60-ta rocznica Fender Precision Bass!

Fender Precision Bass, znany również jako P-Bass, obchodzi swoje 60. urodziny w stylu oldschool z limitowanymi edycjami modeli z lat 1951, 1955, 1958 i 1960. Dla fanów tego kultowego instrumentu jest to nie tylko okazja do świętowania, ale i szansa na posiadanie unikatowej wersji basu.

gitara fender precision bass

gitara fender precision bass
Dobra wiadomość dla wszystkich preclomaniaków, szczególnie takich, którzy
cenią maksymalny oldschool, jakim jest instrument najczęściej określany
mianem Fender 51′ P-Bass, znany też później jako
Telecaster Bass„, „SCPB” lub „ten
Precel z brzydką główką
„.

Ale do rzeczy.

Jaki mamy rok?

2011!

Nie trzeba mieć zdanej „na pięć” matury z matematyki, by skojarzyć, że
1951 rok był dokładnie 60 lat temu. A rok 1951 był bardzo ważny. W tymże
roku Leo Fender wprowadził w życie swą koncepcję nowego niskotonowego
instrumentu o stroju kontrabasu, wyposażonego w przetwornik
elektromagnetyczny, co pozwalało na podpięcie tegoż instrumentu
bezpośrednio do systemu nagłaśniającego, czyniąc go dzięki temu – a
także dzięki rozmiarom – nieporównywalnie praktyczniejszym i
wszechstronniejszym od wspomnianego kontrabasu instrumentem.

Ale dość historii, którą prawie wszyscy znamy. Wikipedia może przekazać
tę samą wiedzę. Chodzi w końcu o coś innego: o to, że nasz ukochany
instrument obchodzi urodziny. I to hucznie!

Z okazji jubileuszu, Fender wypuści kilka limitowanych do piętnastu sztuk
serii basów w stylistyce 51′ Precision oraz nieco późniejszych. Niektóre
wyglądają zupełnie jak klasyczna „pięćdziesiątka jedynka”, inne
przypominają bardzo rzadkie „Cow Poke P-Bass” oraz sygnaturę Mike’a Dirnta, a
jeszcze inne wyglądają bardziej typowo dla „precelków”, ale wszystkie są
wyjątkowo oldschoolowe … i wielu basistów będzie wzdychać do tych
rzadkich cudeniek. Oczywiście, jak przystało na stylistykę vintage,
wszystkie zostały wyposażone w blachy, które są wisienką na tym jakże
smakowitym torcie.

Na pierwszej ilustracji, od lewej do prawej:

Fender Precision Bass 60th Anniversary LTD 1951 (kolor „Nocaster Blonde”)

Fender Precision Bass 60th Anniversary LTD 1955 (dwustopniowy Sunburst)

Fender Precision Bass 60th Anniversary LTD 1958 (kolor „White Blonde”)

Fender Precision Bass 60th Anniversary LTD 1960 (trzystopniowy Sunburst)

Każdego będzie tylko piętnaście sztuk. Na drugiej ilustracji coś, co
nazwać można:

Fender Precision Bass 60th Anniversary 2011 (kolor „White Blonde”)

Jest to prawdopodobny design modelu przeznaczonego na szerszą serię,
łączący w jednym instrumencie elementy wszystkich najbardziej klasycznych
basów typu Precision.

Oczywiście o gustach się nie dyskutuje, a wielu osobom ta stylistyka nie
przypada do gustu, aczkolwiek jedno jest pewne: niedocenienie starych p-bassów
jest ignorowaniem wielkiej historii i przeszłości instrumentu, na którym
wszyscy gramy (lub chcielibyśmy grać).

Nie wiem, jak Wy, ale ja chętnie wpadłbym na imprezę, którą obchodzi tak
piękny element naszego życia…

I chętnie porwałbym do tańca te ślicznotki, które są królowymi balu.

Podziel się swoją opinią

97 komentarzy

  1. Ona ma taki śmiszny akcent, chyba nie jest rodowitą amerykanką. I nawija
    pickupy na zamówienie muzykom pokroju Erica Claptona.

