Akademia Czwartego Wieku..?

Witajcie.

Mając 43 lata (czy tak właśnie liczy się Akademię Wieku? 😉 ),
zapragnąłem grać na gitarze basowej. Marzyłem o tym od wielu lat. Teraz
sytuacja zawodowo-rodzinna pozwala mi się zrealizować.

Kiedyś grałem na perkusji. Zachęcacie czy odradzicie..?

Pozdrawiam wszystkich.

Podziel się swoją opinią

9 komentarzy

  1. kurde ale pytanie, 🙂 oczywiście że zachęcamy

    powiem Ci to samo co włuczykijowi1988 witaj i baw się dobrze, a ćwicz dużo,
    a będzie Ci dane 🙂

    pozdrawiam

  2. Dolna jest taka, jak jeszcze o własnych siłach nie jesteś w stanie utrzymać
    basu i mógłby Ci zrobić krzywdę (np. jakaś skolioza albo cuś inkszego 🙂
    ). Górna jest… w zasadzie nie ma żadnej sensownej chyba :). A więc
    zachęcamy 😀

    http://www.matejabb.prv.pl

  3. He, witam 🙂 Pomału robi nam się dom niespokojnej starości.

    Nie łam się, ja sięgnąłem po bas po latach, a więc podobnie jak Ty jestem
    nowicjuszem w podeszłym wieku 😉 Baw się dobrze!

    Pozdrowienia!

    Mark Owski

  4. @markowski: He, witam 🙂 Pomału robi nam się dom niespokojnej starości.
    Nie łam się, ja sięgnąłem po bas po latach, a więc podobnie jak Ty jestem nowicjuszem w podeszłym wieku 😉

    Ja też 🙂 Coraz więcej nas 🙂

    Pozdrawiam

    Riccardo

    Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
    tylu idiotów – S. Lem

  5. Dopiero zauważyłem, że jesteś z Olsztyna! Tym bardziej witam 🙂

    Studiowałem w Kortowie i tam po raz pierwszy chwyciłem basówkę (potem
    zabrał mi ją o wiele lepszy kumpel), gitarę i grałem z zapałem w kilku
    zespołach przez całe studia.

    Mark Owski

  6. Dzięki,dzięki wszystkim za słowa otuchy.

    P.S.

    markowski,a w jakich zespołach grałeś,może mamy wspólnych znajomych?

  7. Nazwy z całą pewnością nic Ci nie powiedzą, bo nigdy nie zagraliśmy poza
    miasteczkiem studenckim (to był po prostu pretekst, żeby sobie razem pograć,
    a potem pójść na piwo), a nasze umiejętności z pewnością nie uczyniły
    nas czymś, co mógłby ktokolwiek zappamiętać. Z nazw, które pamiętam, to:
    Loss of memory (skutek gigantycznego nadużycia prepeatów rozweselających na
    pierwszej próbie), RAK i Bandana. Był jeszcze jeden, którego nazwy nie
    pamiętam, ale nigdy nie wyszliśmy poza salę prób…

    Mark Owski

  8. heh…

    … a ja myślałem…

    no właśnie…

    myślę, że bas to dobra opcja na „kolejną” Akademię

    między innymi dlatego, że najszybciej głuchnie się na wysokie
    częstotliwości ;)…

    Pozdrawiam

Możliwość komentowania została wyłączona.