Witam!
Jakiś czas temu zaopatrzyłem się w głowę jak i jedną kolumnę w w/w
tytule. Obecnie ten zestaw dobrze mi się spisuje do lekkiej muzy/prób gdzie
nie potrzebuję dużo mocy. Jednakże chciałbym nieco zmodyfikować ten że
zestaw i dodać drugą taką samą kolumnę, czego w skutek będę miał coś
ala 2×10, tylko że w oddzielnych pojedynczych kolumnach. I moje pytanie brzmi
następująco. Czy taki zestaw złożony z 2 kolumn na głośnikach 10 calowych
przebije się przez perkusję w zespole rockowym/hardrockowym?
Z góry dziękuję za odpowiedz i pozdrawiam!
Czy powinienem kupić drugą kolumnę Ashdown Mi 10, żeby móc grać głośniej?
Czy 2 x Ashdown Mi 10 plus Ashdown 220 MiBass będą wystarczające do grania w zespole rockowym?
Jakie modyfikacje mogę zrobić, żeby poprawić brzmienie mojego zestawu basowego?
Czy odezwie się jakiś bassowy ekspert, który mógłby mi doradzić, jak złożyć najlepszy zestaw basowy?
Czy 2 kolumny Ashdown Mi 10 dadzą mi potrzebną moc, żeby zagłuszyć perkusję w zespole hardrockowym?
Czy powinienem rozważyć zakup innej kolumny basowej, jeśli chcę grać w bardziej wymagających warunkach?
Czy zdecydowanie potrzebuję drugiej kolumny Ashdown Mi 10, czy może lepiej kupić jakiś inny sprzęt basowy?
Czy ktoś może mi polecić jakieś dobre kolumny basowe do gry w zespole rockowym?
Czy kolumny Ashdown Mi 10 dobrze się spisują przy graniu w stylu rockowym, czy są bardziej przeznaczone do innych gatunków muzyki?
Czy kupowanie drugiej kolumny Ashdown Mi 10 to dobry sposób na poprawienie brzmienia mojego zestawu basowego?
Raczej nie.
To teraz moje pytanie brzmi, dlaczego?
Może się mylę bo też zależy jak głośno taki zespół gra ale dwie
kolumny po 10 cali to moim zdaniem może być trochę za mało, zwłaszcza jak
wzmacniacz ma te 200W i pracuje w klasie D. Widziałem jak 350 Watowy little
giant dawał radę głośnością przy 4×10 na 4 ohmach ale się przegrzewał i
wyłączał po jakimś czasie. Pomagały mu dopiero 4 dodatkowe wiatraki od
komputera i zdjęcie górnej obudowy.
Hmm, a to ciekawe, w takim bądź razie będę musiał się zastanowić co z
tym zrobić. Nie mniej jednak dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!
Jasne, że tak.
Ludzie grają na kombach na 115 czy 210.
Nie będzie jakoś sadziło basem ale jasne, że da radę.
Jeśli to będzie rock nie death metal – pewnie, że da radę.
zielony jescze pytanie co maja gitarzysci. kiedyś miałem Peavey’a TKO 115S
wszytsko było fajnie poki gitar man nie zakupil Marshalla JCM800 – wtedy już
nie było za fajnie – tez rock czy hard rock ….raczej malo geste granie.
No jasne ale generalnie 220W wzmacniacz z 2x paczka 250@ 10 cali powinien dać
radę.
Też grałem kiedyś z zespołem gdzie na próbach kręciłem SVT-6 i lodówkę
na 75%:))). Ale GENERALNIE powinno dać radę.
Grało się kiedyś mocne hałasy i na LDM ba100 ale to były czasy gdzie
gitarzyści mieli tonsile 2×12 albo regenty. Jak już wchodziły kolumny 4×12
było gorzej, chociaż jakoś tam na styk starczało jednak nie był to
komfort. Dlatego myślę, że taki mały wzmacniacz impulsowy może nie
wyrobić, trzeba go będzie mocno rozkręcać bo 2×10 to taka sobie
powierzchnia głośników a sama ilość watów jakie może paczka przyjąć
nie ma wpływu na głośność i jest bez większego znaczenia, o ile nie jest
za mała w stosunku do mocy wzmacniacza. Oczywiście nie jest to niemożliwe.
Dużo też zależy od ogólnej głośności kapeli i akustyki pomieszczenia.
Zagrałem też parę prób na swoim neodymowym 2×10 i 500 watowym impulsiaku od
Galliena i w naprawdę głośnym graniu i jakoś się słyszałem ale była to
konieczność a nie przyjemność. Po podpięciu z powrotem 4×10 z tej samej
serii było już jak należy.
Kochani nie popadajmy też w patologię, że 220W impulsiak na 2ch paczkach
10” nie da rady do grania z perkusją :D. No da radę – jeśli gitarmeni nie
mają jakiś mega stacków i nie są psychiczni to serio da radę. Mój ziomek
gra gigi jazz rock na EBSie Classic 60 – 60W na 112 – niska seria EBS.
Moją logiką 210 x 220w to lepiej niż combo 210 co ma 220W, bo większa
powierzchnia paczek i możliwość ich ustawienia(??? czy źle myślę) – jak
postawimy te 2×10 paczuchy pod ściano to i basem bydzie srogo grzmiało.
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, ze akurat MiBassy to bardzo ciekawe
kolumny bo mają 10 cali a relatywnie duze pudło + bassreflex właśnie po to
by takie małe gówno bardziej „dmuchało”
Ja od razu pisalem ze zalezy co ma reszta ;P
Swego czasu grałem z powodzeniem na 100W + 1×12, z tym, że grałem bardziej
środkiem i górą niż dołem.
Wszystko da radę zrobić.
Jeśli gitarule wyskoczą z pakami 4×12, to może być ciężko.
Tego typu sprzęty (wymienione przez założyciela tematu) zazwyczaj ładnie
komponują się zespołowo, jak do gitar stoją jakieś combosy 1×12″. Przy
paczkach 2×12″ dobrze jak bassman ma już coś w konfiguracji 4×10″. Zresztą –
stawianie mocnych sprzętów i próby rozbujania tego przy akustycznej perkusji
są zwykle mało konsekwentne (pałker nie ma przecież gałki volume a mocne
n*ierdalanie przez niego, powoduje tylko wybijanie się samych transjentów i
robienie chudej d*py z garów) 🙂 Bebny powinny być tez omikrofonowane i
podgłośnione relatywnie do reszty instrumentów, aby zachowały swój koloryt
i brzmienie. Pisze z doświadczenia.
Reasumując – im ciszej gra kapela, tym prościej to wszystko ogarnąć. Ale to
są już kwestie ustaleń między członkami kapeli.
(osobiście preferuje grać umiarkowanie głośno, na tyle – aby już poczuć
ciśnienie akustyczne wytworzone przez kapele)