Witam
Pomimo tego że nie jestem jakimś wielkim wymiataczem przestał mi odpowiadać
Behringer BXL 900 ultrabass (1×12,90W)
zarówno pod względem brzmienia, jak też głośności, skuteczności,
mocy.
Napaliłem się okrutnie na combo Barabass by Maruszczyk Instruments
(1×12+tweeter,300W).
Czy ktoś grał na tym i czy dla nieprofesjonalnego basisty będzie to
faktycznie jakaś szokująca różnica czy po prostu będzie lepiej – chodzi
głównie o przekrzyczenie perkusisty z ADHD i dwóch rozhasanych gitarzystów
z wielkimi Marshallami (próby i kameralne koncerty, gramy bluesa/rocka)
Znalazłem na forum dosłownie parę zdań na temat tego sprzętu – może ktoś
coś więcej?
Czy moim zdaniem combo Barabass Maruszczyka jest wart swojej ceny?
Czy mam odprawdę odpowiadać na Behringer BXL 900 ultrabass czy warto zainwestować w coś innego?
Czy ktoś grał na combo Barabass by Maruszczyk Instruments i ma doświadczenie w używaniu tego sprzętu?
Czy jest sens wymieniać Behringer BXL 900 ultrabass na combo Barabass by Maruszczyk Instruments?
Czy combo Barabass by Maruszczyk Instruments będzie dobrym wyborem dla nieprofesjonalnego basisty jak ja?
Czy combo Barabass by Maruszczyk Instruments faktycznie różni się od Behringer BXL 900 ultrabass?
Czy combo Barabass by Maruszczyk Instruments pozwoli mi przekroczyć głośność perkusisty i dwóch gitarzystów?
Czy combo Barabass by Maruszczyk Instruments jest dobry dla bluesa/rocka?
Czy w ogóle warto inwestować w droższy sprzęt, jak combo Barabass by Maruszczyk Instruments?
Czy ktoś może polecić najlepszy sprzęt dla basisty?
Myślę że z 300W powinieneś bez problemu przebić się przez każdego
bębniarza i 2 gitary. Ja na 100W combo peaveya grałem niewielki koncert i
było mnie dobrze słychać.
Co do brzmienia – nie miałem okazji grać na tym combo, więc mogę tylko
przypuszczać że będzie lepsze, niż budżetowy Behringer.
Zakładam, że te wielkie Marshalle nie są rozkręcane na 100% i nie gracie
tak, żeby ogłuchnąć. To, że ktoś w zespole ma moc pozwalającą burzyć
ściany, nie znaczy przecież, że musi wszystkich zagłuszać, no nie?
300W swoją drogą, a skuteczność głośnika swoją drogą.
Z mocą nie ma reguły. Ja mam stack 4×10″ + 1×15″ i to solidny, na markowych
głośnikach, do tego 450W wzmacniacza i dopalam sansampem. Jak się dobrze
ustawię, to mnie słychać i nie katuję wzmacniacza. Ale te 70% mocy leci cały
czas.
Tak czy inaczej jeden 12″ głośnik zatkasz jeśli lubisz kręcić się
baaardzo nisko. To combo kosztuje 4 kafle jak widzę, więc cena okrutna. Za
taką kasę zamówisz sobie całego stacka w Noisy Box i dopalisz jakimś
używanym wzmakiem, Peavey Tour 450, Ampeg B2RE itd. Uwierz, powierzchnia
nośna głośników MA ZNACZENIE.
To combo ma bardzo dobrą skuteczność – można spokojnie na nim zagrać
koncert w niedużym klubie.
Grałem na nim i niestety zupełnie nie odpowiadało mi brzmieniowo. Nie miało
dołu – nie wiem, czy dlatego, że to jedna 12″, czy dlatego że grałem na MM
Stingrayu 5, czyli basie o dość mocnym środku i się te sprzęty „nie
polubiły”.
„Marshalle nie są rozkręcane na 100% i nie gracie tak, żeby
ogłuchnąć”
W sumie tak, problem w tym, że prowadząca na marszałku nakłada mi się na
bas , szczególnie w okolicach strun E i A – po prostu ma bardzo dużo
niskich.
Aby się przebić muszę zmieniać barwę lub moc – wtedy zaczyna mnie mierzić
brzmienie -popiarduje.Może wystarczy piec z innym brzmieniem , może nie moc
jest tu kluczem?….
„Uwierz, powierzchnia nośna głośników MA ZNACZENIE”
Mam świadomość, jednak zapomniałem wspomnieć, że gabaryt (mobilność)
też gra rolę.
