Myślisz o takim basie dla siebie, czy dla dzieciaka? Chcesz go kupić jako bas „podróżny”?
pytam ogólnie , z ciekawości
Miałem „krótkiego „Precla by Tenson. Kupiłem prawie nówkę dla zabawy za 200zł. Fajnie się na tym grało riffy typu Royal Blood. Przepuszczałem przez zestaw, który takie brzmienie pozwalał uzyskać. „Mały”, szybki gryf, palce same śmigały po niskich pozycjach. Po jakimś czasie okazało się, że nie mam czasu na zabawę, mini bas się kurzył, sprzedałem. Teraz żałuję — Tenson był lekki i mały, tani (w razie czego niewielka strata), można go było spokojnie zabierać na wyjazdy, np. do ćwiczeń co by na urlopie nie stracić kontaktu z instrumentem.
Pozdroofka
RomekS
Od tygodnia mój syn (9 lat) dostał na urodziny Herleya Bentona Shorty PB, i powiem wam, że… spokojnie można na tym wygodnie grać. Brzmieniowo – i tutaj zaskoczenie – po prostu Precision hehe. Fajny gracik. Sam co do niego przysiądę to zlatuje dłuższa chwila. Za te pieniądze nie ma absolutnie co wybrzydzać tej gitarki. Czyli w sumie polecam.
Parę razy ogrywałam Squiera Jaguara ze skalą bodajże 30 i bardzo dobrze się dogadywał z moimi małymi chińskimi rączkami, ale tak na dłuższą metę daje to odczucie trzymania w rękach bardziej zabawki, a nie prawdziwego instrumentu. A brzmieniowo, cóż… tak jak to Squiery, zależy od modelu 😛 Ale chyba dobra opcja dla drobnych osób i dzieci, przynajmniej na początek grania.
Znalazłem taką gitarę (made in USSR) w sklepie muzycznym w roku bodajże 1986,a więc w zupełnie innej epoce, nie tylko muzycznie. Była relatywnie tania więc kupiłem, przewaliłem struny na odwrotną pozycję (jestem leworęczny) i heja ! Pamiętam, że grała tak mułowato-dudniąco, bez grama selektywności, o „szklance” nie mówiąc. Wiosło stroiło jako-tako do 6-7 progu, dalej „kicha” – żadne regulacje nie pomagały. Była wykonana w raczej niespotykanej w przyp. gitar basowych technologii „stick-in” (gryf wklejany w kieszeń korpusu). Zdążyłem na niej zagrać kilka eventów i chałtur (na załączonym zdjęciu występ z jakiegoś festynu). Pozbyłem się jej po kilku miesiącach, bo okazyjnie udało mi się kupić niemiecką Muzimę (już 34″). Ta stroiła – po przewaleniu strun – do 9-10 progu,co wówczas w zupełności mi wystarczało. To wiosło odsprzedałem z niezłym zyskiem, będąc już na studiach. Wtedy też zaczęła się u mnie era gitar lutniczych (Climax, GMR, Langowski, Wiącek),ale już wyłącznie w normalnej menzurze.
Myślisz o takim basie dla siebie, czy dla dzieciaka? Chcesz go kupić jako bas
„podróżny”?
pytam ogólnie , z ciekawości
Miałem „krótkiego „Precla by Tenson. Kupiłem prawie nówkę dla zabawy za 200zł. Fajnie się na tym grało riffy typu Royal Blood. Przepuszczałem
przez zestaw, który takie brzmienie pozwalał uzyskać. „Mały”, szybki gryf,
palce same śmigały po niskich pozycjach. Po jakimś czasie okazało się, że
nie mam czasu na zabawę, mini bas się kurzył, sprzedałem. Teraz żałuję
— Tenson był lekki i mały, tani (w razie czego niewielka strata), można go
było spokojnie zabierać na wyjazdy, np. do ćwiczeń co by na urlopie nie
stracić kontaktu z instrumentem.
Pozdroofka
RomekS
Od tygodnia mój syn (9 lat) dostał na urodziny Herleya Bentona Shorty PB, i
powiem wam, że… spokojnie można na tym wygodnie grać. Brzmieniowo – i
tutaj zaskoczenie – po prostu Precision hehe. Fajny gracik. Sam co do niego
przysiądę to zlatuje dłuższa chwila. Za te pieniądze nie ma absolutnie co
wybrzydzać tej gitarki. Czyli w sumie polecam.
Parę razy ogrywałam Squiera Jaguara ze skalą bodajże 30 i bardzo dobrze
się dogadywał z moimi małymi chińskimi rączkami, ale tak na dłuższą
metę daje to odczucie trzymania w rękach bardziej zabawki, a nie prawdziwego
instrumentu. A brzmieniowo, cóż… tak jak to Squiery, zależy od modelu 😛
Ale chyba dobra opcja dla drobnych osób i dzieci, przynajmniej na początek
grania.
Znalazłem taką gitarę (made in USSR) w sklepie muzycznym w roku bodajże
1986,a więc w zupełnie innej epoce, nie tylko muzycznie. Była relatywnie
tania więc kupiłem, przewaliłem struny na odwrotną pozycję (jestem
leworęczny) i heja ! Pamiętam, że grała tak mułowato-dudniąco, bez grama
selektywności, o „szklance” nie mówiąc. Wiosło stroiło jako-tako do 6-7
progu, dalej „kicha” – żadne regulacje nie pomagały. Była wykonana w raczej
niespotykanej w przyp. gitar basowych technologii „stick-in” (gryf wklejany w
kieszeń korpusu). Zdążyłem na niej zagrać kilka eventów i chałtur (na
załączonym zdjęciu występ z jakiegoś festynu). Pozbyłem się jej po kilku
miesiącach, bo okazyjnie udało mi się kupić niemiecką Muzimę (już 34″).
Ta stroiła – po przewaleniu strun – do 9-10 progu,co wówczas w zupełności
mi wystarczało. To wiosło odsprzedałem z niezłym zyskiem, będąc już na
studiach. Wtedy też zaczęła się u mnie era gitar lutniczych (Climax, GMR,
Langowski, Wiącek),ale już wyłącznie w normalnej menzurze.
http://www.myspace.com/zbikra/mixes/streammix-715895/photo/374414048