Wzmacniacz Combo Do 5000 Zl

Wzmacniacz / Combo do 5000 zl.

Witam!

Mam zamiar kupić wzmacniacz do 5000zł, zalezy mi na tym aby był w miarę
uniwersalny poniewaz trafi do studia nagran ale będzie używany takze na scenie.
Sam osobiscie gram rokowo/funkowe brzmienie i zalezy mi na dobrze odsluchalnym
brzmieniu techniki slap/klang. Zastanawiam się nad „ORANGE TB500C Terror Bas
500″ lecz przed kupnem pisze do was liczac na jakieś ciekawe propozycje i
doswiadczenie 🙂

Pozdrawiam Sverq.

Podziel się swoją opinią

17 komentarzy

  1. Ja bym polecił z pewnością coś z oferty MarkBassa – osobiście ubóstwiam
    ich brzmienie i wszechstronność połączone ze stosunkiem głośności do
    mobilności. Na pewno warto je rozważyć.

  2. W takim razie poczytam i ogladne recenzje tej marki. Dzieki za zainteresowanie.

  3. Fakt,Markbass ma swój niepowtarzalny sound, rewelacyjny do brzmień
    house-funkowych. Jego wadą jest, wg mnie oczywiście, to, że nic ponad tenże
    sound z niego wydobyć trudno. Pierwsze doznania z Markbasem są przyjemne, ale
    z upływem czasu zatęsknisz pewnie za klasycznym „mięchem” rockowo-bluesowym
    i będzie lipa – ten wzmacniacz nic innego ci nie zapewni. Tzn.uzyskasz coś co
    ktoś może nazwałby głębokim dołem, ale dla mnie to raczej jakaś nieudana
    atrapa soundu Ampega lub Ashowna.

  4. @zbikra: Pierwsze doznania z Markbasem są przyjemne, ale z upływem czasu zatęsknisz pewnie za klasycznym „mięchem” rockowo-bluesowym i będzie lipa – ten wzmacniacz nic innego ci nie zapewni.

    Tutaj nie polemizuje o tyle, że na Markbassach grałem okazjonalnie, więc
    refleksji na temat dłuższego grania nie mam. Co do drugiej części zdania –
    pytanie czy kolega lubi klasyczne mięcho – jeśli tak to faktycznie Ampeg
    może być lepszym pomysłem, jednak IMO jest to wybór mniej uniwersalny (ale
    wciąż bardzo dobry).

    @zbikra: (…) dla mnie to raczej jakaś nieudana atrapa soundu Ampega lub Ashowna.

    (celowo zostawiłem słowa, że dla Ciebie, żeby nie było, że nie
    doczytałem) – tutaj się zwyczajnie nie zgodzę, że brzmienie Markbassa to
    nieudana atrapa czegokolwiek. Jak każdy niebudżetowy wzmacniacz ma swój
    charakter, który można polubić lub nie.

    Oczywiśćie nie twierdzę też, że to jedyny słuszny wybór, są jeszcze np.
    znakomite SWRy, Orange, Messy, Genz Benze czy EBSy – każdy z nich jest warty
    uwagi, może akurat trafi w gust nabywcy. W tym budżecie do wyboru do koloru
    jak się wie czego chce 🙂

  5. Fajnie ze temat się rozwija, ja szukam tak jak kolega wspomnial uniwersalnego
    brzmienia. Poszukalem na necie informacji i probek brzmienia MakrBass’a i
    zapowiada się naprawdę niezle. A co sadzicie o Hartke no i o polskiej firmie
    Taurus ? Gral ktoś ? Jakies konkretne modele ?

  6. Obawiam się, że chyba źle zostałem zrozumiany: słowa „atrapa” użyłem,aby
    podkreślić ile Markbasowi brakuje do brzmienia oryginalnego Ampega czy
    Ashdowna (ale nie chińczyka na głośnikach no-name i impulsowych zasilaczach
    !) w zakresie infra-częstotliwości tj. 50-150 Hz.

    Oczywiście, że każdy wzmacniacz ma swój charakter, Markbass także, ale ja,
    po 30 latach grania na basie, kieruję się już nieco innymi kryteriami:
    wyrosłem już w multi-funkcyjnych (czytaj: multi-brzmieniowych) kombajnów,
    więc jak ktoś pyta o jakąś propozycję to staram się zaproponować coś co
    aktualnie jest najlepsze na rynku w danym obszarze muzycznym. I wg mnie – do
    grania muzyki rockowo-bluesowej na razie nikt niczego lepszego jak Ampeg czy
    Ashdown nie wymyślił (z całym szacunkiem dla marek,które Dante wymienił w
    swoim poście).