  2. Muzz wrote:

    Pani nazywa się Abigail Ybarra i jest lepsza niż wszelkie maszyny 😉

    Już widze jak jakaś amerykanka siedzi i nawija te 10tysięcy jak nie lepiej
    zwoji.

    Jakość w pickupach wynika z dobrego ułożenia uzwojenia, które jest z
    dobrej miedzi, złota w/e, nawinięte na dobry magnes i dobrze ustawione pod
    strunami. Żadnej magii nie trzeba, struna drga, napięcie się indukuje i leci
    do wzmacniacza, potem na kolumnę i do uszu.

    Bill Lawrence wrote:

    Hand vs Machine

    Do you really believe someone hand-guides 8000 turns of copper wire that is as thin as a human hair on a bobbin to complete, maybe, 30 coils per day and can guaranty any consistency? A well-wound coil is a well-wound coil regardless if its wound with professional equipment, or if somebodys great-grandmother winds it to an old French recipe with Napoleons modified coffee grinder and chops off the wire after a mile with an antique guillotine!”

    down: Rodowici amerykanie są czerwoni 😀

  3. @mazdah: Ona ma taki śmiszny akcent, chyba nie jest rodowitą amerykanką. I nawija pickupy na zamówienie muzykom pokroju Erica Claptona.

    O tym właśnie mowa, nawijała i Hendrixowi 😉

  4. @Muzz: Pani nazywa się Abigail Ybarra i jest lepsza niż wszelkie maszyny 😉

    Nie ma takiej możliwości Muzz!!! Konstrukcja pikapa to czysta
    elektrotechnika, precyzja wykonania i dobór odpowiednich materiałów. Ta pani
    mogłaby nawet dodawać tam coś od siebie (włosy łonowe, lubricato, gile z
    nosa …cokolwiek)…a i tak nigdy nie będzie w stanie na kilometry zbliżyć
    się do maszyny CNC.

  5. @Triptical:

    @Muzz: Pani nazywa się Abigail Ybarra i jest lepsza niż wszelkie maszyny 😉

    Nie ma takiej możliwości Muzz!!! Konstrukcja pikapa to czysta elektrotechnika, precyzja wykonania i dobór odpowiednich materiałów. Ta pani mogłaby nawet dodawać tam coś od siebie (włosy łonowe, lubricato, gile z nosa …cokolwiek)…a i tak nigdy nie będzie w stanie na kilometry zbliżyć się do maszyny CNC.

    Ja na tym się nie znam, ale z pewnością coś jest na rzeczy…

  6. @mazdah:

    @Immo: .
    Wykonane starannie, w dobrych manufakturach, nie w fabrykach w Azji, gdzie składają je więźniowie polityczni.

    To co napiszę też zabrzmi sztampowo ale…
    Byłeś? Widziałeś? Może chociaż pokazywali w TV?
    Sorry ale to co napisałeś przypomina mi historię którą opisał Pilichowski na swojej stronie we wspominkach – jeden jego znajomy do dziś dostaje paczki ze strunami daddario ze Stanów, bo tam nadal uważają, że u nas jest tylko DEFIL, presto i disco polo.

    To była celowa przesada z mojej strony. Inspirowana moim zakładem pracy
    😀

    Ale serio, faktycznie widziałem kiedyś zdjęcie ze współczesnej fabryki
    jakiejś-tam firmy co robi instrumenty (może to nie Fęder, ale jakaś inna
    znana) i to był obraz nędzy i rozpaczy.

    To raz, a dwa – widać po jakości wykonania: nie raz porównywaliśmy tu
    Fendery z lat 60tych z tymi z lat 80tych i to starczyło, by włos się
    jeżył.

