Yo,
noszę się z zamiarem kupna auta. Oczywiście używanego. Jeżeli chodzi o
samochody to jestem odszczepieńcem rodu męskiego i zupełnie mnie nie
interesują, ale d*pę się wygodnie wozi nie powiem. Autko ma się nie psuć,
ma być pojemne i ma mało palić 😀 Wiem, że to pewnie nie możliwe, ale
może polecicie jakieś auto do max 7 tys. PLN, żeby bas w twardym casie do
bagażnika wszedł, a i żeby paczka 4×10″ też wlazła. No i to spalanie.
Przez pół roku jeździłem Audi A6 2,5 TDI i mocno się to na moim portfelu
odbiło:/
Zaznacza, iż wiem, że istnieją fora samochodowe, ale wole zasięgnąć info
od zwykłych bassujący ludzików 😀
Weź sobie kombi to na spokojnie spakujesz graty i jeszcze ciut miejsca na inne
graty (oczywiście gdy złożymy tylną kanapę)
Jeśli chodzi o model to był celował w coś popularnego Golf 4 z silnikiem 1.9
TDI, Toyota corolla ta starsza wersja z około 98 lub ford moneo tez w starszej
wersji i wszystkie kombiaki. pozdrawiam
Mój transport.
Zagazowana dwulitrowa laguna jedynka kombi. Koszt jazdy na gazie wyhodzi mi tak
jak bym jeździł Cienkim.
Dziwna sprawa, ale tak ją zrobili, że na stojąco wchodzą do niej kolumny o
wymiarach marszalowskich.:D
Na grania pożyczam dodatkowo od kumpla kijankę furgona.
A cco do psucia. Za 7 tysiaków to pewnie nowego nie kupisz, czyli mósisz być
przygotowany na wymianę czegoś tam co jakiś czas.
W takim wypadku najlepiej, żeby było to autko w miarę popularne na naszym
rynku i ze wzglednie tanimi częściami. Czyli np. Volkswagen.
Mój tyłek wozi e34 520 i do tego zagazowana – niestety nie jest to szybki
samochód, ale……. bardzo wygodny, pali 12l/100km lpg i się nie psuje.
Ja tam jestem zadowolony.
PS. I proszę nie wyjeżdżać z dresami. Słucham zdecydowanie innej niż
dresy i autem nie szaleję – więc się nie zaliczam 🙂
kup nubirę combi 😛 2.0 w miescie spali Ci ~12l lpg, stosunkowo bezawaryjne,
za ~5kafli masz w prawie pełnej opcji. No i naprawy to groszowe sprawy (nie to
co beemy czy audice)
Chociaz na upartego to i do malucha się spakujesz jak wyjmiesz fotel pasażera.
Znajomy tak wozi 410 a basik na tył i jakoś się miesci 😛
Ja jezdze lanosem i tez na stojaka kolumny marshallowe wchodzą na tylne
siedzenia, bas do bagaznika tez lajtowo (sedan).
do Malucha kiedyś zmieściłem kontrabas 😉
TAK!
Ludzie oglądają się na zachodnie, często drogie auta, a czasami okazuje
się, że takimi „motoryzacyjnymi behringerami” jest jeździć zdecydowanie
rozsądniej i zdrowiej, szczególnie dla portfela :).
Zapomniałem dodać jeden istotny szczegół, a mianowicie musi się mojej
kobiecie spodobać 😀 A tak na poważnie, ktoś miał może do czynienia z
Toyotą Corollą, albo z zupełnie innej mańki Opel Frontera (meine Frau lubi
duże bezpieczne samochody ). Oczywiście autko będę chciał kupić w gazie.
Ewentualnie mogę jeszcze ze 3 tys. wynaleźć jak cosik ciekawego
zaproponujecie 😀
Opel Frontera? 😀 Niepoważnyś? 😀
Sorry, ale wielkie auto nie gwarantuje Ci bezpieczeństwa – umiejętność
jazdy gwarantuje :D.
EDIT: Nie no, naprawdę, teraz kupowanie takiego używanego auta –
„bezwypadkowe, sprowadzone z Niemiec, jeździł emeryt do kościoła”.
A poduszki zastąpione opornikami, szpachli na trzy metry itd. ;P
Myślę, że propozycja kupienia jakiegoś Koreańca ma najwięcej sensu.
Nubira – faktycznie dobra opcja. Niska cena, tanie naprawy, nie ma problemu z
częściami.
