Dlaczego jeden instrument brzmi lepiej od drugiego? Jestem ciekaw, co się
kryje waszym zdaniem pod słowem „lepiej”; spodziewam się
zróżnicowanych, subiektywnych odpowiedzi
(jeden woli mulące flaty, drugi bzyczące roundy), ale zobaczymy też czy coś
będzie się powtarzało.
Dlaczego bas brzmi „dobrze”?
Pozwoliłem sobie zmienić troszkę nazwę tematu, żeby nie
brzmiał jak pytanie po tysiąckroć zadawane przez początkujących, a żeby
zasugerować, że ma być to ciekawa, dojrzała dyskusja pełna subiektywnych
opinii :] – Immo
Dlaczego uważasz, że jeden instrument brzmi lepiej od drugiego?
Dlaczego preferujesz określony rodzaj dźwięków w swojej muzyce?
Co jest dla Ciebie ważne w brzmieniu gitary basowej?
Dlaczego uważasz, że bas brzmi dobrze?
Jaki jest Twój ulubiony typ strun basowych i dlaczego?
Dlaczego uważasz, że dany model gitary basowej jest lepszy od innych?
Jakie są Twoje ulubione efekty gitarowe i dlaczego?
Dlaczego preferujesz grać na konkretnym wzmacniaczu basowym?
Co robisz, aby osiągnąć najlepsze brzmienie w swojej muzyce?
Dlaczego uważasz, że dany typ pick-upów jest lepszy do gry na basie?
0.Bo ma właściciela który umie go dobrze ustawić, dopieścić, dokręcić i
na nim odpowiednio zagrać.
1.Bo ma dobrego gatunku drewno
2.Bo jest dobrze wykonany technicznie i konstrukcyjnie
3.Bo ma dobrą elektronikę, osprzęt i struny.
4.Bo właściciel umie obsługiwać, gałeczki, sreczki, programy do
poprawiania dźwięku , wynajął sobie murzyna do masteringu:)
5.Bo właściciel nie zagrał jeszcze na dobrym basie:D
Mniej więcej taka kolejność.
dla mnie to trochę dziwne ze o tym ze instrument jest dobry swiadczy to kto go
posiada, no ale każdy ma swoje zdanie. jak richard bona będzie grac na SkyWayu
to będzie to dobry instrument? miałem na mysli sama gitarę pomijajac
wlasciciela, kable, wzmacniacz efekty…
Skoro odpowiedzi mają być subiektywne, to ja osobiście uważam iż bas brzmi
dobrze, gdy jest wyposażony w solidnego pickupa (solidne pickupy) umieszczone
w dobrej lokacji, posiada możliwość równoczesnego osiągnięcia mułu i
szklanki i ma zamontowane flaty. Brzmi też najlepiej – zwłaszcza „z dechy” –
gdy jest wykonany z któregoś z następujących drewien:
– jesionu
– mahoniu
– klonu
– olchy
I gdy gra na nim ktokolwiek inny niż ja, rzecz jasna 😀
Dlatego ten punkt ma numer 0 🙂
Brzmienie basu zależy kto na nim gra i jak. Przykład? Daj swojej cioci
najlepsze swoje wiosło żeby szarpnęła strunę tak jak Ty to robisz. Choćby
Twoja ciocia ćwiczyła 8h dziennie to będzie brzmieć inaczej.
Ja bym jeszcze dodał: Bo ma właściciela, który potrafi na nim grać 🙂
Chyba nie o to chodziło.
W moim mieście jest Gosciu, który obojetnie czy będzie grał na Gibsonie i
Marszałku czy na DEFILu z Eltronem brzmi tak samo. I prawie na każda gitarę
mówi „doooobra”.
Nie ma co doszukiwać się jakiejś specjalnej magii:
1) Dobry projekt – moim zdaniem wszystko musi być przemyślane od samego
początku, np. nie można wrzucać pickupa byle gdzie, bo są duże szanse, że
nie zagada.