  7. @.Piotrek:

    @Immo: Zabrzmi to sztampowo i zdawkowo (no i było poruszane 1000+ razy), ale wtedy mieli większą pasję – urok pionierstwa – a teraz wolą trzepać po prostu kasę.
    Najlepsze Fendery to te stare, najlepsze MusicMany to te stare, najlepsze Rickenbackery to te stare, najlepsze Gibsony to te stare…
    Wykonane starannie, w dobrych manufakturach, nie w fabrykach w Azji, gdzie składają je więźniowie polityczni.

    Wtedy nie było takich luksusów jak sterowane komputerowo frezarki, wiertarki i piły którymi możesz sobie wyryć progi, dziury na pick-up itp. z dokładnością do setnych części mm.
    Pasja? zwykła robota, przychodzi gość rano, siedzi 8 godzin i robi te wiosła.
    Rożnica taka że te wiosła z lat 50 kosztują po parędziesiąt K$ mimo że nie brzmią o wiele lepiej od tego co teraz robią.
    Chodzi mi o te USA, bo meksyk to jakiś smiech a nie fender.

    W takim razie setki muzyków – tak, jak i tysiące miłośników starych
    samochodów, chociażby, myli się 😀

    A poważniej – mówiąc o pasji miałem na myśli – co zaznaczyłem –
    pionierstwo. Częściej pojawiała się myśl „zrobię taki bas, że im papcie
    pospadają!”, niż „basiści i tak będą potrzebować instrumentu, skopiujmy
    schemat”. Nie mówiłem też wcale, że jest to regułą.

  8. technologia, wieksza wiedza, srodki, doswiadczenie…. znacza dużo więcej niż
    pasja(przynajmniej w tym przypadku) i recznie nawijane pickupy 🙂 wniosek
    jest dość oczywisty 🙂

  9. To Clapton, Beck i wielu innych są zwykłymi ignorantami, są głusi i
    posądzam ich o debilizm…

  10. muzz… starasz się nam wmowic, ze zaprzeg konny jest szybszy od nowego porsche
    🙂 no proszę Cie 🙂

  11. ja np nigdy bym do zadnego basu nie wrzucil przystawek firmy „merlin”… tzn
    tak wniosek przyszedl mi do glowy po wysluchanie probek na ich stronie 🙂

  12. No widzisz, co kto lubi.

    MPB z jednego swojego wiosła wywalił Bartki żeby wsadzić Merliny. A
    teraz będzie wywalał „Ćwierćfunciaki” S-D żeby zrobić to samo. Ale on
    jest dziwny jakiś bo wbrew wyższości technologicznej wybrał jednak (drugie
    z kolei) wiosło strugane bardziej lub mniej ręcznie przez Langowskiego 😉

  13. A ja bym się trzymał z dala od supernowoczesnych, superpopularnych i
    supersterylnych EMG.

    Bo – jak powiedziałem kumplowi gitarzyście – kojarzą mi się z rolą Jude
    Lawa w „Sztucznej Inteligencji”: są sterylne, bezuczuciowe i tak doskonałe,
    że aż niedoskonałe.

  14. A ja powiem w ten sposób:

    Tak długo jak każdy będzie się trzymał tego co mu pasuje, będzie OK

    Jeśli przy tym nie będzie miał nastawienia „ja wiem lepiej od ciebie co jest
    lepsze” to będzie już całkiem dobrze.

    A jeśli nie będzie miał nastawienia „ja wiem lepiej od ciebie co jest lepsze
    dla ciebie” to już w ogóle będzie super 🙂

  15. w takim razie powiedz Immo dlaczego Bobby Vega gra na Emg? Ma facet w czym
    wybierać jeśli chodzi o endorsement itp. sprawy, jest rewelacyjnym muzykiem i
    nagrał tysiące płyt, nie żebym bronił Emg, ale wszyscy jesteście
    z*ebiście stronniczy tylko każdy na inny sposób

    jak na przykład ta niedorzeczność o ręcznie nawijanych pickupach, to
    zwykły sentyment artystów, którzy gdzieśtam usłyszeli o jakiejś babce co
    cośtam nawija i kilka superlatyw na ich temat, poszła fama i teraz każdy
    tego chce

    stare fendery dobrze brzmią bo są stare, są sprawdzonymi konstrukcjami, na
    ich brzmieniu nagrano bardzo dużo muzyki i taki schemat brzmienia też się
    przyjął, wg mnie nowe wiosło z dobrze wyselekcjowanego drewna z maszynowo
    nawiniętymi pickupami może zabrzmieć obiektywnie lepiej od starych np.
    fenderów tyle, że nigdy nie będzie tym starym fenderem, ubóstwianym przez
    wielu ludzi

