Siemka. Rozmawiając ze znajomymi „metalowcami” dowiedziałem się, że w zespole bass i perka są odpowiedzialne za pogo. Czy to prawda?? (pytanie gl. do basistów metalowych) Z góry dzięki za odp.
🙂 wiesz mi się wydaje, że to czy coś jest za coć odpowiedzialne to głownie od konkretnego numeru zależy… ale jeśli przyjąć ze publika ma skakać w rytmie pulsacji bassii to coś w tym jest…
sex drugs rock&roll
mi się wydaje ze glownie rytm odpowiada za pogo
Pytanie gł. do basistów metalowych? A czemu tak? Czyżby pogo było metalowym wymysłem?
Podpisuję się pod tym co napisał Manuel.
dla mnie im szybszy beat tym szybsze pogo, ale perkusja nie wkreci do tanca bez basu, zas bez ostrych dźwięków gitary ? skaklibyśmy do mięsa ?:>
Jeśli bassline jest dobrze napisany,pasuje to tak (pogo-tętno, kazde pum to machnięcie łbem tudziez innym członkiem…:P) jeśli nie to nie, ale zawsze głównym winnym jest perka.
Bas to puls, każdy dźwięk wyzwala(powinien wyzwalać w dobrym metalowym numerze-puls-puls-puls) reakcje podobną do wylania kubła wody na dziób -pogowe konwulsje;P
W sumie za duza czesc ruchów ciała jest odpowiedzialny bas, nie tylko w metalu – dobry groove tez potrafi zabujać. Aczkolwiek groove tez jest na zasadzie pulsacji.
Eee ja zawsze uważałem, ze perkusja i bas, czyli sekcja rytmiczna są odpowiedzialne za rytm i groove ( czy tez puls czy jak to się nazwie ) ale za pogo? Za pogo odpowiedzialni są ludzie pod sceną a nie bas i perkusja ;D
racja, a najlepsze pogo będzie i tak zawsze z ojami :>
@After: racja, a najlepsze pogo będzie i tak zawsze z ojami :>
najlepsze pogo jest na mosh festiwal. wpadnijta zobaczta i ryja se rozpierdzielta…
sex drugs rock&roll
najlepsze pogo jest na hard corze
Na HC to nie pogo a rumuńskie sztuki walki z kopaniem się w twarz na czele.
Nie jestem basistą metalowym.
Jak graliśmy dla bardziej skinowo-punkowo-rudbojowej publiki to do straszliwego pogo wystarczyło puszczenie basu z samym kołblem (cowbellem?) bardziej w konwencji ska i publika odbijała podeszwy glanów na ścianach, jak graliśmy dla hiphopowej publiki ten sam efekt był osiągany z basem pracującym tylko ze stopą i hajhetem bardziej w konwencji raggamuffin, a jak publika była bardziej folkowa to prócz basu musiały być koniecznie congi, przy latynoskiej publice pewnie sprawdzałyby się rimszoty na timbalesach…
A jak byłem mały i grałem grindcorea to pogo było przez cały czas jeśli na basie grało się kostką…
Czy kostka to instrument perkusyjny???
Uważam że „perka” to za duże uogólnienie:P
A ja uzwazam ze po koncertach metalowych boli glowa od machania 😀 A tak poważnie to pogo można rozkrecic przy wszystkim, tylko jakie to będzie pogo to już inna sprawa.
nie cierpie pogo
Kiedys bylem fanem ale wyrosłem ;:b
Kiedys grałem też coś w okolicach metalu i wykminiliśmy z perkusistą na podstawie obserwacji podczas koncertu że im bardzije prostacki rytm tym więcej osób i chętniej poguje.. swoją drogą, myślę, iż ludzie w kotle nie zczaili by się jakby w pewnym momenci wyłączyć gitary i wokal a zostawic sama sekcje jakby odpowiednio grała ;:p
najgorzej to po pogo rozczesać włosy:P mi to zajmuje z 20 minut i kupaaa wyrwanych włosów potem boli szyja i w ogle smrut i brut;p ja na pogo wchodze tylko jak wypije a tak to wole popatrzeć jak ludzie grają.
A od kiedy w pogo komukolwiek zależy na muzyce?
jak bas i perka równo pulsują to się pogo robi 😛 ale też sporo zależy od publiki, np. w zeszłym roku na jakimś feście w okolicy, jak perkusista dawał ćwierćnuty na stopie dla akustyka to wstawione punki już skakały 😀
-> Ja widziałem, jak pięciu ziomków robiło pogo pod pustą sceną 😀 A zespół grał rege (nie wiem jak się pisze}.
