Witam.
Czy ktoś mógł by mnie objaśnić, co to za kolumny Ampeg B 410 HLF? Czym
się różnią od SVT 410 HLF, że są o połowę tańsze? Moc mają o 100 Watt
niższą, ale to nie usprawiedliwia aż takiej różnicy w cenie.
Pytam, bo aktualnie mam głowę Ampega SVT 3 PRO podłączoną do dwóch paczek
Hartke (410 i 115) i rozważam zmianę tych Hartke na jedną paczkę Ampega. I
zastanawiam się, czy warto dopłacać tyle do SVT 410 HLF? Czy może wystarczy
mi na przykład Ampeg SVT 410 HE (lżejsza, ale mniej dołu, i słabsza)?
Muzyka grana to jest rock’and’roll. Dokładnie taka:
https://www.youtube.com/watch?v=LEqTy-dIduY (Mój stack widoczny na środku 🙂
)
Co to są za kolumny Ampeg B 410 HLF i jak się różnią od SVT 410 HLF?
Dlaczego Ampeg B 410 HLF są o połowę tańsze od SVT 410 HLF?
Czy warto dopłacać do Ampeg SVT 410 HLF, czy wystarczy Ampeg SVT 410 HE?
Jakie są zalety i wady kolumn basowych Ampeg B 410 HLF w porównaniu do SVT 410 HLF?
Jaka jest moc kolumny basowej Ampeg SVT 410 HE i czy nadaje się do grania rockandrolla?
Co sądzicie o zmianie kolumn basowych Hartke na jedną kolumnę Ampega?
Jakie są najważniejsze cechy, na które należy zwrócić uwagę przy wyborze kolumn basowych do grania rockandrolla?
Czy ktoś ma doświadczenie z używaniem kolumn basowych Ampeg B 410 HLF lub SVT 410 HLF w swojej grze na basie?
Czy jest ktoś, kto może udzielić mi porady odnośnie wyboru kolumn basowych do mojego stacku Ampega?
Czy ktoś ma porównanie wydajności i jakości dźwięku między kolumnami basowymi Ampeg B 410 HLF, SVT 410 HLF i 410 HE?
Ajgor, B-410HLF to seria budżet, gorsze głośniki, gorsze poskładanie itp
itd. SVT-410HLF to klasyk, nie każdemu pasujący, ale jednak klasyk. Obie paki
HLF cechuje lekko (dla niektórych mocno) cofnięty środek, dużo, DUŻO
dołu.
SVT-410HE to głównie niski środek. DLA MNIE za mało punktu w górze i za
mało dołu żeby jakkolwiek sensownie posadzić to w rockowej kapeli. Miałem
zarówno HE jak i HLF, preferuję HLF. JAK DLA MNIE to IDEALNE połączenie do
3PRO (też miałem i uwielbiam).
Jak zwykle nieoceniony Mazdah 🙂 Ta głowę SVT3-PRO też kupiłem za Twoją
radą i nie żałuję.
Dzięki za szczegółową odpowiedź.
410HE to paka, którą powinno się parować z SVT-15E w celu uzyskania full
pasma/zadowolenia
410HLF to taki standalone – daje radę sama ze sobą.
Uzywałem zestawu 410HE + 115e, nie było szału. W tej chwili chyba wolałbym
spróbować dwóch 410He.
2x 410HLf zajebista sprawa. Tylko chyba tylko pod CLką. 2ohm…
No to teraz tylko jeden problem. Nie wiem, czy SVT 410-HLF zmieści mi się do
auta. I czy kumple z kapeli będą chcieli pomagać toto dźwigać 🙂 Kawałek
mamy korytarzem z salki do samochodu (i jeszcze po schodach)
Swoją nosiłem sam 😉 Rozmiary są takie, że leżąc na boku zajmuje CAŁY
bagażnik Golfa IV 😛 Pękata krówka…
A jeszcze dopytam. Wyczytałem tu na forum (w komentarzach pod Twoją recenzją
tego zestawu) o paczce Demanufacture. Co byś powiedział na zestawienie jej z
Ampegiem 3 PRO? Pytam, bo właśnie jest taka do kupienia w Polsce i to
połowę taniej niż HLF-y…
Ta do sprzedania to jest 410 800 Watt. Dokładnie taka:
https://basoofka.net/galeria/18638,deathmanufacture/
I jak taka paczka by się miała do zestawu Hartke, który mam obecnie (Hartke
410XL + Hartke 115VX).