No muszę się nad tą Nubirą zastanowić. Chociaż daewoo jakoś mi się
dobrze nie kojarzy.
@Kapral :
mnie tego mówić nie musisz, moja luba ma takie przeświadczenie, aczkolwiek
jest trochę w tym racji bo nie powiesz mi, że maluch jest tak samo bezpieczny
jak taka spora terenówka…
Kapral – myślisz, że jak swoim koreańcem trafisz na twardą przeszkodę, to
Cię poduszki uratują???
Może i się znasz na basie i grze na nim – ale motoryzacyjnie to noga jesteś
i tyle.
Duże i ciężkie zawsze zmasakruje małe i lekkie – tak było, jest i
będzie.
A nie wszystko przewidzieć jesteś w stanie – to tyle co do stylu jazdy (i
umiejętności)!!!
daewoo to daewoo. Szczyt bezawaryjnosci to to nie jest (chociaz dobrze
traktowane potrafia być bezawaryjne), na pewno na plus super ceny części,
sporo miejsca w kombiaku.
Tylko polecam 2.0, 1.6 trochę może być problematyczne jak naładujesz mu 100kg
w bagaznik i masz 3 pasażerów, 2.0 ladnie smiga. A potrafi spalic mniej niż
1.6 bo nie trzeba go tak wysoko krecic.
No i ~12l w miecie i jakieś 9 w trasie lpg to nie jest tragedia. Chociaz
spalanie jak w kazdym daewoo zalezy od buta, ja w lanim to jakbym go butował
ostro to i z 2dychy by mogl lyknac zapewne. (teraz w 11,5-12 w miescie się
lajtem mieszcze)
Chociaz moja opinia może być mało obiektywna, ale w kwestii do 7 tysi to w
sumie koreańce najsensowniej wypadają w kwestii cena/jakość/wyposażenie.
(bo o nubi do 7 tyś z klimą w kombiku nie jest trudno, warto tylko na parę
szczegółów uważać, ale już o konkrety to na forum specjalistyczne daewoo
bym zapraszał raczej)
ja mam renault scenika 1.6 01 po lifcie i jest to super auto dla muzyka.
wiekszosc czasu tylne fotele mam zlozone i tylko wrzucam graty do bagaznika jak
leci. Spalanie benzyny w miescie 8-9l, w trasie 6-6.5 benzyny. Mimo , że jest to
minivan jest calkiem krotki wiec z parkowaniem nie ma problemu a 115km pozwala
na komfortowe wyprzedzanie na trasie. jak na razie mam go pol roku i nic się
nie zepsulo, tylko ktoś mi zaparkowal w przedni zderzak i mam pekniety.
A czy ja napisałem gdzieś, że Koreaniec to jedyny i słuszny wybór? Ja to
podsuwam jako opcję, jedną z rozsądniejszych
za dane pieniądze.
Nie wiem czemu tak się o to spinasz. Poza tym to, co wygłaszasz to lekki
kretynizm (Ty chyba jesteś „znawcą motoryzacji”,
który utknął mentalnie w latach 60 czy 70? A może z tym BMW to jednak jest
coś na rzeczy? ;P), ponieważ auta robione są tak,
żeby absorbować energię, pooglądaj np. crash testy Smarta – jak, mimo
absurdalnej wręcz konstrukcji –
to auto jest wytrzymałe. Widziałem też crash testy dużych wozów, starych
terenówek – niejednokrotnie fałdują się dachy,
łamią progi, różne dziwne historie się dzieją.
Generalnie przy twardej przeszkodzie i odpowiednio dużej prędkości –
jakimkolwiek autem byś nie jechał,
nie uratują Cię poduszki, pasy czarodziejskie systemy elektroniczne.
I oczywiście, że nie wszystko da się przewidzieć, dlatego, szczególnie na
naszych drogach, trzeba
jeździć z głową i uważać.
Proszę mi tu nie offtopować 😀 A może znacie jakieś „ładne” autka? Ta
nubira to raczej nie przejdzie u mojej lubej ;P
Ja bym rozwazyl jeszcze kwestie czy jezdzimy po miescie czy raczej w trasy. Bo
w trasach raczej diesel może się okazac oszczedniejszy niż pb+lpg. (inna
kwestia, ze kupić zadbanego diesla – zwłaszcza w combi – do 7tyś to niełatwa
sprawa, benzyniaka sporo prosciej trafic. I najwyzej samemu zagazowac, obecnie
koszta instalki 2gen za ~1,5-1,7 tysia – takiej lepszej rzędu brc , która sam
mam u siebie np. – zwracaja się w granicach 12-15tyś km.)