@entropman: nie cierpie pogo
;OOOOOOOOOOOOOOO
No co Ty! 😀
Mosh pit to jest po prostu istota rockowych koncertów z przytupem. Mnie się na taki widok micha cieszy niesamowicie, z wieeeeeelką chęcią bym wziął udział w takim wydarzeniu:
I też mam niesamowitą ochotę grać taką muzykę, żeby ludzie mogli poszaleć pod sceną :D.
Poza tym jak widać na tym klipie pogo uruchamia bas i perkusja, ale czasami pogo odchodzi też przy gitarze i perkusji. Ale to Primus, więc chyba niezbyt dobry przykład :D.
Zajebiste Kapral 😛 Tylko Les wyglada z tym skradaniem i przytupywaniem w stylu Larrego Grahama jakby mu się kupę chciało:-) (mówie z zazdrości, też bym chciał tak jak on 😛 )
Entrop ja też nie znosiłem pogo dopóki się nie przekonałem na koncercie Trivium/Annihilator/Sancity xD poszedłem pod scene (głupi, nie wiedziałem co mnie czeka) by lepiej widzieć, i się wchrzaniłem w sam środek kółeczka;> A przygody miałem wtedy zajebiste – ktoś pieprznął mi w nos i okulary poszły się gonić pod zaglanione stopy setek pogerów, i uwaga: znalazłem je tylko lekko skrzywione (ktoś mi je znalazł i dał xD), zostałem zpogowany przez jakiegoś ok 50 letniego fana Annihilatora(sic!), ja sam zpogowałem jednego łokciem bo się srał, perkusista Sancity dał mi fantę, perkusista Trivium namelał mi na pysk, dostałem glanem po ryju od kogoś lecącego nade mną że mi się ciemno zrobiło, a gdy artyści zeszli ze sceny i poprosiłem koxa (ochroniarza) o kostkę (bo miedzy scena a barierkami mnóstwo ich leżało) to mi odparł „A to mi k*rwa laske obciągnij”. Podsumowując: brudny, śmierdzący, zmeczony, siny od obić, nie stoje już jak kołek na koncertach:-) (aczkolwiek ta chara na mój dziub to mi się nie podobała). Trzeba przeżyć: inaczej się nie przekonasz! xD
LOOOOOOOOL utwierdzasz mnie w przekonaniu że pogo jest głupie. Tzn ja rozumiem poskakać, ale takie typowe pogo z łokciami i kolanami to kretynizm. bez obrazy.
Z tym to też się zgodzę. Ostatnio ktoś w temacie w HydeParku zapodał klip koncertowy jakiejś hardkorowej kapeli. Co Ci ludzie tam pod sceną robili to :QQQQQQ. Banda debili.
Rozumiem poskakać, młyn jakiś zrobić. Ale takie akcje mogą być przykre. Raz kiedyś we Wrocławiu byłem na takim koncercie i kulturalnie sobie pogowałem ;D, ale byli też ludzie, którzy wywijali rękami i nogami jakby mięli padaczkę. Widziałem zdjęcia z któregoś z późniejszych koncertów z tej serii – jakiś koleś trzepnął ręką w szklankę od piwa, która gdzieś sobie stała i rozwalił sobie dłoń. Na zdjęciu został uwieczniony taki bryzg krwi :E
No ja takiego chamskiego pogo nie lubię, rozumiem skakac, wpadac w siebie, podrzucac kogos, ale jak już machasz komus nogami przed ryjem to przesada ;p W tym roku na Akurat zrobił się kocioł pod sceną, wyszedlem po jednej piosence, wszyscy jebali wódą, był taki totalny r*p*rdol i jak jeszcze wiara wciagała w pogo ludzi którzy nie chcieli w tym uczestniczyc i przewalili jakaś młoda dziewczyne która się dość przypadkowo tam dostąła to z kumplem olaliśmy to pogo i poszlismy w dluga ;p I ogolnie jakoś Akurat mi się nie podobało ;p Na Strachach było konkretne pogo pod koniec, bo na poczatu wiara zaczela od razu robić syf i tylko ochroniarze wlecieli pod scene.
ja mam z Akuratów inne wspomnienia, najfajniejsza zabawa właśnie na jakiej byłam, mokra od stopy do głowy (;p), wykończona fizycznie, nic nikomu nie było i tylko „Dyskoteka gra!”
ale czasem tak jest zwłaszcza na otwartych koncertach w plenerze, przychodzą tacy i owacy i kończy się fajna zabawa, bo wywijanie pięściami na lewo i prawo mnie nie śmieszy.
