fretlessa czas zacząć

Po przeanalizowaniu wielu pomysłów wreszcie zrodził się szkic fretlessa.
Nie będzie żadna przeróbka, basik wykonany od początku do końca. Nie
ukrywam, że wpływw na tę decyzję miał pewien gitarzysta, który już nie
jedną gitarę ma na swoim koncie.

Zamysł jest następujący:

– konstrukcja monolit

– gryf bezprogowy o menzurze 864 mm, wykonany z drewna mohoniowego,
podstrunnica hebanowa bez markerów, markery tylko na brzegu gryfu,

– korpus złożony z dwóch części – olcha oraz klon rozłożysty,

– wersja 4-ro strunowa,

– pickupy pasywne

To tyle na początek. Zima będzie długa, więc trzeba sobie znaleźć na nią
sposób.

Podziel się swoją opinią
lobisomem
lobisomem
Artykuły: 6

23 komentarze

  1. Krok po kroku i fretless zaczyna nabierać realniejszych kształtów. Stan na
    dziś jest taki:

    – mahoń na szyjkę już jest,

    – klon na korpus jest, olcha niestety okazała się dobra, ale do kominka a nie
    na korpus, ech trudno dziś o jakiś dobry kawałek drewna. Zastanawiałem się
    jeszcze przez chwilę nad korpusem z mahonia, jest to wyzwanie.

    – hebanowa podstrunnica – tu się boję powiedzieć, , że jest, chociaż
    zamówienie zostało przyjęte. Jestem niecierpliwy, ale doczekam się wreszcie
    przesyłki

    – przystawki – tu mam największą zagrywkę. Przede wszystkim całkowicie
    pasywny układ, mimo ostatniej dość długiej pogawędki z panem z Mayonesa
    nie zastosuję aktywnego bartka, to by zbytnio naciągnęło budżet. Merliny –
    te zamówię jeszcze w tym tygodniu do progowej baśki, jak się sprawdzą to
    będą również do fretlessa. Kuszą mnie również RM-y, ale niestety pan z
    Czech jakoś nie chce odpowiedzieć. Chyba trzeba się będzie tam wybrać.

    – zdjęcia – jeszcze nie ma czego pokazywać, ot kawałek drewna ………

    zima długa będzie, więc postrugamy trochę, może coś z tego strugania
    będzie 😉

  2. Z tego co wiem (tak zostalem poinfomowany przez firme GMR) to bartki sa tylko i
    wylacznie pasywne. Natomiast można do nich zakupic aktywny preamp.

  3. Nowości z frontu budowy fretlessa – podstrunnica jest, mostek zamówiony. Po
    wielu wewnętrznych konfuzjach kształt również wyklarował się, jeszcze w
    głowie, ale w najbliższych dniach pojawi się na papierze jako szablon. Nadal
    walczę z pomysłami na przystawki, mimo, że coraz wyraźniej pójdę w
    kierunku dwóch humbuckerów. Wersja będzie budżetowa, więc zapomnę o bartkach
    i skupię się na Merlinach Bassblasterach.

  4. Wow! Podziw, szacun, gratulacje. (też myślę o fretlesie NTB – ale raczej „do
    samodzielnego montażu”) Opisuj doświadczenia. Trzymam kciuki:)

  5. Kolejny etap za mną, jest mostek Shaller 3-D do wersji basu czterostrunowego,
    czarny jak heban, więc i gałeczki i klucze będą w kolorze czarnym. Powstaje
    również i szablon na korpus i szyję.

    Wczorajsza rozmowa z kumplem gitarzystą kolejny raz przekonała mnie do wyboru
    pasywnych pickupów. I tej wersji będę się trzymał, dwa bassblastery od
    Merlina.

    Od wczoraj również będę miał okazję popykać na humbuckerze pasywnym EMG,
    progowana baśka właśnie tak od wczoraj mruczy.

  6. kurka chłopaki jak Wy to robicie 🙂

    Szczerze mówiąc zima idzie i pobawiłbym się czymś takim – ale co i jak
    wyciąć – czym skleić, skąd wziąć dobrze sezonowane drewno, jak obrobić –
    oto pytania!

    Z gryfem (ale porządnym) bym sobie chyba nie poradził (choć kto wie…?) z
    resztą nie byłoby absolutnie żadnego problemu…

    Marzy mi się 5 strunowy neck-thru-body… ale pewnie robiłbym to ze 3 lata
    🙂

  7. Dla tych niecierpliwych: fotki będą. Pierwszy etap, czyli gromadzenie
    materiałów (drewno, podstrunnica, osprzęt) został zakończony. Pozostaje
    jeszcze kwestia kształtu i możliwości wykonania monolitu (kurcze chciałbym,
    ale pojawiły się pierwsze problemy, które mogą się okazać tymi
    dyskwalifikującymi). Kiedy polecą pierwsze drzazgi, wtedy pojawią się
    również i zdjęcia.

    Aarth przez lata myślałem o zrobieniu gitary, myślałem, że skończy się
    to na korpusie, ale teraz poznałem kogoś, kto robi gitary i chce poświęcić
    mi trochę czasu. To jest pierwszy krok do totalnie odjechanego basu custom.
    Neck-thru-body jest trudną konstrukcją, wydaje się, że monolit będzie
    bardziej realny.