Co nie zmienia faktu, ze autka pokroju koreańców, niektórych fiatów, łady
czy skodzin (chociz te ostatnie to trzeba uwazac na konkretne modele i
roczniki, bo niektóre są mocno biodegradowalne) w kwestii do 5-7tyś sa jedna
z najsensowniejszych opcji. Czesto można kupić porównywalne egzemplarze z
sensownym wyposazeniem sporo taniej, niż praktycznie to samo tylko spod znaczka
jakiejs marki sensowniejszej. (ot, np. skodzinki niektóre i golfy, praktycznie
jedno i to samo, a skody potrafią być i o połowę tańsze czasem..)
Ogólnie to dla basisty bym polecał auto – jakiekolwiek – ale ze znanego
zródła. (dobry kolega, dziadek, wujek, ciotka ze stanów itd.) Wg mnie lepiej
kupić znany pojazd, nawet starszy rocznikowo i w gorszej opcji, niż full wypas
od handlarza, gdzie potem do wozu dołozymy drugie tyle ile dalismy przy
zakupie. Basista nawet i w cienkim się ze sprzetem zmiesci jak logistycznie
rozplanuje miejsce wiec problemu nie ma.
Basista i tak ma lajtowo, bo nawet 4×10 + bas + head na upartego wejdzie do
kazdego auta ze składanymi fotelami. Wazne tylko aby zmierzyc sobie otwór
bagaznika albo drzwiowy. Perkusista ma gorzej, bo bez kombiaka bywa
ciężko.
Inna opcja to przyczepka lekka, sam mam i często się zdarza ze korzystamy jak
całą ekipą jednym wozem jedziemy (escort kombi + przyczepa na graty i można
jeszcze 5 osób zapakować do srodka licząc w tym kierowce).
A co do ew. wypadków, to jak Kapral pisze – przy odpowiednio duzej predkosci
nie ma znaczenia czy to jest beema, daewoo czy cienkol. Wazne aby jezdzic
rozważnie i z głową, a nie grzać na złamanie karku. Mnie nie zbawi dojazd
godzine wczesniej nad morze ze slaska, a wole dojechac pewnie i
bezpiecznie.
A tak offtopem do autora – jakie spalanie w miescie i trasie miałeś w tym
2.5TDI? Znajomy ma właśnie tą wersje silnikową prawdopodobnie i jakoś super
tragicznie z tego co wiem (miescił się w ~9-10l w miescie i ~6-7 w trasie,
zalezy jeszcze jaka trasa.). A ropa teraz tansza niż benzyna 😀
(co do PB95, to teraz jak się jedzie przez PL to tylko hasła „o, 5.92; patrz
5.90; ooo! 5.81!” :P)
Ładność auta zalezy od gustu. Leganza np. mi się podoba w wersji czarnej /
srebrnej, a ktoś inny w ogóle tego nie lyknie i pojdzie w strone golfa3.
Chociaz ja raczej patrzę na praktycznosc a nie na wyglad auta – z zewnatrz i
tak rzadko kiedy je ogladam, glownie od srodka 😀
Napisz jakie auta (tak z grubsza) się Twojej Kobiecie podobają.
Ale z drugiej strony… kupujesz auto dla swojej wygody, żeby się Kobiecie
podobało? ;D Co to za Kobieta? 😀
Nie no przecie żartuje sobie:D Szczerze powiedziawszy to po prostu będzie
mój pierwszy samochód za ciężko zapracowane pieniądze i chce je dobrze
wydać. Wcześniej jeździłem starym Audi A6 ojca i strasznie mi się
podobało z wyglądu i w ogóle, ale dużo wachy hajcował no i sedan więc
niestety problematyczny w upychaniu doń gratów.
Chce po prostu auto, które sprawi mi frajdę, a jednocześnie będzie
praktyczne. Takich to pewnie ze świecą szukać i nie za takie pieniądze, ale
się nie poddam.
Z drugiej strony nie będzie to auto na zawsze…
Może napisz jakie typy ma Twoja luba.. 🙂 – to się sprawa ułatwi
A o jakimś Kangoo,Partner,Berlingo myślałeś ?
