tubas – emanacja wspomnieniowego narcyzmu…

Po powrocie z próby mojego zespołu zdecydowałem się na wieczór pełen muzycznych doznań przed telewizorem, oglądając koncerty legend jazzu i rythm&bluesa. Następnie podzieliłem się nostalgicznymi wspomnieniami i zdjęciami z własnej muzycznej przeszłości.

3653-tubas-aktualnie.
Pogoda paskudna – pogadajmy!

Przedwczoraj, po powrocie z bardzo sympatycznej „próby” zespołu swingujących
oldboyów włączyłem TV na kanał KULTURA i na co trafiłem? Na koncert
Milesa Daviesa sprzed kilku lat. Piękna, impresyjna muzyka, dużo elektroniki,
szerokie brzmienia, odjazdowe frazy, precyzja wykonania – rewelacja!

Wysłuchałe, westchnąłem i już miałem zająć się kolacyjką, kiedy
zaczął się film o Charliem Parkerze. Na wszelki wypadek sprawdziłem w
programie czy jeszcze jakieś miłe niespodzianki czekają mnie tego
wieczoru.

I tu – uważaj „Muzzy” – po Charliem Parkerze TVP Kultura zaplanowałą emisję
koncertu THE ALLMAN BROTHERS BAND!!!

Postanowiłem olać Parkera, zjeść zasłużoną kolacyjkę i skupić się na
ALLMAN BROTHERS. Wyciągnąłem z lodówki składniki „małego co nieco” i
spokojnie przygotowałem organizm do spodziewanej uczty duchowej.

Mogę powiedzieć jedno: to była słuszna decyzja!

Grali wspaniale; rewelacyjne gitary, wspaniały basista i bębniarz (a
właściwie trzech bębniarzy), bardzo stylowa sekcja dęciaków i śpiewający
klawiszowiec.

Rythm&blues w najlepszym wydaniu! Kto nie słuchał, powinien sobie
przegryźć żyły z rozpaczy…

A teraz wrócę do reakcji na blogowy wpis z fotkami mojego kolegi – Kazia C.
oraz móją. Okazuje się, że część ciekawskich (albo dociekliwych, jak
odpowiada moja koleżanka na taki zarzut) nie miała jakoś okazji obejrzeć
mojej skromnej osoby w całej okazałości.

Trochę takich zdjęć już na blogu było przy różnych wpisach, więc
absolutnie nie ukrywam się przed swoimi „basoofkowymi” czytelnikami. Tym
niemniej, ponieważ wspominając dawne czasy odnalazłem nieco obrazków
pozwolę sobie zamieścić je tutaj z bonusem, czyli komentarzami dla
„dociekliwych”

😀

KLIK

Pisałem o swoich gitarowych początkach. To zdjęcie dokumentuje pracę nad
kolejnym standardem w czasach pierwszego „jazzowego” składu, z którym
jeździliśmy też w czasie wakacji zarobkować nad morze. Gram tu na gitarze,
a nie na basie, bo szukamy wraz z gitarzystą (obok z bandżo gitarowym)
ciekawie brzmiących akordów.

Kto zgadnie jakie akordy trzymamy?

….chwila na zastanowienie……………..

O ile dobrze widzę prawidłowa odpowiedź to:

Boguś trzyma akord molowy z kwintą zmniejszoną i septymą małą, ja durowy
z noną wielką i septymą małą : )

A na tym zdjęciu mamy ten pierwszy skład w komplecie:

KLIK

Pierwszy z lewej „Dziunek” na pianie – później „klezmer” w Toruniu i Koninie.
Drugi to Boguś – razem na pamiętnej fotce z „dżemu” w instrumentowni
orkiestry garnizonowej. Po wojsku „klezmer” na statkach wycieczkowych. Trzeci
to perkusista Krzyś „Kornik” – dużo później przeżył iluminację i teraz
stara się zapomnieć swoją, bardzo aktywną, młodość! Czwarty to…, no
kto?

I kolejna fotka z wakacyjnej „klezmerki” nad morzem.

KLIK

Na pierwszym planie, po prawej, przesławny „Pepsi”. Niech Panie wypowiedzą
się, czy zasłużył na tę ksywkę?