Spoko Entrop;) Generalnie tam na koncercie było ostre pogo, ale nie padaczka najebanych debili – full kultura xD Tzn zawsze po jakimś ostrzejszym urazie jest przyjacielskie sorry,wszystko ok?, gdy jest coś nie tak np. przewracasz się od razu Cię tłum podnosi, gdy poprosisz nie tak ostro, ok? to adresat tych słów stojący obok na 90% się ustosunkuje. I to mi się tam naprawdę podobało. Nie to co np. na Reggaelandzie 2006 (2007 nie byłem niestety:-( ) gdzie Jamal darł pysk a ludzie robili taki sajgon(chamskie pogo,piwo—>za dużo piwa,ganja) ze no comments.
Pogo to taka jakby konwencja i jest niczym fetyszyzyzm: jednemu wystrczą pończochy, a drugi woli biczem po tyłku;-)
a może tak jakiś flash mob i pogo w operze? 😛
Na koncertach Tymoteusza ponoć pogują się księża xD
najlepsze pogo to przechodzilo 20 lat temu na koncertach, kiedy na koncerty jedzila najbardziej dlugowlosa ekipa kiboli w Polsce – Pogon Szczecin – jak i fanowie innych klubow pilkasrkich :P. Wtedy to była miazga – nie było mlyna, żeby nie wyjsc z r*j*bana morda tudziez inna czescia ciala.
A jeśli chodzi o hardkorowe pogo to przypomnialo mi się jak moja kumpela poszla w kociol i zdjela jakiegoś kolesia z lokcia (no, przedramienia) w ryja… po czym zauwazyla ze zapomniala zdjac pieszczhocy [;:
trochę zeszliście ze tematu,
energia z sekcji to podstawa ale żeby towarzycho ruszyć do młyna potrzebny jest wokal i to nie jakieś pitu pitu tylko półtorej gościa.
sex drugs rock&roll
ostatnio bylem w hard corowym pogo wszytko było fajnie można było się ponawalaac jak to na hard corze ale dla mnie zabawa się skonczyla jak przez przypadek walnalem jakiegoś skinheada z glana prosto w ryj
Jak wiązał buty w środku „roztańczonej” publiczności to chyba jego problem?
jeśli był wielkim lysym skinheadem to był to jednak problem Manuela 😀
sex drugs rock&roll
właśnie chodzi ze on wtedy nie wiazal butow tylko normalnie pogowal a ja się za bardzo wczulem i jakoś mi tak noga poleciala
Dziwaczny temat hehe wiadomo że sekcja jest odpowiedzialna za dobry pogowy puls. Jakoś nie wyobrażam sobie ludzi naparzających do samej gity i np wokalu natomiast jak same bębny przyłupią to już jest cacy. Perkusja jest sercem zespołu w każdej „ostrej” muzyce. Co do zabawy na koncertach: sam osobiście jestem oldschoolowcem w tej kwestii i uznaje pogo oraz stage diving. Co do nowych form zabawy takich jak mosh itp to już nie dla mnie ale jak ktoś lubi to czemu nie. Wizualnie wygląda to bardzo fajnie a ludzie którzy się w ten sposób bawią raczej nie maja na celu robić sobie krzywdę. Każdy bawi się w miarę rozsądnej odległości tak żeby nie robić sobie kuku…fakt faktem zdarza się że ktoś w dziób dostanie. Zresztą-nie podoba się,to nie wchodź. Nie bardzo rozumiem takie posty -oczekujecie że was ktoś będzie piórkiem po dupci łaskotał? Bardziej mnie wkurza jak panna pcha się pod scenę ubrana w zbroję jak średniowieczny rycerz(dziękuje serdeńko-rozciąłem sobie wczoraj rękę o jeden z twoich 30 cm ćwieków)bo to już jest max świadome i głupie usiłowanie zrobienia komuś krzywdy. Amen.
Zgadzam się. Do pogo trzeba być przygotowanym. Jak się przyliczy glebę – żeby było za co walającego się pod nogami poganta podnieść. Za klapy od skóry, za frędzle od katanki, mankiey flanelki, za kapturek, bezpośrednio za wszarz, kołtuny czy iroka. Dlatego właśnie dawniej tylko i wyłącznie osobnicy o nieporęcznych łysinkach, tudzież niehigienicznej, spoconej muskulaturze byli tratowani. Nikt inny. Nie ze względu na poglądy, tylko z braku przygotowania. Zawsze bardzo mi się podobała tradycyjna kultura pogowania za czasów MOD SOD DRI czy Cryptic Slaughtera.