Miałem pochwalić Daewoo.. ale widzę że nic z tego 🙂
A co do bezpieczeństwa: to przy pewnych prędkościach przeciążenie i tak
urywa narządy wewnętrzne. Nie zawsze wielki „optycznie” to bezpieczny : crash
testy Nissana Navary
PS. ale wolno posty pisze…
Nie no z tą fronterą to przesadziłem 😀 spalanie w gazie 17l więc nie moja
kieszeń, a lubej to się peżoty podobają, ale ojciec by mnie chyba kijem od
szczotki zatłukł jakby zobaczył, że francuza kupiłem 😀 Ciężko wszystkim
dogodzić.. ehh..
No to Volvo – JJK no napisz mu 😛
A jakie miał autko, ze mu tak ta nacja podpadła?
Seat Toledo I , wersja po lifcie, czyli roczniki 1996-1998. Ja do bagażnika
takowego wkładam 1×15 + 4×10 bez składania foteli. Z tym, że ja mam 2.0 i w
mieście lubi się poczęstować 13l/100, ale są też te fajne silniczki 1.6
100 koni. One w mieście 10 w trasie 6 przy lekkiej nodze. Mam dwa lata i
oprócz wymiany części eksploatacyjnych (hamulce, amorki) nie miałem z nim
żadnych problemów.
E: wymieniłem termostat. 35zł.. tragedia normalnie.. 😛
Z innej paki opla astrę F polecić mogę. Mam w rodzinie, nakulane ~500k na PB
i smiga bez problemu. Kombi dość pakowne, fotele z tyłu się skladaja tak, ze
masz płaską podłogę, wiec można naprawdę sporo upchnąć.
No i spalanie jest ok, 1.6 w miescie palił ~9l pb, w trasie w granicach 7.
Zagazowac i jest stosunkowo tanio, ceny czesci tez nie są jakoś zabójcze. A
do 7 kafli trafisz spokojnie w fajnej opcji wyposazenia (elektryka na pewno,
klima bardzo prawdopodobnie). W sumie w astrze F trzeba jedynie na rdze uwazac,
chociaz jak kupisz niepordzewiały egzemplarz i trochę zadbasz o niego to nie
powinno być problemów, wbrew temu co niektórzy mówią. Jak się dba to się
ruda nie chwyta 🙂
Astra II kombi 2.0 DTi. Zrobiłem takim autem (nie kombi) około 50 kkm. 100KM
w zupełności wystarcza a spalanie malina, miód i orzeszki. Trasa na
spokojnie to jakieś 5 l/100, miasto na spokojnie to jakieś 6,5 l/100. Nie
wygląda czerstwo jeszcze i fajnie się prowadzi. Polecam.
Nie kupi się astry 2gen za 7 tyś w sensownym stanie, już zwłaszcza dieselka.
A fajnie byloby mieć jakaś kase w zapasie na ew. naprawy czy pakiet startowy po
zakupie – rozrząd, płyny, klocki itd.
Nie kupi się astry 2gen za 7 tyś w sensownym stanie, już zwłaszcza dieselka.
A fajnie byloby mieć jakaś kase w zapasie na ew. naprawy czy pakiet startowy po
zakupie – rozrząd, płyny, klocki itd.
Widzę, że faktycznie trzeba będzie sprowadzić kolegę na jedyną słuszną
drogę – kup se chłopie starą szwedzką cegłę! Bezpieczeństwo –
bezapelacyjne, koszt zakupu – niski, awaryjność – eee, co? Kombiak to istna
ciężarówka – 800kg ładowności, uciąg przyczepy do 1500, po złożeniu
tylnej kanapy masz bagażnik o długości 2 metrów… a po drodze się
płynie. Sugerowałbym diesla – wlejesz do baku olej ze smażalni ryb i
pojedziesz 🙂 Mój żre ok 10 litrów na setkę, ale należy mu się trochę
troski, wtedy powinno zejść do 7-8. 6 garów, 2,4 litra trochę jednak
potrzebuje, żeby rozkulać 1,5 tony. Co do walorów wizualnych… Sam oceń –
na drodze robi wrażenie, bo za wiele ich nie jeździ 🙂
Po kolei – 240/245
740/745 (takiego mam)
940/945
No nie powiem robi wrażenie 😀 Muszę to poważnie rozważyć bo ceny są
naprawdę kuszące.
