Miał ktoś może okazje grać na czymś takim? Podoba mi się kształt(:P),
ale nie mam zielonego pojęcia o brzmieniu. No i chyba ciężko jest z
pokrowcem na coś takiego.
www.thomann.de/pl/danelectro_dano_63_long_scale_bass_redbur.htm
www.thomann.de/pl/danelectro_longhorn_bass_bb.htm
www.thomann.de/pl/danelectro_dano_63_long_scale_bass_aqua.htm
Tu znalazłem z jakimiś próbkami dźwięku. Niestety nie znam się i nie
jestem w stanie powiedzieć, czy to brzmienie jest „płaski”, czy „głębokie”
itp.
Z góry dziękuję za wszystkie opinie i komentarze.
Nowe Danelectro to już chyba tylko ułamek dawnej świetności firmy, ale w
dalszym ciągu są świetne.
Pokrowiec to pokrowiec, znajdzie się na pewno.
Brzmienie? Jest całkiem głębokie, ale na pewno szalenie specyficzne, z
pazurem i pełne tzw. „twangu”, który nie zawsze sprawdzi się w nowoczesnej
muzyce – to są basy ewidentnie do grania oldschoolowej muzyki, country,
southern, w staromodnym punku też się sprawdzą… Oczywiście zagrasz co
chcesz, ale najbardziej nadają się do staroci.
O to super, oldschoolowa muza to ja. A których z tych tutaj przeze mnie
podanych byś wybrał?
No, niestety Longhorn przejawia sobą poziom estetyki, którego nawet ja nie
przeskoczę, choć ma chyba ciut cieplejsze brzmienie. Ja bym brał Dano w
kolorze Aqua (zielono-niebieski), bo pachnie oldschoolem na milę.
Tylko dobrze to przemyśl, bo jak słucham tych próbek, to samo brzmienie jest
super, gorzej z punktowością brzmienia, te pickupy wydają się być
strasznie… wolne.
Punktowość brzmienia? Czyli, czy dźwięk będzie rozmyty? Czy o to chodzi?
My tam gramy z towarzystwem: Rory Gallagher, Cream, Black Sabbath- takie tam
rockowe standardy. O punktowości dźwięku zawsze się wspomina przy okazji
funku(chyba), a mnie ten gatunek nie rajcuje.
nie no, nie uogólniaj, punktowość jest ważna wszędzie tak naprawdę. Na
mój gust te basy brzmią genialnie. Do tego dobre flaty, jeśli ktoś na nich
gra i miód. A i do takiej muzyki wydaje mi się, że siądzie ten bas – jak
praktycznie każdy do każdej.
Mam właśnie takiego – long scale aqua. Bas jest mocno odjechany. Brzmienie
jedyne w swoim rodzaju, tak przez bardzo oryginalne przystawki jak i przez to,
że bas jest pusty w środku. Nie osiągniesz na nim głębokiego mulistego
brzmienia. Nie nadaje się również zbytnio do klangu. Poza tym – pełen
odjazd i raj dla oldschoolowców. Na mostkowym singlu brzmi prawie jak gitara
barytonowa. Jest bardzo lekki ale i dobrze wyważony – można grać godzinami
bez zmęczenia. Dostęp do najwyższych progów bez zarzutu. Specyficzny wąski
gryf, co daje mniejszy niż w fenderopodobnych basach rozstaw strun – dobry do
kostki. Ogólnie bas jedyny w swoim rodzaju, nie znajduję nic porównywalnego.
Ma w sobie magię.
Hmmm, to raczej dyskusyjna teza. Tzn. obecnie Danelectro, choć wierny
oldskulowemu wzornictwu, jednak znacznie udoskonalił i zup-dateował
rozwiązania konstrukcyjne w swych instrumentach, np. wprowadził klucze
olejowe, których w „oryginałach” z l. 50-tych i 60-tych przeca nie było.
Danelectro kiedyś to był taki ówczesny SkyWay – grał na nim prawie każdy,
tylko że na samym początku: Jimmi Hendrix, Jimmy Page, itp. Zamysl producenta
był prosty – dostarczyc najtańszą na rynku gitarę elektryczną. I tak
wiosła Danelectro były sprzedawane w … supermarketach „Sears”, w komplecie
z futerałem typu case w którym był wbudowany wzmacniacz z głośnikiem
(sic!).
Ich znak rozponawczy to przetworniki typu lipstick, które naprawdę były
zrobione z użyciem obudowy od szminki 🙂
B.t.w. zdziwiłem się ostatnio, że niejaki Jeff Martin, gitarowy wyjadacz z
nieodżałowanego TEA PARTY, a jednoczesnie posiadacz kolekcji Gibsonów i
Rickenbackerów o wartości równej PKB kraju takiego Mołdawia, też gra na
koncertach na zwykłym Danelectro o cenie poniżej 1 TPLN (przynajmniej nie
widzę różnicy w wyglądzie).
Obecnie nastapił udany „restart” tej firmy, i co ciekawe utrzymują dość
dziwaczną stylistykę estetyczną, however testy przeprowadzone przez magazyn
„Gitarzysta” wskazują, że te tanie instrumenty, pomimo chińskiej produkcji,
naprawdę zachowują przyzwoity poziom, a wyróżniają się oryginalnością
soundu. Swoją drogą ciekawym jak sprawują się ich efekty analogowe,
ochrzczone przez producenta jakimis kretyńskimi kulinarnymi nazwami.
Na youtube jest sporo próbek nagranych przez posiadaczy tych instrumentów.
Np. koleś grający na Longhornie wstęp do „Sweet child of mine” – mi ten
sound subiektywnie kojarzył się nieco z preclem, w każdym bądź razie
brzmiało to ok.