Niestety bardzo mało jest o niej w necie (właściwie nic nie ma)
A może ktoś inny jakąś opiniię?
Może Ci trochę zamieszam ale może weź pod uwagę paczki od Mańka z Noisy
Box. Jest tutaj na forum i robi świetne kolumny.
Ze względu na wyjątkową okazję nabycia 410, nie zamówiłem ostatecznie
paczki u Mańka. Ale tylko ze względu na ową okazję, w innym przypadku
byłbym już posiadaczem paki Noisy Box, zapewne zadowolonym. Zauważ, że na
rynku wtórnym właściwie nie ma paczek od Mańka typu 410, 115, pojawiają
się sporadycznie 210 i bardzo rzadko 212 (no bo przecież, 410 + ewentualnie
115 załatwia sprawę na zawsze 😉 ). Ja uważam, że to jest najlepsza
rekomendacja. Jeden z moich znajomych — świetny basista i jeszcze lepszy
elektronik, kiedyś prosto wyjaśnił fenomen takich sprzętów jak Ampeg czy
MarkBass — head i paka są konstruowane, tak, żeby zabrzmieć ze sobą
świetnie, maskują wzajemnie swoje wady. Zestawianie head i paka rożnych
producentów prowadzi czasem do brzmieniowych tragedii. Np. head SWR + paka
Ampeg = super, SWR + paka MarkBass = kiła. Paczki Mańka nie są konstruowane
pod konkretną charakterystykę wzmacniacza, są zdecydowanie bardziej
uniwersalne.
Pozdroofka
RomekS
Jest jeszcze do sprzedaży Noisy Box 6×10, rozważyłbym jej zakup.
Deathmanufacture znana mi niestety tylko z opisów zadowolonych użytkowników,
gra o 180 stopni inaczej niż HLFa, to prawdziwy potwór. Jak chcesz zestaw do
buczenia – HLF, jak chcesz zestaw do napierdalania: DMNF. Za to zdarza jej się
wysrać głośnik.
To chyba normalne, że producent mając w zamyśle jakiś konkretny charakter
brzmienia, konstruuje swoje graty tak, żeby jak najpełniej realizowały jego
wizję.
A myślisz, że zestawianie różnych headów z Noisy Box i Demanufacture (DMNF) zawsze prowadzi
do brzmieniowego wzwodu?
Nigdy nie doświadczyłem, chociaż to naprawdę fajne paczki.
Producent produkuje po to, żeby sprzedać i zarobić. Stwierdzenie
„…konstruuje swoje graty tak, żeby jak najpełniej realizowały jego
wizję.” pasuje jak marketingowy wytrych do wszystkiego. Czasem „wizja” to
„zrobić świetny sprzęt”, a czasem „wizja” to „zrobić najtańszym kosztem
coś co się dobrze sprzeda.”. Ponieważ jestem głównie klientem, wolę
sceptycznie podchodzić do tych „wizji”.
Niezależnie od tego, czy sparowanie headów i paczek jednego producenta to
„wizja realizująca najpełniej”, czy też „kompensacja wad”, czy też
„ekspozycja zalet”, rzeczywiście czasem sprzęty niesparowane brzmią razem
kiłowo. Właśnie z powodu „wizji”. Cokolwiek powyższego to znaczy. Uważam,
że świadomy basista powinien to wiedzieć, które sprzęty razem gadają, a
które nie. I chyba powinniśmy się tymi informacjami dzielić i pomagać
sobie w nierobieniu błędów a nie wstawiać sarkastyczne komentarze. No ale
to jest typowe na forach wszelakich — stara gwardia zwykle woli komentarze
sarkastyczne niż konstruktywne.
Pozdroofka
RomekS
A Maniek robi to dla ideologii? Demanufacture (DMNF) też nie robił hobbystycznie, a teraz nie
robi już wcale, jakiś czas temu była tylko krótka akcja serwisowa, bo w
ciągu paru miesięcy dwie albo trzy pod rząd Deathmanufacture wysrały
głośnik.