    Sverq: a nie myślałeś o wariancie: head + jakaś paczka ? Za pieniądze
    jakie chcesz zainwestować można znaleźć niezłą używkę, np. Hartke czy
    Mesa Boogie. Takie zestawy bywają bardziej uniwersalne niż klasyczne comba.
    Piszesz, że ten wzmacniacz ma stać w studiu. Moim zdaniem (podkreślam: MOIM
    ZDANIEM) wybór Markbasa znacząco ograniczyłby zakres usług tegoż studia,
    bo przy innych rodzajach muzyki niż house/funky bas brzmiałby nienaturalnie,a
    traktowanie sygnału jakimś sztucznym syntezatorem cyfrowym tylko pogorszyło
    by efekt. W temacie sprzętu studyjnego nie chcę się szerzej rozpisywać, bo
    tu doświadczenia nie mam. Znam jednak przypadki, że kapele kilka razy
    nagrywały ścieżki basu na różnych wzmacniaczach poszukując tego jedynego,
    niepowtarzalnego brzmienia najbardziej pasującego do charakteru i klimatu
    granej muzyki.

  7. Opcja Head + paka jak najbardziej wchodzi w gre lecz co do uzywek niestety
    odpada poniewaz dostalem dofinansowanie na budowe studia wraz ze znajomymi i w
    zakup wchodza tylko nowe produkty. Co do Hartke sam gram na nim i nie jestem
    zawiedziony wiec poszperam w Head’ach tej marki lecz wydaje mi się (taka jest
    moja opinia) ze maja ciezkie brzmienie. Poszperam wiec w Mesa Boogie. Dzieki za
    wyrazenie swojej opinii 🙂 Mile widziane inne propozycje.

  8. W tej cenie da się chyba kupić 4×10 dowolnego producenta. Jeżeli kupujesz
    sprzęt nie pod swoje preferencje, to pewnie najlepiej byłoby wziąć coś
    najpopularniejszego i najbardziej standardowego. Także polecę Ampega – to
    jednak taki Marshall w basowym świecie. Piszesz jednak, że zależy Ci na
    brzmieniu klangu – tutaj polecę wzmaki Gallien Krueger i dodam, że ich
    najnowsza seria jest lżejsza (i tańsza) niż Markbassy. Jednak nie jest to
    zdecydowanie standardowe brzmienie.

  9. @zbikra: ja, po 30 latach grania na basie, kieruję się już nieco innymi kryteriami

    O! To z takim doświadczeniem nie śmiem polemizować 🙂 za 22 lata się
    wypowiem 😉

  10. @J and D JD110: Piszesz jednak, że zależy Ci na brzmieniu klangu

    To prawda ale czytajac wasze opinie wywnioskowalem ze nie da się polaczyc
    standardu z swietnym brzmieniem klangu.

    Co do Ampegow to już spotkalem je na swojej dorodze jak i gitarowe Marshalle i
    bardzo dużo zalezy od konkretnego modelu. Proponujesz coś ? Ktos ?

  11. @Sverq:

    @J and D JD110: Piszesz jednak, że zależy Ci na brzmieniu klangu

    To prawda ale czytajac wasze opinie wywnioskowalem ze nie da się polaczyc standardu z swietnym brzmieniem klangu.

    Co do Ampegow to już spotkalem je na swojej dorodze jak i gitarowe Marshalle i bardzo dużo zalezy od konkretnego modelu. Proponujesz coś ? Ktos ?

    Standardowy basista gra prymy ósemkami, wieje dołem i nie słychać go na
    nagraniach 😛

    Klang może brzmieć bardzo dobrze na „standardowym brzmieniu” (może się
    najwyżej nie przebijać tak dobrze i być mniej charaketrny na bardziej
    mulących ustawieniach). Właściwie to samych standardów brzmienia klangowego
    jest kilka: Mark King / Pilichowski, Flea, Claypool, Fieldy… I każdy gra na
    innym sprzęcie.

  12. @J and D JD110: Klang może brzmieć bardzo dobrze na „standardowym brzmieniu” (może się najwyżej nie przebijać tak dobrze i być mniej charaketrny na bardziej mulących ustawieniach). Właściwie to samych standardów brzmienia klangowego jest kilka: Mark King / Pilichowski, Flea, Claypool, Fieldy… I każdy gra na innym sprzęcie.