  16. a ja nie mam problemu, bo mam starego Squiera, którego nikt nie lubi i nie
    ubóstwa poza mną. howk.

    Wszyscy wiecie jak się z braQwenym dyskutuje, mimo to ciągniecie dalej tę
    dysputę o *gustach*.

  17. @witt: stare fendery dobrze brzmią (bo są stare-wywaliłem) bo, są sprawdzonymi konstrukcjami, na ich brzmieniu nagrano bardzo dużo muzyki i taki schemat brzmienia też się przyjął, wg mnie nowe wiosło z dobrze wyselekcjowanego drewna (ręcznie złożone) z maszynowo nawiniętymi pickupami może (ważne słowo w tym zdaniu „może” bo nie każdemu może się podobać) zabrzmieć obiektywnie lepiej od starych np. fenderów tyle, że nigdy nie będzie tym starym fenderem, ubóstwianym przez wielu ludzi

    W nawiasach moje modyfikacje witta.

    Żeby było jasne mazdah Merlin też używa maszyn typu
    cyfrowych mierników srednicy drutu, mierników rezystancji, nie wiem jakiego
    rodzaju licznikiem zwojów i wielu innych magicznych zajęcy z kapelusza.

    Edyta: …ach ten nasz Gurf i jego almighty Squier 🙂

  18. Czasem wchodząc w dyskusję, mam wrażenie, ze jestem debilem, który w życiu
    nie miał w łapach więcej niż jedno wiosło…

    Aha, nic nikomu nie wmawiam i wolałbym z przyjemnością siąść na BMW
    Sahara niż zapychać na najnowszym przecinaku rozwijającym 100km/h w czasie
    krótszym niż 2 sekundy, ale ja głupi jestem.

  19. Muzz … widzisz …ja też wolałbym mieć BMW Saharę niż jakiegokolwiek
    ścigacza …hmm w zasadzie mógłbym oddać bardzo baaaardzo dużo za saharę,
    ale nie czyni mnie to miłośnikiem 40 i 50 letnich gitar.

    Edytka: … i jeszcze jedno Muzz – nie wiem kto robi z Ciebie debila ale na
    pewno nie ja. Szczerze Ci gratuluję dokonań i tego z kim i jak grasz bo to
    jest już coś, a jak dodam że rezydujesz we Wrocławiu to już w ogóle
    extra!!!

  20. Ok, technika poszła do przodu, ale ludzie pomyślcie. Jakiej precyzji były
    urządzenia miernicze w latach 40-50? 0.1mm sądzę, że spokojnie. Teraz niech
    to będzie 100 razy dokładniejsze. Ale mówimy tutaj o rzeczach wykonanych z
    drewna (głównie)! Tutaj same odchyłki wywołane czasem naprężenia gryfu
    dawno przelecą ową precyzję współczesnego pomiaru i dokładności
    wykonania. Zresztą, sądzę, że kunszt dobrego lutnika przebije
    starannością wykonania początkującego dłubacza z kosmiczną technologią.

  21. @Muzz: Czasem wchodząc w dyskusję, mam wrażenie, ze jestem [kimś, kto] w życiu nie miał w łapach więcej niż jedno wiosło…

    No, wiesz, jedno wiosło w łapach miał kto inny [puszcza oko do
    Basoofkonowiczów] 😀

    @Gurf: a ja nie mam problemu, bo mam starego Squiera, którego nikt nie lubi i nie ubóstwa poza mną. howk.

    Twój Squier jest piękny i marzę o ograniu go. Amen.