Wasz „tubas” ukryty za „Pepsi” właśnie rozbawił towarzystwo jakimś
tekstem…

A oto „tubas” improwizujący coś w bolesnym skupieniu! Wyraźnie widać mękę
twórczą na obliczu…

KLIK

To sa lata 70-te ubiegłego wieku, tuż przed wojskiem.

A tu już po wojsku jako dixielandowy kolaborant reżimu, podczas Święta
Prasy Partyjnej.

KLIK

Zaznaczam, że w ramach ekspiacji grywałem też na uroczystościach
religijnych „prześladowanego” Kościoła Katolickiego w trzech orkiestrach
dętych, do których „przynależałem”.

To jest rodzinny portrecik wraz z Najlepszą z Żon i drobnym potomstwem.

KLIK
Mam tu 29 lat i gram wszędzie oraz na wszystkim! 😀

Na tej fotografii widzimy dziecinę z poprzedniego zdjęcia jako dorosłe
Starsze Dziecko, prowadzącą spotkanie z Czesławem Mozilem w jeleniogórskim
Empiku.

KLIK

Ilustruje to jakim starcem jestem! Boże, to nie może być prawda! Gdzie
podziała się ta rozkoszna dziecina z poprzedniej fotki…?

No a tu macie „tubasa”, w ramach dodatkowych obowiązków prowadzącego w
Filharmonii koncert orkiestry dętej,w której na codzień gram na suzafonie
oraz basiórce.

KLIK

Ostatnie zdjęcie to scenka rodzajowa z plenerowego koncertu. Widać mój
„awers” (front panel) oraz „rewers” (rear panel) Kolegi z Wojska – Kazia C.

KLIK

Mam nadzieję, że ciekawość zainteresowanych zaspokoiłem, a
niezainteresowani w tym czasie zapewne zapoznali się z nowościami
sprzętowymi, które dla nas znalazła, jak zwykle nieoceniona „HaDath”.

Podziel się swoją opinią

5 komentarzy

  1. Najbardziej podoba mi się trzecie zdjęcie – tak na oko to zespół
    hipisowsko-psychodeliczny z lat 60-tych.

    I suwak w spodniach pani po lewej.

  2. Ta pani to ma genialne biodra panie ;)))) a fotka faktycznie bezbłędna…

    a przy okazji ciekawy jestem co to za koncert Allmanów puszczali…(ale
    znając życie 2003 – Live at the Beacon Theatre) nic nie wiedziałem kuźwa!

  3. Zainteresował mnie bardzo temat Konina i osoba pana „Dziunka”. Jako, że
    jestem z tego miasta, plumkam na imprezach od 20 lat i mój ś.p. teść
    również plumkał przede mną kolejne 20 lat, to chętnie posłuchałbym
    więcej o mojej mieścinie i muzykach tutaj się udzielających. Może mamy
    wspólnych znajomych 🙂

  4. a to w jeleniogórskiej filharmonii grasz Tubasie? jak tak to może się
    kiedyś „spotkaliśmy” bo czasem tam witałem na koncerty;) ta przy placu
    bankowym i najlepszej cukierni „firmowej” ?;)

  5. „KrzysztofK” napisał:

    „Zainteresował mnie bardzo temat Konina i osoba pana „Dziunka”[…]Może mamy
    wspólnych znajomych :)”

    „Dziunek” to Tadeusz Piłat, już wtedy bardzo stylowo swingujący na
    fortepianie erudyta muzyczny. Nie znam jego dalszych losów, ale możliwe, że
    Twój Teść gdzieś go poznał…

    „Gregory” napisał:

    „…a to w jeleniogórskiej filharmonii grasz Tubasie?”

    Tylko w orkiestrze dętej i sporadycznie w zespołach kameralnych,
    działających przy Filharmonii. Stałym tubistą orkiestry symfonicznej
    filharmonii jest znakomity instrumentalista i także mój Kolega z Wojska –
    Roman Jurek. Widać go na fotografii składu „weselnego”, w którym bardzo
    profesjonalnie grał na …perkusji.

    Pisałem kiedyś o multiinstrumentalistach mających za sobą służbę w
    orkiestrze garnizonowej. W zasadzie każdy były muzyk wojskowy gra na kilku
    instrumentach!

Możliwość komentowania została wyłączona.