Witam, od dłuższego czasu noszę się z kupnem dużego pieca do basu. Byłem
przekonany do laney’a rb7 + laney rb115 jednak postanowiłem poszperać po
mniejszych firmach. No i w końcu doszedłem do behringera. Za bardzo małą
cenę 700zł można kupić głowę 300watt tej firmy a za kolejne 600zł
kolumnę 2×10 (600watt XD). Opinii o tym sprzęcie jest jak grzybów po deszczu,
są bardzo różne, nawet na temat jednego egzemplarza. jedyne co się powtarza
to to że moce kolumn są z d*py wzięte. Więc kieruję swoje pytanie do Was.
Co sądzicie o tym sprzęcie, jakie mieliście z nim przygody i w ogóle czy
jest możliwe żeby 300wattowa głowa kosztowała 700zł? konkretnie o tym
myślę:
allegro.pl/item524888818_behringer_ultrabass_bx3000t_nowy.html
allegro.pl/item526622151_behringer_ultrabass_bb210.html
Czym się kierować przy wyborze dużej kolumny do basu – Behringer wart uwagi?
Czy ktoś miał już okazję grać na Behringerze i może podzielić się swoimi wrażeniami?
Czy warto zainwestować w tani sprzęt Basowy, jakim jest Behringer?
Jakie kolumny do basu polecacie? Czy może Behringer jest dobrym wyborem?
Jakie są opinie na temat Behringera wśród użytkowników?
Jak Behringer sprawdza się podczas występów na żywo?
Kto z Was miał do czynienia z Behringerem i może polecić ten sprzęt basowy innym muzykom?
Czy głowa basowa Behringer 300W za 700zł to dobry interes?
Czy Behringer jest dobrym wyborem dla początkujących basistów?
Jakie jest Wasze zdanie na temat Behringera w porównaniu do innych marek sprzętu basowego?
Bo mają w c*uj kasy, w przeciwieństwie do początkujących muzyków, którzy
na każdy sprzęt muszą ciułać?
Titi gra, teraz już wiem ;]
Płytki nagrywa na czym innym.
Ogrywałem kolumnę na 15 calowym głośniku ULTRABASS BB115 na głowie Ashdown
a MAG 300H i prawdę powiedziawszy super zadowolony to ja nie byłem.
Nie wiem czego to konkretnie wina ale kręciłem gałeczkami we wszystkie
możliwe strony i cały czas otrzymywałem mdły bas z przewagą środka.
Chciałem niskiego misia a cały czas miałem dużo środkowego buczenia.
Odgrzewam tego starego kotleta bo kilka lat minęło od ostatniego wpisu a
firma ciągle jest na rynku aktywna i kusi, szczególnie ceną, szczególnie
młodych, początkujących muzykantów.
Jeśli chodzi o estymę jaką cieszą się produkty B. to niewiele się chyba w
tej kwestii zmieniło przez lata. Raczej ciągle uważa się je za gównowarte.
Jakiś czas temu pytałem się o heada (szukałem taniego backupu, na tzw
wszelki wypadek) tej firmy w małym stacjonarnym sklepie muzycznym. Sprzedawca
rzekł, że nie handluje produktami B.(żadnymi, nawet efektami) ponieważ to
szajs jest przeogromny i ludziska go kupować nie chcą.
Moje doświadczenia są takie:
– compressor/limiter CL9 – szału nie ma, ale faktycznie potrafi wyrównać
brzmienie. (Bezczelna kopia ibaneza CP9, który też specjalnego wrażenia na
mnie nie wywarł). Wykorzystuję czasami przy grze palcami, bo coś bez
kompresorka h..jowo brzmię i czasem przy graniu kostką. Jak się nauczę
lepiej grać to go w ogóle wypier..lę, ale póki co nie żałuję kupna.
Koszt z drugiej ręki ok 40zł.
– delay vd400 – analogowy delay, kopia bossa. Jak dla mnie bomba. Do basu
więcej nie trzeba. Świetnie sprawdza się w prostych (bo innych nie umim)
solówkach. Ze zwykłą gitarą sprawdza się jeszcze lepiej. Używka – 70-80
zł. Nie chcę innego delaya.
– kolumna bb210 – sama w sobie ma stosunkowo mało dołu, ale nawet daje jakoś
radę w głośnej, garażowej kapeli z niewyżytym perkusistą. Sprawdza się
bardzo dobrze jako uzupełnienie piętnastki wbudowanej w kombo, która z kolei
ma nadmiar dołu (brak gwizdka). Grywałem na samej 210, jak mi się wzmacniacz
z komba przegrzewał (pisałem o tym w innym temacie) i spokojnie byłem
słyszalny. Nabyłem za 300zł. Nie żałuję.
– VM1 Vintage Time Machine – to sprzęt gitarzysty, kopia electroharmonixa,
delay i efekty przestrzenne typu chorus. Gitarzysta brzmi na tym świetnie we
fragmentach ska-reggowych cyku-cyku i solóweczkach. Dał za to coś koło
stówy.
Podsumowując, moim zdaniem: – efekty warto ograć, okazyjnie z drugiej ręki,
za cenę flaszki czy dwóch w ogóle nie ma się co zastanawiać.