Polecam forum volvo –
http://www.volvoforum.pl/ znajdziesz tam wszelkie informacje
na temat każdego modelu, silnika ect.
Volvo z serii 200 – na necie jest obecnie 8 sztuk. Ale jaki rozrzut cenowy – od
1700,00 do 8000, 00zł.:D
JJK- słuszna bryka!!!!
Jako, że dziadek kupuje sobie nowe auto, a chce mi dać swoją Megankę sedana
mam na sprzedaż auto. Właśnie kombika.
Skoda Felicja kombi. Auto w środku jest małe (tzn przedział pasażerski),
ale bagażnik jest na prawdę duży. Po złożeniu foteli na koncerty
jeździłem z basem, Ldm Ba-100 z kolumną i perką w której skład wchodziły
między innymi 2 centrale. Sam się zdziwiłem jak to wlazło. Silniczek 1,3
więc d*py nie urywa, ale jak na auto co waży mniej niż tonę jest to chyba
wystarczająco. W mieście nie jednego zgasiłem :D. W trasie powyżej stówki
nie pojedziesz, bo huk później robi się niesamowity – pomijając, że auto
rozpędza się do 140-150. Silnik nawet mój mechanik pochwalił, że jest w
świetnym stanie. Tłumik wymieniony ostatniej wiosny – szukając miejsca przed
Juwenaliami prawie go całkiem urwałem :D. Z wad to są 3. Tylne błotniki
zaczyna brać rdza – i tylko tutaj. Czasami coś piszczy z przodu (ale to w
zawieszeniu, jak wspomniałem silniczek cacy). Nieuchronnie zbliża się
wymiana rozrządu. Kupiłem go na początku 2011 roku od 1 właściciela –
jakiegoś dziadka z Brzegu. Za 2 kafle go puszczę. Muszę się go pozbyć, bo
3 auta w 4 osobowej rodzinie to już burżujstwo 😀
Spalanie ma śmiesznie niskie – jeśli to jest dla ciebie priorytet – lepszego
auta pod tym względem nie znajdziesz. No i części tanie.
Zdjęć nie daję, bo auto jest jak koń – jakie jest każdy widzi. Aha – kolor
bordowy.
W aucie są alufelgi. Mogę dorzucić 2 komplety Fenderów flatów używanych i
parciany pasek 😀
Ten parciany pasek mnie przekonał 😛
/wp-content/uploads/intext/jpeg/2028-opel-omega-kombi-1313-5749_v1.jpg hmmm?
Megankę kombi polecam, sam używam (2003 rocznik, 1.9 Dci). Spalanie ok. 6 l
na trasie, chyba że depczesz jak wariat… 🙂
Po rozłożeniu foteli mieści perkę w kartonach + pakę Hartacza 4×10 + bas +
wszystko co nie mogą upchnąć gitarnicy, ewentualnie 2 paki gitarowe + paka
Hartacza + głowa + końcówka mocy + 2 przody Fender 300W + trochę dupereli
(statywy, mikrosromy, buty bębniarza etc.)
A ktoś miał jakąś styczność z nissanem almerą??
A może focusa „jedynkę” z 1.8 TDDi. Nie wiem po ile chodzą w PL, ale może
się dało by jakoś.
Jak nic innego Ci nie przypadnie do gustu to to co mówi JJK jest najlepsze z
wszystkich tu propozycji.
Omega swoje wazy, wiec tez silnik musi być slusznej wielkosci i mocy żeby toto
bujnąć.
Almerą sedanem jezdzi mój wujek, 05 rocznik, dieselek. Przyzwoity wóz, w
miescie przy bucie nie wzial więcej jak 8l ropy, jak jezdzilem lajtowo ta jego
almerką to w granicach 6. No i fajnie się tym jezdzi, wygodne dosyc, tylko
wnetrze plastikowe.
Ale ceny czesci srednio zachęcające, przynajmniej do tego rocznika..
Jeszcze w kwestii wyjaśnienia – stare Volvo to niemal religia. Trochę palą,
są toporne, części najtańsze nie są. Moja landara ma 24 lata i niestety to
widać – lakier jest w paru miejscach popękany lub starty, plastiki w środku
trzeszczą, boki drzwi pomocowane na drewnowkrętach, liczniki padnięte (tylko
temperatura silnika działa), skrzynię biegów i świece żarowe będę
musiał niedługo wymienić… jest tego sporo. Na chwile obecną mam na blacie
340k, ale nie zdziwiłbym się, gdyby prawdziwy przebieg wynosił 1 340 tys…
To wszystko może odstraszyć. Rekompensatą jest za to żywotność silnika i
blachy. Podwójny ocynk i zero korozji, nawet tylna klapa, która w tych
modelach sypie się najczęściej, jest wolna od rudej. Silnik… jak z kutra
rybackiego. Diesle w Volvo pochodzą z Volkswagenów LT, czyli dostawczaków.