Dodać należy jednak, że to jedyne znane mi przypadki awarii paczek od Demanufacture
(a robił sporo różnych modeli), a o ile się nie mylę każdy z
właścicieli stwierdził, że dla TEGO brzmienia po prostu warto od czasu do
czasu coś tam naprawić. Widać brzmi naprawdę dobrze, a sama
naprawa głośnika droga nie jest, bo to „dobre bo Polskie”. 😉
A kto będzie oceniał że gada kiłowo albo fajnie? Komisję powołamy
Kompensacyjną, która zadecyduje „Markbass i TC-Electronic kompensują wady, a
SWR eksponuje zalety”?
Świadomy basista słyszy kiedy coś działa, a kiedy nie. Świadomy basista
może coś doradzić nieświadomemu basiście, ale nie wolno mu głosić prawd
objawionych, bo takich nie ma. Dla wielu mój zestaw (w
zasadzie któryś z moich zestawów, bo wszystkie to chyba niemożliwe;)
będzie gadał do d*py, ba – sam to potwierdzę kiedy ten ktoś na nim zagra.
Mi pasuje, mi gada, gram już tyle lat, że – chociaż cały czas się uczę i
odkrywam nowe opcje i możliwości – mniej więcej wiem, jak to powinno
działać.
Nie lubię TC-Electronic, znam dwóch zachwyconych właścicieli.
Świadomych.
Paczki Markbassa podobno zasysają, znam bardzo zadowolonego, doświadczonego
basistę, który sparował 2×15 Markbassa z SWRem.
A ja znowu się spóźnię do pracy, bo „ktoś w internecie znowu nie ma racji”
😉
Romex, wyobraź sobie, że w temacie brzmienia nie ma nikt monopolu na prawdę.
Tak samo jak nie można stwierdzić, że zespół xxx jest najlepszy na
świecie i brzmi najlepiej jak się tylko da. Ba, nawet gdyby udało się coś
takiego ustalić i załóżmy basista grałby na sprzęcie yyy grający na
tłustym aktywie 35″, załóżmy, że jego styl i brzmienie to soul/jazz, a
okazjonalnie miałby on zagrać punk, to jak sądzisz, brzmiałby z*ebiście i
wpasowałby się w trend?
Inni mogą Ci powiedzieć o awaryjności sprzętu, możliwościach kreacji
brzmienia, ale nikt nie wybierze za Ciebie brzmienia. Stara gwardia wie, że
nie ma drogi na skróty. Trzeba utopić trochę kasy, spędzić masę czasu na
doskonaleniu warsztatu, a reszta przyjdzie z czasem 😉 Chodź na koncerty,
podpatruj i słuchaj kto na czym gra, zawsze to jakaś podpowiedź.
PS. mam teraz do dyspozycji paczki 15, 15+8, 210, 410, 212 różnych
producentów, head tranzystorowy dobrej klasy oraz full lampę. Ograłem chyba
wszystkie możliwe konfiguracje. I wiesz co? Po pierwsze niektóre połączenia
są świetne, inne zupełnie się nie sprawdzają. Po drugie, grając samemu
nie jestem w stanie w 100% stwierdzić o przydatności w konkretnym zespole
tego najfajniejszego brzmienia, które wykrzesałem. Znaczy ja jestem z tym
trochę ograny więc wiem jak chcę brzmieć w zespole i w dużym stopniu
przewiduję co mi się sprawdzi. Jednak ostatecznym potwierdzeniem będzie
próba całego składu, a finalnie odsłuch na koncercie.
Doceńcie więc chęci pomocy i nie wymyślajcie jakiś dziwnych teorii
spiskowych o producentach sprzętu 😉
No to ja może wrócę do tematu 🙂 Ale trochę nietypowo.
Wczoraj nagrywaliśmy z kapelą w profesjonalnym studiu. Jak posłuchałem
Ampega SVT-3PRO z jedną paczką Hartke 410XL, to zwątpiłem, czy na pewno
muszę zmieniać. Ten zestaw zabrzmiał w warunkach studyjnych po prostu
zawodowo. Może nie miał tyle dołu co z paczką Ampega, ale za to miał
piękne mięcho, bardzo pełne, czyściutkie, okrągłe brzmienie i w ogóle
aż nie chciałem z tego studia wychodzić 🙂
Realizator w ogóle nie brał sygnału z linii, tylko dwoma różnymi
mikrofonami z dwóch głośników, a na moje pytanie, czy będzie brał z linii
odpowiedział coś w stylu „Eee… Mieć Ampega i brać z linii? Z głośników
będzie o wiele lepiej” 🙂
Dodam, że grałem na Fernandesie z 1985 roku z układem P/J. Obie przystawki
rozkręcone na maksa.