2) Dobre składniki – jakościowo dobre drewno (chociaż np Carol Kaye uważa,
że drewno nie ma wpływu na brzmienie bo w końcu gramy na basie ELEKTRYCZNYM)
dobra elektrownia, osprzęt
3) Mistrzowskie ich połączenie – nie ma szans żeby nawet doskonałe wiosło
zagrało, jeśli jest poskładane niechlujnie i wymaga poważnego setupu.
4) Mostek inny niż Badass 😉 😉
5) Ampeg 😉 😉 😉
I będzie świetny instrument bez sezonowania, rasowania, poprawiania po
fabryce itp.
Uważam, że jeśli chodzi o punkt 1 króluje USA i nieśmiertelne projekty Leo
Fender (Fender, Music Man, G&L), punkt drugi pozostaje dość dyskusyjny
(USA/Japonia) natomiast jeśli chodzi o punkt trzeci to od lat 80 aż do dziś
bezsprzecznie i niepodważalnie jeśli chodzi o masowo produkowane wiosła
króluje Japonia (gorąco polecam pomacać nowe FGNy!!!)
-dobre, wysezonowane drewno, bez sekow, dobrze poklejone i przede wszystkim
drewno, , które się nadaje (olcha, klon, jesion, palisander, lipa, mahon, heban
itp.) nie uznaje egzotykow – moim zdaniem się nie nadaja, bo grałem na basach z
egzotykow i dla mnie brzmialy glucho.
dobrze polozony i najlepiej twardy lakier, dość gruby, ale bez przesady, lakier
ma bardzo duzy wplyw na brzmienie. Woskowanego wykonczenia nie uznaje bo imo
się nie sprawdza.
-umiejscowienie przetwornikow
-duzy korpus (lepiej rezonuje)
to sa dla mnie podstawa, dalej sa rzeczy, , które można zmienic czyli:
starannie nabite i wykonczone progi
dobrej jakosci siodelko
pickupy
hardware
prawidlowo polutowana elektrownia
markowe i sprawdzone struny
kolejny krok to set up:
menzura
to już wg. preferencji:
akcja
lodka gryfu
wysokosc pikapow
ustawiony radius magnesow
a w praktyce jak to się ma:
basbrzmi wyraznie z duza iloscia alikwot – przy czym nie brzmia one szczucznie
tj. podbite przez jakiś gowniany preamp
ma kopa, albo fajna bule, a nie podmuch z wior
ma srodek!!!!
dźwięki na gryfie brzmia spojnie i struny podobnie z podobna glosnoscia.
bas jest podatny na artykulacje – brzmienie zmienia się wraz z artykulacja.
–
teraz spadam do pracy – potem jeszcze dopisze
-dobre, wysezonowane drewno, bez sekow, dobrze poklejone i przede wszystkim
drewno, , które się nadaje (olcha, klon, jesion, palisander, lipa, mahon, heban
itp.) nie uznaje egzotykow – moim zdaniem się nie nadaja, bo grałem na basach z
egzotykow i dla mnie brzmialy glucho.
dobrze polozony i najlepiej twardy lakier, dość gruby, ale bez przesady, lakier
ma bardzo duzy wplyw na brzmienie. Woskowanego wykonczenia nie uznaje bo imo
się nie sprawdza.
-umiejscowienie przetwornikow
-duzy korpus (lepiej rezonuje)
to sa dla mnie podstawa, dalej sa rzeczy, , które można zmienic czyli:
starannie nabite i wykonczone progi
dobrej jakosci siodelko
pickupy
hardware
prawidlowo polutowana elektrownia
markowe i sprawdzone struny
kolejny krok to set up:
menzura
to już wg. preferencji:
akcja
lodka gryfu
wysokosc pikapow
ustawiony radius magnesow
a w praktyce jak to się ma:
basbrzmi wyraznie z duza iloscia alikwot – przy czym nie brzmia one szczucznie
tj. podbite przez jakiś gowniany preamp
ma kopa, albo fajna bule, a nie podmuch z wior
ma srodek!!!!
dźwięki na gryfie brzmia spojnie i struny podobnie z podobna glosnoscia.
bas jest podatny na artykulacje – brzmienie zmienia się wraz z artykulacja.