Pamiętajcie o BHP!!! (Bezpieczeństwo i Higiena Pogowania)
[quote=kozioł] Co do zabawy na koncertach: sam osobiście jestem oldschoolowcem w tej kwestii i uznaje pogo oraz stage diving. Co do nowych form zabawy takich jak mosh itp to już nie dla mnie ale jak ktoś lubi to czemu nie.
Teraz proszę zwrócić mi honor i przyznać że się troszkę nie znacie:D
PS. Ja nie mam zamiaru kogoś ubierać w mundurki szkolne na koncerty ale może w takim razie na następny koncert wlecę z widłami co? Rozumiem „normalne” ćwieki (sam mam takowe przy pasku ale nie mają …urwa naście cm nigga please
O ja pierdzielę, nie wiem komu się nudzi, że wymyśla do tego takie terminy. To tak jak z tymi zidiociałymi dziennikarzami muzycznymi, którzy piszą o death metalu, doom metalu, gore metalu, brutal death metalu, true steel metalu itd. itp.
Pytasz o WallOfDeath? Termin (i sam performance) wymyślili panowie z SickOfItAll akurat.
Ogolnie to zajebiscie ;p
@Kapral: To tak jak z tymi zidiociałymi dziennikarzami muzycznymi, którzy piszą o death metalu, doom metalu, gore metalu, brutal death metalu
a co w tym dziwnego ? maja nie pisac o tej muzyce czy co 😀
RocknRoll is my life,
Just play it loud,
Just play it hard!
Chodzi o wymyslanie coraz to innych „metali” 😀
nie wiem ale mnie się wydaje że te terminy są raczej potrzebne.
pewien hardcoreowiec powiedział kiedyś że pogo to gówno (dosł.srakopogo ?!) i że tylko mosh jest fajny. Więc dla ludzi z różnych subkultur to co się dzieje pod sceną ma znaczenie.
Dla mnie tak samo, pogo (przecież invited by Sid Vicious) zarezerwowane jest dla muzyki punk
hmm a to co się „tańczy” przy reggae, ska, rnr czasami jak pogo wygląda, to już zależy od zespołu 😀
kiedyś w Krk przy Maleo Reggae Rockers pogowaliśmy z duchownymi, z dziećmi i starszymi ludźmi, było fajnie 😛 śpiew Maleo, dobra gitara, bębny – nie tylko bas i perka rozkręcają pogo.
Chociaż, kiedyś na gigu Kto By To Wiedział?, kiedy zespoł zagrał jakąś melodię (z dobrym basem), tak tylko żeby publika odetchnęła w międzyczasie, rozkręciło się pogo ostrzejsze chyba niż przy normalnych kawałkach 😛
pogo to mosh. było mowione wczesniej. a tak w ogole, to dużo zalezy od bicia garow. niektore rytmy od razu wyrywaja z miejsca, ale jeśli wiosła dobrze do tego nie pracuja to zapomnij o tym, żeby ruszyc ludzi. chociaz, jak ktoś się chce pobawic to popoguje nawet tam, gdzie to nie bardzo pasuje.
pogo to pogo a mosh to mosh. Nie używałabym 2 terminów gdyby to było to samo O_o
Dobre pogo nie jest złe. Stejdż dajwing jeszcze lepszy 🙂 ale w sumie i tak najbardziej lubię sobie z kumplami pohedbangować trochę pod sceną 🙂 Jak troszku popiję to do młyna też zazwyczaj się wbijam, ale jak zaczyna się wieś i ludzie zamiast drygać zaczynają się prać po mordach, kopać po fiutach i n*ierdalać jak p*jeby, to wychodzę zazwyczaj. A imho ten tzw. „hace mosz” to żenada, wygląda jak koncert w zakładzie dla upośledzonych. Co do głównej roli sekcji… zależy wszystko od zespołu, ale wydaje mi się, że cały band ma w tym swoją zasługę.
immaga, p*rdolisz glupoty, pogo z angielska to mosh pit, jakiś zjeb na sile probuje znaleźć roznice, tak samo jest z wieloma terminami jak np: ludzie twierdza ze emo to co innego niż „imoł”, tymczasem to gowno prawda, „imoł” to „emo” przeczytane po angielsku…
🙂 wiesz mi się wydaje, że to czy coś jest za coć odpowiedzialne to głownie
od konkretnego numeru zależy… ale jeśli przyjąć ze publika ma skakać w
rytmie pulsacji bassii to coś w tym jest…
sex drugs rock&roll
mi się wydaje ze glownie rytm odpowiada za pogo
Pytanie gł. do basistów metalowych? A czemu tak? Czyżby pogo było metalowym
wymysłem?
