Poza umiejętnościami gry na basie (szeroko pojętymi – licząc np. rytm i
słuch) i sprzętem co jeszcze jest dla basisty ważne lub przydatne?
Ja bym dodał tak:
1. Czas wolny.
2. Samochód do którego włazi dużo sprzętu – może mniej konieczne we
większych miastach ale zawsze się przyda.
3. Dużo numerów telefonów do perkusistów i klawiszowców.
4. Śpiew – zdecydowana większość kapel się mnie pyta czy też śpiewam
przynajmniej drugim głosem. Poza tym dobrze móc zanucić komuś co ma grać
bez fałszowania.
5. Zapasowe kable, mikrofony, baterie, taśma naprawcza, narzędzia itd. na
wypadek jak gitarzysta czy wokalista zapomni przynieść albo coś się
rozleci.
6. Podstawowa znajomość pianina i gitary. Pomaga dogadać się z innymi
grajkami ipoznać po palcach coś ktoś gra albo za chwilę będzie grał.
Pianino pomaga też łatwiej przyswoić teorię.
7. Teoria muzyki – czytanie nut, terminologia, skale, budowa akordów itd.
Ułatwia zrozumienie i komunikację.
8. Bardzo ogólne rzeczy przydatne w każdym zawodzie jak umięjętność
pracowania z ludźmi, dobrego wykorzystania czasu, negocjacji itd.
Co byście jeszcze do tej listy dodali? Pewnie sporo oczywistych i ważnych
rzeczy opuściłem.
Co jest dla mnie, jako basisty, przydatne poza umiejętnościami i sprzętem?
Jakie rzeczy są dla basisty istotne, oprócz umiejętności i sprzętu?
Czy potrzebuję samochodu do przewożenia sprzętu?
Jakie numery telefonów powinienem mieć jako basista?
Jakie zapasowe rzeczy powinienem mieć na koncertach?
Czy warto poznać podstawy gry na pianinie i gitarze?
Jakie znaczenie ma teoria muzyki dla basisty?
Jakie ogólne umiejętności są przydatne dla basisty?
Czego brakuje na liście rzeczy przydatnych dla basisty?
W jaki sposób te dodatkowe rzeczy pomagają mi w pracy jako basista?
dobrze płatna praca.
Albo wysoka renta matki 🙂
Kilku ludzi, którzy za niewielką ( za darmo?) cenę mogli by nosic sprzet
rozstawiac go etc. Przydatne;]
Jakiś znajomy dobry lutnik
Umiejętność a przynajmniej znajomość zasad aranżacji i
grania na perkusji. Przydaje się wręcz bardzo (co sekcja to sekcja) gdy
przychodzi co do czego i majstruje się własne utwory.
W ogóle podstawa grania w kapeli to wiedzieć jakie miejsce i zadanie ma dany
instrument i do tego najlepiej jeszcze wiedzieć jak na tym grać by
ewentulanie pokazać lub chociaż wytłumaczyć swoje sugestie i pomysły.
Przydają się wtyki u lutników, w sklepach muzycznych, klubach.
Przydaje się mieć znajomych profesjonalnych bądź półprofesjonalnych
muzyków.
And last but not least… Umiejętność rozmawiania i dochodzenia do
konstruktywnych konkluzji (niema nic gorszego niż niedopowiedzenia w
kapeli).
cierpliwość i upór 😛
Dodam jeszcze że znajomość podstaw perkusji jest bardzo przydatna w graniu
bez perkusisty – żeby rozumieć co perkusista by robił gdyby był i jak inne
instrumenty mogą się podzielić tymi zadaniami.
http://www.wolves.tamu.edu
Potrzebna jest duża tolerancja…
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
…na alkohol 🙂
koniecznie prezerwatywa (jak wokalistka jest ładna)
witaminy (żeby nie mieć zajadów)
wykałaczki (jakby coś powłaziło między zęby)
parasol (jakby padało)
zegarek (żeby wiedzieć która godzina)
palce (żeby móc dłubać w nosie)
i pluszowy miś koala (to chyba oczywiste po co)
p.s.
i dużo błonnika – przesuwa treść pokarmową w jelitach!
Kondycja w miarę dobra by się przydała, stopery czasem…i metronom!!! 😀
Zdrowa wątroba i dużo szczęścia ;]
http://www.basista.eu.org
http://www.paulinabisztyga.com
zdecydowanie trzeba pamietac ze basista to zwierze koncertowe, powinien więc
swobodnie poruszać się po scenie(a nie tak jak ja), nie zapuszczac korzeni
stojąc w jednym miejscu, potrafić przeskakiwac miedzy kablami, nie robic
głupich min w razie zagrania solówki(tu zarówno do basistów jak i do
gitarzystów ogólnie).
No a koledzy z zespołu zainspirowani koncertem red hotów, stwierdzili zgodnie
że basista bez stroju szkielecika to dno:)
http://www.wrock.pl
kobieta ;]
moim zdaniem inspiracjei I muza(np. ladna wokalistka ;] ew babcia czy inne plec
pekna , która się nawinie)
przydatni sa równiez wyrozumiali,trochę niedosłyszący sąsiedzi,lub domek na
odludziu.