„Nie miało dołu – nie wiem, czy dlatego, że to jedna 12”, czy dlatego że
grałem na MM Stingrayu 5, czyli basie o dość mocnym środku i się te
sprzęty „nie polubiły”
Może to jest klucz – więcej środka?…
Miałem dziś „znak-sygnał” – prawdopodobnie jutro wypróbuję – podzielę
się wrażeniami.
Może poproś kulturalnie gitarzystów abyście dostosowali do siebie pasma
grania? To jest właśnie duża sztuka – ogałkować wszystko tak, żeby nikt
sobie na pasma nie wchodził.
Wypróbowałem – i zamówiłem.
Ze względu na brak stażu nie śmiem fachowo recenzować tego sprzętu, jednak
brzmienie jest tak soczyste, jak w żadnym innym combo które miałem okazję
ograć
(hartke kickback 112, Ampeg ba 112, mój Behringer bxl 900)
Faktycznie nie ma potężnego dołu, ale przejrzystość, selektywność i
potężne krótkie kopnięcia środka są niesamowite – przynajmniej moim
skromnym niewprawionym uchem oceniając;)
Może po dłuższym czasie użytkowania pokuszę się o fachową recenzję.
Pozdrawiam
Czyli, że kupiłeś Barabasa. Sztuką nie jest zagrać głośno, bo to każdy
potrafi, sztuką jest zagrać selektywnie.
Co do głośnika, 12″ z gwizdkiem robi swoją robotę. Owszem nigdy nie zagra
to tak jak 4×10 i nie będzie miało tyle dołu co 1×15. Liczy się
sprawność. Nie wiemy jakiego wiosła używasz i czy bawisz się jeszcze
efektami, trudno więc pisać cokolwiek o brzmieniu.
Od kilku lat używam kolumn Maruszczyka. Napędzam je Little Markiem 250.
Gdybym cierpiał na brak mocy to razem z myśleniem o zmianie sprzętu
zastanowiłbym się nad zmianą ekipy z którą gram. Na podstawowe próby
zabieram głowę i jedną kolumnę (na 8 ohmach mały mark wyciąga tylko 150W)
a ustawiam się tak na ok 50%-60% (dwóch gitarzystów, dwa lampowe potwory
napędzające paki 4×10). Oczywiście nie napiszę, że zagłuszam wszystkich,
bo nie byłoby to zgodne z prawdą. Raczej doszliśmy do tego etapu, w którym
grając ciszej, przynajmniej próby wyłapujemy i poprawiamy błędy a
przecież o to chodzi. Na koncerty zabieram jeszcze jedną pakę (tak żeby na
4 ohmach wyciągnąć te markbasowskie 250W) i też rozkręcam się do połowy.
Na scenach zawsze wpinam się w linię.
Grywam w różnych projektach i często słyszę komentarz w stylu „…ty tym
pierdzidełkiem chcesz dziś grać …”. Komentarz zmienia się i to za każdym
razem, kiedy zaczniemy grać. Lekka drwina gitarzystów przechodzi w ukrywaną
zazdrość i zachwyt. Waga robi różnicę. Lampowe graty ważą swoje (wiem co
piszę, bo dla lampowego snobowania się mam Fender Bassmana z 76 roku).
Dla mnie Maruszczyki mają tylko jedną wadę. Ich cena nie jest dostosowana do
polskich realiów. Szkoda, bo to zacne sprzęty.
” Nie wiemy jakiego wiosła używasz i czy bawisz się jeszcze efektami”
Efektów nie używam (może kiedyś spróbuję). Chwilowo gram na Corcie pj –
granie miało być domowe, ale projekt niespodziewanie szybko się rozwinął –
i jestem w trakcie poszukiwań czegoś lepszego (zastanawiam się nad
Maruszczykiem elwoodem).
Natomiast obiektywnie muszę przyznać, że jak na moje drewniane ucho 🙂 Cort
naprawdę zadziwiająco daje radę – szczególnie z barabassem.
Na próbie spowodowałem opad szczęk u całej ekipy łącznie z perkusistą –
i to wszystko jak wspomniałeś nie głośnością, ale brzmieniem, mięchem –
przebijałem się przez gitarzystów i to bardzo czytelnie z vol na 50%.
po co kupować Maruszczyka ( ceny nastwione na zachód) skoro robi to HandBox i
on ma ceny korzystniejsze, a róznica w wykończeniu i maskownicy. Skoro 90%
gospodyn nie widzi róznicy to po co przepłacać.
Tak dla potomnych bo wątek stary 😉