  22. @witt: w takim razie powiedz Immo dlaczego Bobby Vega gra na Emg? Ma facet w czym wybierać jeśli chodzi o endorsement itp. sprawy, jest rewelacyjnym muzykiem i nagrał tysiące płyt, nie żebym bronił Emg, ale wszyscy jesteście z*ebiście stronniczy tylko każdy na inny sposób

    Ależ skąd, nie jestem stronniczy. Wyrażam tylko subiektywny sąd estetyczny
    oraz ukazuję swoją opiniię na temat moich kontaktów z instrumentami i ich
    elektroniką oraz tego, co czułem korzystając z nich 😀

    Zarówno typowe współczesne azjatyckie konstrukcje, jak i pickupy firmy EMG
    są w moim odczuciu bezduszne. A stare instrumenty są
    moim zdaniem fajniejsze, lepiej wykonane i sympatyczniejsze,
    ot tak.

    Z tą dyskusją jest jak z duchowością. Jak można wytłumaczyć ateiście
    Boga? On ma swoje argumenty i nic na to się nie poradzi. Co najwyżej z nieba
    może zstąpić Seraf z płonącym Fenderem P-bass 51 i to ewentualnie nakłoni
    tegoż ateistę do zmiany zdania 😀

  23. nie rozumiem tylko tego jak można nie dopuszczać takiej myśli, że coś
    mogłoby zabrzmieć lepiej

    to tak jak z ateistami – nie wierzą, że jest bóg, ale nie wykluczają jego
    istnienia

    za to Ci którzy wierzą uznają, że wiedzą lepiej, że bóg jest

    zanim ktoś się przyczepi – ateizm, to zaprzeczenie religii, nie boga

  24. wszystko jest wzgledne i każdy ma tu racje na swoj sposob 🙂 ale… ustalmy
    parę rzeczy

    1. przez te kilkadziesiat lat od momentu powstania 1 basoofki proces
    powstawania intrumentu zostal mocno ulepszony

    2. wyprodukowano ich wiele co przeklada się na doswiadczenie producentow

    3. dobor materialow i osprzetu w basoofkach przebyl znaczaca ewolucje ( patrz
    punkt 2 )

    a to wszystko przeklada się na lepszy produkt koncowy… mogę tak myslec ? czy
    nadal true bejssmeni co ograli milion basów i grali wszedzie wszystko i z
    kazdym 🙂 beda mnie linczowac tylko za to ze myślę logicznie ? ( ciekawe czy
    jakby balloon bass zrobili w 51 roku i sprzedawali pod marka Fender teraz ta
    dyskujsa byłaby o wyzszosci gumy nad drewnem ? 🙂 )

  25. Ateizm to zaprzeczenie wiary w boga.

    Teizm od „teos” czyli wiara w boga, ateizm czyli brak tej wiary.

    To co masz na myśli to „nonteizm”

  26. @witt: nie rozumiem tylko tego jak można nie dopuszczać takiej myśli, że coś mogłoby zabrzmieć lepiej
    to tak jak z ateistami – nie wierzą, że jest bóg, ale nie wykluczają jego istnienia
    za to Ci którzy wierzą uznają, że wiedzą lepiej, że bóg jest

    zanim ktoś się przyczepi – ateizm, to zaprzeczenie religii, nie boga

    Coś ci się pomerdało:

    Ateizm – odrzucenie teizmu lub stanowisko, że bogowie nie istnieją. W
    najszerszym znaczeniu jest to brak wiary w istnienie bóstw. Słowo ateizm
    pochodzi od greckiego ἄθεος – ἀ- (a-, “nie”) + θεός (theos,
    “bóg”).