Słyszenie trójwymiarowe,duża wyobraźnia i dystans do.. wszystkiego 🙂
os
– Dobry zespół. A przynajmniej perksusista.
– Słuch muzyczny (czemu nikt o tym nie wspomniał? :P)
– Salka prób (to też dziwne, nikt tego nie wymienił :))
No oczywiście pierwsze i trzecie wtedy, gdy się ma zespół…
Czyli, że potrzebny jest dobry zespół, gdy ma się zespół. A gdy się nie
ma zespołu, to dobry zespół jest niepotrzebny 😀
Stały i bezproblemowy dostęp do
https://basoofka.net/
Specjalnie dla Mroka 😛 – znajomość poprawnej polszczyzny.
Dokładnie tak 😀 .
No i umiejętność omijania słupów telegraficznych.
No i basiście przydaje się broda ale to tylko moje zdanie 😛
Zarost? No może niekoniecznie, albo nie we wszystkich przypadkach. bo ja zaraz
strzele wymaganie że osoba grająca na basie ma mieć taki a taki rozmiar
stanika i wyjdzie na to ze mało który z was ma predyspozycje do
basowania:)
http://www.wrock.pl -żródło wiedzy o muzyce Wrocławia
Hmmm… No, tak… ;/ Chodzi o to, że jak się ma zespoł to żeby był
dobry…
zawodowe stopery do uszu!!!po paru latach napier…. sluch wysiada a tego ci
nic nie zwroci!!i gotowosc aby kiedyś wszystko zostawic i już tylko grac do
usranej smierci :))))
Ktoś powiedział dobrze płatna praca…
Dobry basista musi mieć pracę basisty a nie hobby basisty :p
Ale odgrzeb :P.
Duuużo motywacji na początku (aż dziw, że nikt o tym nie wspomniał)..
Poza cechami już wymienionymi, uważam że ważne jest słuchanie i
dogadywanie się z muzykami w kapeli. Niestety, powiedzmy to sobie szczerze,
basista to muzyk który sam nie zagra koncertu, on ma łączyć sekcję
rytmiczną z wokalem, klawiszami, gitarami całą resztą. Kapele cenią sobie
basistów elastycznych którzy nie zgrywają „slapujących gwiazdorów” ale jak
trzeba to zagrają solówkę która wyrwie z butów przez 15 sekund. Poza tym
podstawowa sprawa to naprawdę dobre poczucie rytmu, bez tego nawet nie ma co
się brać za granie na basie. Fajnie jest też dużo grać z jednym
perkusistą i wypracować sobie własny, rozpoznawalny styl sekcji. Można
potem we dwóch obskakiwać kilka składów robiąc szybko materiał bez straty
czasu i nerwów.
Fajna fryza 😀
———–
chciałem napisać, że motywacja, samozaparcie (do ćwiczeń i nauki) i
ciężka praca, a w sumie temat sugeruje, że umiejętności już są. No, jak
są umiejętności i jest sprzęt, to już w sumie nic. Trochę zdolności
biznesowych, żeby znaleźć fajne grania, trochę szczęścia, czasem odrobina
kręgosłupa coby zaległe honoraria ściągnąć i będzie oki.
Jako taka kondycja fizyczna, by ustać na nogach podczas dłuższych prób i
koncertów.
podreczny zestaw „perkusista z perkusja”.
Gitarzysta, , który nie gra solowek na chama.
Umiar z alkoholem przed koncertem/próba.
Waciki do uszu :P.
Look Into The Eyes of the pagan forest…
No co ty po co waciki ??? to czyszczenia??? czy chodziło ci po prostu o stopery
??/ 🙂
***Każdy krok niesie pokój***
Podstawy chociaż gitary czy klawisza (nawet tylko w teorii) – żeby wiedzieć
o co w funtach chodzi, ale o wiele bardziej granie na perkusji czy bębnach –
żeby uzupełniać perkusistę, przewidywać perkusistę, wspomagać
perkusistę, nawet ratować czasami perkusistę… Najlepiej się zamieniać
instrumentami i jamować i improwizować w nieskończoność.
Ważna też pantomima… bo jak się wszystko posypie to trzeba odratować
numer z miną pokerzysty, a nawet z szelmowskim uśmieszkiem sugerującym że
TAK właśnie miało być:D;P
Bas to podstawa sekcji ale bas bez bębnów jest jak piwo bez
alkoholu…(Oczywiście więc, że mocna wątroba i nerki też, a jak piwsko
nie starcza to jeszcze magnez, wapno, wit. C i B12:)
Moje niedawne i niezbyt przyjemne doświadczenia z podróży nocnym autobusem
zaowocowały następującym i dość dziwnym wnioskiem. Otóż każdy basista i
ogólnie użytkowinik instrumentów strunowych czy klawiszowych musi mieć
opanowany tak zwany strzał z dyni (wyjazd ze łba pociągnięcie z grzywy jak
kto woli). Choć z natury swej brzydzę się przemocą byłem zmuszony do jej
użycia w wyniku czego granie na basie miałem z głowy na prawie dwa tygodnie.
