Autor dzieli się swoimi przemyśleniami na temat obciążenia nadmiarem sprzętu muzycznego i rozważa przesiadkę na bardziej minimalistyczne podejście. Problemem staje się przestrzeń, unikatowość posiadanych przedmiotów oraz niepewność związana z przyszłym ich użytkowaniem.
Autor szuka unikalnych, smutnych linii basu i kontrabasu, które tworzą atmosferę niepowtarzalnych emocji. Nie interesują go riffy grane unisono z gitarą, tylko te, w których bas ma główną rolę.