Przy -25 trzeba było świece zagrzać dwa razy i palił na dotyk. Jak na 2,4
litra i 6 garów, mocy to ma tylko 82 kuce, z czego podejrzewam, że mojemu
zostało może z 60, ale mam wersję bez turbiny. Cóż… mogę natomiast bez
spiny wrzucić nawet 3 i puścić sprzęgło bez gazu – ruszy bez zadławienia.
Tyle tak bardzo ogólnie. Seria 900 była już wyposażona w ten sam silnik z
turbo i intercoolerem, co dawało 122 kuce (takie coś ładuję soon pod
maskę), miała seryjnie ABS i ogólnie więcej „bajerów”, więc jeżeli
bardzo zależy Ci na niezawodnym samochodzie, który może i swoje zeżre, ale
wygodnie dowiezie Ciebie, Twoją rodzinkę i co tam jeszcze władujesz do
środka, to polecałbym właśnie 940 w kombi. To w dalszy ciągu jest wóz o
łopatologicznej konstrukcji, który na upartego sam naprawisz:)
Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach mały benzyniak to lepsze
rozwiązanie. Z kilku powodów:
-benzyniaki używki z reguły nie są tak zarżnięte – bo nie kupowało się
kilka lat temu diesla, żeby nim do kościoła jeździć. Różnice w cenach
nowych w zależności od typu silnika były dość spore.
-nowsze diesle to skarbonka. Dwumas, filtr cząstek stałych i regeneracja
turbiny są na tyle drogie, że moim zdaniem mocno wątpliwa jest
opłacalność takiego silnika.
-różnica w cenie paliwa jest śmieszna. Owszem diesel mniej przepali, ale
patrz wyżej.
-nie wiem, czy wiecie, ale unia planuję w najbliższym czasie zwiększyć
dość znacznie akcyzę na diesla, a benzyny nie. Jak diesel będzie droższy
to już w ogóle te auta stracą rację bytu.
Moim zdaniem diesel opłaca się tylko w jednym przypadku – jeśli mówimy o
jakieś starej pancernej konstrukcji. Znalazłem info, że fordowski 1.8 TDDi
to konstrukcja z 1998 roku. Najlepsze diesle wchodziły do produkcji minimum
kilka lat wcześniej.
ja się zgodze z kolega mlynorzem, mały benzyniak > diesel. Raz ze za 7kafli
to diesle w granicach 95-99 można ewentualnie ogarniac. A taki diesel swoje już
przejezdzil i o ile nie jest to pancerniak jak wspomniane volvo czy merc beczka
2.0D dla przykładu, to można się zdziwic kosztami obsługi takiego diesla
styranego.
A dobry benzyniak potrafi spalic niewiele więcej niż podobnej klasy ropniak.
Wiadomo, wszystko od stylu jazdy zalezy itd, ale czasem roznice sa
minimalne.
Np saxo, bodajze 1.1 potrafi lyknac w miescie ~6l pb bez butowania, to samo
saxo 1.5D bierze ok 5-5,5l ropy. Roznica minimalna, fakt benzyna trochę drozsza
niż ropa. Ale za to benzyniak nadrabia kosztami obslugi (chociazby czesci
eksploatacyjne jak rozrząd) no i pb zawsze można zagazować. A obecnie nawet
srednio oszczedne wozy z gazem wychodza opłacalniej niż super oszczedne
dieslaki. (np. lankiem max 12l lpg po ~2, 80zł, 34zł na setę. Ropniak
pokroju escorta 1.8TD w miescie lyknie 6l ropy po ~5,60. 34zł. Wychodzi w
sumie na jedno, escortem ekonomiczniej w miescie nie pojedziemy niż 6l, lanosem
i owszem – przykład z autopsji, ja mam lanka a kumpel essiego)
No i trzeba wziac rządowe plany zwiekszenia cen za ropę (bo tam ekolodzy,
zwiekszone zakupy diesli przez polaków, zanieczyszczenie, problemy z ropą itd
pierdółki prasowo – medialne), nie wiadomo czy się sprawdzi, ale wspomniec
warto.
