Powitać
Zastanawia mnie i nurtuje od kilku dni jedna kwestia. Sporo mnie nie było na
basoofce, jakoś nie miałem czasu i ogólnie przez jakich czas byłem nieco
anty internetowy ale stało się… postanowiłem powrócić, zaktualizowałem
konto itp itd i zastanawiam się czemu to miejsce nie tętni życiem tak mocno
jak jeszcze kilka lat temu ? Podejrzewałem nawet, że stoi za tym wszechobecny
facebook ale też nie trafiłem. Czyżby pojawił się jakiś konkurencyjny
portal? A może stoi za tym fakt iż mało nas basistów, nikt nas nie
potrzebuje bo przecież basik to łatwo można zrobić w byle jakim programie?
Czy ktoś udzieli mi sensownej odpowiedzi? Pocieszy być może?
Co się stało z basoofką? Czemu nie tętni życiem jak kilka lat temu?
Dlaczego basoofka nie jest już tak popularna?
Co zrobić, aby basoofka powróciła do dawnej świetności?
Dlaczego jest tak mało basistów na tym portalu?
Czy jest jakieś konkurencyjne miejsce dla basistów w internecie?
Dlaczego nikt nie potrzebuje basisty, gdy można zrobić basik w programie?
Czy basoofka wymaga nowych pomysłów i świeżości, aby przyciągnąć użytkowników?
Co może przyciągnąć basistów na basoofkę?
Jakie problemy napotkali inni basiści, którzy powrócili na basoofkę?
Co można zrobić, aby zwiększyć popularność basoofki wśród basistów?
Jest Basscity.eu, jest Facebook, poza tym internet obecnie obfituje w różne
informacje – jeszcze kilka lat temu było mocno inaczej. Basoofka też się
bardzo mocno rozwinęła – kiedyś zadawaliśmy dużo pytań, a teraz wystarczy
poczytać odpowiedzi, których udzieliliśmy :).
Ja nie dramatyzuję – jak spojrzysz jak długo mam tu konto – a ciągle się
udzielam. Ciężko mi wyrokować jednoznacznie, ale sądzę, że powód jest
gdzieś pośrodku – trochę brak ludziom chęci, trochę za dużo fejsbuka,
trochę zmieniła się specyfika ludzi w internecie ;).
tramwaj
Oj dużo bym oddał żeby to powróciły te zamierzchłe czasy :]
Możesz pisać więcej i zachęcać ludzi, żeby pisali więcej 😀 (tak jak ja
robię ;P)
Nie wiem czy posiadam aż taka siłe przebicia:D
I to jest jeden z problemów. Niektórzy ludzie nie piszą, bo nie czują się
pewnie, nie wiedzą, czy to, co mają do powiedzenia jest ważne, uważają
wręcz, że nie mają do powiedzenia nic ciekawego, itede., itepe. Straszna
osobliwość, biorąc pod uwagę, że bycie muzykiem zazwyczaj wiąże się z
ekstrawertyzmem ;P.
Ale naprawdę zatrważające jest to, że kiedyś hen hen temu nie nadążało
się czytać niektórych odpowiedzi w postach w różnych tematach na każdy
temat na forum a teraz ledwo co ktoś tam na godzinę skrobnie i to wszystkie
pieniądze…
druga sprawa to temat na dłuższa dyskusje że i w życiu obserwuje bardzo
ciekawe zjawisko mianowicie, tuż przed moja wyprowadzka do stolnicy jakieś 5
lat temu w moim rodzinnym mieście pod Radomiem jeszcze jako tako tętniło
muzyczne życie, dało się wyhaczyć ludzi lecących z wiosłami pod pachą, w
domu kultury odbywały się próby i to z taka częstotliwością że ciężko
było palec wcisnąć, oczywiście miało to delikatna tendencje spadkową ale
ostatnio dłużej ( dwa tygodnie ) zawitałem w rodzinnych stronach i
odwiedziłem parę dawnych miejsc i smutnych rzeczy się dowiedziałem, nikt
praktycznie nic nie robi, Ci co wcześniej rzeźbili nadal coś rzeźbią z
nielicznymi wyjątkami ale nikt nie tworzy nowych składów, nikt się nie uczy
brak jakichkolwiek przejawów zainteresowania ta jakże piękna pasja. I już
nie mowa tylko o basie ale ogólnie o muzykowaniu… doznałem szoku stąd też
przy poniedziałkowym majowym wieczorze, podczas gdy za oknem szaro zebrało mi
się na wspomnienia i przemyślenia… ehhh
Wiele osób ma sporo do powiedzenia:
“Sprzedam bas”, “kupię wzmacniacz”, “czemu wiesło mi siadło?”… Podyskutować
mogą na Fejsie, wiele odpowiedzi znaleźć w Googlach (o ile znają język
Shakespeare’a), ale tu da się wygodnie załatwić transakcje i prosić o
pomoc. Takie czasy, cóż…
Ubolewam niezmiernie…
Zdziwiło mnie to co mówisz Siata ponieważ u mnie w mieście (miasto koło
Lublina, Świdnik się nazywa) w domu kultury jest tyle zespołów, że nie
mogę się z moim własnym składem tam wcisnąć…
PoikDark przywracasz wiare w ludzi…
Widocznie różnie to wyglada w róznych regionach. U mnie jest tak jak mowie
aż sam się zdziwiłem i przeraziłem. Być może to jakiś czasowy zastój
miejmy nadzieje lecz w tej chwili wyglada to strasznie.