–
teraz spadam do pracy – potem jeszcze dopisze
To jest bardzo złożona sprawa, począwszy od umiejscowienia basu w stylistyce
muzycznej,po umiejętności artykulacyjne basisty. Ja uwielbiam jak bas ma dużo
selektywnego dołu, zapycha środkiem a jak się w niego przypierdzieli to
warczy. Lubię jak mi drży decha, instrument mnie słucha, czyli odpowiada na
artykulacyjne niuanse. A na koniec mały przykład z życia wzięty, kumpel ma
zajebistego Sadowskyego i grałem sobie chwilkę na nim, brzmiał świetnie,
sytuacja zmieniła się gdy usłyszałem owy bas w zestawie chamsko bluesowym –
brzmiał banalnie i płasko. A z drugiej strony precel w Sepulturze kleił
się, że miodzio.
Edit: O tym, ze bas ma być dobrze ustawiony, chyba nie trzeba wspominać, o
tym, ze sznurki maja być dobre zdaje się też.
W sumie to podepnę się pod zdanie, które już tu padło. O brzmieniu basu
często przesądza grający. Dobry operator to przynajmniej 50% dobrego
brzmienia.* Przekonałem się o tym już niejednokrotnie i nawet super
stingraye brzmiały mi na koncertach c*jowo, a przyszedł gościu, który
umiał grać z ustawionym SkyWayem i pozamiatał wielu.
Ze swojej strony dodam (bo nie zauważyłem żeby ktoś wspominał), że ważna
rzeczą jest mądre ustawienie EQ na piecu. Złą korekcją można zabić
najlepszy bas.
*na pewno mieliście sytuację, że wymienialiście się z kimś basem
ogrywając go. Brzmiał inaczej? no brzmiał, więc jak tak na prawdę brzmi
Wasz bas? Otóż tak jak Wy na nim gracie, nie da się tego pominąć.
@Muzz – Endrju?:)
Dla mnie bas musi mieć „to coś”, co się czuje, jak się bierze instrument w reke
– taka zywosc i pelnia. Drzy, wybrzmiewa, odpowiada. Skad to się bierze? Ano,
właśnie nie wiem. Na pewno w decydujacym stopniu decha, a potem rozegranie –
mialy „to coś” nowe laklandy, ale mialy tez basy z dużo nizszych polek cenowych
– bo byly rozegrane. A może to byly dobre egzemplarze po prostu? Jeśli tak, to
dobre egzemplarze nie wystepuja w sklepach muzycznych 😉
Wiadomo, ze nawet najlepsza deche zabije ciulowy pickup, ale można go przeciez
bezproblemowo zmienic.
chodzi mi o taka sytuacje: macie 5 basów kazdego bierzecie do reki i orywacie i
jeden wam się bardziej podoba drugi mniej. (samo brzmienie i przyjemnosc z gry)
Dla mnie najlepszy będzie taki, który:
a) ma najwięcej ataku i odpowiada najszybciej na to co na nim robię
b) w brzmieniu będzie miał najwięcej chrumknięcia” w dolnym środku
c) będzie brzmiał selektywnie, bez „rozlania” po skręceniu tonów (to w
sumie jest dla mnie test numer jeden dla basu jak go oceniam pod względem
brzmienia), ale to w zasadzie wiąże się z podpunktem pierwszym.
EDIT:
d) flażolet na drugim progu jest słyszalny i można go wywołać bez
większego wysiłku
No, ja odpowiedziałem na to pytanie powyżej 😀
no, ale niektorzy nie zalapali 🙂 bierzecie bas do lapy i czemu gra zajebiscie
i czym jest to spowodowane:)!
Jest Zajebisty bo jest zajebisty, dobrze wiesz :p
Przyzwyczajeniem?
Jak wezmę do ręki Jazz Bassa (pomijam kiepskie pseudo kopie nie trzymające
chociażby wymiarów i kształu) to zawsze „ręka mi sama lata” po gryfie. Na
innych? Nie to, że nie da się grać, ale… a to gryf nie taki, ato deska za
mała/za duża. A to struny za wysoko albo za nisko itd.