Podpisuję się pod tym co napisał Manuel.
dla mnie im szybszy beat tym szybsze pogo, ale perkusja nie wkreci do tanca bez
basu, zas bez ostrych dźwięków gitary ? skaklibyśmy do mięsa ?:>
Jeśli bassline jest dobrze napisany,pasuje to tak (pogo-tętno, kazde pum to
machnięcie łbem tudziez innym członkiem…:P) jeśli nie to nie, ale zawsze
głównym winnym jest perka.
Bas to puls, każdy dźwięk wyzwala(powinien wyzwalać w dobrym metalowym
numerze-puls-puls-puls) reakcje podobną do wylania kubła wody na dziób
-pogowe konwulsje;P
W sumie za duza czesc ruchów ciała jest odpowiedzialny bas, nie tylko w
metalu – dobry groove tez potrafi zabujać. Aczkolwiek groove tez jest na
zasadzie pulsacji.
Eee ja zawsze uważałem, ze perkusja i bas, czyli sekcja rytmiczna są
odpowiedzialne za rytm i groove ( czy tez puls czy jak to się nazwie ) ale za
pogo? Za pogo odpowiedzialni są ludzie pod sceną a nie bas i perkusja ;D
racja, a najlepsze pogo będzie i tak zawsze z ojami :>
najlepsze pogo jest na mosh festiwal. wpadnijta zobaczta i ryja se
rozpierdzielta…
sex drugs rock&roll
najlepsze pogo jest na hard corze
Na HC to nie pogo a rumuńskie sztuki walki z kopaniem się w twarz na
czele.
Nie jestem basistą metalowym.
Jak graliśmy dla bardziej skinowo-punkowo-rudbojowej publiki to do
straszliwego pogo wystarczyło puszczenie basu z samym kołblem (cowbellem?)
bardziej w konwencji ska i publika odbijała podeszwy glanów na ścianach, jak
graliśmy dla hiphopowej publiki ten sam efekt był osiągany z basem
pracującym tylko ze stopą i hajhetem bardziej w konwencji raggamuffin, a jak
publika była bardziej folkowa to prócz basu musiały być koniecznie congi,
przy latynoskiej publice pewnie sprawdzałyby się rimszoty na
timbalesach…
A jak byłem mały i grałem grindcorea to pogo było przez cały czas jeśli
na basie grało się kostką…
Czy kostka to instrument perkusyjny???
Uważam że „perka” to za duże uogólnienie:P
A ja uzwazam ze po koncertach metalowych boli glowa od machania 😀 A tak
poważnie to pogo można rozkrecic przy wszystkim, tylko jakie to będzie pogo to
już inna sprawa.
nie cierpie pogo
Kiedys bylem fanem ale wyrosłem ;:b
Kiedys grałem też coś w okolicach metalu i wykminiliśmy z perkusistą na
podstawie obserwacji podczas koncertu że im bardzije prostacki rytm tym
więcej osób i chętniej poguje.. swoją drogą, myślę, iż ludzie w kotle
nie zczaili by się jakby w pewnym momenci wyłączyć gitary i wokal a
zostawic sama sekcje jakby odpowiednio grała ;:p
najgorzej to po pogo rozczesać włosy:P mi to zajmuje z 20 minut i kupaaa
wyrwanych włosów potem boli szyja i w ogle smrut i brut;p ja na pogo wchodze
tylko jak wypije a tak to wole popatrzeć jak ludzie grają.
A od kiedy w pogo komukolwiek zależy na muzyce?
jak bas i perka równo pulsują to się pogo robi 😛 ale też sporo zależy od
publiki, np. w zeszłym roku na jakimś feście w okolicy, jak perkusista
dawał ćwierćnuty na stopie dla akustyka to wstawione punki już skakały 😀
-> Ja widziałem, jak pięciu ziomków robiło pogo pod pustą sceną 😀 A
zespół grał rege (nie wiem jak się pisze}.
;OOOOOOOOOOOOOOO
No co Ty! 😀
Mosh pit to jest po prostu istota rockowych koncertów z przytupem. Mnie się
na taki widok micha cieszy niesamowicie, z wieeeeeelką chęcią bym wziął
udział w takim wydarzeniu:
https://www.youtube.com/watch?v=HPaIXfVZjdY
I też mam niesamowitą ochotę grać taką muzykę, żeby ludzie mogli
poszaleć pod sceną :D.
