Stagg BC 300 – czy opłaca się go ulepszać?

Posiadam Stagga BC 300 od około roku. Nie jest to wysokiej jakości sprzęt,
ale zastanawiam się, czy opłaca się wymiana niektórych jego elementów czy
już lepiej odkładać pieniądze na coś lepszego ? Na tę chwilę prędzej
mogę sobie pozwolić na wymianę pickapów, kluczy itp., niż na zakup
nowego sprzętu. Chcę też trochę poskrobać i zmienić kolor, ale to już
swoją drogą. Czy warto się za to zabierać, czy niewiele to pomoże i już
lepiej odkładać na porządny sprzęt?

Podziel się swoją opinią

11 komentarzy

  1. dobre pikapy kosztuja więcej niż ten bas, wiec sensu nie widze. Dobre klucze
    kosztuja 300zł, a ten bas ile? 600-700?

  2. Ale kto broni się bawić? Odpowiednio nastawiona dusza i taki bas rozrusza
    :>

    Rzecz jasna nie mówię, że masz się brać za modyfikacje, ale podejście
    „nie, bo za drogo” pozbawione jest artystycznego polotu 😀

  3. @Immo: Ale kto broni się bawić? Odpowiednio nastawiona dusza i taki bas rozrusza :>
    Rzecz jasna nie mówię, że masz się brać za modyfikacje, ale podejście „nie, bo za drogo” pozbawione jest artystycznego polotu 😀

    Tylko, że Pannie Vaxed chodzi o poprawę instrumentu a nie
    zabawę w tuning. W tym wypadku podpisuję się pod opiniią reszty – nie warto.

  4. @Dante Morius: Tylko, że vaxedowi (…)

    Vaxed to kobieta 😀

    A co do całej wypowiedzi – no, raczej też bym nie inwestował.

  5. No, kto jak kto – ale ja mam największe prawo wypowiedzi w tym temacie. Vaxed
    – naprawdę nie ma sensu przerabiać tej gitary. Jedyne co warto zrobić to
    ekran:
    https://basoofka.net/poradnik/3436,ekranowanie-basu/

    Z drugiej strony zastanawiające jest że grasz dopiero rok a już czujesz
    potrzebę ulepszania Stagga. Tym bardziej, że nie masz jeszcze pieca. Dziwne.

  6. Chyba macie rację. No cóż, im dłużej pomęczę się ze Staggiem, tym
    większą przyjemnością będzie się przesiąść na coś konkretnego 😉 Nie
    będę wybrzydzać, jeszcze coś popsuję i pieniądze pójdą w błoto [albo i
    nie popsuję, a efekt będzie ten sam]. Steve – a co w tym dziwnego? W miarę
    jedzenia apetyt rośnie, to już indywidualna sprawa, po jakim to następuje
    czasie 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.