W salce prób tak mi nie brzmi 🙂 No, ale widać, że to raczej wina akustyki a
nie sprzętu. A na koncertach słyszę tyle, co z odsłuchów, a to z kolei
zależy od akustyka.
To w temacie dodam od siebie. Nagrywałem w studio Yamaha BB1025X + Ampeg
SVT-CL z paczką 410HE. Było wszystko czego potrzebowałem. Pomimo obiegowych
opinii, że HE nie ma dołu i w ogóle to słaba paczka. Sygnał zarówno z
mikrofonu jak i z linii. Linia bardzo fajna z tego wzmacniacza, tłuściutka
była.
Na tyle mnie to brzmienie urzekło, że podłączyłem swój tranzystor pod
paczkę. Karton, karton, karton. Pełne zaskoczenie, bo ten head naprawdę
brzmi bardzo dobrze. Po prostu nie zgrywa się z tą konkretną kolumną. Za to
lampa z HE dla mnie miód. Nie wiem tez jakby to zabrzmiało w sali prób czy
na koncercie, ale podejrzewam, że zdrady by nie było.
Ja za to jeszcze dodam do tego wszystkiego, że kolejną zmienną jest sam bas,
który może się lepiej spasowywać z jednymi gratami, a z innymi gorzej. W
ATK mam możliwość przełączania się pomiędzy różnymi cewkami
przetwornika i często jestem w szoku, kiedy po miesiącach grania na GK w
jednym z ustawień idę na jakąś salkę, podłączam się pod Ampega STV
3-PRO / H450 / TC Electronics / Ashdowna i na każdym z nich moje najfajniejsze
ustawienie jest do kitu niezależnie od wszelakich ustawień eq, ale za to inna
konfiguracja cewek daje efekt podobny do zamierzonego. Nawet w obrębie samego
GK ustawiam inną konfigurację cewek z zależności od tego czy gram bardziej
gainem czy masterem we wzmacniaczu… Poszukiwanie brzmienia to never ending
story 🙂
Dwie spraawy:
– salka prób obita opakowaniami po jajach? Spodziewaj się prolemów 😛
– po co Ci do takiego zestawu jescze bas w odsłuchach? Ja mam 150 albo 30W i
nawet na bardzo dużych scenach za odsłuch dla mojej częsci sceny robi to, co
mam za plecam.
W sobotę nawet prosiłem o wywalenie basu ze sidefila, bo brzmienie z
odsłuchów zwyczajnie mnie wkurza i dezorientuje.
Nie nie nie… Nie ma opakowań po jajach. Częściowo gołe ściany,
częściowo wiszą dywany, a jedna ściana cała zasłonięta wykładziną
dywanową. Dudnienia nie ma, echa też. Ale brzmienie inne niż w studiu 🙂
Co do odsłuchów to może źle się wyraziłem. Oczywiście za odsłuch mi
robi moja paczka. Chodziło mi raczej o to, że na scenie słabo słychać to,
co idzie na przody, więc w zasadzie nie jestem w stanie ocenić, jak mój bas
z Ampegiem brzmią na przodach. Wiem tylko, że na filmach jest zawsze OK.
Chociażby tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=2tNjgFoqaeg
https://www.youtube.com/watch?v=LEqTy-dIduY
Lekki offtop. Polecam nagłaśnianie pieca mikrofonem, tym bardziej że masz
Ampega.
Mając piec za plecami czuję się niekomfortowo grając w linię. Paczki i
head inaczej reagują na artykulację niż konsoleta, często grają też
węższym pasmem.