Tak od siebie powiem, ze jak do jazdy po miescie i ma być tanio – daewoo
tico.
Co prawda szczyt luksusu to nie jest, do jazdy w trasy srednio się nadaje, ale
ma parę zalet w miescie:
1. małe i zwinne, a zarazem stosunkowo pojemne – skladamy siedzenia i
spokojnie nam stack 4×10 i 1×15 z basią i headem wejdzie. I w kazde miejsce
parkingowe się wcisniemy.
2. spalanie – bajka. W miescie ~5,5-6l pb, zagazowane w 8l gazu maksymalnie się
mieszcza (z reguł 6,5-7,5l). Jezdzimy za grosze praktycznie, a samo autko tez
za grosze naprawiamy. Rozrząd do tico w serwisie, byłym ASO daewoo – 220zł
z wymianą np.
3. fajnie nisko się siedzi 😀 I jest stosunkowo wygodne do jazdy po dziurach w
miescie, miekki zawias jednak robi swoje. Tylko w trasach sredniawo się
sprawdza, bo przy 110
No i co jak co, ale tico to i za 2 tysie kupimy w miarę fajnym stanie, wiec
jest tanio. W sumie tylko trzeba uwazac na rdze i brac niepordzewiałego, bo
jak zacznie brac to idzie jak burza. Fakt, ze niektorym może się nie podobac
czy inne temu podobne sprawy, ale jak ma być tanio – to jest 😛 Ja sam mam tico
w planach wakacyjnych aby nabyć i smigac, przez rok mojej jazdy w roznicy
spalania lanos vs tico bym zaoszczedzil na drugiego tikacza 😛
Takiego właśnie mam :DDDD
Polecam obejrzeć – jeśli nadejdzie apokalipsa i jakimś cudem przeżyję, nie
chcę innego samochodu 😀
https://www.youtube.com/watch?v=05W9u5e3LhE
Obejrzyj lepiej to 😀
https://www.youtube.com/watch?v=xnWKz7Cthkk
Co jest – zamiast edycji mi się kolejny post zrobił
Jakby chciał benzyniaka za 2 kafle to bym się móją Felicją zainteresował.
Duuużo większe, a spalanie… poczytaj sobie opiniię na necie na temat 1,3
MPi. Aktualnie jestem za granicą, więc mój ojciec używa mojej Felicji, a ja
wzięłem jest Peugeocika 307 też kombika, bo 1000 km od domu to jednak
trochę jazdy, a na trasę ten lepszy. Jak z nim gadałem jak się moja Skoda
sprawuje to powiedział, że się chyba wskaźnik paliwa zaciął :D.
Fakt – utrzymanie Tico tańsze, ale różnica między samochodami rekompensuje
to kilkakrotnie. Jechałem parę razy Tikiem i jest dla mnie jedna duża wada.
Te auto wydaje się cholernie niebezpieczne – czułem się jakbym jechał
kartonem na kółkach. A porównanie miałem do Fiata Uno – a nie jest to wzór
bezpieczeństwa :D.
Obejrzyj lepiej to 😀
https://www.youtube.com/watch?v=xnWKz7Cthkk
Generalnie ja stoję murem za starymi dieslami, co z resztą ma poparcie w
trwałości. Zarżnąć starą Hondę czy Toyotę też jest trudno, ale kocham
Volvo, więc… no 🙂
@up – no stare diesle to jest dobra mysl. Tylko potrafia swoje lyknac. Ja
pamietam jak mnie ojciec uczył jezdzic mercem beczką, nalot grubo ponad 1mln,
rozpadł się 4 lata temu. Co ciekawe padła konstrukcja i blachy, a silnik
dalej smigał. (no i jezdzil nawet i na frytownicy)
Co do felicji – być może wygodniejsze, ale pisalem o aucie do miasta. Ja sam
wiem jak lanosem czasem ciezko się wcisnac w miejsce parkingowe jakieś, to
kombiakiem to już dopiero 😛 A tikaczem się wciskamy w dowolne miejsce
praktycznie.
A co do bezpieczenstwa, to jak ktoś wyzej pisal – przy odpowiednio duzej
predkosci to nawet i 3metry blachy z przodu Cie nie uchronia.