Poza tym jak widać na tym klipie pogo uruchamia bas i perkusja, ale czasami
pogo odchodzi też przy gitarze i perkusji. Ale to Primus, więc chyba niezbyt
dobry przykład :D.
Zajebiste Kapral 😛 Tylko Les wyglada z tym skradaniem i przytupywaniem w
stylu Larrego Grahama jakby mu się kupę chciało:-) (mówie z zazdrości, też
bym chciał tak jak on 😛 )
Entrop ja też nie znosiłem pogo dopóki się nie przekonałem na koncercie
Trivium/Annihilator/Sancity xD poszedłem pod scene (głupi, nie wiedziałem co
mnie czeka) by lepiej widzieć, i się wchrzaniłem w sam środek
kółeczka;> A przygody miałem wtedy zajebiste – ktoś pieprznął mi w nos
i okulary poszły się gonić pod zaglanione stopy setek pogerów, i uwaga:
znalazłem je tylko lekko skrzywione (ktoś mi je znalazł i dał xD),
zostałem zpogowany przez jakiegoś ok 50 letniego fana Annihilatora(sic!), ja
sam zpogowałem jednego łokciem bo się srał, perkusista Sancity dał mi
fantę, perkusista Trivium namelał mi na pysk, dostałem glanem po ryju od
kogoś lecącego nade mną że mi się ciemno zrobiło, a gdy artyści zeszli ze
sceny i poprosiłem koxa (ochroniarza) o kostkę (bo miedzy scena a barierkami
mnóstwo ich leżało) to mi odparł „A to mi k*rwa laske obciągnij”.
Podsumowując: brudny, śmierdzący, zmeczony, siny od obić, nie stoje już
jak kołek na koncertach:-) (aczkolwiek ta chara na mój dziub to mi się nie
podobała). Trzeba przeżyć: inaczej się nie przekonasz! xD
LOOOOOOOOL utwierdzasz mnie w przekonaniu że pogo jest głupie. Tzn ja
rozumiem poskakać, ale takie typowe pogo z łokciami i kolanami to kretynizm.
bez obrazy.
Z tym to też się zgodzę. Ostatnio ktoś w temacie w HydeParku zapodał klip
koncertowy jakiejś hardkorowej kapeli. Co Ci ludzie tam pod sceną robili to
:QQQQQQ. Banda debili.
Rozumiem poskakać, młyn jakiś zrobić. Ale takie akcje mogą być przykre.
Raz kiedyś we Wrocławiu byłem na takim koncercie i kulturalnie sobie
pogowałem ;D, ale byli też ludzie, którzy wywijali rękami i nogami jakby
mięli padaczkę. Widziałem zdjęcia z któregoś z późniejszych koncertów
z tej serii – jakiś koleś trzepnął ręką w szklankę od piwa, która
gdzieś sobie stała i rozwalił sobie dłoń. Na zdjęciu został uwieczniony
taki bryzg krwi :E
No ja takiego chamskiego pogo nie lubię, rozumiem skakac, wpadac w siebie,
podrzucac kogos, ale jak już machasz komus nogami przed ryjem to przesada ;p W
tym roku na Akurat zrobił się kocioł pod sceną, wyszedlem po jednej
piosence, wszyscy jebali wódą, był taki totalny r*p*rdol i jak jeszcze
wiara wciagała w pogo ludzi którzy nie chcieli w tym uczestniczyc i
przewalili jakaś młoda dziewczyne która się dość przypadkowo tam dostąła to
z kumplem olaliśmy to pogo i poszlismy w dluga ;p I ogolnie jakoś Akurat mi
się nie podobało ;p Na Strachach było konkretne pogo pod koniec, bo na
poczatu wiara zaczela od razu robić syf i tylko ochroniarze wlecieli pod
scene.
ja mam z Akuratów inne wspomnienia, najfajniejsza zabawa właśnie na jakiej
byłam, mokra od stopy do głowy (;p), wykończona fizycznie, nic nikomu nie
było i tylko „Dyskoteka gra!”
ale czasem tak jest zwłaszcza na otwartych koncertach w plenerze, przychodzą
tacy i owacy i kończy się fajna zabawa, bo wywijanie pięściami na lewo i
prawo mnie nie śmieszy.