Skończyło się na powybijanych palcach uszkodzonym nadgarstku że o
rozciąciach od zębów delikwenta nie wspomnę, nic przyjemnego a jak bym go
pociągnął z dyni to problemu by nie było.
Chodzi o waciki do czyszczenia, by woskiem uczu nie zatkac :P.
Nie trzeba mieć dobrej glowy, wystarczy gaz poieprzowy i technika szybkiego
wyciagania go :D.
Look Into The Eyes of the pagan forest…
A nie prościej glanem w morde takiego? I skuteczniejsze i nie ryzykujesz
uszkodzenia dyńki.
Akurat nie chodzę w glanach to po pierwsze. A po drugie nawet jakbym chodził
to żeby trafić takim glanem stojącego przedemną człowieka w pysk to
najpierw musiałbym ten but zdjąć z nogi wziąść do ręki i w ten sposób
to wykonać 🙂
Dobra szlus bo się tu zrobi jakiś offtop o sztukach walki żeby nie
powiedzieć o samoobronie.
no to czas zacząć chodzić 😉 a po co od razu zdejmować? najpierw w brzuch a
jak się skuli to wtedy do w łeb 😀
Im your source of self destruction…
Rasowy basista pije jeszcze duuzo piwka po czym sciemnia dzieuchy(szczegolnie
po koncercie) 😉
przyda się także: Scyzoryk,zapałki i kawałek sznurka…
za brodę to jednak podziękuję w imieniu basistek..
a przydatny jest na pewno dostęp do IRCa tudzież xChata 🙂
Słoik kiepów:)
http://www.smieszneaukcje.pl/niepowtarzalny-sloik-kiepow-okazja,401.html
Torebka szyszek w futerale jako amulet i do rzucania w publikę po koncercie
Basista musi również od czasu do czasu pozadnie spuscic z krzyza:D
Długie hery, albo łysa pała\m/ Bez tego basista już nie jest ubercult 😛
hehe 😀 genialne 😀 muszę wypróbować na najbliższym live 😀
Basista powinien mieć wrodzoną odporność na szyderstwa i samolubność
gitarzystów, niechlujstwo perkusistów i pedałkowatą nieśmiałość
klawiszowców 😛
Basista powinien być ponad to 🙂
Ale jak już się nie da i trzeba udowadniać swoje racje siłowo, to
Prawdziwy Basista powinien udowodnić w bitwie na instrumenty
że rozwali swoim wspaniałym „drewniakiem” delikatniutkiego stratocastera
gitarzysty, membranę w werblu pałkera czy pokruszy w drobny mak obudowę
syntezatorka przerażonego klawiszowca. I jak basista zrobi to umiejętnie- to
nawet basa nie zarysuje, a dokona pogromu w sali prób!!!
Nasz oręż jest najsilniejszy! Każdy basista powinien o tym
pamiętać!
Z Aarthem zgadzam się totalnie, bo sam do tego dążę 🙂 A
tak ode mnie, to czy ktokolwiek zastanowił się (może nie zauważyłem, to z
góry sorry), że oprócz tych wszystkich rzeczy, to basisćie jest potrzebna
pomysłowość i inwencja twórcza do budowania i grania wałków? Jak się nie
ma łba do tworzenia, to d*pa ze wszystkim. Ponadto paczka dobrych szlugów
(bez tego ani rusz na jakiś konzert!) i zapalara.
Moi gitarzyści nie maja z tym problemów, bo gdy stanę na przeciw nich, to
mają tak jakby lustrzane odbicie gitary i mojego basu, dzięki czemu łatwiej
nam jest się dogadfać „gryfowo” podczas grania – czyli dobrze czasem być
leworęcznym 😛
przedewszystkim – dlatego pytam się tu obecnych, czy przypadkiem zna ktoś
jakąs fajna wampirzycę (niekoniecznie grającą na basie) z kotliny
kłodzkiej? 😛 Moją sytuację przedstawia powiedzenie: „Mężczyzna bez
kobiety dostaje świra, a kobieta bez męzczyzny usycha” 😀 Zamieńcie wyraz
„mężczyzna” na „basista” i wszystko gra 😛
to Twego zdania dodam, ze pks-y również 🙂
Ech… to dobre w bardzo skrajnych sytuacjach, ale prawdziwy bassman powinien
umieć dac porządnie w mordę 😀
o, o , o – zgadzam się ;]
Ja zawsze nosze przy sobie nóż (nie, nie… nie kuchenny). A sznur? po co?
chyba żeby podwiązać za nogi członka zespołu do samochodu wiozącego
sprzęt, który najbardziej dał d*py na konzercie lol
A jak ktoś taki jak ja miał długie baty, potem się ściął na zero i teraz
znowu zapuszcza, to jak to jest? To jest nie fair takie podejście! 😛
Czyste pachy:)
Przynajmniej jedna konkretna dziara (czyt. tatuaż)
dużo szczescia