Kiedyś nagminnie zdarzało mi się nieświadomie zabijać widownię
nieprzyjemnym klekotem o czym dowiadywałem się dopiero z nagrań. Mój zestaw
„kończył się” na 4kHz a wyjście liniowe grało do samego końca. Radośnie
napierniczałem sobie w struny delektując się tłustym pochodem bluesowym
natomiast publiczność była święcie przekonana, że staram się wprowadzić
elementy brzmienia Korna do numerów Muddego Watersa. Problem rozwiązałem
łopatologicznie – albo piec + mikrofon albo linia + odsłuch. Piec + linia na
drzewo dopóki nie nauczysz się na pamięć brzmienia swojej gitary.
Zwykły SM-57 sprawdza mi się bardzo dobrze, polecam z czystym sumieniem.
Kurcze, wybaczcie offtopa, ale historia mnie niemal przeraziła, kto wie co ja
wyrabiałem koncertując 😀 Odbywało się to mimo zagadania do akustyków
jakie brzmienie ma być, czy takiej rozmowy brakło? O ile jednorazowa wtopa po
rozmowie zawsze może się zdarzyć, to owo „nagminnie” brzmi strasznie.
Sam nigdy nie meldowałem się u akustyka. Zapytany jak chcę brzmieć
odpowiadałem zawsze „dobrze”. Zakładałem, że skoro ktoś siedzi za
konsoletą to wie co robi. Z drugiej strony być może oni zakładali, że
skoro wpuszczono mnie na scenę, to ja wiem co robię. Czysta, nieuświadomiona
ignorancja z mojej strony 😉
Tu muszę się przyznać.. Pierwsze koncerty z jakimi wyszliśmy na scenę, a
tu akustyk pyta „A możesz grać delikatniej? Bo nie mogę wyeliminować
stukania strun o progi” 🙂 Tak mnie to wystraszyło, że zacząłem w domu
intensywnie ćwiczyć granie delikatniej nawet szybkich utworów. Po wielu
ćwiczeniach chyba mi się udało. Chociaż ręce się opierały, bo chciały
zaszaleć i nie obeszło się bez bólu w czasie ćwiczeń. Najlepiej to
sprawdzić podczas ćwiczeń skręcając na piecu bas a podbijając wysokie
tony. Natychmiast wyjdą wszystkie błędy palcowania.
Muszę się Wam pochwalić. Wczoraj kupiłem Ampega SVT 410 HLF i jestem happy
🙂 To brzmienie jest dla mnie kwintesencją tego, co ja sobie wyobrażam jako
brzmienie basu. Aha. Ktoś tu wcześniej pisał, że ta paczka ledwo weszła do
bagażnika Golfa. W mojej Maździe 3, po złożeniu tylnych oparć, paczka lata
po bagażniku na wszystkie strony 🙂 Bez problemu zmieściłem paczkę,
główkę SVT 3 PRO w casie 4U i bas w twardym futerale.
Nie ledwo, tylko w sam raz, na boku, bez składania siedzeń 🙂 W tym golfie
woziłem też lodówkę 8×10, bas, head i pedalboard mając jeszcze jedno
miejsce siedzące z przodu 😉
Pogratulować, SVT-410HLF to moja ulubiona paczka!
No to tu uczciwie przyznaję, że ja musiałem złożyć tylne oparcia. Ale za
to na swoich kółkach wjechała do bagażnika prawie sama 🙂 I po złożeniu
oparć sporo miejsca zostało.. I wcale nie jest jakaś strasznie ciężka, jak
niektórzy sugerują. Fakt, że nie należy do najlżejszych, ale tragedii też
nie ma. Marchall 4×12 mojego gitarzysty jest cięższy. Ciekawe, jak on biedak
teraz będzie go woził na koncerty 🙂 Zawsze ja mu woziłem, bo tylko do mnie
się mieścił 🙂 Teraz to miejsce zajmie Ampeg 🙂
Dzięki 🙂
Jakiś 38 kilogramów, jestem po 5 operacjach i jeszcze dałem radę ją
podnieść 😉 Kiedyś znosiłem sam z piętra raz w tygodniu na próbę, po
próbie powrót do pokoju. Eh młodość 😉
Hej, mam dokłądnie taki zestaw tzn.
AmegSVT3 PRO ten jeszcze zkolorowymi napisami oraz paczkę B410HLF. Powiem tyle gra mięko , z dobrym dołem. DO grania rocka nada sie jak nic. Ogólnie jestem zadowolony. Cena też nie zabija kieszeni:)