się mówi, do odważnych świat należy
🙂
5tka może być tylko na początku trudna do klangu, bo struny są bliżej 🙂 a
tak poza tym to nie uważam, że to byłaby jakaś większa różnica na
początku
jak bym zaczynal od początku i 0 uczyc się to bral bym z usmiechem nawet
6ke
bo 7,8,9 to już droooooooooooga zabawa 😀
Ja zaczynałem nauke na 4 i kupiłem jakiś czas temu 5 te i…po 2 miesiącach
ją sprzedałem, jakoś mi nieodpowiadało te 5 strun. Co do grania szybko się
przyzwyczaiłem, ale zdecydowanie wolę czwórke. Kiedyś pewnie kupię 5
strun.
Ale nie widzę problemu żeby zaczynać naukę od 5 strun.
Zapraszam do słuchania !!!
DOBRY ZNAK
http://www.dobryznak.mp3.wp.pl
Ja zaczynałem od czwórki i zostaje na czwórce 😀 lubię 4 😀 i jakoś trudno
by mi było na 5 się przeżucić xD
Jak bas to musi mieć 4 struny, z „piatka” tez sobie radze.. ale skoro
sporadycznie szarpne ta nieszczesna H to po kiego grzyba mi 5 strun? zebym
więcej kasy za nowy komplet wydawal?
Rok grałem na 4, sprzedalem ja i kupilem 5, jeden dzien minał i już się
przyzwyczaiłem….po miesiacu stwierdziem ze 5 struna jest mi nie
potrzebna…chciałem go sprzedac po czym znowu stwierdzilem , że jest przydatna i
zostalem przy 5;)na poczatek moim zdaniem 5 struna nie jest ci potrzebna bo i
tak rzadko będziesz jej uzywal:P(bez obrazy:) a no i mam teraz 4 i 5 bo na 5
coś się mi gorzej klanguje:P
Ja zaczynałem od 4 grałem na starym Diamacie przez 8 miechów, później
kupiłem Yamahe RBX375( piątke) i po przeszło roku sprzedałem ją z dwóch
powodów: mały rozmiar palców-co bardzo przeszkadało w graniu na wyskokich
dzwiękach oraz akrodów, a drugi to stwierdziłem że ta 5 struna mi nie jest
wcale potrzebna. Do Nowego Roku jestem właścicielem przepięknego Spectora w
wersji 4 strunowej i uważam że to mi wystarczy, jestem bardzo zadowolony.
Także wszytsko zależy od tego co grasz i jak grasz.
Pięciostrunówka jest takim samym dobrym rozwiązaniem jak czterostrunówka o
ile masz ręce normalnej wielkości 😛 Ja mam piątke i dzięki grubej strunie
H bardzo wygodnie mi się gra na strunie E (mam na czym opierać palce po ataku
😛 )
Ja natomiast zaczynałem od 4 strun, mniej więcej po 6 latach kupiłem 6
strunową yamahę i stwierdzam ze gdybym miał od razu możliwość kupienia
szóstki to bym to zrobił, szkoda że nie miałem funduszy. Nie rozumiem
dlaczego niektórzy z was uważają że powinno się zaczynać od 4 :/ że co?
5 czy 6 strun to za dużo dla początkującego? bzdura.
ej, kupujta se co chce.
ale lutnicza 3ka to kozacko by wyglądała:) bo i tak struny G nie
używam:)
http://www.myspace.com/javnydudek
Epi Thunderbird IV + Trace Elliot AH250 SMX GP12 + Trace Elliot 2103H
Tony Levin miał 3 strunowego Stingraya. Niestety się spalił…
bierz 5-ke, przez ponad 4 lata grałem na 4-ce i jakieś 1,5 miecha temu
przesiadłem się na piątaka, kupiłem Ibanez btb405, a to dlatego że ma
odległości między strunami tj. 4-ka, bez wahania polecam pięc strun, ja
już bym się nie zamienił spowrotem 😉 pozdrawiam nawróconego gitarzyste
hehe
Edit: oczywiście nie był to jedyny powód kupna tegoż Ibanez 😉
spoko bierz 5 albo nawet 6 jak zaczniesz od początku to se poradzisz
a może raczyłbys powiedziec jaka muze masz zamiar grać, bo to bardzo dużo
mówi o tym ilo strunowy bas wybrać…
A jakie to ma znaczenie? 😀
Jeśli chodzi o łatwość grania to między 4 i 5 różnicy w zasadzie nie ma
(wg mnie oczywiście). A na 5 uzyskasz więcej dźwięków, więc 5 wydaje się
bardziej optymalnym instrumentem…
gorzej się slapuje, bo są mniejsze przerwy między strunami, ale to chyba
kwestia przyzwyczajenia i treningu;-)
Nie we wszystkich gitarach. Chociażby BTB400 i 405 mają te same odległości
między strunami.
Jak to mówią: wyjątek potwierdza regułę;-)
Hmm grałem na jakimś 4 strunowym Mayonesie i moim 5 Corcie i tak ogrooomnej
różnicy w odległościach nie ma, żeby można było mówić, ze na 5tkach
się gorzej slapuje…