Svt to klasyka.Orange Terror to zupełna nowość.Charakterystyczne brzmienie znane z większego lampowego brata AD200.To zasługa lampowego preampu.Trzeba poznać i polubić.Grałem na Terrorze kilka miesięcy.Podobała mi się prostota.Trzy gały od equalizacji ,gain,master i koniec.Wzmacniacz ma jakby z góry narzucony sound,ingerencja korekcji niewielka ale subtelna.z*ebiście brzmią na nim pasywne instrumenty.Nawet fodera brzmiała na nim najbardziej charakternie w trybie pasywnym:)…Tylko ta moc z końcówki D.Dość cicho to grało.Teoretycznie 500W przy 4 omach.Miałem paczki oranża 0bc115 i sp212 które chyba mają dość niską czułość.Może przez to.Natomiast combo Mesa Venture majace 600w przy 4 omach po prostu miażdzyło oranża głośnością i dynamiką.Wydaje mi się ,że moc klasy D to taka „pseudo” moc.Podobne wrazenia miałem ogrywając TeacAmpa 1000 wat , który tez jest konstrukcja w klasie D.Także moc mocy nie równa.Myślę ,że nawet ten 1000 watowy terror nie dorównałby mesie.Mesa rozkręcona na 25%=terror rozkręcony na 75%.Reasumując:plus za brzmienie i wygląd, a minus za moc i dynamikę.
O dziekuje bardzo o to chodziło dodałem jeszcze Red Fighter head bo też trochę mało o tej głowie
Ampeg tez nie slynie z porazajacej skutecznosci, o ile pamietam ktoś go na basscity zmierzyl wyszlo mu jakieś 390W. Orendza nie ogrywalem, jednak nasluchalem się probek w necie na których brzmi pieknie, chociaz taczej zawsze tak samo. Wydaje mi się idealny do grania angielszczyzny albo starego dobrego southern. Idealny head do Thunderbirda czy Rickenbackera.
Svt to cholernie wszechstronny wzmacniacz typowo roboczy. Chociaz ma odgornie narzucony charakter, to daje się w pelni kontrolowac z racji bardzo rozbudowanego eq. Nieco już może podstarzaly technologicznie (a to jednak nie full lampa gdzie starsza technologia nadal jest bardzo na czasie), ale caly czas godny uwagi moim zdaniem. Swietnie dogaduje się z pakami Ampega z chyba kazdym wioslem jakie wyprodukowano.
Wbrew obiegowym opiniom – moim zdaniem nie jest to head tylko do rocka, chociaz w swojej dość szerokiej palecie brzmien ma typowo rockowy sound.
Wielkie dzięki jeszcze jakby ktoś Red Fighter opisał było by git:)
Na oranżu precel pięknie brzmiał.A i klangowanie na laklandzie miało swój smaczek.
A ogrywal ktoś HandBox Red Fighter ?
To jest nowość na rynku więc nie spodziewaj się, że ktoś ci odpisze. Jak masz możliwość to przetestuj może Ci się spodoba. Sądze, że na pewno nie jest to jakieś badziewie ale głowy nie dam sobie urwać 🙂
Svt3pro miałem zdecydowanie polecam. Warto tez zastanowic się na TC electronics ostatnio ogrywałem tego heada i jest świetny do tego bardzo dobrze przemyslany. W thoomanie nówka stoi za 1800zł.
A co powiecie o GK mb 500??
Recenzja HandBoxa jest w pierwszym numerze Basisty
Faktycznie, Red Fighter jest nowinką na rynku i jeszcze póki co mało osób miało okazję usłyszeć ten stuff. Jestem pierwszym użytkownikiem całego zestawu RedFightera, gram na nim od roku (ale ten czas minął, f*ck;)) i sound tych gratów moim zdaniem bije na głowę wszystko na czym miałem okazję grać. Całą móją recenzję sprzętu można pocztać na http://www.handbox.pl , ja ze swojej strony tylko powiem że ten sprzęt jest dla mnie największym pozytywnym zaskoczeniem jeżeli chodzi o nagłośnienie basu. Wykonanie bije na głowę wszystkie masowe produkcje, dodatkowo znakomity kontakt z producentem i otwartość na wszelkie propozycje customowego designu. I co najważniejsze- nie wysypuje się ryż ze środka!
Aha i żeby nie było, że wypowiada się endorser, który dostał za darmo graty i teraz musi dookoła wychwalać sprzęt. Nie jestem ani Richardem Boną, Nathanem Eastem ani innym Pilichem;) żeby dostawać sprzęt za darmo, a gdyby ten sprzęt nie grał tak jak gra to po prostu bym na nim nie grał.:)
Pozdrawiam!
Lee1, zainteresowałeś mnie tą maszynką, całkiem cholera niedrogie 🙂 Będę musiał porozglądać się po krakowskich dealerach tego sprzętu, może jakiś egzemplarzyk obmacam.
