Otóż ten pan, który zwie się Jacek Kuderski moim zdaniem jest naprawdę
ciekawym basistą. Uważam, że Myslovitz bardzo dużo mu zawdzięcza. Jego
linie basu są bardzo proste, ale kurcze… w tej prostocie jest coś wprost
przezajebistego. Wystarczy posłuchać takich kawałków jak Blue Velvet czy
Good Day My Angel i od razu słychać, że bez bassu by ich po prostu nie
było. Albo takie popularniejsze utwory jak „My” czy „Długość Dźwięku
Samotności”… bez basu leżą i kwiczą. Po prostu to co robi pan Kuderski,
to majstersztyk w swojej prostocie, a wielu ludzi na to nie zwraca uwagi…
Poza tym gdzieniegdzie poutykane basowe solówki, których prawie nikt nie
zauważa (np. Peggy Brown) a które są naprawdę fajne…
k*rwać… Cztery dźwięki na krzyż, ale za to jakie!
a Wy co sądzicie?
Czy uważacie, że Jacek Kuderski jest ciekawym basistą?
Co myślicie o linii basu w kawałkach Myslovitz, takich jak Blue Velvet czy Good Day My Angel?
Czego brakowałoby w popularnych utworach Myslovitz, jak My czy Długość Dźwięku Samotności bez roli basu?
Czym wyróżnia się styl gry Jacka Kuderskiego na basie?
Rozumiecie dlaczego wielu ludzi nie zwraca uwagi na basowe solówki w kawałkach Myslovitz?
Jakie opinie macie na temat prostoty linii basu w utworach Myslovitz?
Czy słyszeliście poutykane basowe solówki w kawałkach Myslovitz, takie jak w Peggy Brown?
Co sądzicie o umiejętnościach Jacka Kuderskiego na basie?
Jakie elementy w linii basu Jacka Kuderskiego podobają Wam się najbardziej?
Jaki jest Wasz ogólny wydźwięk na temat basisty Jacka Kuderskiego z Myslovitz?
prawda, slyszalem na zywo
Jak byli u nasz koncertować, to mieli takiego mulastego akustyka że wszyscy
brzmieli jak basiści.
no i co z tego że fałszuje na żywo? jak nie lubisz takiego grania to chodź
na koncerty jazzowe gdzie przy kawie i ciastku francuskim będziez raczył się
perfekcyjnymi pasażami tłustodupej piosenkarki. Smacznego!
Wolisz cherlawego, fałszującego faceta Aarth? To chcesz nam powiedzieć?
;P
Coś rozmowa zeszła z tematu…ciśnienie dziś za wysokie, czy cuś?!
Proponuję poćwiczyć partię basu na tubie B, ciśnienie zaraz
zejdzie…:mrgreen:
**********************************************************************************
…lepiej mieć Parkinsona i trochę powylewać, niż Alzheimera i zapomnieć
wypić …
Mam wrażenie, że Aarth jest sponsorowany przez zespół Myslovitz i bardzo z
nim emocjonalnie związany, bo tak bezsensownego posta dawno nie widziałem
Oczywiście! To chcę powiedzieć 🙂
Radarro, jak widzę syndrom „małego złośliwego polaczka” dalej cię nie
opuszcza. Gratuluję! Cieszę się że są tacy jak ty, bo dzięki temu NIGDY
nie będę się musiał martwić o pracę jako autor, producent, muzyk sesyjny
i koncertujący.
No ale skoro jak pisałeś gdzieś wcześniej nawet kiedyś grano cię w radiu
i ktoś skakał na twoim koncercie, to zaiste masz prawo, masz prawo.
Panowie, zawsze uważałem że dyskusje czy lepsza jest zupa ogórkowa czy
pomidorowa jest bez sensu, ale nie ścierpię jeśli ktoś twierdzi że JEST
lepsza czy gorsza. Już samo twierdzenie że JEST to kretyństwo.
De gustibus non est disputandum Koledzy 😛
ps. cieszę się że temat tego zespołu wywołuje zawsze emocje – jak widzicie
to jest zespół właśnie emocjonalny a nie techniczny i nie przechodzi się
obok niego obojetnie bez wzgl. czego by się tam nie słuchało, czego bardzo
życzę np. koledze Radarro (choć doskonale wiem że się to nigdy nie
spełni)
Aarth stane murem za Tobą!!!
teraz moja kolej przyszedł mondry Kububas i się będzie mondrzyl 😀
Ja mogę się pokusić o stwierdzenie że wiem co nieco o muzyce, słucham dużo,
długo i nałogowo. Myslovitza też slucham, płyty „Miłość w czasach
popkultury” też nałogowo. Wyraze obiektywne zdanie: jest to zespół nie dla
wszystkich, jeden woli Hetfielda, inny woli warczenie „kako demona” Nergala, a
inny, który chce się utożsamić z tekstem(bardzo dobrym swoją drogą)
posłucha Rojka, który może na żywo kiepsko śpiewa, ale ma życiowe teksty
i rewelacyjnie uzewnętrznia emocje.