Aaaaaaaaaaaaaaaahaaaaaaaaaaa…
Mam czuć bas na sobie (nie w sobie) – tz ma drgać w łapie i powodować że
moje ciało to odczuwa – zauważyłem że jak bas dobrze rezonuje to struny aż
same grają. Bywa nawet, że wyprzedzają parę dźwięków, których jeszcze
nie zagrałem;> , kiedyś myślałem że to delay.
Przy mocniejszym szarpnięciu struny „przesterowują” – czyli spory atak… Ma
mieć ładny, wyraźny , naturalny środeczek.
Przy piątkach struna B ma brzmieć, wtedy wiadomo że bas jest ok.
No i ma ładnie brzmieniowo współgrać ze stopą perkusji
A tak serio to nie wiem…;>
Jak dla mnie: drewno, wykonanie, rodzaj i jakość elektroniki, struny – to
jeżeli chodzi o stronę techniczną instrumentu i wszystkie te składniki sa
tak samo ważne!!
Jeżeli chodzi o stronę operowania basem to to co chcę powiedzieć jest
poniżej:
łoł
jak zwykle sprawdza się stare powiedzenie
żę gadanie o brzmieniu to jak tańczenie o poezji
proponowałbym lepiej jakieś małe spotkanie basowe, żeby każdy opowiedział
co to są według niego te „chrumknięcia” 🙂
A co do gadania basu to widzę, że wiele osób pomija fakt tsrun. Bo np
chińskie Presto (tak tak, to są chińskie struny wkładane do polskich
pudełek) nigdy nie gada mi w łapach. A dobre struny są w stanie naprawdę
zrobić dużo z brzmieniem. I niekoniecznie że świeże, bo niekiedy muszą
sobie trochę poleżeć, by brzmiały (dadki na pewno zaliczę do tej grupy)
Właśnie spędziłem pół godziny pisząc wywód o drewnie, elektronice,
profilach szyjki, lakierze, meteorologii i fazach księżyca. Było TLDR, więc
postanowiłem zostawić tylko ostatnie zdanie:
„Dla mnie bas ma być wygodny i dobrze wykonany, a zespołowi ma pasować
brzmieniowo do stylistyki.”
Wszystko co mogę napisać na temat mojej wizji idealnej gitary basowej jest
pochodną tego stwierdzenia.
Jak czytam wasze posty, to wychodzi na to, że każdy chciały JazzBassa :p
Bas ma brzmieć świetnie w całym swoim paśmie – niemulący i nie głuchy
dół, warkotliwy a nie kartonowy środek, górka która występuje nie tylko
przy ataku ale w całym czasie wybrzmiewania basu jako lekki fretbuzz. Musi
być wygodny (gruby gryf), najlepiej mieć 35 cali (mam duużą łape), układ
przystawek najlepiej jak w jb, duży korpus, gruby lakier, drewna to wszystko
byle nie egzotyki, wielkie masywne mostki, spora dynamika brzmienia, wszystko w
pasywie.
Wszelkie vintageowe wiosła z cyklu ricki, japońce (pretzle, jazzy)
oczywiście udane egzemplarze również wchodzą w rachube.
A no i mam zboczenie na punkcie wszelkich basów zrobionych z włókien
węglowych.
pozr
Jazz bass potrafi zamulić? Takiego bym mógł mieć 😀
jak się uprzeć, to mój da radę 😀
Dobry prezel na flatach z gąbką pod mostem nie muli. Jest misio, jest bez
górky, jest kontrabasowo, ale nie ma muła.
Tak samo z JB.
a udowodnic ci ze może być:)? zamulic zawsze można. gorej w druga strone!
dla mnie idealny bas to mój MM SR5 na nowych strunkach ( takich do
tygodnia).
Jeżeli chodzi o brzmienie to musi być zadziorne.. przebijać się przez 2
lampowe piece konkretnie rozkrecone ..
Ma chodzić zarówno z palca jak i klangiem..
Nie no.. generalnie Music Man 😉
Pół żartem pół serio, dla mnie bas musi dobrze się przesterować lampą.
Szczere gratulacje dla Mateusza – naprawdę ciekawy temat, można z niego
wynieść wiele ciekawych wniosków 🙂
Dla mnie dobrze brzmiący bas to bas brzmiący oryginalnie, inaczej niż inne.