Spoko Entrop;) Generalnie tam na koncercie było ostre pogo, ale nie padaczka
najebanych debili – full kultura xD Tzn zawsze po jakimś ostrzejszym urazie
jest przyjacielskie sorry,wszystko ok?, gdy jest coś nie tak np. przewracasz
się od razu Cię tłum podnosi, gdy poprosisz nie tak ostro, ok? to adresat
tych słów stojący obok na 90% się ustosunkuje. I to mi się tam naprawdę
podobało. Nie to co np. na Reggaelandzie 2006 (2007 nie byłem niestety:-( )
gdzie Jamal darł pysk a ludzie robili taki sajgon(chamskie pogo,piwo—>za
dużo piwa,ganja) ze no comments.
Pogo to taka jakby konwencja i jest niczym fetyszyzyzm: jednemu wystrczą
pończochy, a drugi woli biczem po tyłku;-)
a może tak jakiś flash mob i pogo w operze? 😛
Na koncertach Tymoteusza ponoć pogują się księża xD
najlepsze pogo to przechodzilo 20 lat temu na koncertach, kiedy na koncerty
jedzila najbardziej dlugowlosa ekipa kiboli w Polsce – Pogon Szczecin – jak i
fanowie innych klubow pilkasrkich :P. Wtedy to była miazga – nie było mlyna,
żeby nie wyjsc z r*j*bana morda tudziez inna czescia ciala.
A jeśli chodzi o hardkorowe pogo to przypomnialo mi się jak moja kumpela poszla
w kociol i zdjela jakiegoś kolesia z lokcia (no, przedramienia) w ryja… po
czym zauwazyla ze zapomniala zdjac pieszczhocy [;:
trochę zeszliście ze tematu,
energia z sekcji to podstawa ale żeby towarzycho ruszyć do młyna potrzebny
jest wokal i to nie jakieś pitu pitu tylko półtorej gościa.
sex drugs rock&roll
ostatnio bylem w hard corowym pogo wszytko było fajnie można było się
ponawalaac jak to na hard corze ale dla mnie zabawa się skonczyla jak przez
przypadek walnalem jakiegoś skinheada z glana prosto w ryj
Jak wiązał buty w środku „roztańczonej” publiczności to chyba jego
problem?
jeśli był wielkim lysym skinheadem to był to jednak problem Manuela 😀
sex drugs rock&roll
właśnie chodzi ze on wtedy nie wiazal butow tylko normalnie pogowal a ja się za
bardzo wczulem i jakoś mi tak noga poleciala
Dziwaczny temat hehe wiadomo że sekcja jest odpowiedzialna za dobry pogowy
puls. Jakoś nie wyobrażam sobie ludzi naparzających do samej gity i np
wokalu natomiast jak same bębny przyłupią to już jest cacy. Perkusja jest
sercem zespołu w każdej „ostrej” muzyce. Co do zabawy na koncertach: sam
osobiście jestem oldschoolowcem w tej kwestii i uznaje pogo oraz stage diving.
Co do nowych form zabawy takich jak mosh itp to już nie dla mnie ale jak ktoś
lubi to czemu nie. Wizualnie wygląda to bardzo fajnie a ludzie którzy się w
ten sposób bawią raczej nie maja na celu robić sobie krzywdę. Każdy bawi
się w miarę rozsądnej odległości tak żeby nie robić sobie kuku…fakt
faktem zdarza się że ktoś w dziób dostanie. Zresztą-nie podoba się,to nie
wchodź. Nie bardzo rozumiem takie posty -oczekujecie że was ktoś będzie
piórkiem po dupci łaskotał? Bardziej mnie wkurza jak panna pcha się pod
scenę ubrana w zbroję jak średniowieczny rycerz(dziękuje
serdeńko-rozciąłem sobie wczoraj rękę o jeden z twoich 30 cm ćwieków)bo
to już jest max świadome i głupie usiłowanie zrobienia komuś krzywdy.
Amen.
Zgadzam się. Do pogo trzeba być przygotowanym. Jak się przyliczy glebę –
żeby było za co walającego się pod nogami poganta podnieść. Za klapy od
skóry, za frędzle od katanki, mankiey flanelki, za kapturek, bezpośrednio za
wszarz, kołtuny czy iroka. Dlatego właśnie dawniej tylko i wyłącznie
osobnicy o nieporęcznych łysinkach, tudzież niehigienicznej, spoconej
muskulaturze byli tratowani. Nikt inny. Nie ze względu na poglądy, tylko z
braku przygotowania. Zawsze bardzo mi się podobała tradycyjna kultura
pogowania za czasów MOD SOD DRI czy Cryptic Slaughtera.
