Scott Plummer – Viraemia

osoby scott plummer viraemia
to jest Scott. Gra na handmade basiku 10-cio strunowym w zespole Viraemia.
Ogólnie dużo góry, sweeping, tapping.

https://www.youtube.com/watch?v=FGVyk_TObCo

https://www.youtube.com/watch?v=0Rf7oV453kg

Podziel się swoją opinią

57 komentarzy

  1. No spoko, przecież nikt Ci kolego nie powiedział, że musi Ci się to
    podobać, każdy słucha co lubi, no ale bezmyślną młucką bym tego nie
    nazwał, ciężką dla ucha dla niektórych owszem ale nie bezmyślną 😉
    Pozdrzwiam 🙂

  2. kylu. – ja tak mam za każdym razem, jak poznam nowy styl/gatunek, który jest
    jeszcze bardziej posrany/popi****/cięższy/psychodeliczny niż poprzedni.
    Przez pierwszy miesiąc próbuję się przekonać: „i za ch**”, potem już leci
    z górki 😉

  3. @MPB: Dżizas miałem się na złość nie wypowiadać ale ktoś kto robi i słucha czegoś takiego musi mieć uszkodzony jakiś konkretny zestaw synaps bo zdrowy człowiek słyszy co słyszy i zarechocze złośliwie. Deman jedyny przyznał pod moimi naciskami, że to czego słucha to nie muzyka a łomot ale zwyczajnie woli łomot od muzyki. Reszta nadal się łudzi jak widać 😀 Chciałem chapman sticka ale już nie chcę bo to widocznie jakiś obciach jest mieć tyle strun 😀
    A co do grania tego pana- czerpanie radości z takiej gry można porównać np do przejścia jakiegoś trudnego etapu w grze komputerowej. Wyćwiczyłem motorykę-zagrałem i jestem podjarany. Jak się zaś gra rzeczy z uczuciem to to raczej można porównać do malowania, rzeźbienia itd. Mam zestaw narzędzi i mogę wyczarować nimi w każdej chwili jakieś dzieło sztuki wkładając w to maksimum ładunku emocjonalnego zamiast pokazywać jak wyćwiczyłem motorykę mięśni. Dlatego dorosły człowiek posłucha choćby Santany a 12latek Petrucciego czy Hermana Lee 🙂
    Noł ofens 😀

    Its like, you know man…just your opinion 😉

  4. @mariotd: kylu. – ja tak mam za każdym razem, jak poznam nowy styl/gatunek, który jest jeszcze bardziej posrany/popi****/cięższy/psychodeliczny niż poprzedni. Przez pierwszy miesiąc próbuję się przekonać: „i za ch**”, potem już leci z górki 😉

    tylko ze w moim przypadku, gatunek „który jest jeszcze bardziej
    posrany/popi****/cięższy/psychodeliczny niż poprzedni” ZAWSZE mi podchodził
    od razu, a z Vireamią jest coś w rodzaju hmm, szczytu poje*aństwa, co
    stanowi wyjątek od reguły wspomnianej wczesniej. A jak wiadomo „Wyjątek
    potwierdza regułę” – czyli wszystko jest ok 😀

  5. V jest trudnym zespołem, ja za pierwszym razem też wyłączyłem i
    podziękowałem ale teraz po czasie naprawdę doceniam to co grają i sam się
    dziwię dlaczego na początku nie skleiłem ich muzyki 🙂 Widać do niektórych
    rzeczy trzeba dojrzeć, gdzieś tam głębiej je przetrawić, żeby się nimi
    jarać 🙂

  6. @no3l: V jest trudnym zespołem, ja za pierwszym razem też wyłączyłem i podziękowałem ale teraz po czasie naprawdę doceniam to co grają i sam się dziwię dlaczego na początku nie skleiłem ich muzyki 🙂 Widać do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć, gdzieś tam głębiej je przetrawić, żeby się nimi jarać 🙂

    O to to, ja miałem z Viraemią ten sam przypadek.

Możliwość komentowania została wyłączona.