  27. no, racja, oglądałem różne rzeczy na ten temat i tak mi się utrwaliło

    btw. jak to brzmi – jestem nonteistą 😀

    i od razu można stworzyć taki termin nonfender 😀 nie wierzący w wyższość
    fenderów jednak nie zaprzeczający jej istnieniu 🙂

  28. @witt: no, racja, oglądałem różne rzeczy na ten temat i tak mi się utrwaliło
    btw. jak to brzmi – jestem nonteistą 😀

    i od razu można stworzyć taki termin nonfender 😀 nie wierzący w wyższość fenderów jednak nie zaprzeczający jej istnieniu 🙂

    I git :DDDD

    Edit: BraQweny ja tu linczu nie widzę 😉

  29. @braQweny: wszystko jest wzgledne i każdy ma tu racje na swoj sposob 🙂

    Oczywiście.

    @braQweny: ale… ustalmy parę rzeczy

    Proszę bardzo.

    @braQweny: 1. przez te kilkadziesiat lat od momentu powstania 1 basoofki proces powstawania intrumentu zostal mocno ulepszony

    1. Przez te kilkadziesiąt lat od powstania pierwszej basoofki proces
    powstawania instrumentu musiał zostać obcięty w kosztach, aby produkcja na
    szerszą skalę miała sens.

    @braQweny: 2. wyprodukowano ich wiele co przeklada się na doswiadczenie producentow

    2. Wyprodukowano ich wiele i produkuje coraz więcej więc trudno o dobrą
    kontrolę jakości i brak cięcia kosztów produkcji. Materiały (drewno) nie
    są jużtakiej jakości jak kiedyś.

    @braQweny: 3. dobor materialow i osprzetu w basoofkach przebyl znaczaca ewolucje ( patrz punkt 2 )
    a to wszystko przeklada się na lepszy produkt koncowy…

    3. Dobór materiałów i osprzętu w basówkach przebył znaczną „dewolucję”
    (patrz punkt 2) a to wszystko przekłada się na produkt końcowy.

    @braQweny: mogę tak myslec ? czy nadal true bejssmeni co ograli milion basów i grali wszedzie wszystko i z kazdym 🙂

    A ja? A Ty?

    @braQweny: beda mnie linczowac tylko za to ze myślę logicznie ?

    Nie, również będą myśleć bezwzględnie logicznie.

    @braQweny: ( ciekawe czy jakby balloon bass zrobili w 51 roku i sprzedawali pod marka Fender teraz ta dyskujsa byłaby o wyzszosci gumy nad drewnem ? 🙂 )

    A to już pozostawię bez komentarza. 🙂

  30. Optymalną religią byłby w takim razie Fendereizm (jak deizm) – wiara w to,
    że Fendery były na początku, ale nie mieszają się w basowość.

    Ja jestem Apofenderstatą – kiedy nadejdzie Dzień Sądu, wszyscy, nawet
    wrogowie Fendera, zostaną zbawieni i trafią do Fenderowego Raju. 😀

  31. i w ich ręce wpadnie Bas Idealny – połaczenie Cudownego Drewna, rosnącego
    tysiące lat i genialnej elektroniki, idealnie odzwierciedlającej
    charakterystykę reszty. zaprawdę powiadam Wam, I mm nad progiem XII, żadnych
    wilków. I pokaże Fender siłę swą, zmiatając wszystkich bożków spowrotem
    do chin!

  32. „Wówczas sporządziwszy sobie flatwoundy ze sznurków, powypędzał wszystkich
    z próbowni, także Schectery i GMRy, porozrzucał kostki punkrockerów, a
    wzmacniacze powywracał. Do tych zaś, którzy tappowali na basach
    osiemnastostrunowych, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z próbowni
    Fender tappowiska!” Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano:
    Gorliwość o bas Twój pochłonie Mnie.” Ewangelia wg św. Dustyego, Rozdział
    2, wersy 15-18

    Ale dobra, dość tego pseudoreligijnego offtopa 😀

  33. @Warbellbass: i w ich ręce wpadnie Bas Idealny – połaczenie Cudownego Drewna, rosnącego tysiące lat i genialnej elektroniki, idealnie odzwierciedlającej charakterystykę reszty. zaprawdę powiadam Wam, I mm nad progiem XII, żadnych wilków. I pokaże Fender siłę swą, zmiatając wszystkich bożków spowrotem do chin!