Nagłośnienie – bb210 mogę polecić każdemu, komu potrzeba przede wszystkim
głośności, a jak wiadomo ten parametr (poza ceną) jest najważniejszy przy
wyborze sprzętu do amatorskiego grania w zespole rockowym(i to piszę
poważnie, bez sarkazmu). Brzmienie na kolana nie powali ale też i nie odrzuci
jakoś specjalnie. Domyślam się, że ta bb210 w połączeniu z bb115 może
zabrzmieć już całkiem znośnie, nie mówiąc o głośności.
Odnośnie wytrzymałości plastiku obudowy efektów:
https://www.youtube.com/watch?v=0QL-6eTHSHQ test wytrzymałościmechanicznej efektów behringer
W kwestii efektów ciężko mi się wypowiadać, ale porównując Behringerowe
paczki i kolumny z dosłownie tyci droższym Hartke to Behringer przegrywa w
przedbiegach. Hartke to bardzo uniwersalny sprzęt, wzmacniacze są dość
trudne w ustawieniu, ale można z nich sporo wyciągnąć i wstrzelić się w
każdą stylistykę. Behringer to określone brzmienia, jednym podchodzą,
drugim niekoniecznie.
Polecam obejrzeć porównianie sansampa i Behringed BDI21 – wcale nie wypada
tak źle.
Ja starałem się zawsze omijać szerokim łukiem, może dlatego, że
gitarzysta miał w zespole tuner behringera. Cudo, w momencie kiedy nie
stroiło, przepuszczało bardzo poucinany sygnał. W sumie, żeby nastroić
trzeba było wypiąć gitarę ze wzmacniacza i podpiąć pod to, bo w torze efektów
robiło z brzmienia jesień średniowiecza.
Nie wiem czy ta różnica w cenie jest taka „tyci”:
nowy Behringer BXD3000H („wszystkomający” łącznie z xlr, pętlą efektów i
footswitchem w komplecie) – kosztuje 512zł (guitarcenter), natomiast taki
BX4500H (a ma sporo pozytywnych opinii )799 zet. Paczki z serii BB są
również tańsze od hartkowych VX (które uchodzą za słabizne) o 25%.
Żeby jednak nie wyjść na fanatyka Behringera przyznam się, że ciułam
kasę na hartkowy LH500, mimo, że BX4500 już dawno mógłbym kupić.
Co prawda to nie jest topic do wyboru sprzętu, ale zamiast lh500 weź coś ze
stajni Markbassa. Dopłacisz około 300zł, ale Marki są dużo
sympatyczniejsze w regulacji. Do tego kolumna Hartke i masz fajny zestaw klasy
średniej.
Nie ułatwiasz mi życia 😉
Nie 😛
LH-500 ma genialny preamp na schemacie Fendera. Pasywny EQ co prawda wymaga
nauczenia się go, jednakże efekty są bardzo ciekawe. Coś takiego zrobił
też Almbic (na tym samym schemacie), tyle że kosztuje ciężarówkę
pieniędzy (nie wiem dlaczego, bo wymaga tylko lampy i paru pierdółek z
których chyba drucik jest najdroższy;).
Z paczkami Hartke też nie ma lipy, na prostej lodówie z alu głośnikami
grał między innymi Jaco. Paczki serii HX po prostu zabijają.
Behringer też nie jest zły, trzeba tylko pamiętać, że dostaje się to, za
co się płaci.
Niska cena to tanie komponenty, niska wytrzymałość, szumy itp itd, jednakże
sprzęt audio Behringera jest bardzo OK. Sam miałem przester, dwa tunery
(kostka i rack), działały jak na zabawki w tej cenie przystało ale, jak
ktoś ma kasę na Tuner chociażby Korga czy Bossa, to Behringer będzie kupa.
Jak ktoś nie ma, to Behringer jest super 😉
Bawiłem się combem Behringera – zdrady nie było.
Bugera kopiuje w całkiem udany sposób droższe konstrukcje (w tym Ampegi
SVT).
Obecnie mam monitory bliskiego pola i również jestem bardzo zadowolony. Nie
męczą uszu, nie brzmią źle, mają świetną panoramę i kosztowały grosze.
Tyle, że w życiu ich nie porównam do referencyjnych Adamów, bo to po prostu
nie ta półka. Za to zabawki Reloopa wypadają przy nich bardzo średnio.
Ja bym brał mareczka bo nie jestem przekonany do LH500 (klasa D – bueeee… –
Hartke HA3500 – brzmi duuużo lepiej i jest głośniejszy)
(delikatny offtop)
http://www.markbass.it/product_detail.php?id=183
ogrywałem ostatnio tego heada i no…. urywa d*pę – REWELACJA – sound można
wykręcić chyba każdy, głośne jak cholera, ładnie wygląda (dla mnie
ważne), bajerów i pstryczków wystarczająco, no i niezła cena.
Kolego drogi 🙂
Ten Mareczek, którego polecasz i który tak Ci się podobał jest w klasie D,
Hartke ma zwykły transformator i normalną końcówkę mocy 🙂
No tak… Ale 3 lampki na przedwzmaku i człowiek zapomina:)))
Ja bardzo lubię Hartki – ale 3500/5500 i kilo.
Czyli nowocześniejsze brzmienia po prostu 🙂
LH500 to genialny wzmacniacz, ale nie wolno go ustawiać w pozycji „wszystkie gały
na środek” bo wtedy faktycznie brzmi BARDZO ŹLE 🙂
EDYTA:
Znaczy wolno. Ale moim zdaniem ten piec dużo lepiej brzmi bliżej faktycznej
neutralnej pozycji, czyli środek na maksa w prawo, a dół i góra prawie do
końca w lewo.