Wyciśnięta najgorsza dla mnie strona grungowych mulących smętów zadających mdłości, typu Pearl Jam czy Soundgarden.
Zagrane i nagrane fachowo, wokal dobry, ja po prostu takiej muzyki nie lubię 😀
Ale każdemu fanowi grungeu bym polecił bez wahania. Powodzenia w graniu 🙂
zobaczymy jak to będzie…
Bardzo lubicie Pearl Jam? 🙂
Bardzo mi się widzi takie granie mimo, że mocno podchodzi pod ww (odnośnie delikatnego kopiowania stylu PJ). Wszystko ładnie pięknie, ale te bębny nagrane fatalnie :/ Mam nadzieję, że jak będziecie mieli poprawioną wersję to też się podzielisz, bo z dziką chęcią usłyszę ten kawałek jeszcze raz po tej małej poprawce. I jak będziecie grali coś na żywo to koniecznie daj znać. Daleko nie mam, więc chętnie się pofatyguję 🙂 Grunge rządzi!
Aha; oczywiśnie nie posądzam Was w żadnym wypadku o kopiowanie i takie tam różne, ale w kawałkach bardzo mocno słychać styl PJ (oprócz bębnów :P). Jak zaznaczyłem wcześniej, podoba mi zaj***ście i chętnie usłyszę kolejne utwory.
A na wypracowanie swojego stylu macie pewnie jeszcze wiele czasu.
Musisz w takim razie kiedyś usłyszeć koncert i wszystkie utwory, to powinno pomóc z błędnym kojażeniem nas z PJ, chociaż PJ 50% ludzi z kapeli jak najbardziej lubi i szanuje
Gdzieś się to już słyszało. Wokalista ma potencjał, w paru miejscach ciekawe dźwięki śpiewa, ale nie podoba mi się ta maniera. Ze wiele wokalistów kopiuje taki styl w takim kontekście muzycznym, żeby mogło to być ciekawe.
Perkusistę zaprzyjaźnić z metronomem. Sekcja nie gra ze sobą – może warto spróbować pograć prościej, za to dokładniej.
Dirty script:
Podoba mi się ten kwasowy riff od 2:20 – dobry puls, szkoda że na następnym riffie numer siada. Jest takie fajne napędzenie i od razu hamujecie, można by się tam fajnie pobawić. Przyspieszenie jest ok, ale przekombinowana partia basu zabija groove. Nie jest to czadowe. Być może na żywo brzmi to lepiej, ale na tym nagraniu nieszczególnie. Szkoda że bez sola na elektryku – aż się prosi żeby na tym przyspieszeniu bas grał rytmicznie a gitara wyjechała z jakimś epickim solem.
I drown my days in scare:
Utwory na mój gust niepotrzebnie rozwlekły. Ponad 6 minut grungeu bez solówki. Nie podoba mi się. Pogo nie będzie ;-P
Fajnie, że kolejna kapelka z potencjałem w Krośnie się pojawiła – takie małe zagłębie nam rośnie powoli 🙂 Tak trzymać.
Wyciśnięta najgorsza dla mnie strona grungowych mulących smętów
zadających mdłości, typu Pearl Jam czy Soundgarden.
Zagrane i nagrane fachowo, wokal dobry, ja po prostu takiej muzyki nie lubię
😀
Ale każdemu fanowi grungeu bym polecił bez wahania. Powodzenia w graniu 🙂
zobaczymy jak to będzie…
Bardzo lubicie Pearl Jam? 🙂
Bardzo mi się widzi takie granie mimo, że mocno podchodzi pod ww (odnośnie
delikatnego kopiowania stylu PJ). Wszystko ładnie pięknie, ale te bębny
nagrane fatalnie :/ Mam nadzieję, że jak będziecie mieli poprawioną wersję
to też się podzielisz, bo z dziką chęcią usłyszę ten kawałek jeszcze
raz po tej małej poprawce. I jak będziecie grali coś na żywo to koniecznie
daj znać. Daleko nie mam, więc chętnie się pofatyguję 🙂 Grunge
rządzi!
Aha; oczywiśnie nie posądzam Was w żadnym wypadku o kopiowanie i takie tam
różne, ale w kawałkach bardzo mocno słychać styl PJ (oprócz bębnów :P).
Jak zaznaczyłem wcześniej, podoba mi zaj***ście i chętnie usłyszę kolejne
utwory.
A na wypracowanie swojego stylu macie pewnie jeszcze wiele czasu.
Musisz w takim razie kiedyś usłyszeć koncert i wszystkie utwory, to powinno
pomóc z błędnym kojażeniem nas z PJ, chociaż PJ 50% ludzi z kapeli jak
najbardziej lubi i szanuje
Gdzieś się to już słyszało. Wokalista ma potencjał, w paru miejscach
ciekawe dźwięki śpiewa, ale nie podoba mi się ta maniera. Ze wiele
wokalistów kopiuje taki styl w takim kontekście muzycznym, żeby mogło to
być ciekawe.
Perkusistę zaprzyjaźnić z metronomem. Sekcja nie gra ze sobą – może warto
spróbować pograć prościej, za to dokładniej.
Dirty script:
Podoba mi się ten kwasowy riff od 2:20 – dobry puls, szkoda że na następnym
riffie numer siada. Jest takie fajne napędzenie i od razu hamujecie, można by
się tam fajnie pobawić. Przyspieszenie jest ok, ale przekombinowana partia
basu zabija groove. Nie jest to czadowe. Być może na żywo brzmi to lepiej,
ale na tym nagraniu nieszczególnie. Szkoda że bez sola na elektryku – aż
się prosi żeby na tym przyspieszeniu bas grał rytmicznie a gitara wyjechała
z jakimś epickim solem.
I drown my days in scare:
Utwory na mój gust niepotrzebnie rozwlekły. Ponad 6 minut grungeu bez
solówki. Nie podoba mi się. Pogo nie będzie ;-P
Fajnie, że kolejna kapelka z potencjałem w Krośnie się pojawiła – takie
małe zagłębie nam rośnie powoli 🙂 Tak trzymać.