Faktem jest że Danelectro mocno stawia na gitary barytonowe i tu ciekawostka –
jeden model ichniej produkcji ma tak dużą skalę, że przy uzyciu odpowiednio
grubych (tj. extremalnie grubych) strun można sobie ten baryton nastroić tak
jak bas. Zaprzyjaźniony kolega tak właśnie gra i sobie to wielce chwali.
Anyway, jak pisze Immo, są to instrumenty dedykowane do szeroko pojetej muzyki
vintageowo-oldschoolowej. B.t.w. Basista znanego kalifornijskiego punkowego
zespołu NOFX gra na b. fajnym modelu Danelectro – jest to precel o wypukłym
korpusie hollow-body, podobnym do najwczesniejszych jazzowych Gibsonów.
Byłem dwa razy na koncercie kapeli mojego znajomego gitarzysty i ich basista
gra właśnie na Danelectro, nie miałem tego w łapie ale się nasłuchałem
na tych koncertach i wiosło choć całkiem nie w moim guście to brzmiało
dosyć fajnie. Grają ogólnie taką lekką muzykę, jakiś pop z czymś tam i
bas całkiem fajnie brzmiał, przede wszystkim bardzo jasno, czasami i szklisto
ale dołu mu też nie brakowało.
Sam chętnie dorwałbym ten wynalazek w swoje ręce ale z tego co na własne
uszy słyszałem to mogę powiedzieć, że brzmi to jak wiele innych dobrych
basów.
No, ale przez „świetność” rozumiałem właśnie nieco zasyfione brzmienie +
pickupy ze szminek 😀
To może skrobnął byś jakąś małą recenzje i parę próbków nagrał ?
No bym polemizował, czy to są/były gitary na tzw. początek.
Jimi Page na Danelectro wywijał jeszcze w 1979r. np. Kashmir z koncertu w
Knebworth w 1979r.
A wtedy to już raczej nie był początek jego kariery i na pewno stać go już
było wtedy na dużo droższe instrumenty.
P.S. Tak na boku. Wczoraj minęła rocznica śmierci Bonhama. Co prawda nie
basista a perkusista (Led Zeppelin – jak by kto pytał), ale zawsze sekcja
rytmiczna.
Przysiądę w wolnej chwili i napiszę, bo to oryginalne wiosło niewątpliwie
zasługuje na recenzję, ale zanim to nastąpi, to masz tu próbki:
http://www.thomann.de/pl/danelectro_dano_63_long_scale_bass_aqua.htm
Hmmm, ja już mam w miarę fajny basik-epiphone thunderbird IV, ale jakoś tak
ostatnio wydaje mnie się, że brzmi płasko, a nie chcę zmieniać gitary na
gorszą.
Miałem w rękach Thunderbirda. Nie wydawał się jakiś specjalnie płaski
brzmieniowo. Jednak, jeżeli chcesz uzyskać brzmienie pełne, głębokie, z
powietrzem – nazwijmy to trójwymiarowe, to popróbuj basów półpudłowych,
typu Epi Jack Cassady, Hofner skrzypcówa albo Club a nawet polskiego DEFILa
Romeo. Tam znajdziesz brzmienie, które można różnie określić, ale na
pewno nikt nie powie, że jest płaskie.
Fajnie, ale basy, które podałeś są bardzo drogie ;p
DEFILe od ceny browara w wzwyż idą D:
DEFIL Romeo w dobrym stanie to już nie jest cena browara, niestety.
Jest jeszcze jeden ciekawy brzmieniowo bas za małe pieniądze – Epiphone EB-0.
Ma pewne wady, ale daje rasowe, bardzo głębokie brzmienie a na rynku wtórnym
trafia się po 400zł. Bas nie dla każdego – mam taki również i mi akurat
bardzo odpowiada, chociaż nie do wszystkiego się nadaje.
Ogółem, problem polega na tym, że w naszym kraju nie ma sklepów takich jak
Thomann, gdzie możesz spędzić cały dzień i przetestować (prawie)
wszystkie basy tego świata. Pozostaje google, a niestety instrumentu nie da
się przenieść na papier (pardon, klawiaturę).
No ale nikt tego nie ma, a drogi jest ten Epi Casady.
Ale nikt nie mówi, że masz kupować akurat Epi JC, to są tylko sugestie
których nie powinieneś trzymać się jak jedynych słusznych wytycznych.
Piszecie, że te basy genialnie brzmią.
A wiecie z czego jest zrobiony korpus?
:DDDD
no wiemy, pewnie. 🙂 i co, materiał ma zmienić nasze postrzeganie brzmienia
tych basów? 🙂
No bo nie maja korpusu z …………….podstrunnicy z …….. , gryfu z
………. itd. (w miejsce kropek można wstawić nazwę drzewa „takiego i
takiego” niechybnie drogiego i egzotycznego).
😀
no to już wiesz, sprawa poszczególnych zboczeńców 😀 ja rozważałem
sprzedaż swojego precla i pójście w danelectro.
mija mi, gdy spojrzę na precla. 😛
Yhm, jasne, tylko że drewno okazuje się nie mieć większego / żadnego
znaczenia dla dźwięku, jak już sobie to erga omnes dobitnie i definitywnie
ustaliliśmy.
Idea tego wiosła to „tanie i dla każdego”, to już wiemy. Różnica pomiędzy
tanim kiedyś a tanim dziś, jest kolosalna. Kiedyś nawet jak coś było
zrobione z taniego materiału to ludzie się starali…gitary były dobre,
tanie, to też używali ich najwięksi z powodów czysto brzmieniowych, bo
Danelectro był charakterystyczny. VW też miał być samochodem „dla ludu” w
założeniach.Resztę dopowiedzcie sobie sami.
Tak ustaliliśmy? 😀
Tako rzecze Zaratustra