Słucham różnej muzyki, ale nie powiem o żadnej że jest do d*py, jedynie
mogę tak powiedzieć o jakiś garażowych zespolikach z niestrojącą gitarą,
którzy łupia covery metallica czy RHCP, to jest DO d*py Panie Maciux;)
ja nie powiem o Disco Polo , że jest do d*py, może jest nieambitne, kiczowate i
ble ale są ludzie którzy tego potrzebują i to lubią więc nie jest do d*py.
W pełni zgadzam się z Aarthem, nie podoba się muzyka to nie słuchaj, ale nie
mów że jest zła, zwłaszcza że Myslovitz nie jest złe 🙂 przeciwnie
prezentuje poziom, może fakt, spadający ale przynajmniej Korova Milky Bar
był poziom 😀
pozdrawiam
Kuba
kububasek masz rację, ale mówisz tak, jakby słuchacze Hetfielda czy „kako
demona” Nergala nie mogli się z ich tekstami (jakby niby słabe mieli)
utożsamiac…
Luz liszu to był przykład miałem dużo mysli i tego nie dokończyłem 🙂 na
pewno o innej tematyce są teksty Rojka a o innej Nergala 🙂
nie każdy odbiorca potrzebuje supermega chilloutu, nie każdy potrzebuje
wyładować bunt gniew i nienawiśc w muzyce:) w tym sensie, że Rojek śpiewa
o życiu, o sytuacjach które dotykają zwykłych ludzi i to się dobrze
utożsamia do siebie:) bo nie każdy człowiek zabija koty i pije krew z
dziewic [taki żarcik] 🙂
Wara od mojej d*py kububasek. Zawsze zaznaczam, że ogłaszane przeze mnie
treści są w pełni móją subiektywną opiniią. W takim razie mogę głośno i
publicznie mówić, że moim zdaniem MYSLOVITZ JEST DO d*py! Pytanie o zdanie
było, więc odpowiadam. Coś nie tak? Nie na miejscu? Krytyki niet?
ale zauważ bracie o ile lepiej byś wypadł w oczach całego forum gdybyś
napisał, „totalnie mi się to nie podoba, nie leży mi, nie interesuje się,
ble”
a nie DO d*py 🙂
mnie tym nie uraziłeś, ale ja nie chciałbym czegoś takiego usłyszec na
temat swojej twórczości 🙂
pozdrawiam
„syndrom „małego złośliwego polaczka”” – „czego bardzo życzę np. koledze
Radarro (choć doskonale wiem że się to nigdy nie spełni)”
Dziękuję. Sam się pogrążyłeś.
Aarth – a po co na mnie wrzeszczysz, jak ja tylko stwierdzam fakt? Przecież
nie napisałem „nie słuchajcie Myslovitz, bo Rojek śpiewać nie umie”. To nie
syndrom małego polaczka, ale do wyboru:
– funkcjonalny analfabetyzm
– zacietrzewienie
Myslovitz cenię za to że tak długo i konekwentnie grają swoje. Są od lat w
górnej stawce naszego tzw. rocka i nie przejmuja się tym co o nich mówią.
Grali sobie ,grali aż wreszcie „Acid Landem” udowodnili mi że potrafią
komponować i tworzyć dobrą muzę. Ale mnie wk…..li na koncercie, bo tego
nie zagrali, i się na nich chwilowo obraziłem. Jeszcze raz powtórzę: ich
facet od stołu z wajchami lubi dawać gówniane nagłośnienie bo muli.
Ależ Kolego 🙂 nie wrzeszczę przecież i nie zaprzeczam Ci. Powszechnie
wiadomo że wokal tego zespołu nie umie śpiewać na żywo zbyt dobrze (no ale
jednak jakoś tam sobie jednak radzi) ale to ewenement- robi wrażenie klimatem
i emocjami. Z czego ja się bardzo cieszę.
A moja propozycja dla Ciebie dotyczyła tylko alternetywnych form spędzania
czasu 🙂
Otóż to.
Wszyscy jesteście do d*py bo kontynuujecie bezsensowną pyskówkę, z której
wyniknie tylko tyle, że każdy ma swoją rację i zdania zmienić nie
zamierza.
A w regulaminie napisano:
7. Nie piszemy że Wejder to kupa. W ogóle nie piszemy, że coś jest kupa.
Możemy pisać, iż naszym skromnym zdaniem coś jest kupa, z zachowaniem
szacunku dla odmiennego zdania innych użytkowników.
kububasek sztama! Pora zakończyc nasz offtop 😛 Na odchodnym powiem, że
ekstremalny metal jest dla „elit” i jak ktoś już tego słucha, to i tak się
z tym utożsamia, myślę, że tego nie słucha się przypadkowo. 😛
Pozdrawiam
Wejder nie jest kupa 😛