    Że niby bas Alfika? 😀

    Dobra, dobra, nie mogłem się powstrzymać 😉

    Bas trzeba w łapę wziąć i posłuchać, brzmi – brać, nie brzmi – nie
    brać(+czy wygodny manualnie oczywiście). Bez względu na rozwiązania, wiek,
    markę, konsekrowanie, współczynnik twardości drewna z badania penetrometrem
    stożkowym. Tyla

  34. Zgłaszam się

    po dłuższej przerwie ,zdążyłem przed rocznicą (60) nabywając starego
    Fender Tele bass oryginalnie był z humbuckerem ale ktoś chyba koniecznie
    chciał mieć bas jak Sting

    wiec jest założony singiel.

    Budowa

    korpus – jesion

    gryf – klonowy jednoczęściowy o fantastycznym kształcie.

    Kolor natural z czarna płytką – klasyka.

    Singiel „nieznanej” firmy spakowałem do pudełka -a może ktoś zna RAZOR się
    zwie.

    Założyłem Lindy Fralin split`51 ,flaty i …jestem szczęśliwy.

  35. Chwila, chwila, mówisz, że to Telecaster Bass II
    (70s), który oryginalnie miał humbucker pod gryfem, ale w JEGO MIEJSCE ktoś
    wstawił singla? Ło.

    To teraz jaki pickup tam masz?

    ED: Potrzebujesz tego singla „Razor”? 😀

  36. @Dante Morius: Ok, technika poszła do przodu, ale ludzie pomyślcie. Jakiej precyzji były urządzenia miernicze w latach 40-50? 0.1mm .

    Tak dla wyjasnienia precyzji pomiarów i technik precuzyjnego wykonania
    róznych rzeczy.

    Dla przykładu mój motocykl (zdjęcie obok) ma silnik 1942 r. i w skrzyni
    biegów jak i w samym silniku nie ma żadnego (!) uszczelniacza (tzw.
    zimmeringu) na żadnym wałku i nie cieknie!

    A wspólczesne silniku muszą mieć.

    Tojest postęp w miernictwie i wykonastwie?

  37. Prędzej Churchill.

    To anglik.

    Edit. Stradivarius też nie miał obrabiarek cyfrowych.

  38. Cuda cudeńka c: (Mike Dirnt \m/)

    Ale jak coś nowego bym kiedyś kupował to był by to wiśniowy amerykański
    jazz ze srebrną (lustrzaną) maskownicą c:

    @edit

    Albo rick!

  39. @glatzman:

    @Dante Morius: Ok, technika poszła do przodu, ale ludzie pomyślcie. Jakiej precyzji były urządzenia miernicze w latach 40-50? 0.1mm .

    Tak dla wyjasnienia precyzji pomiarów i technik precuzyjnego wykonania róznych rzeczy.
    Dla przykładu mój motocykl (zdjęcie obok) ma silnik 1942 r. i w skrzyni biegów jak i w samym silniku nie ma żadnego (!) uszczelniacza (tzw. zimmeringu) na żadnym wałku i nie cieknie!
    A wspólczesne silniku muszą mieć.
    Tojest postęp w miernictwie i wykonastwie?

    I to jest odpowiedź!!! Brawo!!!

  40. Akurat Mike Dirnt ma mało wspólnego z telebassem 😛

    Ten Twój Squier jest jakiś znośny? Egzemplarz który ogrywałem był tak
    beznadziejny, że aż było mi smutno.

    EDIT: Okej, oficjalnie ogłaszam – przepracowanie (a raczej znoszenie absurdów
    pracy – rzuciło mi się na oczy.

    Fender, oczywiście, że Fender.

    Anyway, Fender pewnie jest fajny, ale jednak dla mnie telecaster bass ze
    splitcoilem to HEREZJA. 😛

  41. Squier…

    obraziłeś mnie 😀

    Jest awsum, a nie znośny!

    @edit.

    No jeżeli to w ogóle było do mnie 😉

Możliwość komentowania została wyłączona.