    Ktoś kiedyś powiedział: „cierpliwością, śliniąc główkę, słoń
    przeleciał mrówkę”, takiej cierpliwości życzę samemu sobie 😉

  8. Życzę i ja 😉

    Ja parę dni temu dostałem (w końcu!) jesionowe dechy na korpus i szyjkę.
    Gryf z kilku powodów sobie daruję. Pozostaje mi wykorzystać gryf od
    Mensfelda, nad którym muszę trochę posiedzieć. Coś z tego będzie 😉

  9. Czytaj ze zrozumieniem. Mam dechy na korpus i na szyjkę (gryf), którego
    struganie z kilku powodów sobie daruję (dechę mam, ale nie użyję). Zamiast
    nowego, użyję gryfu od Mensfelda. Proste? 😉

    Skąd wziąłem? Od wuja. Za darmo.

  10. Emcel, przecież na gryf mówi się szyjka, chyba się pomyliłeś.

    Skąd wziąłeś te dechy i za ile?

    Edit: Aaa, skąd mogłem wiedzieć?

  11. Ech, ten czas pyka sobie szybko bez pytania. A obiecywałem sam sobie, że
    regularnie będę wrzucał informacje o fretlessie. Więc jest tak:

    – kształt: różne były pomysły, różne koncepcje, wreszcie bazując
    trochę na modelu Cort curbow powstał kształt (inny niż curbow),

    – po kilku problemach i konsultacjach u jednego ze znanych lutników w Polsce
    udało się rozwikłać te problemy, które mogły stanąć na drodze
    monolitowi,

    – przystawki: jedna sztuka bassblaster od Merlina (jeszcze do zamówienia,
    więc może mi się odmienić).

    – pierwsze wióra polecą jeszcze w tym tygodniu. Zdjęcia postaram się
    wrzucać w trakcie realizacji. Przewiduję, że miesiąc to najkrótszy okres
    realizacji, biorąc pod uwagę różne okoliczności przyrody.

    I teraz tylko najtrudniejsze: cierpliwość, a to u mnie towar bardzo mocno
    deficytowy.

  12. trochę przestoju w materii tworzenia fretlessa – więcej grania niż
    obrabiania drewna. A ponieważ natura nie lubi prożni – w takzwanym
    międzyczasie pojawił się kontrabass elektryczny 😉

  13. Kontrabas zostal wykonany przez muzyka, wg jego wlasnego pomysłu i projektu.
    Ciekawy człowiek, imponujące instrumentarium, oprócz kilkunastu gitar
    basowych miałem okazję ograć ze cztery kontrabasy elektryczno – akustyczne
    przez niego samego wykonane. To jest dopiero, grac na czymś co zrobiło się
    samemu pod swoje potrzeby.

    Wracając do fretlessa – powoli to powoli ale nabiera kształtów, a u mnie z
    cierpliwością coraz słabiej 😉

  14. Ja nie wiem, ile jeszcze będzie koncepcji w produkcji fretlessa. Pewnie
    skończy się to w momencie skończenia basu. Czas upływał, konfuzje i
    marudzenie, a może po prostu zima.

    Ale do roboty, do roboty.

    Z pierwszej koncepcji monolitu nici, niestety kawałek mahoniu jest zbyt
    krótki. Ale, ale walczymy dalej. Zamiast monolitu, będzie normalnie
    przykręcany gryf do korpusu. Na osłodę, jest egzotyczne drewno na korpus,
    więc będzie pięknie – boję się tylko by nie było zbyt ciężkie, o
    kręgosłup wszak trzeba dbać.

    Po wielu wzorach, projektach, rysunkach, pomysłach, oglądniętych korpusach
    wracamy do korzeni – bezprogowiec ala jazz bass. Przystawki od Merlina, klucze
    piękne otwarte, reszta stylizacji na jazzbassa. I to będzie to. Jeśli zafufa
    pięknie, będzie pięknie, jeśli nie … nie będzie żadnego nie, zafufa
    pięknie, czuję to w kościach.

  15. haha, właśnie wstałem od strugania swojej namiastki prawdziwego
    fretlessa

    wręcz namiastki namiastki 😉

  16. Tak sobie spoglądam na datę pierwszego wpisu i myślę sobie, że za chwilę
    minie rok od powstania idei własnego, szytego na miarę i wg własnego widzi
    mi się fretlessa.

    Trochę czasu zajęło skompletowanie wszystkiego co potrzeba:

    – fajnego kawałka mahoniu na gryf,

    – dobrej hebanowej postrunnicy,

    – fajnego drewna na korpus (iroko),

    – przystawek i pozostałych części.

    Prace przystopowane zostały na co najmniej 2 miesiące. Eh, inne sprawy na
    głowie i ciągle pod górkę. Okazało się, że zamówiona płytka maskująca
    jest do jazz bassa ale zwykłego, a nie do wersji deluxe. Ostatecznie porzucona
    została idea czarnego plastiku na rzecz pięknego perłowo-białego.

    Praca w toku. Wielki szacun dla wykonawcy, który no …. pozwala trochę
    popatrzeć na ręce i coś tam prostego wykonać. Mając wcześniejsze
    wyobrażenie o budowaniu i struganiu okazałem się być baaaaaardzo daleko od
    rzeczywistości. Podstawą oprócz wcześniejszego doświadczenia stała się
    mądra książka, w której wsystko zostało rozpisane, rozrysowane i
    zwymiarowane. Na tym etapie suwmiarka była największą przyjaciółką.

    Tak myślę sobie, że basik potrzebuje jeszcze kilka dni pracy, jednak te
    kilka dni z pewnością przerodzi się w tygodnie.

    Zdjęcia wrzucę po ukończeniu prac.

    ____________________________

    http://www.myspace.com/perpetumhomo

Możliwość komentowania została wyłączona.