Co prawda dość wiekowy ze mnie gość i samodzielnie podnoszę średnią
wieku “basoofkowiczów” o co najmniej kilka lat, ale mimo to jestem chyba
typowym przykładem ewolucji forumowej aktywności…
Pierwszy wpis był komentarzem do interesującego mnie tematu grania tzw.
“chałturek” i ogólnie “chałturników”.
Dużo wcześniej czytałem wpisy na różne tematy, recenzje i testy, szukałem
informacji, ale wszystko pasywnie! Wtedy rozpisałem się i o dziwo
sprowokowałem dyskusję, a zainteresowanie moimi opiniami i refleksjami było
na tyle duże, że uruchomiłem swój osobisty blog na “basoofce” – chyba drugi
taki zgodny z ideą blogowania, po fenomenalnym “Gotuj z Kapralem”. Jestem
zresztą fanem Kaprala jako takiego, a odkąd miałem przyjemność poznać Go
osobiście – wręcz wielbicielem!… 😀 Kto słyszał kiedyś na własne uszy
gawędy i rozważania Jacka, ten mnie na pewno rozumie…
Moja aktywność była jak erupcja długo uśpionego wulkanu i po około dwóch
latach wyprztykałem się, gejzery zmieniły się w cienki strumyczek, a ja
przeniosłem się do “konkurencji”, sprowokowany opiniią, że na “basscity” tak
nie porządzę… he… he… he… 🙂
O dziwo, tam też znalazłem przyjazne środowisko i gromadkę kumpli o
wspólnym poczuciu humoru. Od czasu do czasu coś tam powymądrzałem się
merytorycznie, ale generalnie o pierdołkach pisałem i jaja sobie robiliśmy w
tematach “mordek”… Kto czytał ten wie o co chodzi!
Ni stąd ni zowąd ktoś namówił mnie na założenie konta fejsbukowego i oto
wsiąkłem w ten twór “ludzi Cukiermana”.
Bieżący kontakt, natychmiastowe reakcje, bezlitosna rzeczywistość widoczna
w ilości komentarzy i “polubień” to coś co mnie teraz rajcuje, a dodatkowym
bonusem jest to, że fejsbuk pozwolił mi nawiązać bardzo przyjazne stosunki,
a co najmniej aktywną znajomość z ludźmi, których w innych
okolicznościach mógłbym tylko z daleka podziwiać.
Gdzie mógłbym spierać się z Milo Kurtisem, dyskutować z Dominikiem Kutą,
opowiadać swoje wspominki “klezmerskie” setkom ludzi (w tym o kultowych
nazwiskach), zaprzyjaźnić się z wielokrotnym laureatem nagród World Press
Photo i być komentowanym oraz komplementowanym za swoje opowiastki z
“klezmerskiego” życia wzięte, przez czołówkę muzycznego
środowiska?…
Wszystko to oddalało mnie od mojego macierzystego forum “basoofka”!…
Nadal czuję się członkiem “basoofkowej” rodziny, bo forumowiczów spotykam
na każdym niemal kroku w internecie, a raz do roku na zgierskim “GRAJ(MI)DOLE”
u Zakwasa.
W tym roku też będę i mam nadzieję spotkać starych przyjaciół oraz
poznać nowych!
Do zobaczenia w ostatni weekend czerwca w Zgierzu!!! 😀
Fakt faktem że fejsbuk zdominował dosłownie kazdą branże, jeżeli czegoś
nie ma w goglach to na pewno będzie na fejsbuku i odwrotnie. Zaskakujace też
jest to, że przez tych kilka ostatnich lat praktycznie każdy z mojego
pokolenia, wszyscy których znam, z ktorymi gram i grałem, starsi i młodsi,
przyjaciele koledzy mają “fejsa”. Wyjatek potwierdza regułe jak to mówią,
mój serdeczny przyjaciel jako jedyny z moich znajomych kolegów i kolezanek nie
posiada fejsa. Szok!
A co do aktywnosci basowej na fejsie, jakieś ciekawe grupy istnieja? Co
sensownego można polubić lub dołączyć?
Całe mnóstwo basowych spraw funkcjonuje na fejsie – od grupy “basoofka.net”
poczynając, poprzez fanppejdże basistów, grupy sprzedażowe sprzętu, konta
testerów i prezenterów nowości oraz “wyntydżu” (nieoceniony Marcin
Pendowski), lutników-producentów i remontowców, elektroników sprzętowych,
po takich jak ja basistów-“społecznościowców” piszących o różnych
pierdołkach…
Dobrze wiedzieć… Wczesniej jakoś srednio byłem przekonanych do tych
fanbejdzopodobnych wytworów cukermana ale od jakiegoś czasu jestem stanowczo
za i nawet przeciw. Chętnie dołącze 😉
Kiedyś wszystko było lepsze. Im większe internety tym bardziej kiepska
treść na nich