Musi mieć charakter odróżniający go od takiego „zwykłego” brzmienia basu.
Im ten charakter będzie bardziej wyraźny i bardziej odbiegający od
przeciętności tym lepiej.
Chociaż i tak ponad brzmienie zdecydowanie cenię sobie wygodę. I wygląd –
nie ukrywajmy, jest ważny 🙂
Ja bym to tak sklasyfikował:
Każdy ma 10 punktów do podzielenia, chodzi nie o ocenę, tylko
zbalansowanie.
AMATOR – Wygląd: 5, Wygoda: 3, Brzmienie: 2
HOBBYSTA – Wygląd: 3,5, Wygoda: 3, Brzmienie: 3,5
PRO – Wygląd: 2, Wygoda: 4, Brzmienie: 4
😀
Za „amatora” przyjmuję kogoś, kto się chce uczyć, bo „bas je fajny”, za
„hobbystę” kogoś, kto lubi sobie pograć dla odprężenia*, a za „pro” –
kogoś, kto gra zawodowo.
np. ja 😀
No nie wiem, podpadam pod kategorię hobbysta, ale moje preferencje znajdują
się w kategorii pro.
Generalizowałem. O chodziło mi o to wyważenie, a nie o ocenę punktową.
Chodzi mi o to, że jak mam do wyboru dwa wiosła i oba brzmią dobrze, jedno
ciut lepiej, ale jest brzydkie, to wolę to ładne, bo jest wyważona
proporcja, dająca więcej radości 😀
Wniosek- ogrywać z zawiązanymi oczami. Raz, że słuch będzie działał
lepiej, dwa nie będziemy kupować oczami 😀
To jest doskonały pomysł na jakikolwiek zjazd Basoofki.
Poustawiać basy w rzędzie, zawodnikom podawać do ręki wiosła i pytać się
czy by się zamienił za swoją:)
Ja dla odmiany nie kupilbym kredensu nawet gdyby brzmial lepiej od Millera czy
Raya. Gryf przede wszystkim musi mi lezec w lapie. Pierwsza rzecz na , która
zwracam uwage.
Wyglad jest mniej wazny. Za to jakosc wykonania musi być przynajmniej bardzo
dobra. Jakies niedocisniete, kaleczace dlon progi… od razu do ogniska…
Fajny temat, porządna rozmowa – miła odmiana na forum! 😀
Dla mnie determinujące jest jednak brzmienie, wygoda, wygląd – w tej
kolejności.
Idąc od końca:
– wygląd – przekonałem się do konwencjonalnych kształtów, ale mało który
bas nazwę paskudnym, chyba tylko jakieś pająkowate mutanty itd
odpadają.
– wygoda – jak wiadomo, bas, który męczy rękę, ma za wysoką akcję,
strzelającą elektronikę i wypadające progi bardzo skutecznie demotywuje.
Dlatego warto od początku mieć przynajmniej przyzwoity instrument.
– brzmienie – i o ile z powyższymi punktami zgodzi się prawdopodobnie
większość forowiczów, o tyle z tym może być różnie, otóż:
ogrywając niektóre instrumenty, czy w sklepie, czy na mini-zlotach mam
wrażenie, że dźwięk jest „przyciśnięty”, dobiega jakby zza ściany. Mój
precelek za to (IMO oczywiście) jest bardzo „blisko” – przede wszystkim
potrafi zagadać tak jak ja chcę. Dobry bas dla mnie powinien
mieć równe brzmienie we wszystkich pozycjach. Dół ma być wyraźny, pełny
i warczący, wysokie pozycje nie pozbawione dołu, nie „suche”. Przy mocnym
ataku ma wrzeszczeć w imię szatana, przy delikatnym wchodzić w smooth jazz.
To ja mam nad nim panować, a nie on nade mną.
Co ma na to wpływ? Drewno, wykonanie, elektronika, struny i ich wiek,
nagłośnienie, muzyk – tych ostatnich po prostu nie sposób oddzielić od
ogólnej klasyfikacji, bo nigdy nie usłyszymy samego basu, tylko wypadkową
wszystkich składników.