Pamiętajcie o BHP!!! (Bezpieczeństwo i Higiena Pogowania)
[quote=kozioł] Co do zabawy na koncertach: sam osobiście jestem
oldschoolowcem w tej kwestii i uznaje pogo oraz stage diving. Co do nowych form
zabawy takich jak mosh itp to już nie dla mnie ale jak ktoś lubi to czemu
nie.
Pogo i mosh to to samo…
sex drugs rock&roll
mosh to jest rodzaj pogo…
Mosh to mos(z)h hehe,
https://www.youtube.com/watch?v=KJYT2dG_8Tw
Pogo to pogo
https://www.youtube.com/watch?v=WofJ9cS7XOU
Circle pit to circle pit
A jak chcecie się pouczyć jeszcze czegoś to proszę
https://www.youtube.com/watch?v=6RkyxNa2W9o
Teraz proszę zwrócić mi honor i przyznać że się troszkę nie znacie:D
PS. Ja nie mam zamiaru kogoś ubierać w mundurki szkolne na koncerty ale może
w takim razie na następny koncert wlecę z widłami co? Rozumiem „normalne”
ćwieki (sam mam takowe przy pasku ale nie mają …urwa naście cm nigga
please
sex drugs rock&roll
https://www.youtube.com/watch?v=gKrGMbRc4NA jesce
wall of death
O ja pierdzielę, nie wiem komu się nudzi, że wymyśla do tego takie terminy.
To tak jak z tymi zidiociałymi dziennikarzami muzycznymi, którzy piszą o
death metalu, doom metalu, gore metalu, brutal death metalu, true steel metalu
itd. itp.
Pytasz o WallOfDeath? Termin (i sam performance) wymyślili panowie z
SickOfItAll akurat.
Ogolnie to zajebiscie ;p
a co w tym dziwnego ? maja nie pisac o tej muzyce czy co 😀
RocknRoll is my life,
Just play it loud,
Just play it hard!
Chodzi o wymyslanie coraz to innych „metali” 😀
nie wiem ale mnie się wydaje że te terminy są raczej potrzebne.
pewien hardcoreowiec powiedział kiedyś że pogo to gówno (dosł.srakopogo
?!) i że tylko mosh jest fajny. Więc dla ludzi z różnych subkultur to co
się dzieje pod sceną ma znaczenie.
Dla mnie tak samo, pogo (przecież invited by Sid Vicious) zarezerwowane jest
dla muzyki punk
hmm a to co się „tańczy” przy reggae, ska, rnr czasami jak pogo wygląda, to
już zależy od zespołu 😀
kiedyś w Krk przy Maleo Reggae Rockers pogowaliśmy z duchownymi, z dziećmi i
starszymi ludźmi, było fajnie 😛 śpiew Maleo, dobra gitara, bębny – nie
tylko bas i perka rozkręcają pogo.
Chociaż, kiedyś na gigu Kto By To Wiedział?, kiedy zespoł zagrał jakąś
melodię (z dobrym basem), tak tylko żeby publika odetchnęła w
międzyczasie, rozkręciło się pogo ostrzejsze chyba niż przy normalnych
kawałkach 😛
pogo to mosh. było mowione wczesniej. a tak w ogole, to dużo zalezy od bicia
garow. niektore rytmy od razu wyrywaja z miejsca, ale jeśli wiosła dobrze do
tego nie pracuja to zapomnij o tym, żeby ruszyc ludzi. chociaz, jak ktoś się
chce pobawic to popoguje nawet tam, gdzie to nie bardzo pasuje.
pogo to pogo a mosh to mosh. Nie używałabym 2 terminów gdyby to było to
samo O_o
Dobre pogo nie jest złe. Stejdż dajwing jeszcze lepszy 🙂 ale w sumie i tak
najbardziej lubię sobie z kumplami pohedbangować trochę pod sceną 🙂 Jak
troszku popiję to do młyna też zazwyczaj się wbijam, ale jak zaczyna się
wieś i ludzie zamiast drygać zaczynają się prać po mordach, kopać po
fiutach i n*ierdalać jak p*jeby, to wychodzę zazwyczaj. A imho ten tzw.
„hace mosz” to żenada, wygląda jak koncert w zakładzie dla upośledzonych.
Co do głównej roli sekcji… zależy wszystko od zespołu, ale wydaje mi
się, że cały band ma w tym swoją zasługę.
immaga, p*rdolisz glupoty, pogo z angielska to mosh pit, jakiś zjeb na sile
probuje znaleźć roznice, tak samo jest z wieloma terminami jak np: ludzie
twierdza ze emo to co innego niż „imoł”, tymczasem to gowno prawda, „imoł” to
„emo” przeczytane po angielsku…