Roger Waters [solo, niegdyś Pink Floyd]

osoby roger waters pink floyd

Podziel się swoją opinią
jakubbaranowski
jakubbaranowski
Artykuły: 27

33 komentarze

  1. Prosty, ale dobry styl. Nie za bardzo go lubię, głównie za to co odwalał w
    Pink Floydach, ale „Animals” jest albumem genialnym.

  2. Ja go nie lubię za niewątpliwe przyczynienie się do rozbicia Pink Floyd. Co
    do muzyki to jest ok, ale osobiście wolę sobie posłuchać płyt które
    tworzył razem z Gilmourem albo koncertówki „Pulse” z 1994r.

  3. Na pulse grał Guy Pratt a nie Roger Waters. Ja lubię tego typa gdyby nie on
    niebyłoby wiekszości najlepszych kawałków PF. Gra prosto i kostka (;/) ale
    i tak jest git, ten czarny precel jest fajny

  4. Ostatnio przeczytałem, że tak naprawdę większość jego partii nagrywał
    Gilmour, bo on był za wolny i nie radził sobie z szybszymi partiami. Pulse mi
    się już średnio podoba, nie ten klimat. „Dark side of the moon”, „Animals”,
    ” A Saucerful Of Secrets” – moje ulubione płyty.

    Svenson +3

  5. Gilmour np. nagrywał „one of these days” no niestety to trza przyznac ze
    szybki to on nie był 😀

  6. „Wykształcił sobie swój własny, ograniczony, albo bardzo prosty styl. Nigdy
    nie był bardzo zainteresowany rozwijaniem swoich umiejętności jako basista,
    i przez połowę czasu studyjnego to ja musiałem grać na basie, ponieważ
    potrafiłem robić to szybciej. Powróćmy raz jeszcze do tych wczesnych
    nagrań; chodzi mi o to, że przynajmniej połowa zarejestrowanych partii
    giatry basowej to w rzeczywistości ja.[…] Rog zwykł co chwilę przychodzić
    i mówić: Och, dziękuję ci bardzo, za wygrywanie dla niego rankingów
    basistów.”

    😀

  7. Na basie to nie był zbyt dobry w sumie, ale to on wymyślał teksty (moim
    zdaniem genialne) i miał duży wkład w komponowanie całości. Szczególnie
    na płytkach Animals, Wish You Were Here, The Wall no i oczywiście The Final
    Cut, które uchodzi wręcz za jego album solowy. Do tego jeszcze genialny riff
    w Money z ciemnej strony… ogólnie to gdyby nie on nie powstałyby
    najgenialniejsze utwory PF, mimo że na basie grał tak jakby tylko „przy
    okazji”.

  8. Zgadzam się z Wami wszystkimi, ale mi najbardziej podoba się taki czarny
    precel 😀

    ************************************************

    GRUNT TO PODSTAWA

  9. atom heart mother (bo akurat tego słucham w tej chwili):

    od 10:20 wzwyż. czyż można tam było wsadzić coś prostszego i
    piękniejszego?

    proszę sobie tam wyobrazić partię basówą jakiegoś wymiatacza. w
    większości kawałków PF gitara Dejwa nie brzmiałaby tak srogo i wspaniale,
    gdyby bas był bardziej zwodniczy.

  10. Więszość z Was pisze że grał prosto, cóż dla mnie grał w PF genialnie,
    zresztą jak powiedział pewien recenzent wypowiadający się na temat stinga,
    :gra na basie niepolega na szalonych solówkach i zabójczych tempach..chodzi
    tu raczej o ułożenie 4 dźwięków, które tak jakby od zawsze były
    stworzone gdzieś tam w kosmosie dla wzajemniego uzupełnienia się;, ja jestem
    jak najbardziej na tak co nieoznacza że bas nie brzmi fajnie jak bierze go w
    łapy jakiś wymiatacz 😉

  11. kosto- może i masz rację, ale przez to waters nie wniósł nic do świata
    basu poza money którego basiści lubią się uczyć po 2 miesiącach gry.

  12. Co wniósł do świata basu poza money? Pewnie to, że nie trzeba naparzać
    wszystkimi technikami, po sto dźwięków na sekundę, żeby brzmiało to
    naprawdę świetnie.

    Co wniósł do świata muzyki? Pewnie to, co Leo Fender do świata gitar. Albo
    Albert Einstein do świata fizyki.

  13. Ja osobiście wychowałem się na grze tego pana i do dzisiaj uwielbiam momenty
    w których jedna nuta basu wybrzmiewa dłużej niż 3 sekundy.

  14. Tak samo jak Sting – beznadzieja. Ci dwaj kolesie działają mi na nerwy.
    Oprócz money to nic ciekawego nie zagrał/zagra. To moja opinia, nie pisać mi
    tu że się nie znam czy coś.

  15. Dla mnie geniusz. Może nie wirtuoz, ale kompozycje cudowne. Jeśli chodzi
    jednak o koncercik to 100 razy ciekawszy od „Pulse” jest „In the flash” –
    klasyczne kawałki floydów bez Gilmoura również mogą brzmieć
    prześwietnie. A kawałki Watersa z kariery solowej niejednokrotnie przebijają
    te floydowskie. Ot chociażby taki „It is Miracle”, który kilka lat temu w
    rankingu najlepszych kawałków Rogersa i Floydów razem wziętych według
    słuchaczy radiowej trójki znalazł się na pierwszym miejscu.

    Kurcze, gram trzy miesiące na basie i jeszcze nie próbowałem „money” –
    jestem w plecy o miesiąc 😉

  16. Robbas, money to pierwsza piosenka jaką grałem. a i „let there be more light”
    ma niezły bass.

  17. sprawdziłem w końcu to „money” – w sumie jeden z prostszych kawałków jakie
    mi było dane się uczyć, a jednocześnie buja jak cholera. Powinien to być
    obowiązkowy nr 1 w edukacji młodego basisty, zaraz po gamie Cdur.

  18. A moje oczy radują się widząc jak wszyscy basiści zaczynają grać w
    nieparzystym metrum! 😀

  19. @MPB: A moje oczy radują się widząc jak wszyscy basiści zaczynają grać w nieparzystym metrum! 😀

    Bo gdyby wiedzieli, że jest nieparzyste to by nie grali tego 😛

  20. A później przychodzą na pierwszą w swoim życiu próbe z perkusistą i
    proszą żeby zagrać „money” a pałker nie umi;]

  21. Grałem kiedyś z pałkerem, który nie umiał w rytmie triolowym. Dla niego to
    tylko 4/4 albo pochodne :D.

  22. Mój pałker gra kompletnie na słuch i gra spokojnie 7/8 i 15/8 i zmienia
    prędkości na życzenie, za to wychodzi to trochą nierówno, a najśmieszniej
    jest, gdy się pogubi w 4/4 😛

  23. @macius:
    Bo gdyby wiedzieli, że jest nieparzyste to by nie grali tego 😛

    Chyba masz rację. Na szczęście nie zastanawiałem się jakie jest metrum bo
    miałem ten rytm tak mocno wyryty w głowie, że samo poszło.

  24. @Ogrodnik: Mój pałker gra kompletnie na słuch i gra spokojnie 7/8 i 15/8 i zmienia prędkości na życzenie

    Za ile chcesz go sprzedać?

Możliwość komentowania została wyłączona.