Svt to klasyka.Orange Terror to zupełna nowość.Charakterystyczne brzmienie
znane z większego lampowego brata AD200.To zasługa lampowego preampu.Trzeba
poznać i polubić.Grałem na Terrorze kilka miesięcy.Podobała mi się
prostota.Trzy gały od equalizacji ,gain,master i koniec.Wzmacniacz ma jakby z
góry narzucony sound,ingerencja korekcji niewielka ale subtelna.z*ebiście
brzmią na nim pasywne instrumenty.Nawet fodera brzmiała na nim najbardziej
charakternie w trybie pasywnym:)…Tylko ta moc z końcówki D.Dość cicho to
grało.Teoretycznie 500W przy 4 omach.Miałem paczki oranża 0bc115 i sp212
które chyba mają dość niską czułość.Może przez to.Natomiast combo Mesa
Venture majace 600w przy 4 omach po prostu miażdzyło oranża głośnością i
dynamiką.Wydaje mi się ,że moc klasy D to taka „pseudo” moc.Podobne wrazenia
miałem ogrywając TeacAmpa 1000 wat , który tez jest konstrukcja w klasie
D.Także moc mocy nie równa.Myślę ,że nawet ten 1000 watowy terror nie
dorównałby mesie.Mesa rozkręcona na 25%=terror rozkręcony na
75%.Reasumując:plus za brzmienie i wygląd, a minus za moc i dynamikę.
O dziekuje bardzo o to chodziło dodałem jeszcze Red Fighter head bo też
trochę mało o tej głowie
Ampeg tez nie slynie z porazajacej skutecznosci, o ile pamietam ktoś go na
basscity zmierzyl wyszlo mu jakieś 390W. Orendza nie ogrywalem, jednak
nasluchalem się probek w necie na których brzmi pieknie, chociaz taczej zawsze
tak samo. Wydaje mi się idealny do grania angielszczyzny albo starego dobrego
southern. Idealny head do Thunderbirda czy Rickenbackera.
Svt to cholernie wszechstronny wzmacniacz typowo roboczy. Chociaz ma odgornie
narzucony charakter, to daje się w pelni kontrolowac z racji bardzo
rozbudowanego eq. Nieco już może podstarzaly technologicznie (a to jednak nie
full lampa gdzie starsza technologia nadal jest bardzo na czasie), ale caly
czas godny uwagi moim zdaniem. Swietnie dogaduje się z pakami Ampega z chyba
kazdym wioslem jakie wyprodukowano.
Wbrew obiegowym opiniom – moim zdaniem nie jest to head tylko do rocka, chociaz
w swojej dość szerokiej palecie brzmien ma typowo rockowy sound.
Wielkie dzięki jeszcze jakby ktoś Red Fighter opisał było by git:)
Na oranżu precel pięknie brzmiał.A i klangowanie na laklandzie miało swój
smaczek.
A ogrywal ktoś HandBox Red Fighter ?
To jest nowość na rynku więc nie spodziewaj się, że ktoś ci odpisze. Jak
masz możliwość to przetestuj może Ci się spodoba. Sądze, że na pewno nie
jest to jakieś badziewie ale głowy nie dam sobie urwać 🙂
Svt3pro miałem zdecydowanie polecam. Warto tez zastanowic się na TC
electronics ostatnio ogrywałem tego heada i jest świetny do tego bardzo
dobrze przemyslany. W thoomanie nówka stoi za 1800zł.
A co powiecie o GK mb 500??
Recenzja HandBoxa jest w pierwszym numerze Basisty
Orange rewelacja. Mały, ciężki zajebisty sprzęt. Amen
Faktycznie, Red Fighter jest nowinką na rynku i jeszcze póki co mało osób
miało okazję usłyszeć ten stuff. Jestem pierwszym użytkownikiem całego
zestawu RedFightera, gram na nim od roku (ale ten czas minął, f*ck;)) i sound
tych gratów moim zdaniem bije na głowę wszystko na czym miałem okazję
grać. Całą móją recenzję sprzętu można pocztać na
http://www.handbox.pl ,
ja ze swojej strony tylko powiem że ten sprzęt jest dla mnie największym
pozytywnym zaskoczeniem jeżeli chodzi o nagłośnienie basu. Wykonanie bije na
głowę wszystkie masowe produkcje, dodatkowo znakomity kontakt z producentem i
otwartość na wszelkie propozycje customowego designu. I co najważniejsze-
nie wysypuje się ryż ze środka!
Aha i żeby nie było, że wypowiada się endorser, który dostał za darmo
graty i teraz musi dookoła wychwalać sprzęt. Nie jestem ani Richardem Boną,
Nathanem Eastem ani innym Pilichem;) żeby dostawać sprzęt za darmo, a gdyby
ten sprzęt nie grał tak jak gra to po prostu bym na nim nie grał.:)
Pozdrawiam!
Lee1, zainteresowałeś mnie tą maszynką, całkiem cholera niedrogie 🙂
Będę musiał porozglądać się po krakowskich dealerach tego sprzętu, może
jakiś egzemplarzyk obmacam.