    Musze się z Toba zgodzic. Dzieki za rady 🙂

  13. Nie chciałbym oddalać się zbytnio od zasadniczego tematu tego wątku, ale
    czy nie wydaje się Wam, że klang w wykonaniu Wojtka Pilichowskiego to coraz
    częściej typowa rąbanka i „karabin maszynowy”, a jakby mniej walorów typowo
    muzycznych. Mowiąc trochę innymi słowami: jego technika jest zniewalajaca i,
    można by rzecz, absolutnie doskonała, ale nie przekłada się to w pełni na
    wartości typowo muzyczne. Podobne refleksje nachodzą mnie jak słucham Flea z
    „Papryczek”. Oni genialnie prezentują się na scenie, są tak „pozytywnie”
    widowiskowi, natomiast za mało tam tego artyzmu czysto muzycznego. Jako
    kontr-przykład podam chociażby Marcusa Millera: jego technika grania klangiem
    nie jest tak opanowana jak u Pilicha, ale słucha się go o wiele przyjemniej
    niż Wojtka.

    To co napisałem powyżej to wyłącznie moje subiektywne odczucia. W żadnej
    mierze nie probuję narzucać ich komukolwiek, kto czyta te posty.

  14. Ja z markbassów to grałem tylko na jakiejś sygnaturze Jeffa Berlina i Little
    Mark II, moim zdaniem markbassy kompletnie zabijają granie klangiem, w ogóle
    te wzmacniacze maja jeden i nieokreślony bliżej przeze mnie charakter, brak
    wyrazistej góry dla klangu. Nie ma tej metalicznej odpowiedzi kiedy struna
    obija się o progi, a jest zamiast tego bulgot co przez niektórych pożądane,
    ale kręcenie gałami w przypadku tych dwóch nie zdjęło go ani na
    procent.

    Druga sprawa to taka, że te dwa modele w moim przypadku kompletnie nie
    rozróżniają czy zmieniłeś struny na świeże czy masz stare zjechane po 2
    latach – brzmi w obu przypadkach tak samo niemal.

    -Wielkim plusem płynącym z powyższego jest to, że jak gra się klangiem to
    można uzyskać bardzo dobry punch przy zgraniu się ze stopę garowego.
    Właściwie to nie udało mi się podrobić tego na innym sprzęcie.

    Świetna gałka VLE, już nie pamiętam. Coś a’la contour w gitarowcach,
    potrafi diametralnie zmienić charakter brzmienia.

    -Brak mi też trochę uwaga….. środka do mruczenia dla przystawki
    bridge.

    -Wzmacniacze bez wątpienia z wyższej półki, ale zbyt mało uniwersalne, co
    dla niektórych może być to pożądane;

    -Cholernie przepłacone wzmacniacze i to jest główna wada, bo jakby były
    tańsze to o wieeeeeeeele łatwiej byłoby je polecać.

    Skuszę się na uogólnienie, że podobnie jak Jazz bass jest dla tych co
    poszukują, a Precision jest dla tych co znaleźli, tak Ampeg jest dla tych co
    poszukują, a Markbass co znaleźli.

  15. Ampeg ma bardzo narzucające brzmienie jak dla mnie, co jest i zaletą (bo
    potrafi mocno wyciągnąć słaby bas) i wadą (uniwersalność) no ale jest to
    klasyka i myślę, że wielu basistów ucieszyłoby się widząc go w
    studiu.

    Pod slapem zawsze mi się podobały SWR, Hartke i gallien-kruegery, a ostatio
    glockenklang.

    Markbass ma takie nowoczesne hifi brzmienie, fajne wzmacniacze, ale
    miłośnikom starego brzmienia pewnie nie podejdą.

  16. Moim zdaniem do „uniwersalnego” studia nie warto wstawiać pieca basowego.
    Solidny rackowy preamp do basu w 99% przypadków sprawdzi się dużo lepiej
    niż dowolny piec w cenie do 5000zł, szczególnie patrząc tylko na piece
    fabrycznie nowe. Od siebie polecam Demeter HBP-1, absolutnie pierwsza liga.

    Powiem szczerze, że nie przychodzi mi do głowy żaden piec „nówka” w cenie
    do 5000zł którego w studio wykorzystałbym chętniej niż linię, a za
    wybrednego się nie uważam.

    Jeśli już inwestować w jakiś piec to sugerował bym raczej coś
    charakternego. Bezpiecznym standardem przemysłowym jest Ampeg SVT-CL z paczką
    810 (pięknie się nagrywa i miksuje), ale „trochę” przekracza twój budżet.
    Jeśli tak naprawdę chodzi o to, że musisz mieć fakturę a sprzęt może
    być starszej daty to warto zerknąć tutaj:
    http://www.brzmienie.eu/ . Często
    mają bardzo fajne piece w twoim budżecie.

    EDIT:

    Naprawiłem 😉

    @lechu555: Ampeg jest dla tych co znaleźli, a Markbass dla tych, których od noszenia Ampega bolą plecy.

Możliwość komentowania została wyłączona.